Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission III: Oczyszczona Meranica
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 22:42, 05 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Widząc zbliżającego się Kaletha, zagrodzil mu drogę na trap prowadzący na Dumę.
- Strazniku, lojalnie ostrzegam, że jeżeli twoje zbieractwo gratów i kolekcjonowanie spaczenia nie znajdzie umiaru, to Ty i twoja świta możecie dalszą drogę przebyć wpław. - syknał że złością. - Tak, widzielismy te trofea... Nie będę tolerować zbędnego wystawiania okrętu na niebezpieczeństwo. Tymczasem winnyś mi za naprawę pokładu 500 zlotych monet, a jeżeli w dniu wypłynięcia na pokładzie będzie choć gram szczurzego spaczenia, a także ta diaboliczna urna, bo cokolwiek wyjebalo dziurę, tam sie wlasnie skryło, to wiedz, że twoja misja zakończy się w tym porcie. - zakończył i spojrzał strażnikowi w oczy, próbując ocenić czy coś tam dotarło. Po krótkiej chwili przesunął się udrazniajac przejście i wracając do poprzedniego zajęcia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 23:43, 05 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Wstrzymał się włos przed twarzą kapitana i wycedził.
- Chcesz porozmawiać, to podejdź na spokojnie i otworż gębę. Zagrodź mi drogę jeszcze raz, a zobaczysz, co się stanie, przed twoimi ludźmi i czeladzią dokową. Liczę szczerze żebyś tak zrobił, naprawdę.

Odsunął się i normalnym tonem odrzekł:

- Chcesz rozmawiać o spaczeniach, tutaj, publicznie? Proszę uprzejmie. Po skaveńskie ma podejść mistrz zaklinaczy, żeby się tego pozbyć. Po kociołek ma wpaść agent Morathi. a Może wolisz, żebym to wyjebał do portu w wodę? Proszę uprzejmie, powodzenia w oczyszczaniu setek mil naokoło po tym jak puszczą pieczęcie. A może oddam to poprzedniej właścicielce, na pewno się ucieszy. Tak, spryciarzu? przekrzywił głowę.

Poczekał chwilę na odpowiedź, jeszcze jakaś była.
- A czaszka pokonanego monstrum to powód do chwały, niewiele chyba o tym Ci wiadomo. Skończ więc z wkurwianiem mnie, bo po akcji w Slaver's Point masz u mnie w chuj większy dług za uratowanie dupy, pierdolony gnomie.
Szturchnął go ramieniem, wchodząc na statek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Czw 0:10, 06 Lut 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:16, 06 Lut 2020    Temat postu:

Daz

- I na chuj drzesz ryja, jak ja tylko do ciebie mówię? Takiś pępek świata? Wiec nie, drogi panie strażniku. Mój okręt, moje zasady. Kim ty kurwa jesteś, że stawiasz się ponad mną i moją załogą. Nie myśl, że to twoje rozstawienie ich po kątach nie zostało zauważone. Nasza cierpliwość się niebawem skończy. Znaj swoje miejsce w szyku. Kundlu - splunal za nim i odwrócił się, uznając temat za zamknięty.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Czw 0:18, 06 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 0:37, 06 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Zaśmiał się szczerze, słysząc nieudolne mamlenie knypka.
- Szczekaj dalej, wozaku.
Po czym wrócił do przerwanych zajęć, głównie zerknąć na stan kajuty.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 3:40, 06 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth & Ariadne

Kowal słysząc potencjalną kwestię opłaty za naprawę uzbrojenia uniósł obie dłonie w sprzeciwie.
- Już opłaciliście, ubijając tę maszkarę, która cholera wie co by zrobiła z naszą wyspą. Potraktujmy to jako podziękowanie od ludu pracującego w tym porcie.

Ariadne

Nowe ciuchy leżały jak ulał, a ponadto poprawiały nastrój samym faktem bycia nowymi.
Skink "spytany" o nastawienie do miasta bez namysłu odpowiedział obrazem trzech spadających na port gwiazd. Najwyraźniej nie darzył tego miejsca sympatią. Dowiadując się o spędzeniu tu kolejnych dni zasyczał i kłapnął złowieszczo paszczą, jednak końcowo zwinął się w kłębek w rogu kajuty. Na odchodne wysłał Ariadne obraz urny, jaką jakiś czas temu Kaleth przyniósł na okręt. Kolejne obrazy przedstawiały ją w strzaskanej formie, na tle jakiegoś przerażającego krajobrazu pozbawionego wszelkiego życia. Zarówno niebo jak i ziemia przyjęła w wizji odcień krwi, zaś po pustej przestrzeni wściekle zacinał wiatr magii mieniąc się wszystkimi jej kolorami. Nie sposób było jednak ocenić, czy ta projekcja była groźbą, czy też obietnicą - skink nie zamierzał nic więcej dodawać.

Ani Imry, ani Polin, ani zwoju Hekarti nie trzeba było szukać - wszystkie trzy elementy można było znaleźć w jednym miejscu. Kobiety wzdrygnęły się na wejście Kapłanki, ale natychmiast się zreflektowały.
- Nigdy nie sądziłam, że będę mieć okazję zobaczyć PRAWDZIWY zwój bogini Hekarti! - zapiszczała Imra.
- A mi się głupio przyznać, że często nosiłam go w tubie dla Lei nie wiedząc czym nawet jest - dodała Polin.

Imra delikatnie rozłożyła na pulpicie zwój, który był prawdopodobnie starszy niż wszystkie 3 kobiety razem wzięte. Ba, prawdopodobnie miał więcej lat, niż suma wieku wszystkich członków załogi wraz z Malekithem i jego Matką.
- To może być starsze nawet niż sama Hellebron - zachichotała Imra.
- No już nie przesadzajmy.
Ariadne zobaczyła archaiczne elfie pismo, którego tłumaczenie jednej osobie by zajęło długie dni. Na szczęście, trzy uczone "liznęły" wiedzy w różnym stopniu, toteż potrafiły w miarę sprawnie od razu zapoznać się z treścią.

Zwój miał formę przypowieści o karze, dotyczącej bliżej nieokreślonej, lecz wybitnej, czarodziejki z Ghrondu, która była zarazem niesamowitą wieszczką. Czarodziejka ta, należała również do grupy, która pragnęła osiągnąć piękno przewyższające samych bogów. Krąg pysznych wiedźm z Ghrondu ściągnął tym samym na siebie gniew bogini Atharti, patronki przyjemności i piękna, która nie mogła ścierpieć takiej buty ze strony śmiertelników. Z karę odarła "narcystyczne żmije" z ich elfiej formy i uwięziła ich ciała na wieczność w szarpanych bólem i cierpieniem ohydnych ciałach medus, pozbawiając je wszelkiej świadomości, oprócz uczucia winy.
Wieszczka przewidziała dzięki swym umiejętnościom tę karę, wobec czego stworzyła filakterium dla swojej świadomości zaklinając ją w specjalnym zwierciadle. Gdy Atharti dopełniła swej zemsty, nie wiedziała, że Wyrocznia śmiała się z przechytrzenia bogini. Zachowując swój umysł, czarodziejka ponownie spróbowała nagiąć boskie prawa, żeby odwrócić gniew boży zadzierając tym samym z drugą boginią - Hekarti. Wściekła bogini magii nie mogła tolerować, że ktoś próbuje sięgnąć tym razem po jej potęgę władania wszystkimi ośmioma Kolorami Magii. Hekarti, specjalnie dla Wyroczni, porozumiała się z Atharti by stworzyć wieczne więzienie cierpienia dla pełnej tupetu śmiertelniczki. Stworzono dla niej wyspę pośród oceanu trucizny i sztormu morowego powietrza, gdzie przykuta łańcuchami miała cierpieć niekończący się głód i móc robić tylko jedno: świadomie patrzeć w stworzone przez siebie lustro, napawając się odrazą własnego jestestwa.
Dalsza część zwoju opowiadała o sposobie dostania się do Wyroczni, gdyby istniała szansa jej odkupienia na rzecz elfów. Ariadne zrozumiała jednak, że rytuał umożliwiający dotarcie do Wieszczki ją przerasta. Mógłby to zrobić jedynie ktoś o potędze Meranici... albo Felicion.

Spotkanie z naganiaczami rzuciło inne światło na kwestię szkolenia.
- W przypadku Sarge to Strażnik musi określić, kiedy Jednoręki będzie robić szkolenia. - oświadczył Portos.
- Z Huriofem będzie gorsza przeprawa - dodał Aramis. - To znaczy, też to zależy od Kaletha, ale sam ten gość jest... - szukał słowa, najwyraźniej nie chcąc urazić samej Kapłanki - No mocno ortodoksyjny. Od momentu wejścia na pokład zaczął rozpytywać o głębokość naszej wiary wobec Khaine'a, a tych co mieli odwagę się odezwać, to wypytywał o przykazania na wyrywki.
- Wiedźma i Siostra też nie lepsze - burknął Atos. - Pomijając fakt, że Misisi chciała nas wszystkich kastrować jako "niegodnych do noszenia nasienia i rozmnażania druchii", to ta w masce na "dzień dobry" niewolnika zaczęła go chłostać, bo "niewolnicze męskie świnie nie mają prawa głosu".
- Do nich bez ryzyka natychmiastowego zgonu to mogą się zbliżyć najwyżej akolitki. Albo Grizelle. - dodał Etos.
- Już się ścięła z nimi - westchnął Aramis.
- I, uchowaj nas Khainie... Polubiły się. Wszystkie, kurwa, trzy.
- Gorr ma przejebane, jak go teraz norskanka weźmie pod pantofel.

Spytani o wybitność któregoś z niewolników wszyscy naganiacze spojrzeli po sobie.
- Ciężko powiedzieć. Co innego treningi Sarge na sucho, a co innego prawdziwa sieczka i krew, której żaden z nich nie zaznał.

Shifu, zajęty akurat tresurą żmija zdziwił się pytaniem o tresurę pegaza.
- Kopytne to nie moja działka, już szybciej ten gad półelfki. Sądzę jednak, że to jak z każdym zwierzem. Wybiegać, tylko nie na "urra!" do zapienienia się i padnięcia z wycieńczenia. Jak słyszałem, to zostajemy tu kilka dni. Można mu zrobić przez ten czas kilka oddzielnych sesji biegania i latania. Zwróciłem natomiast uwagę, że boi się wystrzałów armat. Możnaby go spróbować przyzwyczaić, ale może nie w porcie, bo po wczorajszym to się ludzie posrają że jakaś demoniczna powtórka się dzieje.



Daz

- Imra, kapłanka i nowa wiedźma są zajęte jakimiś papierami. Trochę to źle wróży, bo ostatnio ilekroć są jakieś emocje, to coś wybucha - skomentował Bosch z przekąsem. - Przekażę Remkelowi co trzeba, bo póki co jest właśnie zajęty projektowaniem okładu na dziób. W kwestii kości, byli tu tutejsi złotnicy i rzeźbiarze, ale słysząc ich ceny to kazałem im spierdalać. Tylko grzecznie, bo mili byli i chcieli wam stawiać pomniki. Chociaż, według tego co opisywali to pomniki w rozmiarze czopków, co by każdy mógł se w domu trzymać. Nie sądzę by ani kapitan, ani Vaas, ani tym bardziej kapłanka lub strażnik chcieli mieć wizerunki uwiecznione na figurkach i leżeć na stole między kotletem a kielichem podłego jabola. A w najlepszym wypadku obok wypiętej dupy w burdelowym pokoju.

Koordynator rozładunku zdziwił się słysząc pytanie.
- A co innego jak kamień i metal można wieźć na południe? - odkrzyknął. - No może jeszcze gorzałę, ale to na użytek własny znika po drodze.
Gdy pracownicy zajęli się swoją robotą, zszedł na keję i, przecierając wcześniej ręce w spodnie, przywitał się z Dazem.
- Sternik towarowy Musak - przedstawił się. - Co tu tak mało okrętów? I co się stało z kapitanatem? To chyba nie jakiś deszcz gwiazd, co nie? Nie widzieliśmy nic na horyzoncie oprócz jednej, co tak jebnęła nam w morze, że straciliśmy bite 4 godziny chowając się przed falą.

Na statku dowódczym po skończonej odprawie załoga zauważalnie odetchnęła, a następnie poszła się przebrać z pancerzy w luźniejsze odzienie nim zeszła na ląd. Najwyraźniej zostali nadgorliwie postawieni w stan gotowości przed dokowaniem, a po iluś dniach na morzu mieli zdecydowanie dość pokładu.

Kaleth

Sarge spojrzał podejrzliwie na ilość łask jaką go obsypano.
- Ostatnio jak ludzie byli dla mnie tak mili, to się okazało że demon nawiedza port. O co ci chodzi dowódco? - spytał wprost. Były kawalerzysta był zauważalnie doświadczony przez życie, toteż nieufność brała w nim górę.
- Żaden wojownik, co ceni swoje życie, nie pogardzi pancerzem. No chyba, że na morzu, to tylko po to, żeby szybciej tonąć - skwitował sucho. Najwyraźniej wracał dawny zgorzkniały Sarge. - I możemy mieć problem z tą wartą przy urnie, chyba że uśmiechniemy się do kapłanki po niewolników. Gorr i Grizelle chodzą swoimi ścieżkami. Gustaf... No nie psułbym mu dnia teraz. Egzekutor może się delikatnie mówiąc wkurwić, że z dowódcy zostanie stójkowym. A ten człowiek z areny... No nie wiem czy bym go chciał przy pierwszej okazji stawiać przy artefakcie o nieznanej mocy - wyliczył członków podległych Kalethowi. Siebie w możliwych opcjach nie wymienił, co świadczyło jasno, że nawet nie przewiduje do zniżenia się do takiego zadania.

- Dodatkowe dwa zestawy? Powinniśmy jeszcze znaleźć - odparł płatnerz. - Cena ze zniżką dalej was obowiązuje, czyli w sumie 260 sztuk złota za nie.

Szukanie Grizelle nie przyniosło rezultatu, ponieważ nie było jej na pokładzie. Nawet Gorr wzruszył ramionami i z sobie znaną erudycją opisał, że nie wie gdzie mogła się udać. Ostatni, który zwrócił na nią uwagę był Shifu, ponieważ wyprowadzała z klatki zimnokrwistego. Według jego opisu, nie sprawiała wrażenia jakby szła coś zbroić.

Próba zaczepienia Imry spełzła na niczym. Ona, Kapłanka oraz nowa czarodziejka były tak pochłonięte jakimś papirusem, że nawet bezpośrednie zaczepki nie wywoływały reakcji. Przechodząca w pobliżu Drummond dała do zrozumienia, że "zespół badawczy" jest teraz w kompletnie innym świecie. Podobnie krasnale - dawały do zrozumienia, że ich przełożony dał im ważniejsze zadanie przy łuskach lewiatana.

Pani saper Naesala, znajdowała się na okręcie Vaasa i była zajęta żywą rozmową z Syndrą i Ziggym z Nuln. Cała trójka wymieniała się spostrzeżeniami z drobnych domowych ulepszeń broni prochowej. Najwyraźniej pola ekspertyz każdego z nich były odmienne, ale nie na tyle żeby nie znaleźli wspólnego języka.
- Tutaj to nic przydatnego nie znajdziemy - oznajmiła Strażnikowi inżynierka oblężnicza. - A nawet jeśli, to szczerze mówiąc... Całą potrzebną wiedzę mam tu - wskazała palcem na skroń. - Tak czy inaczej, nie mam pojęcia z logistycznego punktu widzenia, jak przy takiej liczbie ludzi chcecie dotrzeć do Lustrii. O ile nie uskuteczniacie kanibalizmu to przy pełnej ładowni prowiantu będziemy musieli robić przystanek co dwa, góra trzy dni. No choćbyśmy się zesrali, to nawet kołowrotka katapulty tu nie wcisnę bez ryzyka śmierci głodowej, a co dopiero jakiegoś większego sprzętu. Zaleta jest taka, że na miejscu nie powinno być problemu z materiałami. Drewnem będziemy rzygać, liany i sznury to jedno i to samo, a kamieni nigdzie nie zabraknie. Jedynie przetop metalu na gwoździe, śruby i kołki będzie potrzebny.
Elfka zamyśliła się chwilę przygryzając skórki przy paznokciach.
- No i siła robocza. Niewolnicy w ilościach hurtowych do nieskomplikowanych zadań. Coś tam widziałam, że macie, więc podwójnie ważne żeby nie zdechli z głodu. Reszta zależy od sytuacji taktycznej na miejscu, bo bez rozpoznania nie możemy mówić o strategii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 11:53, 06 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Podziękował Boschowi skinieniem głowy. Poprosił go, by trzymał rękę na pulsie modernizacji Dumy.

Uścisnął wyciągnięta dłoń Musaka. Po czym z uśmiechem wskazał leżące nieopodal truchlo.
- Taka poczwara zagniezdzila się tu 4 dni temu posyłając każdego kto chciał tu wpłynąć bądź wypłynąć na dno. My pierwsi się nie daliśmy, przyplywajac tu wczoraj. Zawzieta bestia była z tego lewiatana. Nasz kharybdiss jeszcze lize rany. A jak to się mówi, okręt strzela a Khaine kule nosi. Na szczęście lady Merenika w swojej łaskawości bardziej doceniła pozbycie się problemu niż kilka uszkodzonych domostw, tym bardziej, że nikt nie zginął. Od ostrzału - opowiedział skróconą i oficjalna wersje historii, ustalona z Vaasem, Drummond i Boschem oraz zaakceptowana przez załogę. Przynajmniej trzeźwą załogę. - A jakież wieści z polnocy niesiecie? My już prawie trzy tygodnie odkąd z Clar Karond wyruszyliśmy, a jeszcze z drugie tyle przed nami. I o co chodzi tam na pokładzie? - wskazał gestem atmosferę towarzyszącą zalogantom wchodzącym na ląd.

Zastanawiał się, czy będą z tego powodu jakieś problemy w karczmach, gdzie dominowali zaloganci Dumy i Lipali. Na pewno będzie musiał to sprawdzić wieczorem, zaraz po nabożeństwie dla Khaine'a na które postanowił się wybrać. Najpierw jednak kontynuował rozmowę z Musakiem. Celowo się jeszcze nie przedstawiał, czekając na odpowiedni moment, bądź na bycie rozpoznanym.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Czw 11:56, 06 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:59, 06 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Odbierając sprzęt, podziękował kowalowi za dobrą robotę.

Skinął głową rozgaszczajaczej się w warsztacie Saperce, przetrawiając otrzymane informacje.

Odpowiedział Sargowi:
- Miecz lepiej tnie, gdy jest naostrzony i zadbany. Jesteś przydatniejszy żywy, niż martwy, i zamierzam tak to pozostawić. No i mam dobry humor.
Zasępił się na słuszne spostrzeżenie dotyczące wart. Postanowił wziąć więc artefakt ze sobą I unikać sytuacji narazajacych to na stłuczenie. Ocenił czy może go dodatkowo zabezpieczyć, np. w kuferku po skavenskim mlocie.

Jeśli było daleko do godziny umówionej z zaklinaczami, wyprowadził rumaka na nabrzeże i spytał wiarusa: Wsiadasz?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pią 9:28, 07 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 8:52, 07 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

Po wstępnym przestudiowaniu zwoju stwierdziła, że musi złożyć raport Felicion. Może Meranica pomoże jej się z nią skontaktować?

Zwróciła się do naganiaczy:
- W takim razie porozmawiam z akolitkami i z Grizelle. Jak znajdę Strażnika, to i z nim. Mam nadzieję, że nikt nie zginie, a tylko wszyscy się wyszkolą... Biorąc pod uwagę, co nasz czeka, im więcej osób znających choć podstawy wojaczki, tym lepiej. Najwyżej akolitkom powiem coś o krucjatach w Lustrii, to może chętniej pomogą.

Starała się potem znaleźć kapitana - chciała mu przekazać informacje od skinka, tzn. że artefakt, obecnie w posiadaniu Kaletha, jeśli ulegnie uszkodzeniu bądź zniszczeniu, przyniesie zagładę.

Jeśli spotkała Grizelle, Missisi, Melvę bądź Kaletha, chciała z nimi porozmawiać odnośnie szkoleń niewolników. W przypadku Grizelle zaproponowała również wspólną przejażdżkę oraz poinformowała, że w razie problemów z jej wierzchowcem, Shifu byłby w stanie pomóc.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Pią 11:07, 07 Lut 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 15:59, 09 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Sternik przyjął opowieść do wiadomości i nie zadawał żadnych pytań. W kwestii sytuacji na północy, machnął ręką.
- To sporo przystanków musieliście robić, skoro was dogoniliśmy. - skwitował - Na północy jak na wojnie. Tu pierdolnie, tam pierdolnie i znowu jest spokojnie. Mungowie spróbowali splądrować tereny naggarothu, to akurat jak wypływałem Lady Felicion otrzymała rozkaz uspokojenia ich. Podejrzewam, że na chwilę obecną, poszerzyła nam się linia brzegowa. - zaśmiał się.
- A tak poza tym, Har Ganeth i Ss'ildra Tor podpisały traktat pokojowy z Kultem Matki po tym jak Ghrond ruszył robić porządki w Clar Karond. Po dwóch tygodnia Lord Ferenga z rodu Klasha, Strażników Wrót dostał kurwicy i próbował zaprowadzić porządek. Peszek, że sam Malekith tam zawitał w sprawie nowego kanału podmorza. No cóż. Król Wiedźm nie był zadowolony, a samo miasto nie jest już takie żwawe jak kiedyś. Co dalej to nie wiem, bo ruszyliśmy tutaj robiąc przystanek tylko w Karond Kar. I chyba dobrze, że nie próbowaliśmy płynąć tunelem, bo ponoć coś jebło w Slaver's Point.

Musak spojrzał na okręt dowódczy i spochmurniał.
- Tam? Uh. Niespełniony trep z ambicjami. Dowódca milicji został kapitanem okrętu - przewrócił oczami. - Nie mieli się jak pozbyć idioty, to go awansowali i wysłali daleko. Na początku się cieszył, a potem zrozumiał że płynie zostać na stałe w jakimś wypiździejewie na środku oceanu. To znaczy tutaj. Chuja ma pojęcie o robocie tylko dużo ryja piłuje. Z drugiej strony, to w sumie dzięki niemu takie tempo narzuciliśmy. Było albo to, albo potem się tłumaczyć jakim cudem wypadł za burtę skoro wcześniej upadł dwa tuziny razy na nóż. Ma tu podobno zostać jakimś dowódcą zmiany gwardii Meranike.

Kaleth

Sarge spojrzał spode łba, wyraźnie posępniejąc.
- Te dni są już dawno za mną. Poza tym, potrzebuję teraz przemyśleć nową sytuację.
Ukłonił się i odszedł. Nie kierował się jednak na okręt, a w stronę tawerny. Strażnik zauważył, że jego oficerowi doskwiera brak protezy, ponieważ cały czas próbował zasłaniać ubytek płaszczem.

Kuferek był w stanie pomieścić urnę na leżąco, jednak niebezpiecznie turlała się ona po wnętrzu odbijając o ścianek. Było to widoczne nawet na zacumowanej Dumie, więc na pełnym morzu w trakcie sztormu sytuacja mogła być dużo bardziej... wstrząsająca.

Kaleth najwyraźniej ściągnął mistrza zaklinaczy myślami, który przybył jeszcze przed czasem. Strażnik miał problem określić jego płeć: albo był to bardzo zniewieściały młody mężczyzna, albo wyjątkowo pozbawiona biustu elfka. Osoba skłoniła się w ramach powitania.

Ariadne

Polin nie wytrzymała i wyrwała Ariadne z jej przemyśleń, poniekąd czytając w jej myślach.
- Jeśli potrzebuje pani się skontaktować z Felicion, to znam pewien rytuał, który może nam to umożliwić niemal natychmiast. Potrzebne będą tylko oprócz nas dwóch jeszcze kolejnych dwóch użytkowników magii, jakiś przedmiot związany z Lady Felicion... no i niewolnik. To znaczy, jeden lub kilka ofiar, zależnie od długości rozmowy. Jak będzie to krótka rozmowa, to nawet chłop będzie się nadawać do dalszego użytku.

Poganiacze niewolników skinęli głowami i rozeszli się do swoich zajęć.
Missisi i Melva znajdowały się na Dumie, przygotowując sobie swoje miejsca na czas podróży, ale wyraźnie nie zamierzały tu nocować dopóki nie wypłyną z portu.
Kapłanka widziała Strażnika na górnym pokładzie, gdzie właśnie wdawał się w rozmowę z nieznaną jej osobą, zaś Daz - zagadywał właśnie na nabrzeżu jednego z nowo przybyłych.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 13:38, 10 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

Zwróciła się do Polin:
- Nieładnie jest tak czytać w czyichś myślach - uśmiechnęła się i kontynuowała -Ale jak już to uczyniłaś... Będziesz w stanie zorganizować dwóch jeszcze użytkowników magii? Nie wiem czy Vestan, Missisi czy Dustoin się nadają do takiego rytuału. Może masz też gdzieś zbędnego niewolnika do poświęcenia? Przyznam, że wobec swoich mam trochę inne plany i nie chcę się ich pozbywać.

Następnie zeszła na nadbrzeże do Daza i streściła mu wizję skinka, po czym wróciła na Dumę i podeszła do Missisi i Melvy:
- Drogie Panie, słyszałam, że już nieźle się tutaj Panie zagościły, szczególnie grożąc i bijąc nie swoich niewolników. Mam nadzieję, że zgodzą się Panie ich szkolić, BEZ ROZLEWU KRWI i BEZ GRÓŹB, aby u celu podróży stanowili taką małą armię przyboczną. Wszyscy są wyposażeni w bardzo podstawowy pancerz i broń. Mam nadzieję, że dzięki Wam naucza się jak z nich poprawnie korzystać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:00, 10 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Kontynuował rozmowę z Musakiem.
- Współczuje, sam mam na pokładzie takiego jednego, co się prosi o podobny wypadek. Też trep, co to myśli, że na drabinie wysoko siedzi, lecz nie wie, że tylko ją trzyma. - odparł z uśmiechem. - Ale, to moje zmartwienie. Co zatem stanie się z Wami? Życie na suchym lądzie, czy nowa przygoda na horyzoncie? - zapytał.

Czekając na odpowiedź marynarza, zaczepiła go kapłanka streszczając wizje Skinka. Potwierdziło to jego przypuszczenia i obawy. Odszedł z nią na stronę, by nikt inny nie słyszał.
- Pani, magia i jej manifestacje, to nie moja działka. Czy ty, lub ktoś z twojej świty może unieszkodliwić ten pomiot chaosu? Może nasza Mocodawczyni coś podpowie, wszak cała misja jest zagrożona. - poprosił. - Póki to jest na pokładzie, raczej nigdzie nie ruszymy.

Wrócił do marynarza przepraszając go za przerwanie rozmowy. Był ciekawy jego odpowiedzi.

Zamierzał kontynuować rozmowę, by dowiedzieć się w jaki sposób można przyłączyć ten okręt do jego flotylli, a następnie potrzebował znaleźć Boscha, by przekazać mu, że wieczorem w karczmach może być kilku marynarzy do zwerbowania, niech on i inni mają oczy i uszy otwarte na potencjalnych rekrutów. Kolejne kroki planował na razie bez zmian, udział w nabożeństwie do Khaine'a a następnie libacja w najlepszym burdelu na tej skale.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:01, 10 Lut 2020    Temat postu:

Kaleth

Pacnął się w czoło, że dopiero teraz pomyślał o tym. Może inżynierka będzie w stanie zrobić protezę dla nowego oficera?
Skorzystał z chwili i spytał ją o to, zaraz po tym jak upewnił się że krasnale wała zrobiły w temacie.

Zapakował lepiej urnę w skrzyni używając zwitków pakuł okrętowych , po czym przewiązał sznurkiem i ozdobił węzeł pieczęcią strażniczą.

Miękko odwrocil się do zaklinacza i korzystajac z koca zaprezentował broń skavenów.

Schodząc z pokładu nawiązał rozmowę z kaplanka. - Z nimi gadaj bezpośrednio , może któryś będzie chciał dorobić. Według mnie szkoda na nich czasu. A może wyzwoleniec się nimi zajmie? rozejrzał się za nim, mieli do pogadania.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 22:03, 10 Lut 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 1:11, 14 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

Polin się zamyśliła.
- No zawsze można jakiegoś kupić lub złapać. Przeżycie zależy od długości rozmowy tak czy inaczej.


Słysząc o braku rozlewu krwi i gróźb Missisi i Melva spojrzały po sobie pełne zdziwienia.
- No można... Ale po co? - spytały chórkiem. - Bez odrobiny treningu nie spełnią roli nawet mięsa armatniego, bo uciekną jeszcze przed walką jak jakieś szczury. Taki krwawy chrzest przynajmniej wyeliminuje najsłabsze ogniwa. No ale skoro Pani chce...

Daz & Ariadne

Musak wzruszył ramionami.
- Szczerze to nie wiem. Zostałem przydzielony w dyspozycję Lady Meraniki, więc zakładam, że zaraz będę wracał z jakimś srebrem albo niewolnikami, co by nie było pustego rejsu.

Sternik skłonił się przybyłej kapłance, a gdy była zajęta rozmową z kapitanem wydał pojedyncze polecenia dokerom.

Kręcący się w pobliżu Bosch szybko wychwycił próbę kontaktu i przyjął skinieniem przydzielone mu zadania.

Kaleth

Krasnale zaiste zrobiły całego wała w temacie protezy, ponieważ polecenia kapitana były dla nich priorytetowe, z całkiem zrozumiałych przyczyn. Fakt, że nieco za późno przypomniał sobie o nowej solucji w postaci zgrabnej, acz postrzelonej pani inżynier, zmusił Strażnika do poczekania na późniejszą okazję.
Zwitki znalezionych wypełniaczy kufra faktycznie zniwelowały potencjalne ryzyko stłuczenia urny. O ile ktoś nie będzie specjalnie gwałtownie potrząsać skrzynką, to byle sztorm nie powinien uwolnić potencjalnej zagłady ludzkości czyhającej w odmętach pogryzionego przez szczury pudła.

Ariadne & Kaleth

Mistrz zaklinaczy długo namyślał się nad pokazaną mu ofertą, toteż Strażnik z Kapłanką mogli swobodnie wymienić się uwagami.
- Tylko to - wskazał na młot. - Chciałbym poznać jego działanie i, być może, po rozłożeniu zrozumieć sposób utylizacji spaczenia. Jeśli dorzucicie trochę spaczonych przez skaveny kryształów, to jestem skłonny zaoferować dwieście złotych monet.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 10:06, 14 Lut 2020    Temat postu:

Daz

Skinął głową Muskatowi, spodziewając się takiej odpowiedzi. Poklepał go po plecach w podziękowaniu za rozmowę i zaprosił na wieczorną imprezę w karczmie. Następnie skierował się w stronę katedry, licząc na spotkanie z Duessą - domyślał się, że o tej porze jej pani będzie już pudrować nosek w pokoju do wieczornego nabożeństwa,

Zamierzał zapytać się o plany Meraniki względem Lantasha - okrętu transportowego w doku. Chciał zaproponować układ: jej statek, jego kapitan i załoga, wspólna przygoda. I ładunek drewna o wartości okrętu przy pierwszej podróży powrotnej po założeniu przyczółka w Lustrii.

Po rozmowie, zależnie od jej rezultatu zamierzał urżnąć się w trupa z radości lub rozczarowania. Ale najpierw i tak będzie uczestniczył w nabożeństwie do Khaine'a.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:28, 14 Lut 2020    Temat postu:

Ariadne

Odpowiedziała Polin:
- Mogę Cię w takim razie prosić o przygotowanie wszystkiego do rozmowy? Jeśli potrzebujesz złota na niewolnika, to weź z moich zasobów. Poinformuj mnie, jak wszystko będzie gotowe, teraz idę zająć się innymi sprawami.

Spojrzała z niesmakiem na nowe załogantki:
- Nie podoba mi się takie lekceważenie przełożonego. Trening ma być, mają się nauczyć jak walczyć, ale nie dopuszczam rozlewu krwi prowadzącego do zgonu bądź mocnego uszczerbku na zdrowiu. Powiedzmy, że prowadzę eksperyment odnośnie traktowania niewolników, zobaczymy co z tego wyniknie.

Korzystając z obecności zaklinacza spytała go o pierścionki telepatii - potrzebowała albo kilku sztuk albo, najlepiej, instrukcji jak samemu takie wykonać.

Na koniec poszukała Drummond, chciała z nią uzgodnić leczenie rannego kharibdyssa. Postanowiła, że użyczy jej, na czas rzucania zaklęcia, swojego diademu, który miał w sobie kamień pozwalający na szybsze uleczanie bestii. Nie znając się dobrze na tej gałęzi magii, nie chciała ryzykować, że coś pójdzie nie tak.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 2 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin