Rozdział 1: Zaklinacz deszczu

Yelonek

Chwilkę zajęło nim pensami obaj uzbierali oczekiwaną sumę. Nie podbijali bojąc się kolejnego zagrania Xaviera. Każdy zauważalnie był pewien swoich kart.

Na stole zagościła 10tka karo. Solan zaczekał z wymianą na ruch Xaviera.

- To nie kontrakt, to bardziej prośba - odparł Claude. - Po prostu... zróbcie co możecie.

Lamsen

Xavier

Dorzucił pół szylinga, jeżeli pamięc go nie myliła, muszą zagrać 'o wszystko' blokując sobie możliwośc dalszej inicjatywy.

Yelonek

Dio dorzucił 20 pensów jako wszystko co miał.
Solan 8 i okrojonego 9tego. Natychmiast podmienił waleta pik i dobrał z talii kartę, którą okazała się być dama trefl. Uśmiechnął się, Dio zaklął.
Sprawdzili.
Solan trójka dziesiątek.
Dio trójka waletów.

- Xavier widzę para 10tek i para dam dzięki wymienionej karcie. Coś przyszarżowałeś... - Dio położył łapę z szyderczym uśmiechem na pieniądzach. - A już myślałem że bez karety waletów nie wygram.

Solan zaklął.

Lamsen

Xavier

Uśmiechnął się cierpko.
- Chyba dawno nie piłeś czystego alkoholu, skoro nie widzisz strita.
Podsunął karty tak, żeby tworzyły chronologiczny rządek.

- I odłóż moje pieniądze.

Yelonek

Solan zaśmiał się.
- Czujny skubany. Ten się nie dał jak poprzedni.
Dio z uśmiechem puścił pieniądze.
- I tak tygodniowy zarobek w pizdu.

Aile

Kątem oka dostrzegła ruch. Obezwładniony wcześniej pijaczyna zbliżał się za plecami Xaviera z ciężkim kubkiem, który już wcześniej chciał wykorzystać jako broń.

Lamsen

Xavier

Uśmiechnął się i rzucił do każdego z ogranych po szylingu.
- Spokojnie, nie puszczę was w skarpetkach. Fajna ta gra. Zgarnął pozostałe do sakwy.

Nadineervans

Aile

- Przydałaby nam się mapa tej wsi, nawet taka prosta. Mozesz narysować?

Zastanowiła się chwile, cały czas obserwując pijaka.

- Czy powiedziałeś nam juz wszystko co wiesz?

Wydawało jej się, ze pijaczyna był coraz bliżej Xaviera. Ruszyła w jego stronę mając nadzieję, ze kopniak w pierś załatwi sprawę.

Yelonek

- Wieś jest na tyle mała, że nie wiem czy to potrzebne... Ale niech będzie. Znajdę tylko jakieś przybory do pisania. Za około godzinkę wam dostarczę, dobrze? - oczy zauważalnie zapłonęły mu nadzieją. Ruszył kuśtykając w stronę wejścia, na chwilę zatrzymując się tylko by zobaczyć co stało się za plecami Xaviera.

Znajdując się może dwa do trzech kroków za elfem pijak przymierzał się do uderzenie. Zaślepiony celem nie zwrócił uwagi na nadchodzącą Aile, która błyskawicznie odbiła mu podeszwę na klatce piersiowej, sadzając go bez oddechu na podłużnej dębowej ławie i utrudniając kolejny wdech bolesnym uderzeniem pleców o kant stołu.

Nadineervans

Aile

Uśmiechnęła się zadziornie.

- Trzeba było sie ruszac?

Odwróciła sie w stronę baru i rzuciła do barmana mimochodem:

- Macie coś dobrego na obiad?

Lamsen

Xavier

Słysząc rumor, odwrócił się, by zobaczyć lecącego amanta.
- Mieszkam w tej tawernie, wiesz gdzie mnie szukać.

Wstał i dwornie ukłonił się dziewczynie.
- Dziękuję za ratunek. dodał z przekąsem. - Chcesz jechać do tej wsi ze mną? Najwyraźniej zaintrygowała Cię jego historia.

Nadineervans

Aile

- Zbytniego wyboru nie mam. I tak i tak spotkamy sie na miejscu.

Odeszła od elfa, szukając jakiegoś czystego stolika. Gdy owy znalazła usiadła przy nim, odsuwając krzesło obok niej w ramach zaproszenia.

Nadal czekała na posiłek.

Yelonek

Karczmarz wychylił się zza szynku i widząc niecierpliwe spojrzenie podniósł trzy palce. W międzyczasie przyniósł pieczywo i zajął się zmywaniem naczyń. Z kuchni zapachniało gulaszem. Kręcił głową do swoich myśli.

Pijaczyna najwyraźniej odrobinę otrzeźwiał. Podniósł się, rzucił w furii kubek o podłogę. Pozdrowił elfy środkowym palcem i wrócił do swojego pokoju wyklinając. Również gracze się podnieśli, pozdrowili ukłonami dwójkę bohaterów i ruszyli zająć się swoimi sprawami. Karczma jednak tylko przez kilka sekund była pusta, gdyż zapachy najwyraźniej pobudziły gości i skacowani zaczęli się wylewać z noclegowni by zając miejsca przy stołach.

Uwagę zwróciło jedno zajście. Chłopak na posyłki miał zamiar wyjść uzbrojony w kilka skrzynek, jednak zderzył się w drzwiach z kobiecą postacią robiąc mnóstwo rabanu.

Kobieta szeptem zaczęła go przepraszać i migiem dopadła karczmarza. Rzuciła kilka srebrnych monet zaskakując nieco właściciela, który bez słowa wydał jej klucz. Szybko wyparowała za drzwiami noclegowni.

Lamsen

Xavier

Zbliżył się do stolike elfki mówiąc:
- Juz jadłem, to raz. Dwa, będzie wystarczająco dużo czasu żeby pomówić w cztery oczy podczas podróży. Trzy, idę kupić zapasy. Mogę zaczekać, jeśli wola.

Zwrócił się do karczmarza.
- Stała klientka?

Yelonek

- Nie wiem o kim pan mówi. - odparł przynosząc głęboki talerz z pachnącym gulaszem.
- 25 pensów. - Podał cenę.

Nadineervans

Aile

- Targowisko jest blisko, wiec bedziemy tam mogli pojsc gdy starzec przyniesie mape. Proponuje rozejrzeć się tu. Ta kobieta, ktora dopiero tu weszla, nie wygladala przyjaźnie.

Spojrzała na chleb. Czas czymś sie zapchać.

	Forum Earth 2092 Strona Główna -> Sesje zawieszone / Trzy asy biją dwóch króli	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3, 4 ... 14, 15, 16 Następny
Strona 3 z 16