Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission VIII: Zemsta Ss'ildra Tor
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:34, 01 Sie 2021    Temat postu:

Ariadne

Widząc, że Drummond chyba wróciła "do siebie" nakazała Melvie poluzować chwyt, ale całkowicie go nie puszczać. To dopiero po upewnieniu się, że wiedźma nie stanowi zagrożenia. Do przybyłych swoich ludzi krzyknęła:
- Sytuacja opanowana! Wróćcie do tego co robiliście. - po czym nachyliła się nad Drummond, w bezpiecznej odległości - Potrzebujesz z TYM pomocy? Nie jest dobrze, a może być gorzej. .

Miała nadzieję, że Daz nie będzie chciał jej zamordować za to co z Melvą zrobiła, zwróciła się do niego:
- Admirale, przepraszam za te środki zapobiegawcze, niezbyt delikatne, ale sytuacja była napięta. Wiem, jak ważna i cenna jest dla Ciebie Drummond, więc mam nadzieję, że nie pozwolisz, aby jej stan się pogorszył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 13:36, 08 Sie 2021    Temat postu:

Daz

- Naturalne, że nie pozwolę - warknął na Ariadne. Pomógł Drummond się podnieść.
- Opanujesz się, czy wiążemy? - zapytał Pierwszej, obcesowym tonem dla postronnego obserwatora. Miał jednak doświadczenie w postępowaniu ze swoją wiedźmą, a pytanie miało być dla niej jednocześnie kołem ratunkowym i kotwicą, by nie wpadała głębiej w macki obłędu. Za pierwszym razem związał ją i zakneblował, póki ta się nie uspokoiła, a czasu mieli sporo po ucieczce z Albionu i dryfem wzdłuż bretońskiego wybrzeża w galeońskiej szalupie, nim przejąć im się udało pierwszą iterację Dumy Khaine'a. Ale to historia na inną okoliczność. Wolał jednak uniknąć tego kroku, gdyż był bardzo czasochłonny, a tego czuł jakby miał coraz mniej.

- Oczyszczenie niewątpliwie by pomogło, szczególnie, że świeżej krwi pod dostatkiem, acz lepiej może będzie przelać ją ku czci Hekarti - zasugerował.

Podtrzymał również poprzednie deklaracje, odnośnie planu działań na teraz i na za chwilę: zażegnać bunt i zabezpieczyć złoto. Co do polowania na Seranę, póki co odłożył to na potem.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Nie 13:37, 08 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:32, 13 Sie 2021    Temat postu:

Kaleth

Grizelle spojrzała Lordowi prosto w oczy z miną zastygłą w delikatnym, acz zauważalnie fałszywym uśmiechu kącików ust. Pozbawionymi ostróg piętami dała kuksańca Ogle, który syczącym warknięciem zza sklejonych śliną zębów wyręczył kobietę w komentarzu. Norskanka zawróciła zwierzę na pięcie rozpoczęła węszenie wzdłuż krawędzi przepaści, gdzie również kręcili się już tropiciele.

Z grzbietu zimnokrwistego Grizelle wydawała się mieć problemy z dostrzeżeniem czegokolwiek, zaś sam gad dawał sprzeczne sygnały. Sprawę rozjaśnili wprawniejsi żołnierze.
- Często tędy jeździli, i na wschód, i na zachód.
- Ostatnia wataha ruszyła na wschód.
- Dwudziestu... przesuń się! Nie, to ten sam trop. Dwudziestu kilku konnych. Zajeździli własne ślady na wąskiej ścieżce.
- Ale przynajmniej wiadomo, że mają około godziny przewagi - odparł znajdujący się nieco dalej jeden z cieni rozcierając grudkę błota w rękach. - To co głębiej wydeptane nie zdążyło jeszcze przeschnąć.
-[i] Brałeś poprawkę na te dwa nieobciążone konie zamykające kolumnę?

- Są obciążone, ale przez jakichś chudzielców bez zbroi.
- Patrząc jak zapierdalali, to albo tylko chcą zwiększyć dystans i zrobić odpoczynek licząc, że ich zgubimy... albo mają drugi przyczółek niedaleko. Inaczej konie im padną.
- Zwłaszcza, że ten jeden najbardziej objuczony kuleje na któreś prawe kopyto. Lekki uraz.

Oglądając dokładniej ciało, Kaleth dostrzegł bardzo minimalne plamy opadowe. Zdążył się nauczyć, że w przypadku wykrwawienia ich brak był czymś całkowicie naturalnym, jednak zastanawiało go ich umiejscowienie. W przeciwieństwie do najczęściej spotykanego umiejscowienia od spodu ułożenia ciała, te pojawiły się na całej powierzchni w formie ledwo widocznych odcieniem, lecz sporych rozmiarowo plam. Lord dostrzegł również nieco wytrzeszczone oczy ofiary, a także ślady po strużkach krwi z nosa. Łącząc kropki, Kalethowi nasuwał się wniosek, że ofiara w chwili śmierci w ramach rytuału poddana była dużemu wysiłkowi, który angażował całe ciało. Ciężko jednak stwierdzić, czy było to spowodowane chęcią jak najszybszego utoczenia krwi, czy jakąś formą paraliżu celu, czy może jednym i drugim. Tłumaczyło to na pewno słabe plamy opadowe, a zarazem ich równomierne rozmieszczenie. Także liczne nacięcia spowodowane kolcami z krzaka jedynie delikatnie zabarwiały powierzchnię skóry czerwienią, nie będąc w stanie uformować się w większe krople.

Ariadne & Dekappian

Po poluźnieniu chwytów przyduszona Drummond jeszcze chwilę leżała na plecach z wytrzeszczonymi oczami nim odzyskała siły. Gdy krew w żyłach wzbogaciła się ponownie w tlen, wiedźma przeturlała się przez bok i podpierając jedną ręką zastygła w pozycji kucającej mierząc wszystkich wzrokiem, w tym wyciągającego do niej rękę Daza. Nerwowo dysząc oblizała górne zęby i przełknęła ślinę, aż ponownie usłyszała Kapłankę i Admirała. Przez jej twarz przebiegł wyraz dezorientacji, jak u kogoś wyrwanego z drzemki. Gdy jej rozbiegany wzrok spoczął na Vaasie, na chwilę stężała. Powoli wstając i przeszywając kapitana Lipali spojrzeniem odezwała się przyciszonym głosem:
- Niech zważa na słowa.
Rzucone słowa w jej mniemaniu miały stanowić odpowiedź zarówno na pytanie Daza, jak i Ariadne.

Na polecenie Kapłanki, niewolnicy schowali broń. Polecenie rozejścia się wykonali również, chociaż ze zdecydowanym ociąganiem i po ponagleniu wzrokowym Melvy, jakby nieufni w zażegnanie konfliktu.

Dekappian

Na widok zbliżającego się Daza, Drummond uniosła otwartą dłoń na znak "nie".
- Daruj sobie - warknęła. - Wracam na pokład i chcę się w końcu wysssspać. Nie po to odpierdalam całą robotę, żeby byle moczymorda nasywał mnie wariatką a jakieśśś ssakłamane dewotki rossiągały mnie po ssiemi jak tanią kurwę.
Nie umknęło uwadze Admirała, że w miarę uzewnętrzniania się ze swoich frustracji, Drummond zaczynała ponownie bardziej syczeć.
- A ty - wskazała Vaasa- ssblisz ssię do mnie a rossetrę twój psszegniły ryj po całym massszcie.
Wargi wiedźmy drgały w nerwach gdy szczerzyła zęby do kapitana Lipali, który z kolei unikał jej spojrzenia z uniesionymi rękoma. Gdy kobieta się oddaliła, Vaas nie pohamował się od komentarza, aczkolwiek tym razem nie słyszał go nikt, prócz Admirała.
- A myślałem, że to Syndra ciężko przechodzi okres.

Ariadne

Melva powoli zwijała swój bicz, jakby kupując czas na własne przemyślenia w trakcie obserwowania Drummond. Ariadne dostrzegła jak do Siostry zbliżyła się Polin i opierając jej rękę na ramieniu dla skupienia uwagi wypowiedziała kilka słów szeptem. Czarodziejka ognia najwyraźniej zapomniała, iż Melva ma w zwyczaju urywać ręce za dotykanie jej ciała, aczkolwiek nie zwróciła uwagi na spojrzenie morderczyni zogniskowane na dłoni. Gladiatorka jeszcze kilka sekund wpatrywała się w osłupieniu w pustą przestrzeń na swoim ramieniu, podczas gdy Polin zmierzała już do Ariadne.
- Kazałam jej pilnować wszystkich naszych ludzi ponad miarę. Zaczyna się robić za duży rozgardiasz jak na moment triumfu. Wygląda mi jak jakieś odwracanie uwagi albo granie na zwłokę przez zdrajców przed atakiem. Ludzi admirała i lorda nie upilnujemy, ale jeśli oprócz Vestana jakiś zdrajca jest wśród naszych, to wypada go znaleźć jako pierwsi.

Ponad ramieniem czarodziejki Kapłanka dostrzegła, że Siostra Rzezi nadal nie potrafiła wyjść z szoku, że ktoś, oprócz samego Khaine'a, miał w ogóle odwagę jej dotknąć.

Dekappian

Skierowawszy swe kroki na pokład Pięści Mathlaana Admirał dostrzegł załogę gospodarzy stojącą na granicy otwartej wojny z ludźmi Dumy Khaine'a. Z obu stron rzucane były wzajemne oskarżenia i wyzwiska, a gdzieniegdzie pojedyncze popchnięcia albo uderzenia otwartą dłonią w twarz. Pomiędzy wszystkimi stał samotnie Prospero próbujący bezskutecznie uciszyć którąkolwiek ze stron podczas gdy pojedynczy załoganci Karaho próbowali się do niego przebić w ramach wsparcia. Na prawo od trapu całemu zajściu przyglądali się Huriof i Dormrith, z czego ten drugi wydawał się żywo komentować sytuację milczącemu egzekutorowi.
Daz dostrzegł oblicza Erefa i Velca, którzy w obecnej chwili przypominali zaszczute zwierzęta.
- Jebane zdradzieckie kurwy Serany!
- Niech sie przyzna ten co przybił!
- Dhead Rhat! Dhead Rhat!


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Pią 18:32, 13 Sie 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:17, 15 Sie 2021    Temat postu:

Kaleth

Ustalenia z oględzin zwłok podsumował: - paraliż, zapewne magiczny. Wyssany do sucha. W takich chwilach nie żałował stażu w miejskiej straży Naggaroth. Napatrzył się na trupy w różnych stadiach rozkładu i warunkach znalezienia, innych niż pole bitwy.
- Tracić czasu na pochówek nie będziemy, ale ten krzak powinien mu zapewnić spokój od padlinożerców.
Jeśli nikt nie miał lepszych propozycji, wrzucił zwłoki z powrotem w kolczasty krzak.

Tropicieli dopytywał:
- Ostatnia wataha ruszyła na wschód.
K: - Na pewno? Tam tylko ocean. Czyżby mieli tam awaryjny statek?
- Dwudziestu... przesuń się! Nie, to ten sam trop. Dwudziestu kilku konnych. Zajeździli własne ślady na wąskiej ścieżce.
K: - Z zaskoczenia powinnismy dać radę. Niewiadomą są magowie, ich pozbyć się w razie czego w pierwszej kolejności. Dla pewności, dajcie znać kiedy stracimy zasięg wsparcia artylerii ze splądrowanego przyczółka Alith Anara.
W razie potrzeby policzenia, dopytał telepatycznie Ariadne/Dekappiana o skuteczny zasięg armat.
- Patrząc jak zapierdalali, to albo tylko chcą zwiększyć dystans i zrobić odpoczynek licząc, że ich zgubimy... albo mają drugi przyczółek niedaleko. Inaczej konie im padną.
K: - Jeśli ich nie dopadniemy przed nocą, jest taka szansa. Tak czy inaczej, raczej ich nie ścigniemy poza zasięg armat, za duże ryzyko. A jeśli znajdziemy przyczółek... Noc nie będzie nam nieprzyjazna.
Zmrużył oczy zwłowieszczo. Zaordynował dalszy pościg świeżym tropem. Nadał telepatycznie komunikat do Ariadne/Dekappiana:
- Świeży trop podąża z godziną przewagi, kierunek na wschód. Aktualnie jesteśmy jakąś milę w linii prostej od posterunku. Jeśli podeślecie wsparcie wdłuż wybrzeża na wchód, może dopadniemy kolejny statek S'sildra Tor, albo posterunek do którego właśnie uciekają.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Nie 21:24, 15 Sie 2021, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:53, 20 Wrz 2021    Temat postu:

Daz

Obserwował oddalającą się pierwszą oficer ze zmarszczonym czołem, przeczuwając kłopoty. Dopisał je mentalnie do listy rzeczy do ogarnięcia. Postanowił z nią pomówić na osobności, ale dopiero jak odeśpi.

Na pokładzie Pięści nie wytrzymał. Troskliwie hodowany i pielęgnowany wkurw nareszcie mógł ujrzeć światło dzienne. Co baczniejszy obserwator mógł to dostrzec, widząc żyły pulsujące mu na głowie.
- RYJA DRUCHII! - wrzasnął, licząc na natychmiastowy posłuch. TY, MÓW - wskazał na Prospero. - POTEM WY, A WY NA KONIEC - wskazał na załogę Dumy, a następnie załogę Pięści. Marynarzom z Karaho gestem zabronił się mieszać. Wymownie także poprawił chlebak z granatami. - INO ŻYWO, CO TU SIĘ WYPRAWIA. - zachęcił wyznaczone strony do wyłuszczenia swoich racji, gotowy rzucić granatem błyskowo-hukowym w twarz pierwszemu nieszczęśnikowi, którego zachowanie lub niefrasobliwe słowa uzna za urazę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:30, 22 Wrz 2021    Temat postu:

Ariadne

Widząc co dzieje się z Drummond poczuła lekką ulgę. Mimo, że sama miała problemy z z kwestiami "boskimi", to u morskiej czarownicy były one jednak bardziej widoczne, a i bardziej niebezpieczne. Może chwilowo gawiedź bardziej jej problemami się zajmie?

Miała jednak nadzieję, że Dekappian widzi skalę problemu i coś z tym zrobi. Wkurzona i opętana wiedźma, do tego mająca we władzy kharibdyssa, nie wróżyła niczego dobrego.

Uważnie wysłuchała Polin:
- Słuszna uwaga i obserwacja. Mam nadzieję jednak, że w naszych szeregach zdrajcy już nie będzie. Lord niech się martwi swoimi ludźmi, najwyżej mocno się zdziwi. Tak to jest, jak nie patrzy się poza czubek własnego nosa. Teraz dzieje się coś przy statkach, Melva wspominała coś o piętnach zdrajcy na pokładzie Pięści. Podejdźmy tam i poobserwujmy co się dzieje. Będę starała się wyczuć zaburzenia w mocy. Może zdrajca się zapomni i przypadkiem się ujawni?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 18:56, 26 Wrz 2021    Temat postu:

Bloodblade

Kilka osób zmarszczyło brwi na sposób traktowania zwłok druchii, ale skwitowali to finalnie wzruszeniem ramion. Najwyraźniej wyszli z pragmatycznego założenia, że wróg to wróg i nic im do tego jak przeciwnik sam naraża się na gniew boski.
- Na pewno? Tam tylko ocean. Czyżby mieli tam awaryjny statek? - zapytał Lord. Nim tropiciel zdążył odpowiedzieć po żołniersku, Mai pospieszył z wyjaśnieniem.
- Nie, półwysep wychodzi jeszcze daleko w ocean. Lipali przecież musiało go okrążyć nim do nas dołączyło. Prawdopodobnie mają przyczółek, albo dopiero go tworzą, żeby mieć dobry widok na ruch morski zarówno wewnątrz zatoki, jak i na północ.
-Z zaskoczenia powinniśmy dać radę. Niewiadomą są magowie, ich pozbyć się w razie czego w pierwszej kolejności. Dla pewności, dajcie znać kiedy stracimy zasięg wsparcia artylerii ze splądrowanego przyczółka Alith Anara.
Zarówno Mai jak i tropiciele spochmurnieli patrząc na teren przez jaki przyjdzie im się przebijać.
- Może być z tym ciężko, żeby na szybko ocenić. Jeśli wjedziemy w kręte kaniony i nie będzie widać żadnych punktów orientacyjnych, to będzie złudne wrażenie, że albo jesteśmy za daleko, albo że całkiem blisko.
Grizelle chrząknęła z dezaprobatą.
- Im dłużej gadamy, tym bardziej się oddalają. Nie sądzę, żeby mieli zaniki pamięci co do armat i nie staną z nami do walki na otwartym polu. Żeby utrzymać ich w roli ofiary, musimy albo naciskać i zmusić ich do głupich decyzji, albo odpuścić i zaatakować znienacka jak poczują się bezpiecznie. Gonitwa po wąskiej ścieżce wydaje mi się lichym rozwiązaniem, widząc zdolności naszych jeźdźców.
- Danie im czasu na zasadzkę nie brzmi lepiej. - odparł Mai.
- Ulven bestemmer når han skal kjempe - rzuciła, najwyraźniej niezadowolona z żadnej opcji.

Ariadne

Wchodząc na okręt pełen wrzeszczących ludzi, dostrzegła stojącego w gadatliwym nastroju Dormritha i zakutego w swoją złotą maskę Huriofa. Obaj na widok Kapłanki ukłonili się, lecz pozostali na swych miejscach. Polin tymczasem odłączyła się od swojej Pani i poszła w przeciwnym kierunku, obserwując tylne rzędy najgłośniej krzyczących załogantów Dumy. Cichy w ostatnim czasie, ale wiecznie obecny Rerinar, starał się trzymać w odległości łokcia od Ariadne, sporadycznie tylko wychodząc przed nią gdy ktoś się zbliżał albo znienacka wychodził z tłumu, najczęściej w celu znalezienia lepszej miejscówki. Ochroniarz wydawał się spięty, nie chcąc dopuścić do powtórki z zamachu.

Dekappian & Ariadne

Wrzask Admirała uciszył najbliższych ludzi praktycznie natychmiast, natomiast kolejni którzy mieli jeszcze coś do powiedzenia, szybko milkli poprzez syknięcia kompanów. Ludzie z Karaho uszczelnili kordon i rozdzielili strony, dając Dazowi swobodę poruszania się i rozmowy. Wezwany Prospero westchnął, bardziej z bezsilności niż jakiejkolwiek innej emocji.
- Nic nie wiem, tak jak i oni. Ktoś przybił szczury i zaczęło się obwinianie. Nie padł żaden argument, nikt nie przyznał się do tego co zrobił. Ale wyroki sobie wzajemnie rozdają na trzy pokolenia wstecz.

Wskazanie załogi Dumy zaowocowało kilkoma głosami z tłumu, które naprzemiennie rzucały argumenty.
- Ktoś ich przyciął tylko się nie przyzna bo się boi o swoje życie!
- Przycięliście to wy, ale w chuja! - odparł natychmiast ktoś z drugiej strony.
- Próbują się wkupić w łaski, a to nowe kurwy nikomu nieznane!
- I do tego podlizują się Kalethowi! Wykonują jego rozkazy bez zastanowienia! - zawtórował jakiś marynarz.
- Wszyscy wiedzą, że Kundel rucha Seranę! Jedno i to samo!
- Przecież sami wykonywaliście jego rozkazy w bitwie morskiej!
- To dlaczego prawie całe jego wojsko było u was?!
Wrzask rósł na nowo, a po kilku wulgaryzmach rzuconych wzajemnie, obie załogi zaczęły napierać na kordon, by ręcznie wyjaśnić sobie sytuację.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 12:56, 18 Paź 2021    Temat postu:

Daz

Wyobraził sobie, że jest kwiatem lotosu falującym na niezmąconej tafli górskiego jeziora.
- Naprawdę gracie, jak wam zagrają? - zapytał z przekąsem, donośnie, zwaśnione strony. - Widać macie za dużo czasu, skoro marnujecie go na przemyślenia z dupy - przemawiał mówiąc do wszystkich, lecz do nikogo bezpośrednio. Wyprostował się i powiódł wzrokiem po zebranych.

- Na morzu, jam jest drugi, po Mathlaanie. Po mnie wy, kapitanowie, nie kundle z wojsk lądowych. Zapewne, gdyby nie szczekanie, udałoby się choć jeden okręt wroga przejąć. - rzekł dobitnie namierzając wzrokiem oficerów wspomnianych okrętów.

- Ktokolwiek ich przyciął, ma pełne prawo lękać się o swoje życie, gdyż nie przyszedł z tematem do mnie, lecz jątrzy i mataczy zaocznie. A my, jako flota Naggarondu, flota Dekappiana, musimy prezentować zjednoczony front. - roztoczył ręką półkole na lustryjskie brzegi. - Jesteśmy w krainie okazji, gdzie bogactw i chwały starczy dla każdego, na misji od samej Felicion. W tej patronce jest szansa i na łaski, i zasługi, i nagrody, i promocje. Na chuj tracić czas na prowincjonalną wiedźmę i jej mrzonki, która do tego sprzymierzyła się ze zgnilcami Ssilda Tor, a ci mają czelność knuć przeciwko królowej-matce? Jak prawdziwa i namacalna szansa jest po naszej stronie - to my jesteśmy Ci dobrzy. - perorował. - Kundel bez floty jest nikim i dobrze o tym wie i dlatego szczuje. Lecz powtarzam, kto jest ze mną, nie zginie i będzie mu dane. Mamy błogosławieństwo Khaine'a, jesteśmy jego Dumą i szerzymy i będziemy szerzyć jego Słowo, ogniem i mieczem. I kulą armatnią. A kto przeciw nam, sami widzicie. Ucieka się podstępów i mataczenia, bo wie, że otwarcie nic nie zdziała. W otwartej walce skończy pod dziobem Dumy dogorywając od ostrzału Karaho i Pięści. - zakończył, patrząc po zebranych.

- Ktokolwiek wie cokolwiek o zdarzeniach z dnia dzisiejszego, ma dowody i weryfikowalne informacje na temat wąchania się z Seraną czy Kalethem niech wie, że ja cenię lojalność. - dodał na zakończenie i czekał na reakcje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 23:18, 29 Paź 2021    Temat postu:

Ariadne

Słuchała uważnie przemówienia Dekappiana. Musiała przyznać, że postępował dość odważnie, szczególnie mówiąc o Kalethcie, i ciekawiło ją jakie będą tego skutki. Oficjalnie nie zamierzała na razie mieszać się w spór.

Jak tylko Daz skończył przemowę odezwała się do niego w myślach:
- O wilku mowa... Kaleth telepatycznie mnie wywołał. Mówił coś o jakimś świeżym tropie na wschód, godzinę przed nimi. Teraz są jakąś milę od nas i chcą wsparcie wzdłuż wybrzeża na wschód, żeby albo dopaść kolejny statek wroga albo dotrzeć do ich posterunku. Flota Twoja, więc co mu przekazać?

Po otrzymaniu odpowiedzi, niezwłocznie przekazała ją do zainteresowanego.

Znalazła wzrokiem Polin i spytała jej w myślach:
- Zauważyłaś już coś podejrzanego?

Po otrzymaniu raportu podeszła do Dormithra i Huriofa:
- Szkoda, że takie sytuacje mają miejsce. Szanowna Felicion nie będzie zadowolona, że misja na jej zlecenie ma opóźnienia i to jeszcze z takich powodów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:32, 31 Paź 2021    Temat postu:

Daz

Jęknął mentalnie. Nie znał ukształtowania terenu, nie mógł więc wyliczyć kąta wsparcia ogniowego, choć różne linie i wykresy przeleciały mu przez głowę. Otrząsnął się niezauważalnie, jakby odganiając natrętną muchę.
- Flota się reorganizuje, za mało danych, szczególnie dotyczących terenu. Moździerzy nie posiadamy, by zniwelować różnicę. - odpowiedział Ariadne.
- Jesteś na miejscu, decyduj - dodał jeszcze pokrzepiający komunikat dla Kaletha.

- Flota może być gotowa w ciągu godziny do powrotu do Czaszki z łupem. - poinformował oboje mentalnie.

Fizycznie wpatrywał się w swoją załogę, nieświadomie bawiąc się rzemykami od chlebaka z granatami.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Nie 23:34, 31 Paź 2021, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:12, 01 Lis 2021    Temat postu:

Kaleth

Zmrużył oczy, i niczym wilk na polowaniu wciągnął powietrze do nozdrzy. Gdy zakończył otrzymywać wymianę myśli, przypomniał sobie rady starego wiarusa, słuchane przy manierce podłego samogonu w Naggarondzie dzielonej w zimnej bramie kamienicy przy patrolu.
- Tapperhet uten omtanke, får en mann til å kjempe blindt og desperat som en gal okse. En slik motstander må ikke møtes med rå makt, men kan lokkes inn i et bakhold og drepes.
Widząc pytające spojrzenia pozostałych zdał sobie sprawę, że wypowiedział te słowa na głos.
Zdecydował:
- Wracamy. Odnotujcie w pamięci tę szerokość cypla, naniesiemy na mapę, i potem poszukamy naszych zgub.

Zamierzał działać zgodnie z pierwotnie ustalonym z pozostałą dwójką planem co do powrotu i transportu.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 0:17, 01 Lis 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:47, 10 Lis 2021    Temat postu:

Kaleth

Pomruki niezadowolenia rozeszły się pośród żołnierzy. Słysząc argumenty Grizelle i Maia niemrawo musieli przyznać rację co do zaniechania pościgu, mimo to rozczarowanie nastawionych na rozłupywanie czaszek wojaków było zauważalne.

Zawróciwszy zdążyli odjechać kilkanaście metrów i skręcić przejeżdżane uprzednio ciasne ścieżki pomiędzy skałami gdy ktoś z końca zawołał by się zatrzymać. Gdy się obrócili, jeden z ludzi Maia gestem uciszał zdziwione pytania i wskazał swoje ucho. Wszyscy zamilkli nasłuchując.

Z początku zdziwione twarze oznajmiały, że nikt nic nie słyszy, ale pierwszy zareagował Mai.
- Coś grzmi. Burza?
Wiedząc na czym się skupić, Kaleth wytężył zmysły. Również usłyszał niskie, wręcz łaskoczące jelita basowe mruczenie. A raczej warknięcie, samej ziemi. Zbliżało się co raz intensywniej, a po chwili przechodziło w łatwy do zignorowania szum. Lord nie miał wątpliwości - gdzieś niedaleko, na wschodniej części półwyspu budził się wulkan. Albo był obudzony, a tylko przypominał o sobie.

Dekappian

O ile tłum raczył się przestać wydzierać i wzajemnie wyklinać, o tyle widoczne było, że nie zamierzają sobie odpuścić. Tymczasowy rozejm między załogami nie gwarantował, że najmniejsza iskra na nowo nie przemieni się w pożar.
Po przedłużającej się ciszy, w której nikt nie wyszedł przed szereg by zaprezentować swoje oskarżenia, załoganci Dumy z wolna zaczęli się rozchodzić do swoich zadań.

- To jeszcze nie koniec. - odezwał się zasępiony Prospero, robiący jeszcze chwilę temu za bufor. Zamilkł na chwilę czekając aż więcej ludzi się rozejdzie dając mu przestrzeń do rozmowy z Admirałem. - Trzeba będzie znaleźć tego, który przybił szczury i się z nim rozmówić. Popytam na Karaho, aczkolwiek nie wierzę by u mnie ktoś taki rozrywkowy się ukrywał bez mojej wiedzy.

Obserwując rozchodzących się ludzi, wzrok Dekappiana skrzyżował się ponad ramieniem Ariadne z wpatrującym się w Admirała Huriofem. Pomimo maski, widać było bijącą od niego dezaprobatę, wręcz pogardę po niedawno wypowiedzianych słowach.

Ariadne

Polin zwlekała chwilę z odpowiedzią obserwując rozchodzących się marynarzy.
- Oprócz gróźb rozliczania się po latrynach i szczania do rumu, nic szczególnego - odparła niezadowolona, jakby liczyła że zdrajca sam się ujawni przez podniesienie ręki. Czarodziejka jeszcze chwilę rozglądała się i nasłuchiwała załogantów, ale po chwili zrezygnowała opierając się o burtę przy trapie. Przeniosła uwagę na nabrzeże i tam krzątających ludzi wszystkich trzech stronnictw.

Gdy Kapłanka zbliżyła się do Dormrirtha oraz Huriofa, ten pierwszy ponownie ukłonił się.
- Za to Mathlann byłby uradowany, gdybyśmy go w ogóle obchodzili bardziej niż pchła wypchanego karpia. Obsesja na punkcie celu jest rzeczą trywialną, niczym jedzenie dla głodnego. To droga do niego jest tym co sprawia, że żyjemy. Nasze radości i męki, walka i poddanie. Burze i sprzyjające wiatry. A finalnie, i tak nie wiemy czego się spodziewać, niczym pchła zdziwiona trocinami, zamiast krwi w tym w karpiu.
- Pchły nie jedzą karpi. - odparł Huriof, skupiony wzrokiem gdzieś za plecami Ariadne.
- No właśnie, to byłoby wariactwo - zgodził się smutno Kapłan Mathlanna.
Rerinar westchnął w ramach komentarza.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Śro 16:20, 10 Lis 2021, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 16:17, 10 Lis 2021    Temat postu:

Kaleth

Jeśli nie zamilkli wystarczajaco szybko, dał sygnał podniesionej i zaciśnietej pięści.
- Grzmi aktywny wulkan na wschód od nas, niedaleko. Wracamy i odpływajmy jak najszybciej.

Nadał też to telepatycznie, gdy poganiał wierzchowca w dół ścieżki, do przyczółka..


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Sob 1:54, 13 Lis 2021, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:32, 21 Lis 2021    Temat postu:

Ariadne

Wysłuchała Polin, westchnęła i odpowiedziała:
- Trudno. Miej jednak oczy cały czas szeroko otwarte, może ktoś się złamie. Warto się pokręcić wokół ludzi podczas ich odpoczynku, szczególnie przy jakimś trunku. Tacy chłopi to się lubią pochwalić, czego to nie robili.

Jak tylko usłyszała odpowiedź Dormirthra to trochę pożałowała, że w ogóle podeszła i zagadała do kapłana. Chwilę musiała zastanowić się nad odpowiedzią:
- Myślę, że jeśli chodzi o drogę do celu, to jeszcze wiele przed nami. I biorąc pod uwagę to, co się dotychczas stało, to wątpię, że przyszłość będzie spokojna. Mam nadzieję, że jednak bogowie ukradkiem obserwują nasze poczynanie i mają z tego jakąś rozrywkę. - uśmiechnęła się - Panowie wybaczą, muszę pomówić z Admirałem. - odeszła i zlokalizowała wzrokiem Dekappiana.

- Mam wiadomość od Lorda Kundla. Ponoć grzmi aktywny wulkan na wschód od nich. Są w drodze powrotnej do nas i chcą jak najszybciej odpływać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:46, 02 Gru 2021    Temat postu:

Daz

Słysząc Prospero, skinął tylko głową. To samo zadanie zamierzał powierzyć Kuskusowi do realizacji na Dumie i Pięści. Spojrzał w strone kajuty, gdzie zniknęła Drummond, ignorując po drodze aurę Huriofa, ale nie zdecydował się jeszcze, by podążyć w tamtą stronę.

Na słowa kapłanki mruknął z podziękowaniem.
- Załadunek przebiega sprawnie, powinniśmy być gotowi zanim konni powrócą.
Zastanowił się nad nowymi informacjami dotyczącymi Serany i jej potencjału wojennego.
- Musimy zdać raport do Felicion i ruszyć naprzód z misją - rzekł kapłance, po czym oddalił się między marynarzy, wydając rozkazy i ponaglając proces załadunku.

W pewnym momencie skinął na Kuskusa, by ten mu towarzyszył i udał się na pokład Pięści rozmówić się z Erefem i Velacem na temat ostatnich zajść i nastrojów w załodze.
- Panowie, sytuacja przybiera niekorzystny obrót, a wróg nabiera namacalnego kształtu - podzielił się z nimi informacją na temat potencjalnej liczebności floty przeciwnika. - Będziemy potrzebować każdej armaty i każdego ostrza. Musimy rozprawić się z tym wewnętrznym bałaganem raz na zawsze. Macie coś do powiedzenia?
___
ooc - loot zabierany po rajdzie był rozpisany w karcie floty na poszczególnych okrętach zaraz po sesji


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin