Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission I: Slaver's Point
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:06, 08 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth

- Jeśli takiego wypatrzę, to znaczy, że kozia pizda z niego, a nie szpieg czy zabójca - odpowiedział kapłance.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:09, 08 Gru 2019    Temat postu:

Ariadne

Zmarszczyła brwi. Nie lubiła, gdy robiono z niej głupca.

- To powiedz mi jaki masz plan, żeby takiego zwerbować?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 15:32, 08 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth

Westchnął zrezygnowany i cierpliwie odpowiedział:
- Nie szukasz ich, to oni znajdują Ciebie. Wypuszczasz wici albo i nawet ogłoszenia we właściwych miejscach. W tanich karczmach znajdziesz tanich rębajłów, najlepsi siedzą w pałacach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 14:39, 10 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth & Ariadne

Na rzucone słowa Grizelle poczerwieniała i wzięła głęboki wdech poprzedzający wściekły słowotok. Po chwili jednak jakaś myśl przyszła jej do głowy a objawy furii zniknęły jak ręką odjął.
- Tak panie - odparła słodko Kalethowi. - Przelewanie krwi z jednej głowy do drugiej jest faktycznie delikatną sztuką. Byle tępe kurwisko nie poszczuje przecież chuja wielkiego strażnika by stracił rozum. - ukłoniła się teatralnie, parodiując niedawną pozę Yrie. Następnie obróciła się i klepnęła ponaglająco Gora w ramię. - Chodź, idziemy rozejrzeć się po tej dziurze.
- Gor... - podsumował przechodzący za półelfką olbrzym rozkładając ręce.
- Nie przejmuj się nim. Ty przynajmniej co port nie płacisz za ruchanie - dodała Grizelle klepiąc pocieszająco Gora nie czekając czy znajdą się poza zasięgiem słuchu.

Mijani ludzie nie wydawali się spaczeni w sposób jaki był bohaterom znany. Nie były to typowe objawy chaosu z dodatkowymi kończynami, rogami czy gałkami ocznymi. Było to coś innego. Tych co przebywali tu dłużej, rozpoznawało się po martwych spojrzeniach jakby rybich oczu. Wydawali się nieobecni, a każdy bodziec wymagał od nich całkowitego skupienia i nad wyraz zwracało to uwagę. Zagadnięte osoby czasem wręcz jak upośledzeni obracali całe sylwetki i głowy ze zdziwieniem wpatrując się w wypowiadające słowa usta albo palce wyciągniętych dłoni nim skupiali się na wskazywanym towarze.

- Harpia. Normalna. I ślepa. - powiedział wolno handlarz przeciągając sylaby. Przymknął oczy i przełknął ślinę. -Nie pływaliście nigdy na Podmorzu, prawda? Powinniście. Uczy wyciszenia. - spojrzał ponownie na wystawiane stworzenia - Harpia zwykła. Nada się do wszystkiego, jeśli ma się cierpliwość ją uczyć. Byle nie na Podmorzu. I do walki też nie bardzo, o ile nie stchórzy. Ślepa harpia tylko na Podmorze albo dla grotołazów. Pojętna. Nie wolno tylko krzyczeć przy tresurze, bo słuch to jej oczy. No i też słuch. Obie po osiemdziesiąt monet. Szczenięco odchowane. Nie srają na ludzi. Przynajmniej nie często.
Widząc oferowane pieniądze za opowieści, uniósł dłoń w odmowie.
- Nie. Opowieści snują młodzi. Zaciekawiają naiwnych. A potem ich wszystkich na Podmorze pochłania. Podmorze trzeba szanować. Przeżyć samemu. Liczyć na jego łaskę. Poza tym, i tak nie zrozumiecie.
Elf zasępił się bardziej, co pierwotnie wydawało się wręcz niemożliwe. Czekając na decyzję bądź pytanie skupił się na obgryzaniu paznokci i wydłubywaniu spod nich brudu.
- Mamy zamtuz - wskazał palcem podświetlony czerwonymi lampionami tunel na wyższym piętrze. - Nie wiem jak kiedyś lubiłem to miejsce. Może się zmieniło, może to Podmorze zmieniło mnie. Teraz jest tam za głośno, za dużo gadania, za dużo pytań od dziewek. Ale przyjezdni je lubią. - wzruszył ramionami.

Kucharz wydawał się nieco żywszy od poprzednika i nawet uśmiechnął się półgębkiem na zadawane pytania.
- Merda żeby i w dupkę połechtało nim wyjdzie. - odparł - Macka kuribdysa. Takiego małego brata kharibdyssa bez sensownego zastosowania, oprócz wyrabiania trucizn. Do jedzenia w różnej formie, nasze chłopaki często suszą jako mięso do żucia. Trzeba dobrze przyrządzić żeby nie otruć człowieka.


Daz

Kartograf przeszedł się po pracowni i wyciągnął kilka tub z mapami, które zaczął przeglądać. Zerkał po datach na krawędziach nim znalazł właściwą.
- Jeśli powierzchnia na południe to będzie ta. Ma ze trzy tygodnie i od tamtej pory nic się nie zmieniło, jeno mały atol ze słodką wodą. Sto pięćdziesiąt sztuk złota.
Podał pergamin z misternie nakreślonymi brzegami i punktami orientacyjnymi.
- Z Podmorzem się wstrzymajcie do jutra, dopiero oryginał kreślę. No chyba, że nieaktualna zadowoli.

W kapitanacie stała sporej długości kolejka, głównie składająca się z młodzików. W dialogach można było usłyszeć, że przybyli zdobywać nowe szlaki Podmorza, mimo że większość miała mniej doświadczenia na morzu niż dziewica przebiegu.
- Słyszałem jak starzy gadali, że duch dżungli wraca. - zdało się zasłyszeć w kolejce.
- Gdzie? Tu?
- Nie, debilu. Do Lustrii.
- No to chyba dobrze, kimkolwiek jest.
- No niekoniecznie. Duch Dżungli to podobno gigantyczny jaszczur prowadzący inne gady, który poluje na tych, co kradli ze świątyń slannów.
- No ale chyba nic im nie zajebałeś?
- Ja nie, ale on płynie z Albionu podobno. My jesteśmy po drodze. Chociaż według mnie, to on płynie za tymi ludźmi. Komkikastratorami chyba.
- Kim kurwa?
- No tymi ludźmi z Imperium co osady zakładają.
- Jak dla mnie to się bardziej martw Harkonem, żeby z mgły nie wyskoczył i cię nie zabrał. Albo nie wyruchał zgniłym fiutkiem. - wtrącił ktoś inny z kolejki wywołując salwę rechotu.

Krążąc po kapitanacie i rozpytując kogo się da, Daz uzyskał być może wartą cokolwiek informację. Wieczorową porą miał wrócić okręt poławiaczy stworzeń z Podmorza, którego kapitan zamierzał zakończyć karierę i puścić wolno załogę, a sam okręt sprzedać. Miał w tym celu urządzić spotkanie pożegnalne właśnie w kapitanacie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 15:51, 10 Gru 2019    Temat postu:

Daz

Oczywiście przystał na ofertę kartografia i po mapę podmorza zgłosi się jutro.
W kapitanacie z uwaga przysluchal się opowieściom. Zanotował też czas i miejsce aukcji okrętu. Rzucił jeszcze krótka informacje, że szukają śmiałków do podróży na południe oraz o wieczornym nabożeństwie mu czci Khaina. Wstęp tylko kilkanascie zlotych koron. A nabożeństwo bezpłatne.

Nie uslyszawszy nic o potencjalnych treserach, zlecił Vaasowi, by dalej szukał sam i urwał się przyjacielowi na targ. Przed powrotem na statek chciał znaleźć jeszcze jednoreczny, bojowy kieł narwala. I przejrzał jeszcze inwentarz niewolników, może coś złapie jego wzrok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 20:37, 10 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth

Słysząc tekst Grizelle, łupnął pięścią w najblizszy metalowy obiekt, zwracając jej uwagę.
Powiedział spokojnie, ale wyraźnie: - Zrób na mnie wrażenie. Zaimponuj. Ale zapamiętaj raz na zawsze. Okażesz mi brak szacunku, to spiłuję ci zęby do zera zardzewiałą łyżką i napcham lodu w gębę. Zszedł z pokładu. - Naśladowanie kogoś to oznaka najwyższej pochwały. Znajdź swoją ścieżkę. I uważaj, z kogo sobie żartujesz albo komu dogadujesz, Druchii są dumni i znają gorsze kary, niż powolna i bolesna śmierć.

Słuchając handlarza harpiami, rozejrzał się czy któraś z nich sprawia wrażenie inteligentniejszej, lub pozytywnie zaciekawionej jego obecnością. Może przyda mu się taki towarzysz, byleby jego drużynowi jej nie upolowali. Przynajmniej będzie miał czym się zajmować podczas nudnej żeglugi. Jeśli któraś z tych nieślepych zwróciła jego uwagę, zaproponował 20 sztuk złota. - Za 80 to powinna być już wytresowana. - skrzywił się.

Przechadzajac się obok klatek, wypytał go jeszcze o Podmorze. - Co trzeba zrozumieć w Podmorzu? Czy ktokolwiek przeżył w nim długo, i wrócił żeby o tym opowiedzieć? Czym jest Podmorze według Ciebie? cofnął palec dziobnięty przez jedną wyjątkowo głodną i/lub upierdliwą sztukę.

Słysząc odpowiedzi kucharza wzdrygnął się na myśl o próbowaniu lokalnego specjału, jako że dieta kuribdysów i kharibdysów zapewne niewiele się różni.
- To nie macie zwykłych ryb w okolicy, że trzeba jeść te szkarady?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 20:39, 10 Gru 2019, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 10:05, 11 Gru 2019    Temat postu:

Ariadne

Kapłanka również zadała pytanie handlarzowi:
- A macie jakieś stwory nie za duże, które można stosować do obrony osobistej? Wie Pan, dla własnego bezpieczeństwa. Co już nawet wyglądem zniechęci złe zamiary, a w razie potrzeby i pogoni. Ale żeby posłuszne było. - jeśli handlarz miał coś ciekawego do zaoferowania powiedziała mu, że wstępnie jest zainteresowana, ale jeszcze przemyśli ewentualny zakup.

Idąc dalej z Kalethem rozglądała się po stoiskach. Wypatrywała wzrokiem jakichś akcesoriów do nabożeństw, ale także taniego uzbrojenia dla niewolników. Interesowali ją też sami niewolnicy. Stwierdziła, że rozejrzy się cenowo po ile chodzą, a potem wyśle naganiaczy po ewentualne zakupy, ale to już po igrzyskach.

Jeśli ktoś w tłumie ją zaczepił bądź zwrócił na nią uwagę, zapraszała go na wieczorne nabożeństwa. Wspominała też o nadchodzących igrzyskach i kazała się zainteresować ich terminem pod koniec dnia. Miała nadzieje, że do tego czasu uzgodni wszystko z Dekappianem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Śro 10:05, 11 Gru 2019, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 16:01, 21 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth & Ariadne

- Za darmo można samemu złapać - skrzywił się handlarz słysząc proponowaną cenę. Zmierzył Strażnika wzrokiem od góry do dołu oraz towarzyszącą mu kapłankę. - Ale niech będzie, jak dorzucicie dobre słowo o mnie wśród innej klienteli.

Przygotowując klatkę ze stworzeniem i potrzebnymi akcesoriami dla Kaletha usłyszał pytanie Kapłanki.
- Jeśli Pani nie podobają się harpie ani strażnik, z którym już chodzi, to proponuję latające żmije. Jeno instruktor potrzebny, bo głupio umrzeć od ich jadu przy zabawie. No i jak zrobią się większe to miewają durnowate pomysły, jak zjedzenie właściciela i zakładanie swojego gniazda. No chyba, że wolicie medusy, ale to nie u mnie.

Zasypany pytaniami Kaletha uśmiechnął się drwiącą.
- Nie, wszyscy umarli i nie ma komu o tym opowiadać - objawił sarkazm przez co bohaterowie dostrzegli, że zupełnie zmienił sposób wypowiedzi. Był dużo żwawszy i ... ludzki?
- Już raz ci mówiłem strażniku, że ode mnie się nic nie dowiesz. Podmorze to zupełnie inny świat pełen nieznanego. Ciemności i tajemnic. I śmierci. A nie chcę mieć na sumieniu waszych żyć, bo czymkolwiek skusiłem do krainy opuszczonej przez bogów. Albo należącej do nieznanego boga.
Na zakończenie rozmowy przekazał klatkę z około półmetrową harpią. Wyglądała jak wyjątkowo szkaradna karykatura i tak brzydkiej kobiety, z wyłupiastymi oczami, zębami jak pirania i palcami zakończonymi szponami. Do zwierzęcia dołączył również skórzany pasek na nóżkę i kilkunastometrowy łańcuch o drobnych ogniwach w formie smyczy.
- Nie polecam puszczać luzem. Ucieknie od razu. Pierwsze dni uczyć, że jedzenie ma tylko od właściciela. Ta jest w miarę spokojna, to nie powinna odgryźć ręki przy karmieniu. Karmić można wszystkim. Im bardziej śmierdzi, tym lepiej, bo dzikie są padlinożercami. Żeby się szybciej uczyła, to później ograniczać jedzenie albo głodzić przed szkoleniem. Bez smyczy można puszczać dopiero, jak się zobaczy że w razie zagrożenia będzie sama do pana uciekać.

Kucharz słysząc krytyczny komentarz o potrawie spojrzał się jak na idiotę.
- Rozumiem, że w krasnoludzkiej piwiarni szukacie też bretońskich win, a w masarni wegańskich pierożków.

Wszyscy

Zaczepianie ludzi przez Daza i Ariadne celem zaciekawienia ich nabożeństwem nie okazało się porażką. Większym zainteresowaniem wykazywali się przyjezdni, aniżeli ponurzy stali mieszkańcy. Ciężko było powiedzieć jednak, czy autochtony są przeciwne religii, unikają innych ludzi, czy po prostu nic ich to nie obchodziło. Spotykając się na targu Kapłanka z Kapitanem byli w stanie ustalić, że mogą się spodziewać około półtora tuzina ludzi. Najwyraźniej w tym mieście nie trafili na żyłę złota i, o ile nabożeństwo nie zmieni się w zapierający dech w piersiach spektakl, raczej nie spodziewali się gigantycznego utargu.

Przeglądanie niewolników było żmudne i utwierdziło w przekonaniu, że Slaver's Point jest faktycznie przestarzałą nazwą. Do zakupu, oprócz średniej jakości marynarzy lub mięsa ofiarnego w oczy rzucał się jedynie skaven. Głównie dlatego, że była to jedna sztuka, zamiast hurtowych ilości upchniętych w klatce na siłę, a także ze względu na jego rozmiar i kolor. Kruczoczarne i czyste futro szczura sprawiało, że dużo osób zatrzymywało się popatrzeć na niego, choćby dla przerobienia go na dywanik lub płaszcz. Kwestią drugorzędną był fakt, iż był niesamowicie wyrośnięty, wydając się porównywalny rozmiarami z Gorrem, a może nawet większy.

Wśród wystawianych przedmiotów znalezionych przez różnych poszukiwaczy kilka rzeczywiście przykuwało wzrok.
Pierwszy stanowił ciekawy karwasz, najwyraźniej skaveńskiej produkcji. Od góry posiadał miejsca do zaczepienia trzech małych naręcznych ostrzy w dowolny sposób, tak by nadawały się zarówno do pchnięć, jak i do cięć. Wszystko można było w pełni regulować według swoich upodobań za pomocą licznych pokręteł i śrub. Od spodu natomiast było podczepione urządzenie z licznymi sprężynami, zębatkami i pustą szpulą. Obsługiwało się poprzez naciśnięcie spustu w formie wajchy wychodzącej na środek dłoni. Sprzedawca twierdził, że nie wie do czego mogłoby to służyć, bo ponowne wciśnięcie spustu powodowało przeskoczenie sprężyn i naciąganie się mechanizmu do ponownego wystrzału. Jako kusza nie spełniało swojej roli, gdyż o ile naciągnięcie mechanizmu było bardzo szybkie, o tyle ładowanie pocisku było kompletnie niewygodne.

Innymi ciekawymi przedmiotami była podmorska biżuteria, o unikalnych i nieznanych wzorach. Nie wyglądała na drogą, ale wykorzystywany w niej nieznany zielonkawy kamień wyrzeźbiony na kształt głowy upstrzonej mackami, podobnej do tej z bandery armady Lokhira, sprawiał upiornie wrażenie. Odnosiło się wrażenie, że oczy wyrzeźbionej istoty świdrowały myśli, napełniając je lękiem. Podmorski żeglarz twierdził, że wisior i sygnety z tymi wzorami znaleźli na wysuszonych zwłokach, które tkwiły na pojedynczym kamiennym filarze na środku wody. Zwłoki były nagie, miały na sobie setki małych ranek i klęczały z rozłożonymi rękami. Nie wiedzieli jak trup wysechł na wiór bez rozkładu przy takiej wilgotności, ale z drugiej strony, na Podmorzu dziwi wszystko, a zarazem nic.
Wśród innych ciekawych precjoz były zdobione grawerunkami złote szpony na całe palce lewej ręki. Szpony łączyły się cienkimi łańcuszkami na środku dłoni, a całość utrzymywała się na ręce poprzez zapięcie grubej złotej bransoletki. Na pierwszy rzut oka można było stwierdzić, że bransoletka, będąc pozbawioną grawerunków, nie stanowiła pierwotnie całości, a jedynie zastępowała brakujący element. Sprzedawca wskazywał to jako zaletę, ponieważ na szerokim pasie złota można było wygrawerować co się tylko żywnie podobało, personalizując ozdobę według upodobań.

Na targu z magicznymi przedmiotami, zdecydowana większość koło magicznych jedynie leżała. Ariadne szybko weryfikowała, który ze sprzedawców wciskał kit, a tych nie brakowało. Niestety, wielu też nie miało pojęcia co sprzedaje, toteż kupowanie eliksirów było ryzykowne. Z pewnych swojego działania rzeczy był przedziwny, około 30 centymetrowy mihtrilowy kijek z guzikiem na środku. Wciśnięcie przycisku powodowało, że pałka zastygała w miejscu, nawet w powietrzu. Przedmiot można było po prostu zawiesić w przestrzeni, i żadna siła (tak twierdził Kaleth pocąc się przy tym jak wieprz) nie była w stanie go ruszyć, nawet grawitacja. Sprzedawca nazywał go Kijkiem Prawdy, bo tylko prawdziwy mężczyzna będzie w stanie go przesunąć.

Innym ciekawym przedmiotem były mocno zniszczone, acz kompletne, ryciny nieznanego rytuału. Z obrazów wynikało, że przyzywał jakąś istotę, która miała wszystkich uzdrowić i dać wszelką wiedzę. Niestety, wszystko było pisane w kompletnie obcym języku i przypominało trochę demoniczne bazgroły. Strona, wyglądająca trochę jak tytułowa, posiadała tylko jedno zdanie: Ph’nglui mglw’nafh R’lyeh wgah’nagl fhtagn. Przedmiot mógł w teorii być wiele warty dla badacza, który znał język, albo dla kogoś kto pragnie właśnie tej wszechwiedzy, którą wskazywały obrazy.

Na targu broni i ogólnego ekwipunku szczególną uwagę zwracała ilość przedmiotów pochodzenia skaveńskiego. Najwyraźniej czyszczenie tuneli przynosiło efekty. Oprócz normalnego uzbrojenia, zauważalne były również bronie i skórzane pancerze asurów, będące nieco lżejsze, ale zarazem mniej wytrzymałe od tych tworzonych przez druchii. Uwagę zwracała spora kolekcja uszkodzonych pancerzy oraz broni, w tym samych brzeszczotów z mieczy, noży i halabard, które reklamowano jako szybkie części zapasowe. Perełką wydawała się broń szczurów, wyglądem przypominająca miniaturową wersję pokładowego hellblastera, podłączoną kilkoma rurami do plecaka. Sprzedawca pozostawał jednak szczery, mówiąc, że nie ma najbledszego pojęcia jak to działa oraz, że widział jak szczury regularnie wybuchały przy jego używaniu.

Na targu różności można z kolei było dostać bólu głowy od ilości dupereli. Całe masy rzeczy przykuwały wzrok będąc pochodzenia podmorskiego, od sztućców, przez drobne ozdoby aż po meble i gobeliny. Dostrzegało się, wówczas że podmorze miało nie odrębną kulturę, a wiele różnych społeczności, które tam kiedyś lub obecnie mieszkały. Daz był zawiedziony nie znajdując kła narwala, ale z powodu ostatnich styczności z kulturą bretońską, zaciekawiła go kolejna bretońska książka. "Art de la guerre" autorstwa Repanse de Lyonesse. Pomimo bycia ingorantem miał wrażenie, że nazwisko coś mu mówiło, a pięknie zdobione ilustracje łopatologicznie przedstawiały postacie w różnych postawach walki. Zapewne szczegółowy opis należało przetłumaczyć, żeby wszystko dokładnie zrozumieć, lecz to co widział utwierdziło go w przekonaniu, iż właśnie trzyma w rękach podręcznik do walki wręcz dla wojska.
Na targu znajdowały się liczne przedmioty kultu Khaina, głównie figurki, posążki i wisiory, rzeźbione w kamieniu lub z metalu. Służyły raczej do kultywowania religii w domowym zaciszu, ale może przy odrobinie pomysłowości, mogły znaleźć inne zastosowanie.
Ciekawostką sprzedażową oferował handlarz zimnokrwistych. Oprócz jaszczurek-wierzchowców, na straganie znajdowało się kilkanaście słoików półprzezroczystej mazi. Ciecz śmierdziała niemiłosiernie, wywołując wręcz mdłości. Sprzedawca oświadczył, że to podstawowy przedmiot do próby ujeżdżenia zimnokrwistego, dzięki czemu nie skończy się jako jego posiłek. Z uwagi na fakt, że bestie da się wytresować, ale nie zapanować nad nią, trzeba najzwyczajniej w świecie śmierdzieć gorzej niż padlina, by nawet nie przeszło jej przez myśl schrupanie jeźdźca. Maź względnie odstrasza większość drapieżników, a jej woń jest wyczuwalna na długo nawet po opuszczeniu jakiegoś miejsca.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 16:30, 21 Gru 2019    Temat postu:

Daz

Zawiedziony brakiem poszukiwanego oręża chciał już wracać do kapitanatu w oczekiwaniu na aukcje powracajcego okrętu. Pod wpływem impulsu zakupił bretonska księgę. A nuż będą w niej gole baby w roznych pozach gdzieś dalej. Miał już kiedyś taką, ale się zuzyla.

Mijając stoisko z jaszczurkami i innymi wierzchowcami pomyślał tylko że jak ktokolwiek mu to wniesie na pokład, będzie karma dla Kharybdissow.

Zatrzymał się przy skavenskim niewolniku.
- Za co siedzisz szczurze? - zapytał kopiac w kraty klatki. - Za ile twa lojalność, co potrafisz i jaką jest twoja historia?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:39, 22 Gru 2019    Temat postu:

Kaleth

- Nie omieszkamy, dzięki. rzekł odbierając klatkę i oddając złoto handlarzowi. - A czego można taką harpię na przykład nauczyć? - spytał na odchodnym.

Plusem posiadania tego zwierzaka była możliwość przetestowania różnych lokalnych śmierdzących specjałów na niej, zanim sam nabrał odwagi. Może posmakuje jej to dziwne suszone mięso, i będzie mógł pod ręką trzymać ilosć do trestury. W sumie wiedział że chodzi o wyrabianie nawyków u zwierzęcia które jest mniej tępe niż but. Jest też twardsza szkołą tresury, ale po niej harpia raczej nie polata.

Z żalem odszedł od klatek z zimnokrwistymi, te zwierzaki wyglądały wspaniale... - W przeciwieństwie do gadających jaszczurek dobrze znały swoje miejsce w świecie - pod twardą dupą twardego jeźdźca. - mruknął do kapłanki. Zbyt problematyczne byłoby tresowanie dwóch zwierzaków na raz, a i miejsce na statku zaczyna się kurczyć.

Spytał handlarzy o cenę pierścienia z kamieniem w zielone macki i karwasz, który wyglądał na mocowanie wystrzeliwywanej kotwiczki z liną. Gdy usłyszał cenę, naciągnął i wystrzelił mechanizmem o ile było to bezpieczne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 0:45, 23 Gru 2019, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 20:54, 30 Gru 2019    Temat postu:

Ariadne

- A za ile taka żmija? I czy jakiegoś dobrego trenera albo księgę o ich tresurze znajdę? - spytała kupca.

Na targu zainteresowały ją przede wszystkim złote szpony, zapytała o ich cenę. Na stanowisku z dewocjonaliami szukała czegoś, co mogłoby przydać się do rytuałów. Myślała o osobnym zestawie na ołtarz dla Hagiewa, żeby ten mógł odprawiać własne nabożeństwa. Jej uwagę przykuły również ryciny, przyjrzała im się dokładniej, może wiedziała o nich coś więcej.

Ariadne planowała zakupy dopiero po nabożeństwie, więc prosiła kupców o odłożenie przedmiotów, które ją zainteresowały, do rana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:45, 04 Sty 2020    Temat postu:

Daz

- Osiemdziesiąt - wyciągnął rękę sprzedawca po zapłatę za książkę. - Wiem co sprzedaje, więc nie negocjuję.

Szczur spokojnie, aż pewnie niczym samiec alfa lwa podszedł do przodu klatki. Był nie tylko wyższy od Daza o pół głowy, ale i chyba bardziej umięśniony niż Gorr, będąc przy tym zwinniejszy. Utwierdziło to elfa w przekonaniu, że ogoniasty za dzieciaka oprócz mleka i browara wciągał grube kreski spaczenia zagryzając sterydami. Gryzoń wciągnął mocno powietrze węsząc, aż Daz poczuł że unosi mu się kołnierz. Pochylił powoli głowę, a następnie wyrwał susa do przodu uderzając głową o metalowe kraty, lecz sięgając szponiastymi łapami daleko do przodu przez oczka ogrodzenia. Tylko wyuczona czujność Daza go uratowała i zdążył uskoczyć nim dwie pary szponiastych łap przecięły powietrze na wysokości kapitańskiej twarzy i gardła.

- Czujnie-bystrze. - podsumował niskim głosem przecinanym piskliwymi samogłoskami. - Długouch chce lojalności? Śmieszne-śmieszne. Zjadłem was już dziesiątki-tuziny. Bardziej śmierdzisz rybą i prochem niż krwią-krwią. Czyli żaden z ciebie wojownik a poławiacz, co woli bum-bum. Kup mnie-mnie, proszę-błagam. Ale to ty będziesz mi służyć-słuchać.
- Dwieście za niego - wtrącił podchodzący właściciel - Ale ja was panie uprzedzam, bez spaczenia, to żadnego gryzonia nie upilnujecie. A na pewno już nie dowódcę szturmoszczurów.
Gryzoń spojrzał badawczo, jakby usłyszał magiczne słowo, ale nijak nie skomentował wypowiedzi.

Kaleth

- Wbrew pozorom, harpia jest pojętna. Toporna, ale pojętna. Większość ludzi ogranicza się do przynieś, podaj, nie sraj, ale może się nadawać do tropienia, nauczy się ją języka na poziomie dziecka, albo robienia śniadania, chociaż tutaj będzie ciężko żeby nie zeżarła w trakcie. Z natury żrą na zapas, bo nigdy nie wiedzą kolejny raz znajdą żarcie. Regularne karmienie mimo wszystko jest dla nich nowością i ciężko je przyzwyczaić.

- Całość, czyli wisior, broszka i cztery sygnety za 300. Osobno po 75. - oznajmił sprzedawca upiornej podmorskiej biżuterii. - Nie negocjuję bo już mam kupców za o 10 dukatów niższą cenę, co to wezmą jeśli nie sprzedam do wieczora.

Sprzedawca karwasza podszedł do możliwości testowania urządzenia nieco z rezerwą, ale zgodził się, mimo obaw rozpieprzenia się mechanizmu na części pierwsze. Pomimo brakującej linki i pocisku, urządzenie zdawało się działać i mieć siłę wyrzutu nieco słabszą niż powtarzalna kusza. Nieznane było działanie urządzenia, ale po około sekundzie, samo zaczęło się zwijać w nieskończoność, dopóki sprzedawca nie wsadził palca w tryby.
- Jakby była linka, to pewnie by samo przestało się kręcić. Będąc całkowicie szczerym, to elfa w pełnej zbroi raczej nie dźwignie. Widziałem jak abordujące nas szczury śmigały między masztami, chyba właśnie dzięki temu, no ale one i pancerz ważący drugie tyle co rosły wojownik... No ale, jak pan chce to za stówkę sprzedam.

Ariadne

- Za jajo żmija pięćdziesiąt, za wyrośniętego sto pięćdziesiąt. - kupiec wskazał otwartą dłonią obie opcje. - No podstawowo wytresowana to dodatkowe trzysta sztuk złota kosztu i około miesiąc oczekiwania. Chyba, że mam się z wami zabrać, to wówczas koszt wzrasta dwukrotnie.

Znalezienie nowego ołtarza było problematyczne. Brak było elementów porównywalnych wartością i wyglądem do tego, co kapłanka już zdążyła zebrać, zaś nowy ołtarz z tanich zamienników nie robiłby już takiego wrażenia, chyba że na zapadłej prowincji wśród plebsu. Pracujący wcześniej w Wieży Hagiew również nie zniżyłby się by pracować na tak żałosnych narzędziach.

- Za te szpony, będące całkowicie ze złota z wyłączeniem samych pazurów rzecz jasna, bo przecież czymś drapać trzeba, cena okazyjna dla jaśnie wielmożnej niosącą posługę Khaina, jedynie dwieście pięćdziesiąt. Oczywiście cena upuszczona za kwestię bransolety, ale oboje wiemy, że i śródręcze i palce z osobna można wysadzać klejnotami bądź zaklęciami. No i bransoletę też, po prostu nie jest oryginalna, ale z drugiej strony, dlatego się utrzyma na ręce. Usunięto wadę fabryczną rzec można.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Sob 21:46, 04 Sty 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 22:21, 04 Sty 2020    Temat postu:

Daz

Myślami będąc gdzie indziej, fartownie odskoczyl przed szponami szczura. Przywołany do rzeczywistości zmierzył wzrokiem istotę.
- Zaraza, tylko spaczenia mnie brakuje. Prędzej kaktus mi wyrośnie na dłoni, a przy tobie byłoby to możliwe - pokrecil głową. Ale ciekawość była silniejsza. - A w czym to niby miałbym Cię słuchać słyszeć hę? Bo od ostrzegania przed zatonieciem mam juz twoich kuzynów. Tych madrzejszych, z lepszego sortu.
- A skadzescie tę poczware wytrzasneli dobry Panie? - zwrócił się z uśmiechem do handlarza.

Wysłuchał odpowiedzi szczura i handlarza rozważając za i przeciw.

- Urzekła mnie twoja historia - odpowiedział po wysłuchaniu szczura po czym odwrócił się i odszedł w stronę kapitanatu, nucac nowa pieśń napisana przez pokładowego barda.
Rzuć monetę piratowi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Sob 22:21, 04 Sty 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 12:13, 05 Sty 2020    Temat postu:

Kaleth

Podziękował handlarzowi harpii i poszedł dalej.

Poprosił kapłankę o wykrycie magii lub spaczenia chaosu w biżuterii, nie chciał przeklętych elementów wyposażenia. Zakupił komplet, jeśli próby były pomyślne.

Tyle bym dał za karwasz, jeśli by mnie utrzymał, i miał linkę. Dużo szczurów Ci to tutaj kupi? Spróbował na oko przypasować mechanizm do swojego karwasza z intencją dodania mechanizmu do własnego pancerza jako niespodziankę dla wrogów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Nie 12:13, 05 Sty 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:38, 05 Sty 2020    Temat postu:

Ariadne

- Hmm... Długo tutaj nie zastaniemy, więc w takim razie wybieram opcję z wyrośniętym żmijem plus tresura u nas na pokładzie. Jak Pan na Dumę Khaine'a przyjdzie, to wtedy się rozliczymy. Wstępnie za dwa dni ruszamy. A z tych wyrośniętych jakiś wybór? Umaszczenie, charakter, predyspozycje? I do czego można je wyszkolić poza posłuszeństwem? Obrona właściciela, tropienie?A, i czy w pakiecie od razu jakieś oporządzenie do żmija? - kapłanka zasypała kupca pytaniami i czekała na odpowiedź. Miała nadzieję, że Daz nie będzie miał nic przeciwko nowym członkom załogi. Rozmyślając o tym dodała - Możliwe, że kapitan statku będzie miał dla Pana dodatkową robotę, ale to z nim już proszę rozmawiać.

Kupca od szponów zapytała czy wie, gdzie można zaklinacza znaleźć, po czym zakupiła biżuterię.

Ariadne przystała na prośbę Kaletha i sprawdziła biżuterię, którą ten się interesował.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin