Rozdział I: Clar Karond

Lamsen

Kaleth

Zaczął rozważać, czy samodzielna wyprawa okrakiem na drewnianej belce do Ulthuanu nie byłaby lepszym pomysłem od 'misji' z tą dwójką.
- Po pierwsze, na chuj ci pegaz w środku miasta. Zaraz go złapią w siatkę rybacką i sprzedadzą na ucztę jakimś pojebom - zerknął na okoliczne dachy.
Po drugie, jak chcesz mieć kogoś ogłuszonego i się do niego skradam, to z łaski swojej nie pokazuj tego celowi, który się na ciebie gapi?
Po trzecie, chciałaś opętać łowcę czarownic, będąc czarownicą, używając czarów, nie mając energii. No kurwa cały dzień się uczymy na błędach dzisiaj. Zostawić was na chwilę... zamilkł po czym odwrócił się na pięcie i spojrzał na tawernę. Przypomniał sobie chlebak Daza.
- Jestem całkiem pewny, że ta karczma zaraz wyleci w powietrze.

Aenyee

Ariadne

Abaddonowi nie spodobał się ton głosu Kaletha, zaczął machać głową w górę i dół, delikatnie rżeć i kopać przednim kopytem w ziemię. Ariadne spojrzała z góry na Kaletha:
Pytałam czego się dowiedzieliście, a nie prosiłam o wykład. Jeśli nadal nie możecie znaleźć dziwki Dekappiana, to mogę zrobić rekonesans z powietrza.

Lamsen

Kaleth
Parsknął.
- Tak, na pewno trzymają ją na jakimś dachu. Mamy sporo nowych informacji. Zwięźle przekazuje jej, czego dowiedzieli się od zachlajmordy i burdeltaty.

Wania

Daz

W milczeniu spojrzał na mapę, po czym obrócił ją do góry nogami. Pokiwał ze zrozumieniem słuchając karczmarza.
- Kurio, pewnie masz tam w pobliżu jakąś kurewke z dobrym sluchem. Myślisz że podzieliłaby się tym co usłyszała? - zapytał, po czym zwrócił się do Vaasa i rzekł ciszej. - A jakby zdybac chujka w ciemnym zaułku... Śpiewałby pewnie. Albo chuj, zaraz mu zasadzę granatem, będzie szybciej...
Poniekąd świadomy był, że ten pomysł nie był w top 5 jego decyzji i może liczył na inny rozwój wypadków, ale powoli zaczął tracić cierpliwość.

Aenyee

Ariadne

Może w takim razie idźmy do Dekappiana, zanim zrobi coś głupiego, jak przyznaję, ja. Plus przydałaby się jakaś strawa i nocleg, chyba, że wracamy przenocować na statek.

Musnęła Abaddona piętami, a rumak powoli ruszył w stronę przybytku, a za nim grupa rannych niewolników nadzorowanych przez naganiaczy. Na miejscu pegaz uklęknął, aby elfka bez problemu z niego zeszła.

- Etos, ogarnij niewolników i przypilnuj konia. Mam nadzieję, że zaraz coś wymyślimy w sprawie noclegu. Kaleth chyba wysłał kogoś po zrobienie zapasów, ciekawe czy już to zrobili.

Stanęła przy wejściu i czekała na Kaletha.

Lamsen

Kaleth
Wszedł z powrotem do środka i stanął pod ścianą, obok drzwi wejściowych lustrujac salę.

Yelonek

Daz

- Mogę spytać - odparł niechętnie Kurio. - Ale to później, bo teraz zaczyna się największa robota na wieczór. Zresztą... - wskazał wzrokiem na arkady na piętrze, za którymi ponownie pokazał się białowłosy duet. Człowiek Ss'ildra Tor szedł żwawo w kierunku schodów zostawiając powoli i dostojnie idącą Lady z tyłu. Najwyraźniej się rozchodzili w swoich kierunkach po zakończonych rozmowach.

Elf Czerwonych pobieżnie rzucił wzrokiem na obecnych przy barze, najwyraźniej nie mając pojęcia kim są. Po zejściu ze schodów obrócił się w stronę wyjścia.

Setniczka drakonierów pozostała na piętrze tuż przy schodach i, oparta o barierkę, lustrowała pomieszczenie.

Kaleth & Ariadne

Większość niewolników była jedynie poobijana i przestraszona, nie licząc połamanego na kolanie pechowca. Uciekinierzy też na szczęście się znaleźli. Prawdopodobnie zrozumieli, iż bezpańscy niewolnicy w Clar Karond mogli skończyć znacznie gorzej.

Po wejściu do przybytku rzucił im się w oczy zmierzający w ich stronę elf w skórzanej zbroi z białym irokezem i włócznią na plecach. Pod lewym obojczykiem widniał mały ozdobnik z herbem Ss'ildra Tor.

Kaleth zauważył również, że z balkonu burdelu obserwuje ich kobieta, której rysopis zgadzał się tym należącym do służącej Lordowi Ferendze setniczki. Wyraźnie zainteresowała się przybyłym strażnikiem i kapłanką.

Aenyee

Ariadne

Zerknęła na białowłosego elfa, puściła mu oczko, po czym zaczęła szukać wzrokiem Dekappiana.

Wania

Daz

Obserwował białowłosego i już miał ruszyć za nim, ale zobaczył wchodzących strażnika i kapłankę. Przewrócił oczami i zapytał Vaasa.

- Myślisz że ktoś z twojej świty może mieć na niego oko? A raczej na jednego z moich niewolnikow, Druma, który będzie za nim podążać?

Pociągnął łyk z kufla przed sobą. Czekał na powrót Remkela z wynikami.

Lamsen

Kaleth

Obrzucił spojrzeniem przechodzącego obok białowłosego elfa, po czym podszedł za Ariadne do Daza. Cichym głosem spytał ich:
- Może więcej załatwimy gadając z setniczką na górze?

Yelonek

Wszyscy

Setniczka najwyraźniej zaczekała aż Czerwony wyjdzie z przybytku, nim zeszła po schodach w stronę baru przywołując Kurio do swojego końca. Kobieta nachyliła się i wymieniła kilka słów szeptem z burdeltatą, który kiwnął głową i wskazał przecieranym kuflem grupę bohaterów.

Drakonierka zmierzyła obecnych od stóp do głów. Pomimo złotej maski na twarzy, jej zdziwienie było zauważalne. Gest, którym odpowiedziała Kurio, dało się z boku odczytać jako niechętną zgodę.

Kurio natychmiast zrobił dwa kroki w stronę Daza i Vaasa.

- Macie dzisiaj szczęście, a panu Ss'ildra Tor najwyraźniej los nie sprzyja. Może mu się stać cokolwiek, zależnie od ... nazwijmy to "przypadkiem", byle szybko i nim dotrze do swojego łącznika. I oczywiście nie ma to związku z żadnym rodem, a już z pewnością Klucznicy Wrót Zagłady nic o tym nie wiedzą. Ważne by przy ciele nie znaleziono żadnego pisma oraz... jakiegoś wisiorka. Medalik ma dotrzeć tutaj, chociaż nie wiem jak wygląda. Coś brzydkiego co ma na szyi.

- Na mnie w tej chwili nie licz, ani na moich ludzi. Chwilę musimy odsapnąć. - odparł Vaas wskazując niecierpliwiącą się prostytutkę, która machała do niego z piętra.

Setniczka nie doczekała końca wykładu Kurio i gdy tylko zaczął rozmowę z bohaterami, ruszyła w stronę wyjścia.

Ariadne

Ariadne dostrzegła na masce przechodzącej setniczki liczne kamienie, które pierwotnie potraktowała jako ozdoby. Dopiero po przyjrzeniu się dotarło do niej, że są to ametysty - kamienie powszechnie słynące ze swoich antymagicznych lub pochłaniających magię zdolności.

Wania

Daz

-Gdzie spotyka się z tym łącznikiem? - zapytał barmana i poczekał na odpowiedź. Jak ją uzyskał, zebrał swoich niewolników i ruszył szybkim krokiem w stronę wyjścia.

Yelonek

Daz

- Nie mam pojęcia - odparł Kurio.

Wania

Daz

Wyszedł przed karczmę i rozejrzał się nerwowo szukając Białego Łba. Złapał najbliższego naganiacza i chwyciwszy go za fraki, lekko uniósł.
- Biały Łeb, wychodził przed chwilą. W którą stronę poszedł. - zapytał "uprzejmie". Cały czas rozglądał się, czy nie zobaczy elfa.

Lamsen

Kaleth

Uprzejmie skłonił głowę setniczce, uchylając jej drzwi, po czym wyszedł na zewnątrz chwilę po niej, oglądając się za białowłosym.

	Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 6, 7, 8, 9, 10, 11 Następny
Strona 7 z 11