Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Rozdział I: Clar Karond
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:32, 04 Paź 2019    Temat postu:

Kaleth

- Skoro porwali wiedźmę, to krewetki nie rozwalą miasta. A przynajmniej nie bardziej niż jest obecnie. - wzruszyła ramionami. - Nie jest to w interesie Ss'ildra Tor, ale może wyniknąć z inicjatywy Ghrondu. Czemu właśnie Ss'ildra Tor chce zapobiec. I Morathi też, ale to opowieść na inny wieczór. Jeśli mamy sobie wzajemnie pomóc, to zacznijmy od nieprzeszkadzania sobie.

Rozejrzała się dookoła i wyraźnie zniecierpliwiona spytała - Mogę już iść?

Daz

Bosch i Thrall spojrzeli po sobie. Przywykli do akcji typu sraczka - z dupy i znienacka - jednak bombardowanie ambasady musiało się wiązać nie tylko z dodatkowym wpisami w curriculum vitae, ale również naruszeniem dosłownie wszelkich norm druchii i listami gończymi.
- Kilka pytań. - odparł deckhand Thrall, pewny siebie na tyle by coś zakwestionować z uwagi na bycie ostatnim opiekunem zarówno statku jak i Khasi. - Co jak sam jej nie opanuję by w ogóle ruszyła w tamtą stronę? Co jak ich kharibdyss zeżre naszą? Co jak ich straż zabije naszą rybkę na miejscu? Co jak zwali się tu cała gwardia z pytaniami o te dyskretnie nakurwiające jak norsmen tanią dziwkę armaty?

- Iście samemu to dobry pomysł? - zawtórował rozczulająco bosman - I komu przypadnie okręt jak kapitan nie wróci? - dodał całkiem realistycznie i zgodnie ze swoim etosem upadłego nobilitowanego. Pytanie zostawiło niesmak, mimo iż nie podważało lojalności Boscha.

Ariadne

Leżąca na podłodze i skulona wiedźma Lokhira najwyraźniej szukała kontaktu wzrokowego. Oplatające ją ciernie wyparowały a usta czarodziejki już wróciły na swoje miejsce. Jej wargi układały się w nieme, aczkolwiek doskonale czytelne "Trzy... dwa..."

Włamywacze podnieśli niezrozumiały wrzask na siebie wzajemnie próbując zrozumieć czemu czary wyparowały na ich własnych oczach. Z wolna krzepła w nich myśl kto jest odpowiedzialny za obecny stan rzeczy.

Kapitan straży oraz jego dwóch mieczników zbliżali się do włamywaczy w formacji trójkąta zwróconego podstawą do wroga, a czubkiem do Ariadne. Zgodnie z dawnym zwyczajem, kapitan stał na prawym skrzydle.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Pią 0:35, 04 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 7:25, 04 Paź 2019    Temat postu:

Ariadne

Stwierdziła, że chyba lepiej jest mieć wiedźmę przy sobie, więc rzuciła zaklęcie teleportu tak, by ta znalazła się zaraz obok niej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 7:34, 04 Paź 2019    Temat postu:

Daz

- Doskonałe pytania! - Dekkapian zaśmiał się i klasnął w dłonie. - Złóżcie mi je pisemnie, a odpowiedź dostaniecie w ciągu 14 dni roboczych. Kurwa, panowie, jakoś to będzie. Thrall, wierzę w ciebie, że sobie poradzisz. W końcu jesteś ulubieńcem Khaine'a, czyż nie? No i wyjaśnijcie mi jedno - co jest bardziej optymalne: wkurwiony kharybdiss przeżuwający nasze niewielkie, a z każdą chwilą coraz mniejsze, aktywa i pasywa, czy wkurwiony kharybdiss, który może zająć się czymś innym? Wysokie ryzyko, wysoka nagroda - a w tym momencie podobają mi się nasze szanse. Nie ma czasu do stracenia, ani za bardzo czasu do namysłu. Chyba, że macie lepszy pomysł?
Zatrzymał się przy zejściu z trapu, czekając na odpowiedź.
-Poza tym, ambasadą się nie przejmujcie, jak wszytko pójdzie dobrze, to obejdzie się bez terraformacji tego kwartału. Po prostu lubię mieć plan B - dodał patrząc im w oczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 20:33, 04 Paź 2019    Temat postu:

Kaleth

Załozył ramiona na piersiach i oparł się o fragment ściany i rzekł:

- Jeszcze coś. Jak Ci na imię, gdzie Cię znajdę, i co jeszcze potrafisz tą ręką? Uśmiechnał się do niej szelmowsko. Na wszelki wypadek przygotował się mentalnie do uniku.

Następnie wyszedł na zewnatrz, zerknął na sytuację, i jeśli kharibdyss nie był tuż obok, popędził na statek łysego ćwoka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 23:19, 05 Paź 2019    Temat postu:

Kaleth

Elfka uśmiechnęła się i zalotnie przygryzła wargę zmniejszyła dystans. Stanęła na czubkach palców i chcąc szepnąć do ucha zbliżyła twarz tak bardzo, aż poczuł jej ciepło i i kwiatowy zapach.
- Chciałbyś wiedzieć, co? - szepnęła, a podejrzaną dłoń wsunęła mu pod karwasz, opuszkami dotykając jego przedramienia. Poczuł natychmiastowe mrowienie rozchodzące się po całym ciele i uderzenie gorąca w uszach od pulsującej krwi. To samo Strażnik poczuł w swoim kroczu, aż mu zabrakło oddechu. Jeszcze nigdy czuł w życiu, by drągal stanął z takim impetem, o mało nie rozbijając się od zbroję. Elfka roześmiała się i cofnęła dłoń, gdy już miał prawie dojść.

- Może być Yrie. - rzuciła oddalając się w stronę wyrwy w ścianie. Gdy już miała przez nią przejść, spojrzała czy doszedł już do siebie. Przed zniknięciem puściła mu oczko.

Kaleth czuł, że za kwadrans zacznie cierpieć na największy i najboleśniejszy w swoim życiu syndrom sinych jajec. Gdy był w stanie złapać już oddech oraz zrobić bezboleśnie zrobić krok, ruszył w stronę Dumy. Kharibdyssa nie widział, ale jego ryk spod dachu doku był nadal słyszalny. Wzdłuż nabrzeża rozchodzili się gapie. Najwyraźniej ten dzień obfitował już w atrakcje, które ich nie zaskakują.

Dobiegając do właściwego już doku, widział oddalającego się Daza po rozmowie z załogantami.

Daz

Załoganci spojrzeli po sobie i westchnęli.
- Tak jest - odparli wypełniając słowa emocjami będącymi dokładnym przeciwieństwem entuzjazmu.
Oddalając się od mężczyzn usłyszał tylko krótką wymianę zdań za swoimi plecami
- Wiesz gdzie ta ambasada w ogóle?
- Chuj wie, gdzieś tam chyba. Ma to znaczenie? Będziemy wiedzieć jak wszystko zacznie wybuchać.
- No w sumie.

Daz miał przed sobą wybór drogi do ambasady. Najszybszy stanowił powrót na bulwar Ss'ildra Tor, którym by dotarł bez problemu, ale ktoś pewnie by się nim zainteresował. Teren rodu nie był bazą wojskową i cywile również się tam kręcili, ale cywila ani niewolnika korsarz specjalnie nie przypominał. Druga droga wymagała przejścia przez slums, w którym znajdowały się największe męty miasta. Zaletą tej drogi było to, że nikogo nie obchodziło co się tam dzieje i kto umiera. W pewnym momencie i tak musiałby dotrzeć na teren Ss'ildra Tor, ale, jeśli pamięć go nie myliła, po wyjściu ze slumsów byłby to teren pomiędzy największą bazą a terenem usługowym rodu. Kapitan musiał również brać poprawkę na to, że nie tylko sama ambasada jest na pewno dobrze chroniona, ale i nie brakuje wścibskich par oczu zainteresowanych tym kto do niej wchodzi i wychodzi.


Kątem oka dostrzegł zbliżającego się Kaletha.

Ariadne

Leżąca wiedźma zaczęła inkantację turlając się po podłodze w stronę Ariadne. Gdy obróciła się twarzą w stronę wroga będącego pierwotnie za jej plecami, w jej dłoniach zmaterializowała się duża bursztynowa włócznia. Broń poszybowała z nienaturalną prędkością niczym wystrzelony pocisk prosto w klatę piersiową włamywacza. Zamaskowany napastnik poleciał do tyłu między łóżka załogi okrętu, zaś włócznia rozsypała się w powietrzu jak tłuczone szkło, którego odłamki natychmiast wyparowały. Uderzenie jego ciała o podłogę oraz jęk odwróciły uwagę napastników, którzy zobaczyli tylko znikającą w dymie wiedźmę.

Wrogowie nie dali się rozproszyć i natychmiast ruszyli do natarcia.
Krzykliwa przywódczyni, która wcześniej dzierżyła magiczny płomień, rozpoczęła inkantację w kapitana straży i... zastygła. Jej twarz i ciało zatrzymały się w miejscu jakby zamarzła a wykrzywione usta zatrzymały się w połowie krzyczanych sylab zaklęcia. Kobieta wyglądała jak pozbawiona życia figura woskowa. Trwożliwy miecznik okrętowy strachliwie ciął w nią na oślep, nie zdając sobie sprawy z przewagi. Klinga miecza przecięła jedynie powierzchownie skórę wyciągniętego w trakcie rzucania czaru ramienia.

W starciu po lewej wrogowie wymienili kilka ciosów ale ciężko było powiedzieć co się wydarzyło. Ariadne nie zdążyła zauważyć powodu, dla którego strażnik wylądował na ziemi w akompaniamencie głośnego "kurwa!".

Po prawej kapitan zwinnie uniknął ciosów napierającego napastnika, który podobnie jak w starciu po lewej, został przewrócony. Kapitan wymijającym piruetem ciął przez plecy upadającego, chlustając krwią po podłodze. Włamywacz żył, jednak był zauważalnie ciężko ranny.

Ariadne dostrzegła, że raniony bursztynową włócznią oponent podniósł się szybko podpierając się na ramach łóżka i natychmiast zaczął rzucać czar w kapłankę lub w teleportującą się obok niej na podłodze wiedźmę. Ból jednak wykrzywił twarz czarodzieja, co przerwało mu inkantację.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Sob 23:29, 05 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:53, 06 Paź 2019    Temat postu:

Kaleth

Ilekroć w kość dawał mu bękarci żywot mieszańca, przeklinał chuć swoich przodków która poniekąd doprowadziłą go do miejsca gdzie jest... Ale dzisiaj chyba zrozumiał i się z tym pogodził. Coś w tym jest chyba, że faceci myślą pludrami.

Wypuścił głośno powietrze ustami, smakując jeszcze jej zapach i złowił jej wzrok, gdy wychodziła. Najwyraźniej trzaśnięcie pancerną rekawicą w twarz to dla niej porządny flirt.

Przy doku, widząc stan Dekappiana i ogólny rozpierdol, rozejrzał się za swoim rumakiem i dosiadł go. Skrzywił się i poprawił biodra na siodle. Podjechał do Daza i wysyczał:
- Gdzie nasza wiedźma?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Nie 23:58, 06 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:25, 07 Paź 2019    Temat postu:

Daz

-Która? - zapytał, zadzierając głowę do góry, by spojrzeć na strażnika. - Ta którą zaraz zje kharybdiss, czy ta, bez której zaraz nas zje kharybdiss?
Ranną ręką wskazał dok Lokhira, skąd dobiegały mieszające się, radosne dźwięki łamanej stali, wlewającej się wody i porykiwania stwora.
-Tej twojej latawca widziałem tam ostatnio. Ta moja ponoć w ambasadzie Staruchy siedzi. Idę tam zapukać - zdrową ręką zatoczył łuk od pokładu, z którego dobiegał rumor przesuwania armat, w stronę zabudowań, gdzie znajdował się jego cel. - Nie zdziw się, bo spuszczam gada, żeby się trochę zajął - poprawił spodnie. - Inaczej do Lustrii popłyniemy statkiem widmo.
Skinął głową strażnikowi i ruszył w stronę ambasady. Wybrał drogę przez slumsy. Znał tamtejsze męty i klimaty, więc liczył, że pójdzie mu sprawniej.
-Przez gada, miał na myśli Khasię - widząc minę Kaletha, Thrall pośpieszył z wyjaśnieniem. - Napuścimy go na tamtego kharybdissa, żeby się zajeły do czasu, gdy nie pojawi się Drummond i nie pomoże spętać stworzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 22:48, 10 Paź 2019    Temat postu:

Ariadne

Nie mogła do końca uwierzyć w swoje szczęście. Khain nad nią czuwa! Stwierdziła, że skorzysta z okazji i rzuci furię na kapitana, ale korzystając ze zdrowia wrogiej włamywaczki, która zastygła. Zanim się do niej zbliżyła rzuciła do atakującego ją miecznika, aby za mocno jej nie uszkodził. Po rzuceniu zaklęcia zapobiegawczo chwyciła za biczomiecz i była gotowa do ataku na wroga, który zdoła się do niej zbliżyć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 9, 10, 11
Strona 11 z 11

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin