Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission I: Slaver's Point
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 16:38, 28 Lis 2019    Temat postu: Intermission I: Slaver's Point



Slaver's Point nazwę miało już mocno nieaktualną. Nazywano tak ten przyczółek w czasach, gdy ani Lothern, ani Naggaroth nie posiadały rozległych wpływów i w tym miejscu bunkrowali się korsarze. Lokacja zmieniła swój charakter kilka stuleci temu, gdy ktoś postanowił zbadać jej pochodzenie - odpychający wygląd nie był przecież dziełem żadnych elfich ani krasnoludzkich rąk. Liczne mechanizmy i inskrypcje, totalnie obce i bezużyteczne dla zwykłych korsarzy, okazały się drogą do nowego świata gdy ujrzały je oczy uczonych. Drogą do Podmorza, ukrytej krainy pod powierzchnią nie tylko oceanu, ale i jego dna. Krainy zaludnionej przez zupełnie nieznane istoty, upstrzonej porzuconymi świątyniami i... obłędem. Obłędem, który po jakimś czasie żeglowania po podmorskich wodach dopadał każdego. Jedni zrzucali to na karb zamknięcia i braku światła, przez co umysł sam dorabiał sobie teorie czającego się zła w wiecznym mroku. Inni natomiast twierdzili, że widzieli Nowego Boga. Nie potrafili tego opisać i od takich "widzeń" nie zachowywali się normalnie, więc albo dla bezpieczeństwa społeczności się ich pozbywały, albo sami uciekali w nieznane.


Slaver's Point było ogromną wyspą stworzoną z gargantuicznej budowli o niepowtarzalnej architekturze, wewnątrz której znajdował się zadaszony port. Nawigacja do wnętrza była trudna, ponieważ już kilometr przed samą wyspą dno było najeżone wystającymi quasi pomnikami tudzież ozdóbkami z kamienia na wzór stalagmitów, bardzo chętnymi do podziurawienia kadłuba. Wszelkie elementy składowe budowli ozdobione były dziwnymi hieroglifami, wizerunkami potworów morskich, albo wręcz były wyrzeźbione na kształt macek z przyssawkami lub otwartych paszczy. Niezależnie od wrodzonej odwagi, każdy czuł się nieswojo i co jakiś czas przechodził go dreszcz.

Jednego nie można było odmówić Slaver's Point - asortymentu przeróżnych artefaktów do kupienia, opowieści do posłuchania, oryginalnej kuchni i, przedewszystkim, szerokiego wachlarza nie tylko morskich potworów do kupienia. Jaja kharibdyssów, dzikie medusy, nietoperze, wije, czerwie, nocne harpie i latające żmije - wszystko było na wyciągnięcie ręki.

Po zakończonym lawirowaniu wśród stalagmitowych pułapek i omijaniu zacumowanych przed wejściem okrętów musieli chwilę odczekać przed gigantycznym kamiennym łukiem. Znikąd zerwał się strasznie silny prąd, który zaczął bujać statkiem jak szalony, mimo braku wiatru.

- Musi być pełna godzina i przepompowują wodę wind - oznajmił Deckhand. - Właśnie ktoś wraca i ktoś rusza do Podmorza.
- Strasznie śmierdzi - stwierdził spędzający dotychczas całe swoje życie wśród ryb Gustaw. Miał rację. W powietrzu unosił się mdlący zapach mieszanki stęchlizny, grzybów i pleśni.

Drummond przechadzała się po pokładzie widocznie zafrasowana czymś z zupełnie przeciwnej strony niż wyspa i wewnętrzny port.
- Rozbudowują port - oświadczyła patrząc na ocean, który już przebyli. Palcem wskazała parami zacumowane okręty w równych odległościach od siebie. Były rzeczywiście rozstawione dookoła całej budynko-wyspy. - Jak płynęliśmy tędy te parę tygodni temu, jeszcze ich nie było. Chyba przygotowują umocnienia.

Prąd uspokoił się, wobec czego Duma i Lipali mogły w końcu powoli wpłynąć do wnętrza. Dookoła nich rozciągała się okrągła sala z kamiennymi nabrzeżami. Miasto rozciągało się powyżej, w formie schodkowej zabudowy, piętro po piętrze do połowy wysokości ścian. Zauważalne było, że poszczególne "schody" były wydrążone wewnątrz i infrastruktura zbliżała się wówczas charakterem do krasnoludzkiej - domów wewnątrz skał. Po dokładnie przeciwnej stronie niż brama-łuk znajdowały się dwie duże kamienne bramy na poziomie wody. Jedna była właśnie otwarta i wypływało zeń 6 okrętów, a inne dwa wpływały w ich miejsce. Za bramą nie było żadnego wyjścia, jedynie zamknięty basen.

Znalezienie miejsca do zacumowania na nabrzeżu dla Dumy Khaina i Lipali nie nastręczało problemów, ponieważ ruch jak na taki rozmiar portu był nikły. Na nabrzeżu w niedalekiej odległości bohaterów zacumowane były dwa okręty wojenne, jeden bardzo duży transportowiec z kamieniem i dwa mniejsze kupieckie, z których jeden przywiózł właśnie zapasy jedzenia, a drugi najwyraźniej przybył zakupić potwory. Nikły ruch na nabrzeżu, a także niewielkie ilości światła wywołały uczucie, jakby był właśnie środek nocy, pomimo że zacumowali w samo południe.

Gdy kończyli cumować i zrzucili trap, dostrzegli zmierzającą w ich stronę osobę. Była to krótko ostrzyżona brunetka z charakterystycznym półpłaszczem przerzuconym przez ramię.
- Gor. - norsmen szturchnął Kaletha łokciem i uśmiechnął się szyderczo rzucając spojrzeniem to na zbliżającą się kobietę, to na Grizelle.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 18:29, 28 Lis 2019    Temat postu:

Daz

Kapitan odczekal, aż załoga założy cumy i zabezpieczy trap i dopiero puścił koło sterowe.
- Bosch, zapasy. Pamiętaj też by ogłosić przybycie wspaniałej kaplanki Khaina. Nabozenstwo wieczorem. Drummond, Thrall, pilnować Khasi i Nessi. Kuskus, zabezpieczyć oba okręty. Wyslac sygnał do Vaasa, spotkamy się na nabrzeżu szukać mu treserow. Przepustka na ten dzień. O zmierzchu wszyscy na pokładzie, takze poruchac ale się nie najebac. Zobaczymy co dalej. - rozkazał, po czym zszedł na pokład.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 23:21, 30 Lis 2019    Temat postu:

Kaleth

Zagadał do czarownicy o zwerbowaniu skrytobójców lub innych agentów, celem rozpoczęcia zakładania siatki dyplomatyczno-handlowo-zwiadowczej. Czyli idealnego połączenia dla kapłanów. - A te Twoje płatne obrzędy z udziałem d'hoine?... To nie jest standard w kulcie Khaina. Loikalni kapłani nie robili z tym problemów? Słyszałem pewne plotki, a łatka heretyka nie dla mnie.
W innym temacie, zagadał takze:
- Spróbuj wyciągnąć jak najwięcej informacji z Twojego pieska o lokalizacji miast, wiosek, świątyń, posterunków, portów, placówek handlowych i zasobów Lustrii, żeby nanieść je na mapę.

- Musimy też omówić podział łupów. Póki co bawimy się śmieciami, albo obawiam się, że z czasem poleje się krew. Mi to pasuje, ale może narazić cel misji, a tego znowu nie chcemy.


Gdy dopływali, leniwie spoglądał przez burtę na kamienne elementy wyciągające się do nich niczym macki z głębin, zastanawiając się, na ile legendy o tym miejscu są wymysłami niedorobionych żeglarzy na najtańszych krypach.
Z drugiej strony, stąd chyba się biorą Kharibdysy, więc może jest coś na rzeczy. Wreszcie odważnie zdecydował. Dzisiaj zjem ośmiornicę na kolację.

Zebrał swój oddział gromkim - ZBIÓRKA! Oglądając się, ilu marynarzy przy okazji podskoczyło. Może Sarge zacznie ich porządnie musztrować, albo przynajmniej zezwoli mu na odrobinę koszarowego okrucieństwa względem opierdalających się. - BACZNOŚĆ! warknął, obserwując zachowania zebranych.
Każdy, kto nie był poważny, albo w prawidłowej postawie, dostawał od niechcenia po ryju.
Przechadzajac się wzdłuż linii, wydał rozkazy o poszukiwaniu wskazanego ekwipunku, godzinach do powrotu i zachowania nie-elfów oraz Sargowi na poszukiwanie doświadczonego strzelca i inżyniera wojskowego.

Oczekiwał chóralnego i żywego - TAK JEST! od oddziału.
Wypłacił też należny żołd. Gdy skończył musztrę, wydał rozkaz rozejścia się i zszedł na nabrzeże w stronę elfki.

- Yrie, ostatnio myślałem o Tobie, podróż się nieco dłużyła. zmrużył oczy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Sob 23:55, 30 Lis 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:44, 02 Gru 2019    Temat postu:

Daz

-Bosch, miej też oczy otwarte na potencjalny świeży narybek, szczególnie dla Vaasa. Rozgłoś, że szukamy utalentowanych, i ambitnych do prężnie rozwijającego się zespołu. Znaczy złoto za dzień rejsu i miska żarcia stąd do Lustrii. I sprzedaj zbędne żelastwo, weź ze sobą Caede, ona wie o co chodzi. Na pokładzie dwie salwy, w ładowni 4 salwy zapasu. Co do żarcia, wyliczcie 3 dni podróży. A i jakby ktoś chciał rozstać się że statkiem, też daj znać.
- kapitan przytrzymał schodzacego z pokładu bosmana i doprecyzowal jego rozkazy, a następnie zawołał Imre.
- Jak idzie tłumaczenie mojej bretońskiej mapy? - zapytał uczonej i czekał na odpowiedź zanim zszedł z pokładu spotkać się z Vaasem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:44, 03 Gru 2019    Temat postu:

Aenyee

W trasie zagadał do niej strażnik, pytał o werbowanie skrytobojców albo agentów, ale też dopytywał o odpłatne nabożeństwa.

- Można by kogoś zwerbować... Rozejrzymy się za czymś ciekawym na miejscu, ok? Ale gdzie go zmieścimy na Dumie? W mojej kajucie miejsca już nie mam... Trzeba pogadać z Dazem. A co do obrzędów, to nic się nie martw. Błogosławieństwo kapłanów mamy, wszystko ustalone, tym sobie głowy nie zaprzątaj. Co do Skinka... Jak takiś mądry to sam z nim pogadaj! Gorzej z nim jak z dzieckiem, same obrazy... Trochę to zajmie, ale z pomocą Drummond może uda się coś od niego wyciągnąć. I co masz do podziału łupów? Mnie tam jak na razie dobrze.

Po rozmowie udała się do swojej kajuty, do Hagiewa i Skinka. Poprosiła kapłana, aby wypucował ołtarzyk i przygotował wszystko do nabożeństw, które niechybnie zbliżały się razem z lądem. Skinka chwilę poobserwowała, w myślach przekazała mu obrazy dotyczącego tego, że zaraz dobiją do brzegu, on ma się jej trzymać i dobrze zachowywać, bo inaczej źle może się to skończyć. Spróbowała też wyciągnąć od niego więcej informacji na temat jego elfiego oprawcy. Następnie opuściła kajutę i odwiedziła swoich niewolników, mowę jakąś motywującą im wygłosiła, a następnie porozmawiała z naganiaczami, aby zdali jej raport z pracy niewolników, kto nadaje się do złożenia w ofierze, a z kogo da się zrobić pseudo żołdaka. Tyle się ostatnio działo, że nie skupiała się zbytnio na swojej gromadce.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Wto 9:46, 03 Gru 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 15:07, 05 Gru 2019    Temat postu:

Daz

Bosch skinął głową.
- Wezmę ze dwóch bitnych ze sobą na wszelki wypadek. Raz, że wiadomo...
Thrall parsknął.
- Taa... Sznurkiem was wszystkich przywiązać i dzwonki na szyi zawiesić, żebyśta się nie pogubili.
Drummond zmierzyła go wzrokiem i groźnie, powoli naciskała kciukiem każdy z palców dłoni, aby strzelające knykcie podkreśliły jej niezadowolenie.
- ... a dwa.. - kontynuował Bosch - ... będzie szybciej.
- Zwłaszcza, że sama bym chciała tu trochę na targu spędzić - wtrąciła zjawiająca się nie wiadomo skąd Caeda - Tutaj to naprawdę można znaleźć ciekawe rzeczy.

Wyrwana z zamyślenia pytaniem Imra chwilę trawiła co do niej powiedziano. Najwyraźniej zmysł badacza na widok portu w jakim się znaleźli dostał szaleju.
- A... tak. Idzie. Jakoś - odparła niechętnie. - Zrobiłam słowniczek z połowy tego pożalcie się bogowie czytadła, ale to kwestia techniczna jest uciążliwa. Co jakiś czas muszę słowa układać alfabetycznie, żeby się nie zakopać w tym wszystkim. Ponadto, z tego co spojrzałam, pan kapitan żabojadek pisał po starobretońsku i mocno skrótowo. No i umówmy się, biegły w piśmie i ortografii to on nie był, więc część zdań to będą po prostu zagadki co poeta miał na myśli...
Młoda uczona westchnęła i przerzuciła włosy za ucho. Spojrzała kapitanowi w oczy.
- Tak będąc całkowicie szczera, to potrzebuję trochę od tego odpocząć. Chyba, że jak znowu przez fale wyleje się atrament na kartki to mam przyzwolenie nas wszystkich spalić razem z okrętem.

Kaleth

Na okrzyk zbiórki większość przybiegła zabijając się prawie o własne nogi, wliczając w to niewolników Ariadne, poganiaczy a nawet kucharkę. Sarge jak rasowy oficer - zajął miejsce na prawym skrzydle szeregu. Polecenie najwyraźniej nie dotyczyło Gorra ani Grizelle. Norsmen i półnorsmanka skrzyżowali ręce na piersi i usiedli na tobołkach ciekawi nadchodzącego widowiska. Rozsądniej było ich zignorować tymczasowo, zwłaszcza że reszta tego nie widziała. Próba przywrócenia ich do pionu mogła zaowocować utratą autorytetu.

Zgodnie z przewidywaniami, pierwszym do oberwania po ryju był Gustaw, którego baczność polegało na zdjęciu beretu i trzymaniu go oburącz przyciśniętego do piersi. Kolejnymi byli poganiacze i kilku niewolników, którym zachciało się rechotać. Po zakończonej musztrze Sarge wystąpił i wskazał, że chce odejść na bok na słowo.

- Strażniku, jeśli wolno mi wtrącić... Może następnym razem ja poprowadzę? Jeszcze pamiętam jak się to robi. A samym praniem po pyskach daleko nie zajdziemy, jeśli powtórzy się sytuacja z ostatnich dni, że jedzenia zacznie brakować.
Następnie były kawalerzysta przyjął skinieniem głowy rozkazy z odprawy i ruszył się przygotować do zejścia.


Ariadne

- Jeśli łaska, moja pani... - odezwał się kapłan w odpowiedzi na polecenia - Skoro już mam wkład w nasze szerzenie słowa i wiary Khaina, to nieśmiało chciałbym poruszyć kwestię swojego honorarium...

Na otrzymane wizje skink skrzywił się i zasyczał. Dopiero teraz Ariadne zauważyła, że przyozdobił sobie łeb licznymi piórami, które nie do końca wiedziała skąd wziął. Bezpiecznie można było założyć, że uzbierał gdzieś na poprzedniej wyspie, na której mieli przystanek, albo była to sprawka Grizelle. Skink zmrużył oczy i do Ariadne dotarł obraz.
Leciała niczym ptak nad taflą morza prosto do gigantycznej budowli Slaver's Point. Gdy była juz wewnątrz, zanurkowała w środek wody. Otoczyły ją bąbelki powietrza od uderzenia o fale, a prawdopodobnie ryby uciekały z granic pola widzenia w zielonkawo brudnej wodzie. Płynęła głębiej, aż otoczyła ją całkowita ciemność. Wówczas, skończyła się woda i pojawiła się przestrzeń z kolejną taflą wody, dużo poniżej jej stóp. W mroku nie była jej w stanie widzieć, ale wiedziała, że tam jest. Podobnie jak wiedziała, że pod powierzchnią "kolejnej" wody coś na nią czeka. Coś gigantycznego. Coś oślizgłego. Coś potwornego. Coś zapraszającego.

Skink skończył wizję i obrócił się odchodząc. Jaszczur zwinął się w kłębek pod ciepłą ścianą okrętowego warsztatu. Najwyraźniej nie miał zamiaru się więcej uzewnętrzniać.

Wezwani Portos, Aramis, Atos i Etos stawili się na wezwanie zaraz po musztrze Kaletha. Dwóch miało zaczerwienione twarze od agresywnego wtłaczania dyscypliny przez Strażnika.
- Chłopaki są posłuszne, bo w sumie wiele się od nich nie wymaga - zaczął wąsaty Portos.
- Zbędny balast. - podsumował pozbawiony jednego oka Etos.
- No bez przesady. Jakby faktycznie ich przeszkolić to może coś z nich będzie. Cudów się nie spodziewam, ale przynajmniej mięso armatnie na czarną godzinę, które by narobiło coś więcej oprócz krzyku i w gacie. - zaopiniował Aramis, niedawny niewolnik.
- Jak dla mnie, to nadal zbędny balast. - przewrócił pustym oczodołem i jednym pozostałym okiem Etos. - Od przeszło dwóch tygodni są tylko gębami do wykarmienia. Ja bym ich albo sprzedał, albo poświęcił w jakimś rytuale. Jak chcemy wojowników, to sobie złapiemy jakichś na miejscu.
- Ja mam inną propozycję. - pogładził się w poszukiwaniu włosów na łysej głowie Atos. - Albo decymacja, albo igrzyska. Możemy najsłabszego z danego dnia treningów Kaletha się pozbywać w ramach przykładu. Wtedy urządzimy wyścig szczurów i będzie wiadomo kto jest najlepszy. W przypadku igrzysk, możemy zrobić płatne widowisko. Ci co przeżyją, to przynajmniej będą się do czegoś nadawać. Zmniejszy się pogłowie do utrzymania... a zarazem się coś zarobi.


Kaleth

- Ojej, biedaku. I co na to poradziłeś? - rzuciła zaczepnie wiedźma. Powolnym krokiem zaczęła obchodzić Strażnika za plecy, a mijając go sunęła palcami po krawędziach wystających płyt nowo ozdobionego pancerza. Nie wiedział, czy się cieszyć, że metal nie przewodzi jej elektryzującego dotyku.
- Widzę, że się wystroiłeś jakbyś wiedział o spotkaniu ze mną.

Gdy obeszła Kaletha dookoła stanęła przed nim, a następnie ukłoniła się teatralnie.
- Przesyłam uroczyste podziękowania od Lorda Ferengi, przekazane mi poprzez Lady Ezrę, za otwarcie nowego kanału Podmorza przez góry Blackspine do Morza Wiedźm, Jezior Otchłani i Slaver's Point. - wyprostowała się i dodała z uśmiechem - Sam Malekith się pod tym nie zdążył podpisać, ale Felicion mówiła, że jest wielce rad z możliwości przerzucania niezauważonych wojsk Podmorzem z Naggarothu na południe kontynentu w linii prostej. A wszystko dzięki wam, oh waleczni bohaterowie. - ostatnie słowa zaakcentowała unosząc głowę i przysłaniając oczy otwartą dłonią, niczym dworska dama. Po chwili się zreflektowała, że przesadza z sarkazmem.
- Nie masz pojęcia o czym mówię, prawda?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 21:50, 05 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth

Wysłuchał wyjaśnienia kapłanki i nie skomentował. Najwyraźniej do listy osób czyhających na jej życie dołączą fanatycy. Dla niego bez różnicy, nawet łatwiej ich identyfikować.

Rozmasował kostki dłoni, strzelając kłykciami gdy słuchał Sarga. Bardzo się cieszył, że miał go pod ręką.
- Zaskakujesz mnie swoimi talentami. Masz wolną rękę. Najlepiej jakbyś znalazł sobie podoficera, to będziemy Cię wołali "poruczniku", jak gromadka się rozrośnie. Jakiś pomysł co robimy z Gorem? Może siły bardzo specjalne? zażartował. - Bo z Grizzel chyba się dogadujecie...

A propos Grizelle, ciekawe co Gor miał na myśli wskazując ją, gdy zobaczyli elfkę.

Pohamował wodze fantazji, starając się uważnie słuchać pochylającej się przed nim Yrie. Wyciągnął dłoń w rękawicy, pogładził ją po policzku i przeciągnął kciukiem po jej dolnej wardze, następnie delikatnie przyciągnął ją za brodę do siebie i nachylił się ustami do jej ucha.
- I specjalnie dla Ciebie, nie mam nic pod tą zbroją.

Uśmiechnął się i odsunął. Wskazał gestem drogę w stronę... miasta? Ruszyli wolnym krokiem, żeby nikt specalnie nie miał okazji podsłuchać.
- Mile mnie łechce, że rozmawiasz ze mną, zwykłym tępym ochroniarzem. Nie z kapłanką znającą się na magii czy historii. Nie z korsarzem o Podmorzu, o którym usłyszałem dzisiaj. I to jeszcze o kwestiach strategii wojskowej naszego władcy. To może zacznij od początku? Możemy iść na czerwone wino i grillowaną ośmiornicę, póki Lokhir nie patrzy.

Jednocześnie rozglądał się po okolicy, wypatrując też towarów handlarzy potworów. Być może przyjdzie mu coś podobnego zarąbać. Gdy była okazja, podpytywał o poszczególne stworzenia, zwłaszcza gdzie się gnieżdżą, czego nie lubią, jak atakują, albo jak je ubić.

- Wracając do Podmorza... Prosta droga dla Ark, pod całym kontynentem, od Naggarondu na południe, niemal pod ziemie S'sildra Tor? Poważne przedsięwzięcie. Czyli już coś wiesz o takiej drodze, tylko trzeba ją przetrzeć... Obawiam się. że łatwiej będzie teleportować Arkę, skoro nikt tego nie zrobił.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Czw 22:48, 05 Gru 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:23, 05 Gru 2019    Temat postu:

Daz

Skinal głową bosmanowi i przemytniczce, co miało znaczyć "idźcie i ogarnijcie", natomiast uczonej polecił, by w ramach przerwy dołączyła do nich. Przypomniał też, że jak dadzą się porwać, to sami mają się uwolnić i wrócić przed nabożeństwem. I, żeby mieli oczy i uszy otwarte.

Zszedł z pokładu i na nabrzeżu dostrzegł oddalajacego się strażnika z jakąś elfka. Zastanawiał się przez chwile, czy jej już gdzieś nie widział, gdy przerwało mu pojawienie sie Vaasa.
- Gotowy na werbunek? - zapytał towarzysza i skierował sie w stronę targu. - Jak zauważysz gdzieś w promocji kieł narwala to daj mi znać. Jak sytuacja na Lipali?.

Szli między stoiskami rozgladajac się po roznosciach, szukając klatek z potworami i opiekujacych się nimi elfów.

Wtem kapitan zauważył stara pracownie kartografa, którego znał z poprzednich wypraw. Klepnal towarzysza po ramieniu i wskazał budynek. Skręcił i do niego i przekroczyli próg. Zapach kurzu i zatechle powietrze przesycone wonia pergaminow i atramentu zakrecilo Dazowi w nosie i stlumil kichniecie.
- Witaj mistrzu - lekko skłonił się sprzedawcy z szacunkiem. - Wieści z morza przynosze, a i o drogę na południe chce zapytać. Oraz o tym, co nad i pod w okolicy słychać - zaczął w kwiecistym stylu, wiedząc, że starzec łasy jest na morskie opowieści, dzięki którym aktualizuje swoje mapy o ciekawe, warte odwiedzenia miejsca, niebezpieczeństwa lub szlaki handlowe, a które to mapy za dobra monetę i ciekawa historię później odsprzedaje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:39, 06 Gru 2019    Temat postu:

Ariadne

- Honorarium? Doświadczenie zdobywasz? Nocleg i jedzenie za darmo? Jeszcze trochę się poucz, potem się zastanowimy. Jak będzie dużo chętnych, to pomyślimy o dwóch nabożeństwach jednocześnie... Porozmawiam z kapitanem, w końcu to jego statek. - - odpowiedziała kapłanowi.

Stwierdziła, że o wizji Skinka powie Drummond oraz Dazowi, Strażnik i tak raczej nie zrozumie, a najpewniej będzie chciał znaleźć to coś i zabić, byle tylko mieć jakiś łup. Chciała też porozmawiać z Dekappianem odnośnie organizowania nabożeństw, w tym wykorzystaniu Hagiewa do większych zarobków. Ona mogłaby prowadzić nabożeństwa dla zaawansowanych, on dla dopiero zaczynających się interesować Khainem.

Przy okazji poruszyła temat swoich niewolników i pomysł organizowania jakiegoś typu igrzysk - dla wygranych pseudo awans na pseudo żołdaka, przegrani do poświęcenia w nabożeństwach. Oczywiście byłby zakaz zabijania się - kto zabije też ląduje na ołtarzu. Jednak do rytuałów potrzebne są jeszcze żywe osobniki, ale mogą być mocno ranne. Stwierdziła, że powie też o tym strażnikowi - może podszkoli trochę niewolników. Oni zdobędą jakieś umiejętności, a on poczuje się ważny. Spytała kapitana również o miejsce na statku, czy znajdzie się nocleg dla ewentualnie zatrudnionego asasyna/szpiega plus jakichś lepszych niewolników.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 19:08, 06 Gru 2019    Temat postu:

Drummond

Skłoniła się lekko, gdy kaplanka do niej podeszła, ale nie przerwała czynnosci, która wykonywała i dalej tasakiem odcinala głowy kurczakom i rzucala wierzgajace truchla Khasi. Sądząc po ilości lbow, średnio wychodziły trzy ptaki na głowę kharybdissa. Ze statku obok, Thrall wykonywał podobny obrzęd.

Jak usłyszała o wizji skinka, zmarszczyla brwi.
- Gdzie ten nieopierzony kurczak nas wpycha. O ile wiem, podmorzem nie nadrobimy drogi do Lustrii. Przekaże kapitanowi, gdy ten wróci, o ile ktoś to nie porwie. Wrócimy do tematu. Na pewno będzie zadowolony z podwojenia liczby nabożeństw, to już Ci, Pani, mogę powiedzieć.
Zmarszczyla brwi, gdy kaplanka zapytała o miejsce na pokładzie.
-W zasadzie w ładowni można by coś jeszcze upchnąć, ale kapitan może nie być zadowolony. Zbytnio ostatnio przyblizylismy się do głodu na morzu. Ale myślę że łatwo go będzie przekonać. Najlepiej jakby znaleźć mu drugi okręt, który mógłby robić za magazyn, ale ostatnio Mathlaan nie zepchnął nikogo na naszą drogę
Spojrzala na kaplanke pytajaco trzymając ociekajacy krwią tasak i urzniety łeb kurczaka w drugiej. Jak nie miała więcej pytań, wróciła do karmienia stworzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 17:24, 07 Gru 2019    Temat postu:

Ariadne

Po rozmowie z Drummond stwierdziła, że dołączy się do kogoś wychodzącego na ląd, aby zobaczyć co można tu znaleźć. Kapłan miał co robić, więc nie chciała mu przerywać, a przy szczęściu w znikaniu osób związanych w wyprawą, nie chciała iść sama. Zauważyła, że Strażnik się oddala, więc przyspieszyła kroku, aby go dogonić.

- Słuchaj, porozmawiałam ze swoimi naganiaczami... Co Ty na to, abyś trochę podszkolił moich niewolników? Można by zorganizować potem igrzyska, kto wygrywa awansuje, a przegrani idą na ołtarz. Tylko bez zabijania, coby Khainowi padliny nie dawać.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Sob 17:30, 07 Gru 2019, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 18:05, 07 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth

Postać Yrie zafalowała jak woda w miejscu gdzie Kaleth próbował jej dotknąć. Czarodziejka zachichotała widząc konsternację.
- Ciężko będzie pójść na randkę skoro mnie tu nie ma. Ale doceniam starania. - puściła oczko.
- Zszedłeś jako pierwszy, wobec czego przypadnie ci zaszczyt usłyszeć i przekazać dalej. Pamiętasz kwestię rodu Mall, o której miałam napomknąć drakonierce? O szczurach co się zalęgły w kopalni. Sytuacja wygląda tak, że gryzonie zrobiły tunele w górach, łączące się z Podmorzem. Z racji, że futrzaste skurwysyny nie pozwoliły ludziom Ferengi nawet powiedzieć "dzień dobry", tylko od razu otworzyły ogień, więcej powodów do deklaracji wojny nie było potrzebnych - wzruszyła ramionami. - Tak naprawdę są tam dwa szlaki. Jeden po prostu pod górami na poziomie morza, który dobrze ufortyfikowali. Przebijanie się tam jest ciężkie przez liczne posterunki i improwizowane cholera wie co. Drugi szlak zaczyna się zaraz koło kopalni i prowadzi bezpośrednio do Podmorza. Całkiem nieźle się tam urządzili. Mają nawet windy dla okrętów, choć trochę toporne i ryzykowne w użyciu, ale działające. Biorąc pod uwagę jaki labirynt tam panuje, i tak jestem zdziwiona, że kapitanowie dali radę dotrzeć tu przed wami.
- Co to za lafirynda? - spytała słyszalnym szeptem Grizzelle kogoś z załogi. Odpowiedź padła już faktycznym szeptem. Yrie zmierzyła półelfkę wzrokiem od góry do dołu.
- Nie wiedziałam, że emocjonalnie wyniszczone i bezbronne sarenki są w twoim typie - skwitowała czarodziejka z sarkastycznym uśmieszkiem. - Tak czy inaczej, na mnie już pora. Tu, w Clar Karond sporo się w ostatnich dniach dzieje. Po wyprowadzce Ss'ildra Tor, Ghrond i tak przyjechał robić swoje porządki. A że nie było zasadzki kharibdyssów, która by zatopiła ich okręty... - ściągnęła usta i uniosła brwi jakby chciała powiedzieć "zdarza się". - Drugi problem w ostatnich dniach dla miasta i, o ironio dla Ghrondu, to szczury. W ich mniemaniu odkrycie tunelu i przybycie floty są ze sobą powiązane. Póki co nikt ich z błędu nie wyprowadza, ale wśród druchii wasza zasługa jest wiadoma. Tak czy inaczej, miejcie się na baczności.

Elfka obróciła się i w miarę oddalania, zaczynała się rozwiewać jak mgła. Przed kompletnym rozpłynięciem się kobiety w powietrzu, Kaleth zobaczył jak kobieta się obraca i niedwuznacznie językiem wypycha sobie policzek.

Ariadne & Kaleth & Daz

Na poziomie nabrzeża tunele w głąb ścian usłane były straganami z przeróżnymi pierdółkami: od ciuchów i obuwia, przez ozdoby i biżuterie, aż po meble i "tajemnicze artefakty". Gdyby poświęcić odpowiednio dużo czasu w ciasnych i dusznych tunelach, przypominających labirynt, można byłoby pewnie znaleźć wszystko.

Na otwartej przestrzeni pierwszego piętra stały powystawiane klatki z małymi potworami. Najczęściej były sprzedawane harpie oraz ich jakieś dziwnie blade odmiany z czaszkami pozbawionymi oczodołów. W dużych osiatkowanych kloszach na potęgę sprzedawano również latające żmije i nietoperze. Kilku sprzedawców miało powystawiane metalowe skrzynki wypełnione mułem i wodą, podpisane jako "jaja kharibdyssów". Szybko rzuciła się w oczy zasada "jaki pan, taki kram", ponieważ im dziwniejszy sprzedawca, tym dziwniejsze wystawione przez niego stworzenia. Zauważalnie nieliczni byli najnormalniejsi ludzie zajmujący się sprzedażą niewolników, ogarów, koni i zimnokrwistych.

Na kolejnych piętrach nabrzeża widoczne były przybytki, które można było nazwać noclegowniami i karczmami, chociaż panowała w nich atmosfera tylko niewiele żywsza niż w całym mieście. Wśród morowego powietrza nie słychać było żadnych burd, rozmów ani śmiechów. Większość w milczeniu zalewała się gorzałą bądź już to zrobiła śpiąc na stołach. Gdzieniegdzie nie poszczególnych piętrach widoczne były proste stragany z paleniskiem i położoną nad nim blachą ze śmierdzącymi owocami morza. Większości oferowanych dań ani Strażnik, ani Kapłanka nie widzieli na oczy, a połowa wydawała się nadal ruszać pomimo, że kucharz serwował jako gotowe do jedzenia. Przynajmniej nikt nie był w stanie odmówić świeżości towaru.

Daz

- Szczerze... - zaczął Vaas - To bałbym się brać stąd kogoś na pokład. Nie żebyśmy sami uchodzili za normalnych, ale tutejsi... - zamiast używać słowa, dopowiedział przewracając oczami i robiąc zeza. - Zresztą, zobaczymy. Może jest ktoś, kto nie będzie wytykać palcami słońca i krzycząc "demon! Demon!"

Odwiedzony kartograf skwitował przybycie zmarszczeniem brwi. Najpierw w bezruchu rozejrzał się, czy powiew powietrza od wchodzących nie przesunął chociaż jednej kartki. Zmrużył oczy na widok podnoszącego się kłębka kurzu i śledził jego lot z jednej książki na drugą. Gdy i kurz zastygł, a jego dominium nie zostało bardziej naruszone, podniósł się z nad mapy i powoli odłożył trzymane przyrządy kreślarskie robiąc z nich zakładkę w czymś co przypominało kapitański dziennik.
- Dużo pracy mam teraz i nie wiem czy nowiny mnie ucieszą, doprowadzą do zawału. Od kiedy odkryto szlak Podmorza do Clar Karond, każdy chce poznać najszybszą trasę a zarazem przynosi informację o kolejnych zatokach, tunelach i przesmykach. Możecie sobie wyobrazić co tu się dzieje ilekroć nowy okręt wychodzi z windy.

Przeszedł bardzo powoli kilka kroków po pracowni i podniósł jakiś pucharek. Powąchał zawartość, skrzywił się i wylał przez okno. Następnie przetarł wnętrze rękawem i nalał sobie względnie czystej wody. Gościom nic nie zaproponował.

- Ciężko powiedzieć co na południu. Tydzień temu słyszałem o Alith Anarze, za którym ruszyły trzy okręty Lokhira, właśnie gdzieś na południe. Na południowym wschodzie grasuje wampirza flota Harkona, atakując norskan, ludzi, druchii i przybłędy z Ulthuanu. Podobno im bez różnicy, kogo zaczepiają. Wszystkie abordaże poprzedza mgła, następnie jest szybki atak, zatopienie jednego okrętu i ucieczka nim ktokolwiek będzie w stanie odpowiedzieć. Nieważne na jak duże siły się porywają, modus operandi mają jednakowe. Na południowym zachodzie z kolei zaobserwowano zwiększony ruch floty imperialnej. Jak mówiłem, wszystko co wiem to informacje mające tydzień, może nieco więcej. Od czasu odkrycia podmorskiego szlaku, cała uwaga jest skupiona na nim.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 19:33, 07 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth

Zirytował się widząc niemal biegnącą do nich Ariadne. Nie chciała skorzystać podczas rejsu, to teraz się uparła robić za przyzwoitkę? - skwitował.
- Musztrował będzie Sarge po powrocie na pokład, masz moją zgodę. Mogę dla rozrywki naparzać się z tymi co zostaną na koniec igrzysk. Trzecia część za bilety czy tam wstęp i zakłady dla mnie.

Widząc iluzję, cofnął rękę. Jak to możliwe, że przed chwilą słyszałem szuranie dłoni na zbroi? pomyślał. - Brawo, niezła sztuczka. Czyli następnym razem ty zapraszasz i modlisz się, żebym i ja nie wyuczył się tworzenia iluzji.
Słysząc jej logiczne i racjonalne uzasadnienie zagadania do niego jako pierwszego, z trudem opanował uśmiech. Tak bardzo się starała być obojętna, tak bardzo, niczym księgowy goblin w banku. Aż kłuło w oczy. Albo to jego ego. W każdym razie, nawyższy czas skorzystać z burdelu.

Słysząc wieści o tunelu w kopalni Malla, gwizdnął cicho przez zęby. - Gruba sprawa, dobrze że się tam nie pchaliśmy. Pewnie byśmy jeszcze wpadli w Krąg Zniszczenia, szukając kolejnego przejścia. Najbliższą dekadę szczurzy tunel będzie zapchany poszukiwaczami i awanturnikami z całego kontynentu, szczury wydepczą niejako przy okazji. Przynajmniej do momentu aż nie trafią na spacz-inżyniera, który wysadzi tunel wpizdu na kilka mil wokół.

Słysząc pytanie o Grizelle, rzekł: - Bezbronna jest jak przesadzi z alkoholem, co się często zdarza swoją drogą, dzisiaj pewnie też. A Ty nawet nie wiesz, co jest w moim typie. - mrugnął do niej.

- A drugi tunel, cóż, nie do przecenienia ze strategicznego punktu widzenia. Szepnij słówko komu trzeba, może będą na nie wołać "Zejście Kaletha"?
Nie był pewien, czy jej pożegnalny burdelgest był odpowiedzią na pytanie, czy też zaproszeniem na kolejną randkę.

Rzucił jeszcze do Grizelle:
- Jest kimś, od kogo powinnaś się uczyć. Seksapilu i manier, to na pewno. Bo na razie jesteś na poziomie Gora.

Gdy oglądał wylowione poczwary, zastanawiał się do jakiego stopnia ich poławiacze się do nich upodabniają... albo czymś od nich zarażają? Miał nadzieję, że podobne atrakcje nie czekają u lokalnych kurew. Rozejrzał się za najbardziej spaczonym handlarzem, który był w stanie artykułować sensowne myśli, celem wysłuchania opowieści o większych potworach w zamian za złoto, gorzałkę lub zakupy. Przyda mu się wytresowana harpia do zwiadu. Rozpytał też przy okazji o oficerski burdel/karczmę.

Szturchnął palcem mackę na szaszłyku, która szturchnęła go z powrotem.
- Co to jest, czemu tak jebie, i czemu się jeszcze rusza? spytał ulicznego kucharza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Sob 19:45, 07 Gru 2019, w całości zmieniany 5 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:11, 07 Gru 2019    Temat postu:

Daz

- Mistrzu, kupił bym od Ciebie najaktualniejsza mapę okolicznych wód. Tych powierzchniowych i pod powierzchniowych, byśmy mogli dalszą podróż na południe kontynuować. Wielkie dzięki. - skłonił się i zapłacił kartografowi dodając do kwoty dwie złote monety, a mapy schował do sakwy na dokumenty.

Po wyjściu na zewnątrz rzekł do Vaasa.
- Bez treserow dalszą podróż będzie trudna. Musimy kogoś znaleźć . - po tych słowach skierował się wzdłuż nabrzeża w stronę kapitanatu portu, by tam spytać się urzędnika, czy nie mają zapytań od marynarzy chcących dołączyć do załogi i kierujących się na południe lub całych okrętów - pojemnych ale szybkich - do przejęcia. A takze o to, gdzie znaleźć można opiekunów kharybdissow.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:00, 08 Gru 2019    Temat postu:

Ariadne

W chwili jak Strażnik rozglądał się za bestiami, ona szukała ciekawych niewolników. Jeśli chcą organizować igrzyska, to potrzebują jakichś urozmaiceń. Może inne rasy? A może np. wpuszczać tą gorszą odmianę elfów do zagród z jakimiś bestiami? Khain byłby dumny z takich ofiar!

- Kaleth, rozejrzyj się za jakimiś asasynami/szpiegami. Tobie chyba łatwiej będzie wypatrzeć dobrego kandydata.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Nie 15:03, 08 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin