Rozdział 1: Zaklinacz deszczu

Nadineervans

Aile

Uśmiechneła się do niego i poszła na dół, wczesniej zamykając pokoj. Rozejrzała się po holu. Żadne drzwi nie były odpowiednio odznaczone. Przechadzała sie cicho obok drzwi, nasłuchując. W jednych pokojach odbywały się rozmowy w innych zaś była zupełna cisza.

Lamsen

Xavier
Na widok złota w dłoni dziewczyny westchnął i wrócił do swojego pokoju by zrobić listę brakujących rzeczy i prowiantu, i przy okazji, usłyszeć czy nowa postać robi trochę szumu. Przez ostatnie kilka dni pobytu tutaj zorientował się kogo ma za sąsiadów i które z pokoi są wolne.

Yelonek

Aile

Toalete znalazła w podziemiach, w zasadzie kierując się węchem. Ta część zbudowana była na zasadzie kwadratu, z pokojami w środku i korytarzem dookoła. Były tu pomieszczenia tancerek, służby oraz większa wspólna izba. Toaleta sąsiadowała ze schodami. W jej skład wchodziła dziura w ziemi z wielkim wiadrem nakryta podnoszoną deską z otworem by nikt nie wpadł. Sądząc po śladach, niektórzy mieli problemy z trafieniem rozpryskowym kucając nad dziurą.

Xavier
Posiadał pierwszy pokój przy schodach na piętrze. Wchodząc na górę usłyszał szepczących przy balustradce mężczyzn że chyba znowu jakieś problemy szykują.
- To chyba jakiś cykl. Raz na dwa miesiące się ktoś zjawia kto zadaje za dużo pytań. - westchnęli.

Najbliższym sąsiadem elfa był mężczyzna, który bardzo rzadko tu nocował. Nie miał z nim kontaktu za specjalnego, bo jeśli się zjawiał, to tylko by zjeść i ewentualnie się przespać. Czasem przesiadywał z grającymi w karty. Kolejny pokój zajmował hulaka. Raz na kilka dni, gdy miał pieniądze, brał dwie tancerki do siebie, stawiał potem kolejki, a potem znowu znikał by zdobyć pieniądze. Był stałym bywalcem, toteż karczmarz zezwalał mu brać pokój na dzień lub dwa na kreskę. Kolejne pokoje z reguły zmieniały się raz w tygodniu, czasem częściej, z wyjątkiem ostatniego. Xavier nie pamiętał sytuacji by został kiedykolwiek wynajęty.

Nadineervans

Aile

Aile zrezygnowała ze skorzystania z łazienki widząc jej stan. Rozejrzała sie ponownie, ale nie zaważyła niczego interesującego. Postanowiła wrócić do pokoju. Idąc miała nadzieje, ze spotka Xaviera.

Lamsen

Xavier

Jeżeli mężczyźni nie zauważyli jego obecności, stanął by posłuchać ewentualnej dalszej rozmowy. Następnie, w drodze do poku, podszedł ostrożnie i po cichu do ostatniego pokoju, nasłuchując.

Yelonek

Xavier

Gdy tylko zbliżył się do drzwi, o dziwo niezauważony przez nikogo, w tym i gości z dołu, usłyszał jakiś ruch w środku. A to zaskrzypiały jakieś zawiasy, a to drewno, a to kroki. Raczej była to jedna osoba. Jeśli było ich więcej, to się nie poruszały.

Lamsen

Xavier

Zapukał do drzwi,

Yelonek

Xavier

Ruch w pokoju zamarł. Elf usłyszał cichy syk wyciąganej broni, jednak drzwi się nie uchyliły. Nikt też się nie odezwał.

Lamsen

Xavier

- Schowaj broń, przychodzę w pokoju.

Na wszelki wypadek otoczył się bańką ochronną.

Yelonek

Xavier

Delikatnie falowanie powietrza upewniło go, że czar zadziałał, jednak drzwi jak były zamknięte, tak dalej pozostały.

Nadineervans

Aile

Postanowiła zejsc do baru. Wpierw wrócila po plaszcz by ni straszyć ludzi. Gdy sie ubrała poszła do najbardziej oddalonego stolika od baru.

Lamsen

Xavier

- Jak się namyslisz, mieszkam jedenasie pokojów w lewo, zaraz idę po zakupy.

Wrócił do pokoju i zaczął sprawdzać stan ekwipunku, następnie zaszedł do stajni obejrzeć swego konia..

Nadineervans

Aile

Gdy tak siedziała spostrzegła, ze Xavier idzie w innym kierunku. Podążyła za nim.

Yelonek

Estalijskie dryblasy odprowadziły parę wzrokiem do wyjścia w postaci małych półkręconych schodków do wysokości gruntu. Na zewnątrz słońce niemiłosiernie prażyło, a upał dawał się we znaki pomimo rozciągniętych baldachimów.

Karczma w zasadzie zamykała ulicę. Po prawej znajdowała się ślepa uliczka z wejściem do stajni i gołe ściany kamienic z wejściami po drugiej stronie, zapewne na sąsiedniej ulicy. Lewą stronę zamykały liczne domy mieszkalne, przeważnie piętrowe ze schodkami na zewnątrz i ciągnęły się pozostawiając główną ulicę jako jedyne dojście do karczmy, jeśli liczyć wąskie alejki pomiędzy chatkami.

W stajni znajdowało się raptem 6 wierzchowców, w tym koń Xaviera oraz z 3 mężczyzn chłodzących się w cieniu. Zapewne reperowali dach stajni, gdyż wszędzie porozrzucane były narzędzia.

Lamsen

Xavier

- Dzień dobry rzucił do robotników podchodząc do swojego zwierzęcia. Obejrzał jak co dizeńzresztą jego stan i upewniłsię, czy jest gotowy do drogi.

	Forum Earth 2092 Strona Główna -> Sesje zawieszone / Trzy asy biją dwóch króli	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 14, 15, 16 Następny
Strona 5 z 16