Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission III: Oczyszczona Meranica
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 3:29, 03 Lut 2020    Temat postu: Intermission III: Oczyszczona Meranica



[SOUNDTRACK]

Podziękowania Meranici za rozwiązanie sytuacji na wyspie zdawały się satysfakcjonować obecnych przy stole. Kobieta chciała wstała by wygłosić podsumowanie ustaleń, jednak przerwał jej wpadający do pomieszczenia z hukiem posłaniec.
- Statki na horyzoncie! - krzyknął, a wszyscy spojrzeli na niego wyczekująco. - Przyjazne okręty druchii, o Pani! Zmierzają do nas!

Kobieta skinęła zapraszająco do zgromadzonych i ruszyła w stronę pełnej witraży ściany pomieszczenia. A przynajmniej, pełnej witraży jeszcze wczorajszego wieczora, dopóki eksplozja artefaktu oraz awatar Khaine'a nie wybiły ziejącej dziury do nieba przez wszystkie piętra zamku i popękała niemal każda szyba. Poprzez (jeszcze wczoraj) oszklone drzwi wyprowadziła bohaterów na najwyższy taras zamku, z góry którego widoczne było całe podzamcze oraz port. Na horyzoncie majaczyły żagle. Meranica podniosła opartą o balustradę lunetę i spojrzała w dal. Zerkając przez okular uśmiechnęła się, a następnie podała przedmiot Dazowi.

Przez lunetę kapitan dostrzegł dwa okręty z banderami floty Naggarondu. Większy z nich był typowym nieuzbrojonym statkiem towarowym, z którego zanurzenia wynikało, iż jego ładownia była wypchana po brzegi bardzo ciężką zawartością. Mniejszy był okrętem wojennym, niewiele większym od Lipali, który zapewne stanowił ochronę transportu. Po chwili Daz zauważył trzeci okręt, również wojenny, który płynął praktycznie na rufie towarowca, najwyraźniej korzystając z fali większego kolegi.

- Czyli nie wszystkich lewiatan utopił. - skomentowała Meranice. - Najwyraźniej jedni z moich pierwszych kapitanów dotarli do Naggarondu z informacją o nowym porcie.

Odwróciła wzrok od oceanu i spojrzała po wszędobylskich odłamkach szkła oraz kamienia. Następnie skupiła uwagę na bohaterach zwracając się do nich z sympatycznie uśmiechniętymi oczami.
- Trochę wstyd przyjmować gości mając taki nieporządek w zamku, ale sądzę, że zrozumieją. Przecież wypadki w pracowniach magicznych nie są niczym niezwykłym i nie powinny nikogo dziwić. Mam nadzieję, że państwa podwładni nie będą dorabiać do tego niefortunnego zdarzenia żadnej innej teorii, ani siać jakichś niestworzonych plotek, nie daj Khainie jeszcze wymyślać opowieści o jakichś demonach.
Meranice uśmiechała się szczerze wypowiadając te słowa, aczkolwiek w jej oczach była widoczna niemniej szczera prośba, a wręcz błaganie.

- Póki jesteście na wyspie, Desua jest do waszych usług. Dostała instrukcje, by państwu pomagać za wszelką cenę. W razie potrzeby jednak, moje drzwi są dla was zawsze otwarte. Czeka na was na dole.

Najwyższa Kapłanka Matki Króla i Mistrzyni Magii Uniwersytetu Ghrondu skłoniła się, dając do zrozumienia, że spotkanie należy uznać za zakończone i spieszy się do swoich obowiązków.

Z tarasu widać było zajętych rozmową przed katedrą Boscha, Vestana, Sarge'a oraz Desuę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Pon 3:31, 03 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 13:50, 03 Lut 2020    Temat postu:

Daz

- Dodajmy do tego jeszcze dziury po kulach i nadpalone, czy też nadżarte kwasem dachy... - rzekł z uśmiechem oddając lunetę. - A, co do ustaleń, nasi prawnicy będą w kontakcie - skłonił się i ruszył do wyjścia.
Bawił się przez chwilę myślą jaka była reakcja kapitanów wpływających jednostek. Truchło lewiatana, zdemolowany kapitanat, zniszczone dachy i mury. Jednak dobrze, że nad zamkiem nadal powiewała flaga Mereniki.
- Drummond, dopilnuj, by w opowieściach naszych marynarzy zawarta była odpowiednia mieszanka prawdy i wyolbrzymień - rzekł do swojej pierwszej oficer i po raz kolejny zastanowił się, czy nie dać jej swojego nazwiska. Po ostatnim rytuale wyglądała wręcz przepięknie.
Przystanął przy Boschu, Vestanie i reszcie, przysłuchując się o czym rozmawiają, lecz myślami błądził przy swojej czarodziejce.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:18, 03 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

Razem z kapitanem podeszła do Vestana i spółki, by posłuchać o czym dyskutują.

Miała nadzieję, że już nigdy nie poczuje zapachu palonych liści szaleństwa. Przeżywanie tego samego dnia po raz któryś wcale do najmilszych nie należy.

Jeśli gromadka nie rozmawiała o czymś szczególnym, to zostawiła ich i poszła odebrać diadem oraz bransoletę. Spytała od razu rzemieślniczki o jakieś kamienie, które mogłyby ładnie pasować do uzdy bądź siodła pegaza, a dodatkowo go wzmocnić.

Pozazdrościła wszystkim nowych ubiorów, więc sama też poszła szukać szaty odpowiedniej dla siebie.


Kiedy przechadzała się po targu zamyśliła się... To, jak Meranica zarządza ludźmi, ma swoją "świtę" zainspirowało ją, aby samej stworzyć swój "dwór". Czas znaleźć akolitów... A już kojarzyła parę osób, które dzięki niej poznały wiarę i się nią interesowały, mimo braku predyspozycji do bycia czcicielami Khain'a.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Wto 0:09, 04 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 21:00, 03 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Zanim się zatrzymał przy zebranych na zewnątrz, dostrzegł idącą za nim kapłankę, co wyrwalo go na moment z zamyślenia.
- Pani, znam twoje zamiłowanie do bestii wszelakich. Masz może jakiś sposób na przyspieszenie powrotu do zdrowia Nessi? Jeżeli możesz pomóc, Drummond z Seraną zajmują się gadami w porcie, na pewno docenią wsparcie, a i nam łatwiej będzie zaakceptować twoich ... gości - zapytał z prośbą w głosie, po czym znów zatopil się w myślach, przysluchując się rozmowie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:07, 03 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Gdy pozostali wyszli, wstrzymał się z wyjściem przed drzwiami i rzekł do Merenici:
- Lady, słowo na osobności?

Jeśli nie oponowała, przymknął drzwi i kontynuował.
- Chciałbym spełnić Pani prośbę, ale nie sądze, żeby moja obecna pozycja mi na to pozwalała. Będę w bardzo trudnej sytuacji, jeśli moi zwierzchnicy zadadzą mi bezpośrednie, trudne pytania. W tym momencie chciałbym więc skorzystać z Pani długu wdzięcznosci i poprosić o szepnięcie słowa komu trzeba, że Kaleth powinien zostać awansowany z uwagi na zasługi. Słowo takiej persony na pewno wiele znaczy wsród ważnych osób. A przyjaźń ambitnego Dreadlorda na misji w okolicy raczej nie zaszkodzi Waszym interesom.

Gdy skończyli rozmowę, wyszedł za resztą. Widząc Sarga, podszedł w stronę wiarusa i zapytał:
- Rozkazy wykonane?
Wysłuchał meldunku, i w razie braku dalszych tematów przekazał: - Pierwsza sprawa, zabezpieczyć arabską urnę w mojej kajucie, na zmiany dwóch pilnuje dzień i noc, chyba że ja tam będę. Druga, pogadaj z Huriofem. To dowódca egzekutorów. Może znajdziecie wspólne tematy i nowe sposoby na wykucie żelaznych żołnierzy z gówna. Trzecia, otrzymujesz awans. Może teraz będziesz... Lejtnant? Dostajesz giermka do pomocy, oby wytrzymał dłużej niż mój, wybierz sobie któregoś.

W dalszych planach na miło rozpoczęty dzień miał wizytę u zaklinaczki żeby rozmówić się o poskaveńskich śmieciach, i u kowala odebrać miecz. Rozejrzał się, czy dowódca-egzekutor jest w pobliżu, albo czy się już poszedł zaokrętować. Ciekawa może być też rozmowa z wyzwoleńcem, czuł do niego dziwną sympatię, może ze względu na podobny los i determinację palącą się w oczach tego dziwnego człowieka. Robię się sentymentalny na starość.

Uśmiechnął się kącikiem ust, na myśl kapłanka niemal przewraca się na obcasach, pędząc do krawca. Targ próżności, wystrojone pacynki na sznurkach. - pomyślał o tej dwójce. On miał inne plany, większe plany... Ale przypomniał sobie że też wykosztował się na robiące wrażenie ubrania, z tym że traktował je instrumentalnie. W końcu miał dosyć płacenia za ruchanie w każdym porcie. Ale ta Saperka niczego sobie w sumie... Ta to na pewno potrafi rozgrzać altanę do czerwoności.

Jeśli spotkał Deussę, poprosił o nadanie tajnego listu w miarę możliwości, a w razie niemożliwości - meldunku do Morathi o treści: Mam niebezpieczny artefakt z mocą K, S i T. Pilne.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 11:42, 04 Lut 2020, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:48, 03 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

W momencie gdy myślała o odebraniu ulepszonego diademu, podszedł do niej Daz.

-Tak się składa, że mam do odebrania od rzemieślniczki diadem. Wsadziła mi tam jakiś kamień od magii bestii właśnie, nie jestem pewna, ale chyba pozwalający takowe leczyć. Będę mogła sama spróbować, chociaż lepiej chyba będzie jak go na czas rzucania zaklęcia pożyczę Drummond.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:49, 03 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Skłonił się kapłance w podziękowaniu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 3:44, 04 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Przez twarz Meranice przebiegł grymas niechęci, gdy Strażnik poprosił ją o przedłużenie rozmowy, jednak natychmiast się zreflektowała i ponownie przyjęła swój dziękczynny uśmiech.
- Z tego co mi wiadomo, jesteście strażniku ochroniarzami Kapłanki Ariadne i to jej zdanie powinno się liczyć w kwestii waszego awansu - przypomniała Kalethowi jego miejsce, gdy była pewna że pozostali rozmówcy oddalili się od drzwi. - Nie sądzę, żebym źle zrozumiała słowa Felicion, gdy mówiła o kapitanie z ważną misję, kapłance Khaine'a zajmującą się kwestią komety i jej przybocznym w postaci norskańskiego bękarta.

Meranice przeszła się po pokoju, a jeśli Kaleth próbował się odezwać - uciszyła go uniesieniem palca. Telekinezą przyciągnęła sobie puchar i usiadła na rogu stołu patrząc na niego od góry do dołu.
- Mam dylemat słuchając twych słów.
Elfka pociągnęła łyk wina i przechyliła głowę na bok, przytulając puchar do piersi.
- Nie wiem czy mam to traktować jako błaganie o wyrwanie się z okowów swego urodzenia, czy śmiałą głupotę i zapomnienie o swym pochodzeniu.
Meranice uniosła naczynie wskazując drzwi, ponownie dając do zrozumienia, że chce pozostać sama. Stojąca do tej pory niczym posągi straż zaakcentowała jej gest uderzeniem trzonków halabard o podłogę.
- Dam ci radę, "ambitny dreadlordzie" - powiedziała na odchodne, ledwo wstrzymując śmiech po użyciu cytatu. - Władzę się wyszarpuje pazurami i zdobywa czynami, a nie żebrze o nią w alkowach. To akurat, to domena szczęśliwie urodzonych pociotków.

Wszyscy

Desua, Sarge, Vestan i Bosch byli zajęci nad wyraz intensywną rozmową, jednak natychmiast zamilkli na widok trójki bohaterów. Desua przejęła inicjatywę zwracając się do Ariadne.
- Pani, Arcymag Lea kazała mi przekazać, że w podziękowaniu i w ramach przeprosin, ofiaruje ci pewien zwój. Studiowała go w ramach przeprowadzania obrzędu nad... - zawiesiła się na chwilę myśląc nad doborem słów. - Myślała, że z racji natury może służyć do opanowania artefaktu, jednak okazało się to mylnym tropem. Jest to zwój przypisywany bogini Hekarti, dotyczący pewnej wyroczni. Został on już dostarczony na okręt, gdzie przekazano go na ręce pani Imry.

Zapytany o wykonanie rozkazów, Sarge skinął głową.
- Nikogo nie porwano, wszyscy żywi. Wszyscy zameldowani w południe na okręcie. Grizelle z Gorrem spóźniona, ale to chyba przez złośliwość, bo widziano ich przed czasem jak szli na okręt, a potem zawrócili w miasto. Gorr z tuzinem dziwek naturalnie, a Grizelle... Cóż, sami zobaczycie - ponownie się uśmiechnął jednak nie zamierzał puścić pary z ust.
Słysząc nowe wytyczne, Sarge skinął głową i rzucił mimowolne "tajest". Informacja o awansie wprawiła go zauważalnie w osłupienie.
- Z całym szacunkiem, sir, doceniam zaufanie jakim mnie obdarzacie i wiarą w umiejętności dowódcze... Jednak co to za dowódca bez wojska?

Bosch zbliżył się do kapitana i zdał relację.
- Nikogo nie brakuje, wszyscy na okręcie i w zajebistych humorach. Część, na spółkę z Jaskrem, zaczęła już układać piosenki o Hiatlu jakim to chujem nie był. Jedna się nawet przyjęła i śpiewała ją pełna karczma wraz z sąsiadującym burdelem - taka impreza łączona - puścił oko. - Była na pokładzie krawcowa z pierwszymi wzorami mundurów, które chłopaki przyjęli ze średnią radością, ale to bardziej za sprawą załogi Vaasa, która stwierdziła, cytuję, że "wyglądają jak pierdolone ministranty ze szkółki niedzielnej". Doszło do małej sprzeczki między nimi, bo nasi się wstawili za kapitanem rzecz jasna, ale w efekcie tego chyba Vaas odpuści sobie noszenie maski. Tak czy inaczej, krawiec potrzebuje 5 dni żeby wyrobić się zamówieniem dla wszystkich, bo brakuje jej rąk do pracy.
Bosch zamilkł na chwilę i na bezgłośnie poruszał ustami licząc na palcach czy wszystko powiedział.
- A, jeszcze kwestia łusek. Stoczniowcy robią to z radością, bo wyklinają lewiatana za cały pierdolnik w mieście, ale potrzebują czasu żeby nie spierdolić. Powiedzieli, że trzeba je odpowiednio oczyścić i osuszyć, żeby po prostu nie zgniło i odpadło, co samo w sobie zajmie 3 do 4 dni. Potem rzucą nas na suchy dok i wzmocnią spodnią stronę kadłuba, bo tylko na tyle starczy. To znaczy, albo starczy na to, albo jedną burtę, albo na przerobienie dzioba na taran. Mamy czas zmienić zdanie póki wszystko schnie.

Drummond skinęła głową na wydane polecenia i ruszyła w stronę Dumy, ale jakoś inaczej niż zwykle. Fakt, że nie tylko Daz i Bosch, ale także Kaleth, Sarge i Vestan odprowadzili ją wzrokiem świadczył o tym, że elfka nie była postrzegana już po prostu pokładowe lejce na kharibdyssa. Najwyraźniej wieczorna kąpiel w ramach rytuału, a także nowy koronkowo-skórzany ubiór wpływał także na jej poczucie pewności siebie i ogólny seksapil.

Vestan dał znać Ariadne, że ma ważne wieści, jednak wstrzyma się z ich przekazaniem, aż będą sam na sam. Nie umknęło to uwadze pozostałych, ponieważ kapłan miał w sobie tyle subtelności co jęcząca dziwka za potrójną stawkę przy otwartym oknie.

Sarge zaczepił również Ariadne i Daza.
- Gustaf zwrócił się do mnie z pewną sprawą... - westchnął były kawalerzysta. - Mianowicie, chodzi o niego i Felię. Według zwyczaju, to kapitan okrętu udziela ślubu, ale skoro mamy kapłankę... Nie bardzo wie do którego z was się zwrócić, żeby nie podpaść drugiemu.


Kaleth

Desua skrzywiła się, gdy po raz setny ktoś przekręcił jej imię na przestrzeni ostatniej doby. Kapłanka oświadczyła, że meldunek może przekazać do Morathi za pośrednictwem Lady Meranici jako gwarantującego szybkość sposobu, ale też i jedynego dostępnego na chwilę obecną. Słysząc to Kaleth musiał podjąć decyzję, czy należy uświadomić kapłankę i jej przełożoną, iż artefakt nie został doszczętnie zniszczony, jak im się wydawało.

Kaleth i Ariadne

Zaklinaczka wydała Kapłance diadem oraz oddane do ulepszenia pazury.
- Nie było łatwo, ale zdążyliśmy. Na szczęście mieliśmy sprzyjające nasycenie wiatrów magii wczorajszego wieczoru.

Widząc Strażnika, zaklinaczka odezwała się do niego, nim ten zdążył zadać pytanie.
- Mistrz kazał przekazać, że zjawi się osobiście na waszym okręcie, żeby obejrzeć te przedmioty. Jest ciekawy waszego znaleziska, ale nie chce kupować w ciemno spaczenia, które może mu sprawić więcej problemów niż pożytku. Rzekł mi, że przyjdzie między 6 a 7 wieczorem.

Ariadne

Wyczuwając moment, Vestan odciągnął na bok oglądającą nowe błyskotki Ariadne.
- Te dwie nowe... - zająknął się szukając słowa - wyznawczynie Khaine'a... Zdaje sobie pani sprawę, że ich obecność wymusi trochę inne podejście do naszych publicznych nabożeństw? One są trochę bardziej ortodoksyjne i mogą źle zrozumieć nasze liberalne podejście do religii. Mam tu na myśli, że wymordują wszystkich heretyków i niewiernych. O ile chyba nie będą specjalnie mieć czegokolwiek przeciwko szerzeniu wiary wśród niżej urodzonych oraz innych ras, o tyle podejrzewam, że nie da rady w ich obecności powtórzyć spektaklu ze Slavers Point.
Vestan wydawał się tym wyraźnie zmartwiony. Było to zrozumiałe, bo wiedział, że niesamowite zastrzyki gotówki zostały właśnie ukrócone, o ile jego pani nie wpadnie na coś nowego.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 9:52, 04 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

- Proszę Arcymag Lei przekazać podziękowania. Jak tylko wrócę na pokład to przestudiuje ten zwój. - odpowiedziała Desui.

Gdy do niej i do kapitana podszedł Sarge, była ciut zdziwiona, ale szybko odpowiedziała:
- A pewni oni są tego związku? Kapitanie, jeśli nie ma Pan nic przeciwko, możemy ślubu im udzielić podczas któregoś z nabożeństw, już normalnych - zaznaczyła - Ja mogę przygotować otoczkę, ale jako kapitan statku może Pan ślubu udzieli? Aczkolwiek proponuje najpierw z przyszłymi małżonkami porozmawiać, czy na pewno pewni zmiany stanu cywilnego.

Kiedy ruszała odebrać diadem i pazury zauważyła, że coś trapiło strażnika, grymas na twarzy musiał oznaczać, że coś nie poszło po jego myśli. Aż mi go czasem trochę szkoda... Chce być druchii, mieć takie przywileje jak oni i być "kimś", ale nigdy to nie nastąpi, chyba, że upuści sobie norskańskiej krwii...

Po odbiorze nasączonej magią biżuterii zagadała w sprawie pierścieni telepatii - czy coś takiego naprawdę istnieje i gdzie to zdobyć. Przy okazji spytała też zaklinaczki, czy ma jakieś kamienie, które można by było wykorzystać do osprzętu pegaza oraz czy mają gdzieś dobrą stajnie, aby zajęli się pielęgnacją jej rumaka. Miała świadomość, że są coraz bliżej porzucenia statków i rozpoczęcia podróży lądowej, więc wzmocnienie jej wierzchowca jest ważne. Może zielarka wymyśli jakieś suplementy do paszy?

Kiedy w drodze do krawcowej, u której chciała zdobyć szatę odpowiednią na dalszą część podróży, zaczepił ją Vestan, bez chwili wahania odpowiedziała:
- Slavers Point źle wpłynęło na nas wszystkich, te dziwne nabożeństwa to był błąd. Wracamy do tego, co było wcześniej. Przypominam, że objawił mi się sam Khain, który zadowolony z tamtych wydarzeń nie był. Nowe załogantki mogą brać udział w nabożeństwach i opowiadać o własnych świadectwach wiary. Coś wymyślimy. Chcę się aktualnie skupić na rekrutacji akolitów - dwóch kandydatów z załogi już upatrzyłam.

W wolnej chwili szukała przedmiotów, które pomogłyby jej wzmocnić jej autorytet oraz być bardziej czujną.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Wto 10:55, 04 Lut 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 10:35, 04 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Patrzył za oddalającą się Drummond, zastanawiając się ile kłopotów będzie przez nią miał. No ale serce nie sługa, przynajmniej nie w tej chwili. W końcu inni zaczeli dostrzegać to, co on w niej widział od początku. Do rzeczywistości przywrócił go dziarski ton Boscha. Widać wczorajszy rytuał bardzo mu się podobał. Widząc, że elf chce złożyć mu raport, krzyknął za Drummond, by jeszcze się cofnęła i też go wysłuchała.
- Wspaniałe wieści bosmanie, chłopakom się należało. Niech korzystają, ale trzeba ich przestrzec, że gość jak ryba. Na trzeci dzień śmierdzi. Nie spodziewam się, że lokalna ekonomia byłaby w stanie tak długo utrzymywać jurnych samców, więc póki dają, to niech biorą, ale niech się nie zdzwią, jak opaski stracą moc - skomentował ze śmiechem poczynania załogi.
- A i nowe ciuchy szybko zaakceptują, raz, jak zobaczą Drummond, a dwa, wszak jesteśmy załogą na okręcie wojennym i zbliżamy się do strefy wojny. Zobaczysz, jeszcze podziękują. I teraz mogą śmiać się z vaasowej tęczowej gromadki. - odniósł się do utyskiwań na nowe ciuchy. - Tobie też się oberwie nowym łaszkiem. Adekwatnym do roli, jaką dla ciebie planuje, bosmanie. Mam nadzieję, że korsarzom pasują nowe pancerze? - zapytał jeszcze.
- Zaś jeżeli chodzi o pancerz na Dumie, to ziele w powietrzu musiało mi zakręcić we łbie. Oczywiście, że umacniamy dziób. A to, co się nie nada, niech Remkel przerobi na tarcze dla niewolników Ariadne. - zadecydował w sprawie opancerzenia okrętu.
- Podsumowując, damy załodze jeszcze 3 dni wolnego, z meldunkiem w południe. Później zobaczymy. Wypłyniemy jak tylko ostatni dostawca dostarczy zamówienie. - zakończył temat z bosmanem, ale gestem nakazał mu, by jeszcze chwilę mu towarzyszył, z kolei skinął głową Drummond, zezwalając jej na oddalenie się w stronę Dumy. Uśmiechnął się w duchu, wiedząc, że częściowo przywołał ją tylko po to, by patrzeć jak się oddala.

Odwrócił się do Sarża i Ariadne.
-Kapłanko, będzie moim zaszczytem móc towarzyszyć ci w trakcie rytualnego błogosławieństwa. Jak najbardziej gotów jestem zatwierdzić ten związek powagą mojego stanowiska. - ukłonił sie lekko kapłance i zwrócił się do Sarża. - Jeżeli małżonkowie są zdecydowani, to ja nie będę między wódkę i zakąskę wchodził. Pytanie tylko kiedy? W porcie będziemy jeszcze przez przynajmniej 5 dni.

Ostatnie pytania zadał Desui.
- Pani, do portu zawijają trzy okręty. Kojarzysz je może oraz ich kapitanów? Możesz powiedzieć mi coś więcej na ich temat? - zaryzykował, choć wiedział, że takie informacje najlepiej byłoby uzyskać w kapitanacie, lecz jego ostatni naczelnik gnił gdzieś wrzucony do dołu z solą. - Muszę pamiętać, by zapytać kogoś, czy da radę przerobić kieł lewiatana lub może jego kość na sztylet bądź krótki miecz. Jest na wyspie ktoś, kto może w tym pomóc?
Wysłuchał odpowiedzi i podziękował.

Poprosił bosmana by towarzyszył mu na targ. W pierwszej kolejności odwiedzili zarobioną krawcową, by zamówić jeszcze strój dla bosmana, nawiązujący stylem do załogi, lecz podkreślający jego pozycję i autorytet wśród marynarzy. Kapitan uregulował dodatkowe zamówienie. Zasugerował również krawcowej, że za tyle złota, ile tu zostawił, może nająć kilkanaście dziwek do pomocy przy wyszywaniu, ale nadmienił też, że zaproponowany przez nią termin dostawy jest przez niego akceptowalny.

Następnie obszedł kilka straganów w poszukiwaniu przedmiotów, które zwiększyłyby mu jego percepcję, czujność, zręczność i ukrywanie się. Jeżeli znalazłby coś ciekawego, gotowy był podjąć negocjacje, natomiast jeżeli nie, to nie zamierzał płakać z tego powodu.

Po wszystkim, razem z bosmanem udał się do portu, gdzie akurat nowe okręty powinny rzucać cumy - przynajmniej tak myślał, szacując upływ czasu w głowie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:59, 04 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Ukłonił się, i opuścił bez słowa katedrę. Może ma trochę racji, a może za szybko zapomniała o długu wdzięczności. Za zamkniętymi już drzwiami wypuścił z sykiem powietrze przez zęby. Co ona może wiedzieć o krwi, skoro przelewa ją jedynie raz na miesiąc, albo z bezbronnych niewolników. Ja bez mała przelewam już dwa wieki swoją i cudzą juchę, żeby być tym, kim jestem. Zastanawiał się chwilę z zamkniętymi oczami, przykładając głowę do zimnej ściany. Tak czy inaczej, po rozmowie nieco zmienił plany.

Odpowiadając ...Lejtnantowi? rzekł:
- Armia owiec prowadzona przez lwa łatwo pokona armię lwów prowadzoną przez owcę. Gdy będę mieć oficerów, a mięso armatnie będzie najmniejszym zmartwieniem. Po czym uścisnął prawicę elfa.
- Więcej wiary w siebie, oficerze. Machających rękami jest na pęczki, ale tych naprawdę przydatnych... policzymy na palcach jednej ręki. uśmiechnął się krzywo z własnego suchego żartu.

Gdy rozmowa była skończona, zerknął na krzątaninę i ocenił, czy podopieczni w należyty sposób "wykonali-powtórzyli" jego pierwszodniowe zakupy i zlecenia.

Po chwili rozważania poprosił Desuę o przesłanie następującej wiadomości do Yrie: "Pilnie mnie odwiedź." Miejsce raczej nie będzie dla niej zagadką, zwłaszcza biorąc pod uwagę nadawczynię. A kto wie, po zabiegach wypiękniających może i sama z siebie zacznie mnie częściej odwiedzać.

Słysząc wieści o zamiarach Gustawa i Felii niemal wybuchnął śmiechem gdy przypomniał sobie okoliczności poznania się młodej pary, ale zachował kamienną twarz. Wzruszył tylko ramionami i powiedział do obecnych kapłanki i kapitana:
- Nic mi do tego, ale przepustki na miesiąc miodowy nie dostanie. Chyba że na pokładzie Dumy Khaina, wszystkie wygody będą w cenie! Ale, ale... trzeba mu wyprawić wieczór kawalerski, póki burdele gorące a wódka chłodna! ryknął kończąc zdanie. Gor się sprawi idealnie. zarechotał.

Skinął głową artifisjerce w odpowiedzi i zapytał o możliwość zaklinania lub ulepszenia jego sprzętu w kategorii autorytetu albo charyzmy. Względnie, biżuterii z takimi efektami.

Następnie przeszedł się po targu w poszukiwaniu tego typu przedmiotów, albo i nawet książek.

Zanotował sobie w myśli, żeby dowiedzieć się co znowu zmajstrowałą Grizelle, pogonić Imrę ze stworzeniem planu linokarwasza, zabezpieczyć arabski artefakt, oraz rozpytać Saperkę o wyposażenie w jakie jeszcze warto się zaopatrzyć typu księgi, narzędzia czy plany. No i koppnąć w dupę krasnoludy robiące protezy Sarga.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Śro 1:10, 05 Lut 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 2:47, 05 Lut 2020    Temat postu:

Wszyscy

Desua zaprzeczyła, by wiedziała jakie to okręty mają zacumować w porcie.
- Jak sami mówicie, trochę czasu upłynęło kiedy my nie mieliśmy o tym pojęcia. Dla nas minął dzień, dla was zaś tygodnie. Całkowicie szczerze mówię, że nawet nie wiem czego się spodziewać na ich pokładach. Nie wiemy jakie okręty wypłynęły, a jakie zatonęły bez naszej wiedzy przez zaczynanie tego samego dnia.
Słysząc pytanie Daza o wykwalifikowanego zbrojmistrza, kapłanka pokręciła głową.
- Kowali mamy, ale są to osoby które zajmują się bardziej budownictwem i tworzeniem elementów z nim związanych, aniżeli z bronią. Nie twierdzę, że nie podjęliby się zadania, ale... Osobiście bym nie ufała w jakość ich wyrobów i szkoda by mi było zmarnowania potencjały materiału danego im do obróbki.
Desua skłoniła na znak zrozumienia przekazanych jej pozostałych informacji i oddaliła się od grupy.

Bosch wysłuchał wydanych mu poleceń, jednak zwlekał z odejściem. Nie trzeba było jednak tęgiej głowy by się domyślić, że zrobił to tylko po to, ażeby nacieszyć oczy idąc za
kołyszącą biodrami Drummond.

Sarge wysłuchał zdań wszystkich stron i się zamyślił.
- Przekaże mu więc waszą zgodę, jednak nie napominałbym o wieczorze kawalerskim. Od czasu uczestnictwa w nabożeństwach, Gustaw zżył się z Gorrem podobnie jak Felia z Grizelle. Jeśli norskanie zorganizują wieczory kawalerskie i panieńskie, to możemy już tu więcej nie być mile widziani. - Sarge zmarszczył brwi, ale w sposób nadający humoru sytuacji. - To lepiej im powiem, że jak na prawdziwego rybaka przystało, weźmie ślub na otwartym morzu.
Sarge puścił mimo uszu dowcip o liczeniu na jednej ręce. Ciężko było jednak stwierdzić, czy go to ubodło, zignorował żart jako słyszany po raz setny, czy zwyczajnie nie wychwycił aluzji.

Zarówno zaklinaczka, jak i reszta targu nie dysponowali przedmiotami mogącymi wpływać na autorytet lub inne cechy poszukiwane przez bohaterów. "Zapraszamy za jakiś czas" było najczęstszą odpowiedzią sprzedawców w tym rozwijającym się porcie.

Kaleth & Ariadne

- Oprócz was, nikt na całej wyspie nie ma wierzchowca. - odparli zapytywani przez Ariadne sprzedawcy. - Rymarze na morzu są zbędni, toteż lejc, siodeł czy nawet pancerzy na kuce to u nas nie uświadczycie - bezradnie rozkładali ręce.
- Jubiler może podejmie się wysadzania klejnotami oporządzenia konia co by wystawniej się prezentował - podjęła zaklinaczka. - Ale ze swojej strony nie mam nic w ofercie, czym mogłabym zakląć kamienie. No chyba, że czarami przeciw wszom, pchłom i innym mendom.

Odbierając ubiór od krawca, Ariadne była kontent. Nowy gorset przeszywany srebrnymi nićmi i zapinany na złote guziki nie był może tak wystawny, jak nowe salonowe odzienie Kaletha, który wykosztował się w setkach złotych monet na złote przeszycia i jedwabie, ale dodawał jej powagi. Krawcowa uwzględniła również to, że odzienie, w którym nawet pas jest bronią, ma służyć do walki, toteż przedzieliła spódnicę na część przednią i tylną tak, by nie ograniczały ruchów. Wzmocniła również pasy do pończoch, by były w stanie utrzymać ukryte za udami dwa sztylety z rękojeściami skierowanymi do dołu.

Znajdujący się niedaleko kowal nadgorliwie sam przyniósł oddane do naprawy uzbrojenie.
- Przyznam, że miałem duszę na ramieniu co by nie spierdolić. U pana Kaletha na szczęście samo naostrzenie wystarczyło a płaz pozostał nieuszkodzony. Mówię "na szczęście", bo nie ukrywam - nie odtworzyłbym ani runów, ani tych zdobień. Ktokolwiek to kuł, był nadzwyczajny w swoim fachu, że uchronił metal od wżerów.
Przed Ariadne rozwinął jej biczomiecz i pokręcił głową.
- To nie jest broń którą się łatwo naprawia. Co więcej, nigdy w życiu moje dłonie nie miały okazji dotykać takiego oręża i pół nocy spędziłem nad tym specjałem. To jest ta zła wiadomość. Dobra natomiast jest taka, że kwas nie dotarł do żadnego mechanizmu i uszkodził jedynie ząbki. Polerka, ostrzenie i hartowanie starą metodą mojego wuja wystarczyły. Jak się panienka przyjrzy, to widać, że z jednej strony ostrza są nieco mniejsze, a po złożeniu klinga wygląda na karbowaną.... ale nie wpływa to na jej efektywność. Jeno dbać trzeba więcej, bo jak się teraz zabrudzi to potem może się nie rozłożyć.

Daz

Na nabrzeżu zbierał się tłum, który z zaciekawieniem oglądał cumujące okręty. Z nie mniejszą ciekawością zareagowali marynarze, nie rozumiejąc zainteresowania ich okrętami przez kogokolwiek więcej niż dokerów. Wszystkie trzy okręty pod banderą Naggarothu posiadały w załodze bardziej regularne wojsko, aniżeli korsarzy.
- Tragarzy! - krzyknął załogant statku towarowego, gdy dokerzy przywiązywali cumy. - Ino sporo!
Z uszkodzonego kapitanatu i przyległych magazynów zaczęli wynurzać się robotnicy z wózkami, taczkami, a także małymi metalowymi dźwigami na kołach, stosowanych do ładunków których waga zawierała się przedziale od jednej do trzech ton. Najwyraźniej spodziewano się dostawy sporej nie tylko ilościowo, ale także wagowo.

Spoglądając po okrętach Dekappian rozróżnił wśród pozostałych dwóch eskortujących korwet żaglowych ten, który powinien być dowódczy. Nie widział twarzy kapitana przechadzającego się po pokładzie, ale po odzieniu wnioskował, że to również bardziej żołnierz aniżeli korsarz. Pomimo zrzucenia trapu, załoga tego okrętu nie schodziła na ląd. Kapitan organizował jakąś zbiórkę lub odprawę na pokładzie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 12:51, 05 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

Po odebraniu nowych ubrań wróciła na statek, przebrała się, oczyściła stare i schowała je do swojego kufra w kajucie. Będąc już na Dumie rozejrzała się za Skinkiem. Jeśli był w okolicy, "porozmawiała" z nim odnośnie portu i czy już nie jest do niego negatywnie nastawiony. Przekazała mu też, że spędzą tu jeszcze kilka dni i jeśli by czegoś potrzebował, ma się do niej odezwać. Poprosiła go, aby sam nie opuszczał statku, a najlepiej wychodził pod jej eskortą.

Spróbowała znaleźć Imrę i jeśli się to udało, zapytała ją o zwój Hekarti. Może już coś o nim wiedziała, a jeśli nie, to chciała go przestudiować. Jeśli miała problem, to poprosiła o pomoc właśnie Imrę bądź Polin.

Zwołała swoich naganiaczy i resztę świty, poza prawnikami. Kazała im się udać na musztrę do Sarga, Huriofa bądź elfek, o ile Ci będą chcieli ich szkolić. Zaproponowała, że mogą podzielić się na grupy i każda nich miała iść do innego trenera. Zalecenie tyczyło się też oczywiście niewolników. Chciała, by wszyscy brali w musztrze codziennie. Dodała również, że rozkazy obowiązują od następnego dnia rano. Ten wieczór mieli jeszcze do swojej dyspozycji.

Po przekazie dnia zwołała do siebie naganiaczy:
- Na wyspie jest arena. Macie jakieś propozycje? Za bardzo ludzi nie chcę się pozbywać, mięso armatnie zawsze się przyda, a nie wiem czy będzie okazja do nowych zakupów, a tak mogą trochę poprawić swe umiejętności. Czy któryś z niewolników wykazuje się i mógłby sam wziąć udział w walkach z szansą na wygraną? Czy może niech wszyscy walczą między sobą do pierwszego zranienia? Takie eliminacje - najlepszych mogę awansować na członków straży przybocznej.

Po wszystkim podeszła do Shifu na trening ze żmijem. Przy okazji spytała go czy byłby w stanie przygotować zestaw ćwiczeń/plan treningowy dla Abaddona. Chciała, aby jej wierzchowiec nabrał kondycji po wielu dniach nie wychodzenia ze statku. Jeśli nie, to w wolnej chwili podeszła do Grizelle, czy nie byłaby chętna na wspólne przejażdżki po okolicy.

Wieczorem udała się na nabożeństwo ku czci Khaina.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Śro 12:57, 05 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 13:41, 05 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Będąc w porcie, w pobliżu Dumy, z ciekawością przyglądał się ogólnemu rozgardiaszowi, jaki towarzyszył ćwiartowaniu Lewiatana oraz rozładunkowi statków, które przybiły do brzegu, podgryzając jabłko, które zakosił z jednego ze straganów.

W międzyczasie poprosił Boscha, by ten znalazł Imrę bądź Remkela - kogokolwiek, kto wspólnie z dokerami oprawiał Lewiatana i uczulił ich, żeby ostrożnie zdejmowali łuski, a z tego, czego nie wykorzystają na dziób, zachowali na przerobienie na tarcze dla świty Ariadne. Poprosił też, by ostrożnie zachowali kły i kości - złożyli je w skrzyniach i wnieśli na pokład.

Zapytał najgłośniej krzyczącego koordynatora rozładunku kim są, skąd przypłynęli i co ciekawego przywieźli. Przyglądał się też uważnie, co się działo na pokładzie statku dowódczego.

Obserwował też, czy Strażnik lub ktoś z jego świty nie wracają na Dumę. Jeżeli kogoś dostrzegł, zatrzymał go przed wejściem na trap, by zamienić z nim parę słów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:33, 05 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Rozmawiając z Sargem, wspomniał mu jeszcze o ekwipunku:
- Co sądzisz o zakupie pancerza skórzanego z koszulą półkolczą dla Ciebie? Ja sobie taki sprawiłem, i nie czuję różnicy pod zbroją, a chroni o wiele lepiej. Będę jutro albo wieczorem u kowala, taki mały bonus oficerski.

Odbierając broń, sprawdził działanie run, ostrość i jakość wizualną roboty. Był kontent, więc spytał o należne wynagrodzenie. Nie spodziewał się rachunku z racji ostatnich wydarzeń, ale nie wypadało mu żebrać.

Dopytał także o komplet pancerza z koszulką kolczą, i zamówił dwa komplety jeśli cena byłą satysfakcjonująca, w zamierzeniu dla Sarga i wyzwoleńca. Rozpytał też za innym, ciekawym asortymentem u rzemieślnika.

Wreszcie udał się na statek, żeby zrealizować zaplanowane czynności: dowiedzieć się co znowu zmajstrowała Grizelle, pogonić Imrę ze stworzeniem planu linokarwasza, zabezpieczyć arabski artefakt, rozpytać Saperkę o wyposażenie w jakie jeszcze warto się zaopatrzyć typu księgi, narzędzia czy plany, kopnąć w dupę krasnoludy robiące protezy Sarga - chociaż pewnie przy statku gmerają, no i rozejrzeć się za wyzwoleńcem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 1 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin