Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Rozdział II: Karond Kar

 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 9:17, 23 Paź 2019    Temat postu: Rozdział II: Karond Kar



Karond Kar, czyli Wieża Rozpaczy. Miasto będące ostatnim przyczółkiem Druchii na Morzu Chłodu. Z powodu szalenie szybkich różnic temperatur na przestrzeni doby, częstego gradu oraz sztormów wywołujących kolosalne fale, miasto składało się pierwotnie jedynie z gigantycznej wieży opierającej się naturze. Z biegiem czasu pojawiły się na stałe zacumowane arki oraz umocnienia mogące odeprzeć nie tylko wroga, ale i zagrożenia oceanu. Wobec zapewnionego bezpieczeństwa, pomniejsza infrastruktura również zaczynała się rozwijać.

Miasto zwano też Bramą Łowców Niewolników. To tutaj znajdują się największe składy pochwyconych jeńców, których korsarze sprzedają po hurtowych cenach, żeby zaoszczędzić na czasie i nie musieć zapuszczać się na wewnętrzne morza Naggarothu. Ponad połowę miasta portowego stanowi plac usiany klatkami pełnymi niewolników, podzielonych płcią i wiekiem. W przeciwieństwie do Clar Karond, gdzie sprzedaje się pojedynczych, acz drogich jeńców bądź bestie, tu dokonuje się największych zakupów siły roboczej do kopalni czy kamieniołomów. Nie jest tajemnicą, że czołowym kupcem w Karond Kar jest Crone Hellebron z Har Ganeth, która regularnie potrzebuje tysięcy ofiar do publicznych rytuałów ku uciesze swoich poddanych. O innych jej potrzebach nikt nie mówi głośno.

Sposób wpłynięcia do Karond Kar był zbliżony do tego z Latarni Czarnego Światła - należało czekać przed gargantuicznym murem okrążającym cypel z portem aż zjawi się miejscowy okręt. Zasady były jednak bardziej liberalne niż w poprzednim przybytku i obywało się bez kontroli ładowni oraz łapówek. Następnie otwierały się wrota wpuszczające do wewnętrznego basenu usianego labiryntem nabrzeży wyrosłych pomiędzy trzema zacumowanymi na stałe Arkami. Panował zakaz cumowania do Arek, toteż na pokłady tych pływających miast jedyne wejścia były z portu za pośrednictwem kolejek linowych.

Z uwagi na duży ruch, Duma musiała poczekać około godziny, aż ktoś zakomunikuje wolny dok. Po skierowaniu do sobie wyznaczonych miejsc okręty Vaasa i Dekappiana przebyły sieć kamiennych nabrzeży dla większych jednostek oraz pajęczynę mniejszych metalowych pomostów, aby zostać przywitane przez północną pogodę - grad.

Na miejscu panował raban. Trzy korsarskie okręty rozładowywały swoją wspólną pulę niewolników przypinając ich parami do bardzo grubego łańcucha. Ludzcy jeńcy trzęśli się z zimna, a z powodu ich ilości, zajmowali miejsce do wyładunku dla Dumy.

Daz

Tajemniczy pasażer w mocno klasztornym stylu podszedł do Kapitana chowając dłonie w rękawach. Ukłonił się w podziękowaniu, a następnie wyjął z rękawa mieszek podając go Dazowi.
- Za fatygę. - dodał i odwrócił się w stronę trapu, po drodze zbierając worek ze swoimi tobołkami.

- Dziwny gość. - skomentował Bosch. - Nie pił, nie gadał, jeno pojawiał się jak Sarż snuł te swoje wspominki.

Kaleth

Gustaf przygotował do zniesienia skrzynie dla jubilera, ale po wyjściu na pokład wyraźnie zmarkotniał. Widok dziesiątek ludzkich niewolników na nabrzeżu, a następnie tysięcy zamkniętych w klatkach na placu dalej zauważalnie popsuł mu humor. Sarż obserwował go bacznie, również widząc co się dzieje z tym ludzkim mięśniakiem.
- On już tu był. - szeptem uświadomił strażnika weteran.

Ariadne

W nocy tuż przed samym przybyciem męczyły Kapłankę senne mary. We śnie widziała jak gigantyczne boskie istoty bawią się swoją ofiarą. Mały rycerzyk z płonącym mieczykiem wygląda przy nich śmiesznie, gdy szturchają go po ziemi jak bezbronnego szczeniaka. Pazur jednej z istot, będący wielkości żołnierza, z łatwością odcina nogę ofiary, jak gdyby strącał resztkę jedzenia z talerza. Druga istota ze śmiechem sprawiła, że w miejscu rany wyrósł wielki fallus. Trzecia, samym podmuchem sprawiła, że nowy nabytek oblekł się jątrzącymi ranami i ropniami. Czwarta, znudzona już zabawą, po prostu rozerwała go na strzępy swoją myślą.

Ariadne obudziła się przejęta strachem. Nie wiedziała co ma ta wizja znaczyć i czemu osoba Khaina była w niej ofiarą. Po wpłynięciu do portu i ujrzeniu Wieży Rozpaczy, w której mogłaby się pomodlić albo zasięgnąć rady na temat swych wizji, poczuła się nieco pewniej.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:29, 23 Paź 2019    Temat postu:

Daz

W milczeniu przyjął sakiewke i wzrokiem odprowadzil pasażera.
- No, więcej takich by się przydało, a nie same darmozjady. - westchnął po czym gestem kazał bosmanowi towarzyszyć sobie do kajuty. Kolejnym skinieniem przywołał Deckhanda. Weszli do kapitanskiego gabinetu, Drummond czekała już w środku.

Kapitan zasiadł w wygodnym fotelu za biurkiem, a pozostałym wskazał wolne miejsca siedzące. Zapalił papierosa.
- Nie wiemy, co czeka nas w tym porcie i czy wscieklizna Har Ganeth już tu dotarła, dlatego każdy oczy dookoła głowy. Deckhand, twoje zadanie to pilnowanie okrętu. Tym razem nie spuszczamy załogi ze smyczy. Najpierw sprawdź czy wszystko na okrecie działa i czy goście nie zostawili po sobie jakichś niespodzianek. Potem na raty można puszczać ich do burdelu ale okręt nie może zostać pusty.

Deckhand Thrall skinal głowa na potwierdzenie przyjęcia rozkazu. Daz zwrócił się więc do bosmana.
- Aken, twoje zadanie to naprawa hellblastera. Ma być szybko, tanio, ale dobrze. Zorientuje się ile to potrwa i ile będzie kosztować. Podobnie jak zapas amunicji. Trzeba też będzie uzupełnić zapasy prowiantu. Pieniądze dostaniesz od Drummond.
- Tak jest. Wiemy już gdzie będziemy płynąć później?
- Na południe. Przyjmij, żeby mieć zapas żywności na 4 dni i będziemy się martwić. Wyplyniemy, jak tylko Hellblaster będzie gotowy.
Bosch skinal głowa i zaczął przeliczać koszty w pamięci.

- Drummond, Ciebie po ostatnim samopas nie puszczę, dlatego będziesz mi towarzyszyć. Nie chciałbym zeby musieli remontować połowę Karond Kar. - wszyscy zgodnie się rozesmiali. - Sprobujemy rozszyfrowac mape do bretonskiego skarbu. Albo ją sprzedać. Wyślij Remkela niech zasiegnie języka w karczmie, gdzie to możemy zrobić. Tylko najpierw niech przypilnuje by opłata za przewiezienie tych skrzyń dotarła do skarbca
Elka także skinieniem potwierdziła przyjęcie polecenia.

- Nie wiem, ile tu zabawimy, ale nie stać nas na zbyt długie lezakowanie. Jednakże jak usłyszycie o okazji do dobrego zarobku, dajcie znać. Może się opłacić. Jak macie własne propozycję, zmieniam się w sluch.

Kapitan zaciągnął się dymem i spojrzał po swoich oficerach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 8:11, 24 Paź 2019    Temat postu:

Ariadne

Kapłanka spróbowała dowiedzieć się ile czasu spędzą w Karond Kar, przynajmniej planowo, póki kapitan znowu nie rozsadzi pół miasta. Wysłała dwóch ze swoich poganiaczy, aby rozejrzeli się za nowymi niewolnikami - może jacyś będą nadawać się do walki? Pozostałych dwóch miało zająć się obecnymi niewolnikami, sprawdzić czy wszyscy żyją, czy mają wszystkie kończyny i nie głodują za bardzo.

Do śniadania postanowiła poczytać trochę biblii Khaine'a, aby potem udać się do Wieży Rozpaczy po odpowiedzi związane z jej nocną wizją. Miała nadzieję, że wizyta w wieży jej pomoże pozbyć się wizji, albo chociaż dowiedzieć się co się z nią dzieje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 16:28, 24 Paź 2019    Temat postu:

Kaleth

Pod koniec podróży zagryzał zęby, czując obecność Grizel obok siebie i jej wyuzdanie złośliwą dwuznaczną służalczość. Nie nabył jej jak niewolnicy i nie miał zamiaru korzystać z przywileju, chociażby na przekór swoim żądzom. Przynajmniej póki ona nie zrozumie swojego statusu. Albo wykaże inicjatywę. Albo nie zacznie zmieniać bielizny na widoku. Mimo iż ich los był podobny, on zapłacił krwią, siniakami i potem za swój status. Tak rozmyślając, niemal wyjebał się na mokro-oblodzonym drewnie pokładu gdy wyprowadzał rumaka. Widząc zwrócone na niego oczy jego "świty", skorzystał z okazji i warknął baczność! do nich, obserwując reakcje.

Po akcji z portową dziwką Gustava stracił chyba nadzieję, że będzie z niego typowy wojak. Ale przynajmniej można od czasu do czasu się pośmiać, no i odpadnie wiosłowanie ze statku do brzegu w razie potrzeby. Czuł wewnętrzną potrzebę ukarania debila, jednak był przekonany, że torturowanie kucharki na jego oczach zostanie źle odebrane przez załogę, a jego tępota jest o tyle wyjątkowa, co naturalna.

Gustavowi rozkazał zostać na statku i pilnować skrzyń jubilerskich.
- Nikt ich nie rusza, póki nie zezwolę osobiście, albo odbiorca nie poda ci hasła. Szepnął mu słowo na ucho. - A już na pewno nie wydawaj ich Dekappianowi i jego załodze.

Widząc minę Gustava i chyba lepiej kryjącej się z emocjami Grizel na widok hurtowni niewolników, spytał obojga:
- Nie jesteście niewolnikami, jesteście żołnierzami pod moją komendą. Jeśli macie wątpliwości, czy zostajecie ze mną, czy wolicie tam na placu, to słucham.

Polecił Grizelle i Gorowi zostawić runiczne topory na pokładzie przed zejściem, o Sarża nie musiał się martwić. Wypłacił im należny żołd i pozwolił na portową zabawę do momentu planowanego odpływu ustalonego przez Dekappiana.

- Pilnujcie się nawzajem i macie wrócić w całości. Ostatnio jak kogoś porwali z tego statku, pół miasta wybuchło, nie chcę powtórek. Jak zobaczycie flarę na niebie, możliwe że to sygnał do ostrzału albo wezwanie pomocy przez pewnego łysego durnia. Wtedy zbiórka na okręcie. Albo ucieczka kilka ulic dalej jeśli będzie nad wami.
- Sarż, przekażesz ten list w placówce admiralicji lub wojska Naggardonu, adres jest na kopercie. Potem mozecie iść w tango.
Pytania?


Wręczył kopertę wojakowi. Koperta zawierałą list o treści:
Szanowny Panie Admirale,
Jako członek Czarnej Straży z ubolewaniem muszę przyjąc odpowiedzialność za incydent spowodowany przez jednego z moich sług w porcie Czarnej Wieży, wskutek którego ucierpiał jeden z Waszych strażników oraz uprowadzona została jedna z niewolnic.

Jestem gotowy zadośćuczynić za ten pożałowania godny występek. Kwestie finansowe z tym związane ureguluje z W.P. urzędnikami Daz Dekappian, kapitan statku "Duma Khaina", w placówce Naggarondu lub w inny wybrany przez W.P. sposób.

Pozostaję z poważaniem,
Kaleth.
Wierny poddany Wiedźmiego Króla i sługa Felicion Heartkeeper


Rozejrzał się po nabrzeżu schodząc z pokładu, oceniając z przyzwyczajenia straże, patrole i ciekawe strategicznie miejsca. Z przyjemnością poczuł ukłucie chłodu wciąganego powietrza, mimo iż portowe aromaty nie były wiele lepsze od statkowych. Chociaż nowa kucharka uczyniła posiłki nieco bardziej urozmaiconymi.

Na pewno trzeba będzie porozmawiać z korsarzem i kapłanką w celu ustalenia podziału łupów. Korzystanie z usług "Dumy" póki co generuje większe koszty i problemy niż podróż czymkolwiek innym. pomyślał. Niewiele brakowało mu do spuszczenia wpierdolu chaotycznemu kapitanowi. Jak łupy zaczną być większe, rozpasanie łysego w konfiskowaniu dóbr najpewniej skończy się krwawo bez jakiegoś systemowego rozwiązania. Być moze kapłanka znajdzie pomysł i poprze jego racje, co jej też powiedział.

- Ariadne, zmierzam do złotników. Moze i Tobie tam po drodze?
Brzęknął skrzynką ze znalezionymi pucharami i grawerunkami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Czw 16:29, 24 Paź 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 21:02, 07 Lis 2019    Temat postu:

Daz

- Jeśli ma być szybko to niech kto inny zajmie się prowiantem. - wtrącił Aken. - Tutaj podzielili dzielnice między arkami i trochę zajmie bieganie z jednej na drugą. Na Krielu są kuźnie, huty i cały ciężki sprzęt. Jedzenie i cała reszta uciech jest na Z'en. Nie mówię, że sam nie dam rady, ale widziałem te tłumy do kolejek linowych. Szybko to sam na pewno nie dam rady.

- Jeśli mowa o propozycjach... - wtrąciła Drummond - To rozwiązałabym kwestię pobranych rozbitków z Vaasem. Jeśli nie mają się jak wypłacić, to stają się niewolnikami do podziału.

- No i reszta chce wiedzieć ile mają czasu na lądzie - dopowiedział Deckhand.

Ariadne

Przy porannym czytaniu biblii Khaina Ariadne natrafiła na fragment związany z kuszeniem Chaosu. Wynikało z niego, że Khain gardzi jednostkami o słabej woli, które łaknąc szybkiej i niesamowitej potęgi Chaosu rzucały się w jego szpony. Gdy patron widział ten pozbawiony honoru czyn, nieodwracalnie pozbawiał druchii swojej łaski, którzy szybko i boleśnie dowiadywali się jaką dary Chaosu są pułapką. Miłe początki sprawiały, że ofiary się zatracały w nowej sile, a następnie tracili już słabe dusze oddając się na pożywkę Mrocznych.

- Wszyscy cali - zameldował Portos - Kilku marudziło po drodze, że mogą próbować ucieczki ze strachu przed tym co ich może czekać, zwłaszcza biorąc pod uwagę pierwsze dni wyprawy... Ale od czasu jak Pani odprawia kazania, jakoś im przeszło. Zaczynają czuć, że działają w słusznej sprawie.

Kaleth

Grizzel wydawała się całkiem dobrze dogadywać z Sarżem w relacjach uczeń-mistrz, a i przez to stary nabrał jakoś bardziej chęci do życia. Co więcej, półelfka miała zadziwiającą frajdę z niedawnego prezentu w postaci toporka-bumerangu, co dawało się zauważyć gdy strącała przelatujące ptaki oraz pechową harpię. Tym bardziej skrzywiła się na polecenie pozostawienia broni na pokładzie. Dziewczyna była na przemian wyprana kompletnie z emocji, sprowadzająca się samą do pozycji pozbawionej zdania lalki, innym razem zaś - jak pyskata nastolatka lub małe radosne dziecko. Na pytanie o wybór pozostania na statku bądź placu, wzruszyła ramionami i odeszła na drugi koniec okrętu w milczeniu.

Sarż, zgodnie ze swoją manierą morowego powietrza, przyjął kopertę z listem, schował ją do swojej saszetki oraz jedynie smutno skinął głową.
- Po wszystkim będę w Wieży. Zajrzę z modlitwą do Khaina - oświadczył na odchodne.

- Pozwolę sobie zostać na statku - oświadczył Gustaf. - Muszę przypilnować mojej pani.

- Złotników to bym szukał na Krielu, ale... - odezwał się jeden z załogantów. - Lepiej byłoby jakby sami się pofatygowali po skrzynię. Puszczanie niewolnika gdziekolwiek z większym bagażem może się skończyć nieprzyjemnie w tym mieście.

Ariadne

Droga do Wieży wiodła z nabrzeża na wielki plac podzielony umownie na sekcje. Na środku trzymano ludzi, elfy, norskan, a także stada harpii. Po swojej lewej Ariadne widziała wycinek placu z masą dziwnych stworzeń, które pierwszy raz widziała na oczy. Nie miała czasu się dokładnie przyjrzeć, jakież to bestie czekały na zmianę właściciela, ale pobieżne spojrzenie wskazywało na bestie, z których wprawny treser mógłby zrobić wierzchowce.

Dotarcie do Wieży było proste, w końcu była jednym z nielicznych budynków w strefie dostępnej dla przyjezdnych. Parter wieży miał strop wyżej, niż cała ambasada Har Ganeth przed bombardowaniem. Sala składała się z licznych ołtarzy, ale widać było, iż stanowił wcześniej budynek wojskowy. Do głównego ołtarza Khaina trzeba było jednak wejść dwa piętra wyżej, czyli czterokrotnie przejść po schodach dookoła całego obiektu. Ariadne miała dość po pierwszych 240 stopniach docierając do biblioteki. Nie było w niej zbyt dużo ludzi, jednak zdziwiła się ich zróżnicowaniem - zauważyła nie tylko wiedźmy i kapłanów, ale również przeciętnych szlachciców oraz korsarzy.

Kapłanka mogła tu poszukać informacji na własną rękę lub wejść kolejne 240 stopni wyżej by dotrzeć do świątyni i głównego ołtarza, by osobiście poszukać kogoś bardziej zorientowanego. Ewentualnie, samemu spytać Khaina przy ołtarzu i liczyć na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Czw 21:03, 07 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:43, 09 Lis 2019    Temat postu:

Daz

Kapitan zwrócił się do bosmana.
-Wyślij mądrzejszego z korsarzy z dwoma asystentami po żarcie, a ty, krasnale i jeden korsarz do eskorty, ogarnij hellblastera. Nasz czas na lądzie warunkuje jego naprawa - no i koszt. - powiedział i podrapał się po brodzie. - Daj załodze dwa dni wypoczynku, a na trzeci mają być w gotowości na łajbie. Tylko niech się kurwy nie dadzą złapać, bo nie będę burzył kolejnego miasta dla byle pierdoły. A najlepiej nie-elfy zamknąć, ekhem, zasugerować, by zostali na pokładzie. Tak samo jeden z korsarzy by z tobą został - zaproponował Thrallowi. - Zamówcie sę pare kurew, coby się wam nie nudziło, ale pilnować mi statku. Drummond, masz rację, zapomniałem o tych gamoniach. Idziem do Vaasa. Może mi moje złoto odda... A właśnie - pilnujcie ładunku jubilerów. Zapłata za przewóz ma trafić do skarbca.

Skończył i rozejrzał się po twarzach oficerów. Jak nikt nie miał więcej uwag, sprawdził zawartość chlebaka, sięgnął po Dziub-Dziuba i skinął głową na Drummond, dając jej znak do wyjścia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:32, 12 Lis 2019    Temat postu:

Ariadne

Jako, że trasa do Wieży w ogóle nie pokrywała się z trasą do złotników, Ariadne udała się tam sama. Postanowiła, że najpierw pomodli się do Khaine'a, a jeśli nie uzyska wyczerpujących odpowiedzi, to poprosi o radę. Stwierdziła, że i tak i tak zejdzie się mniej czasu z wejściem i spytaniu kogoś kompetentnego o radę, niż szukaniu odpowiedzi na własną rękę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:35, 13 Lis 2019    Temat postu:

Kaleth

Po uzyskaniu odpowiedzi kapłanki, wzruszył ramionami i udał się do jubilerów na Kriel w poszukiwaniu tego największego lub najważniejszego. Może sens będzie miało przeprowadzenie licytacji, jeśli będzie kilku chętnych. W międzyczasie poszukał chętnych na kupno kielichów i grawerunków z wysepki zombie. Nie spodziewał się galerii sztuki, ale w tak duzym porcie może i kapłanki będą chciały zakupić te kielichy celem zbezczeszczenia i dadzą leszą cenę niż pośrednicy albo na jubilerski złom.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Śro 13:36, 13 Lis 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin