Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Rozdział III: Renesans
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:11, 27 Wrz 2020    Temat postu:

====
>>> SOUNDCLICKTRACK <<<
====

Kaleth

Śmiechy Drummond przerwało wezwanie Dekappiana, idącego wraz ze swoją kompanią przez pokłady okrętów.

Pospieszne szukanie alkoholu przerwał Thulgurim.
- Powzijcie lejce, czystszego niż te górskie łzy nie wynajdziecie - oświadczył wyjmując zdobione naczynie o kształcie piersiówki, ale rozmiarów porządnej butli. - Jeno syćkiego mi nie wychłeptać, bo braknie mi czym się ululać. - Przechylił butlę do miski zapełniając ją. - No chyba że podupczę, ale tu samiuśkie szpiczaste dziury.
Podejrzliwie zajrzał przez szyjkę czy mu coś zostało i westchnął. Delikatnie siorbnął zawartość i ponownie schował "piersiówkę" do sakwy przytroczonej na tyle pasa.

Gauwalt i Sania natychmiast obmyli ręce w podanym alkoholu, a następnie wrzucili doń wszystkie przyrządy chirurgiczne.
- Moja droga asystentko, proszę, zabierz te kadzidła. Pacjent już jest pod ich działaniem, ale my nie musimy.
Gdy Sania ruszyła je zbierać, pomógł jej obecny Demien, nie omijając okazji do zaciągnięcia się pełnymi płucami.
- To tak, lordzie. Nie jestem chirurgiem i pewne rzeczy są poza moim zasięgiem, to prawda. Serca, jelit czy urwanej nogi nie naprawię, ale tutaj mówimy o zaszyciu dziury. Nie ma znaczenia, czy jest ona na zewnątrz, czy wewnątrz pacjenta, gdyż postępujemy tak samo. Jeśli wszystko pójdzie pomyślnie, będzie tylko kilka tygodni nieswój. W najgorszym razie... No raczej go nie zabiję, ale z jednym płucem będzie mu ciężko przez resztę życia.
- No, nie marniej tak. - odezwał się krasnal klepiąc Gorra po twarzy. - Nie przystoi wojakowi tak chujowo walić w ramy.
- Odpowiadając na pytanie - kontynuował Gauwalt - Potrzebujemy pijawek do pobrania i filtracji krwi, żeby nie dostał zakażenia. To nieco bardziej cywilizowany sposób niż podcinanie sobie żył. Będzie mu ona cały czas podawana do uzupełnienia obecnych braków oraz tego co straci w trakcie operacji. Dalszy ciąg zależy od tego co zastanę po otwarciu pacjenta. Albo odsączę płyny z płuc i go zaszyję, albo będę zmuszony wyciąć mu fragment płuca. Kości żeber są najmniejszym z problemów.
Huriof, Sarge oraz Thulgurim pokiwali głowami. Najwyraźniej spotkali się już z takowymi praktykami.
- Samo gojenie będzie już zależało tylko od niego.
- Najlepiej norskańska krew - dodała Sania wyjmując pijawki palcami na wolne półmiski i szykując noże do odcięcia odwłoków. - Po przecięciu będzie dychać parę minut ssąc jak szalona.
- Znałem taką jedną... - skomentował ktoś z tłumku korsarzy.

Ariadne

- A bo ja wiem jak je wzięli - odparł Rerinar. - Tyle dobrego, że go nie ogłuszyli i nie trzymali mu za łapy jakby nie wiedzieli o pazurach.

Widziała zauważalny raban na pokładzie, gdzie Daz komenderował ludźmi, a jeden z jego przybocznych niósł rannego tresera. Z braku poleceń, Missisi zaczęła schodzić po linach, by do nich dołączyć. Kapłanka zauważyła również, że kharibdyss okrążył okręty i płynął pytko wzdłuż ściany w stronę nabrzeża. Wodząca za nim wzrokiem zza maski Melva mruknęła metalicznie.
- Albo zignorował posiłek, albo jej nie ma w wodzie już.

Z lotu pegaza Ariadne dostrzegła również, że załogi okrętów wspólnie z niewolnikami próbowali odtworzyć możliwość przejścia na suchy ląd poprzek dociąganie do siebie resztek nabrzeża. Pomimo braku doświadczenia w tej dziedzinie, Kapłanka mogła ocenić, że w ciągu najbliższych kilkudziesięciu minut będzie można przejść suchą nogą z Lantasha do kapitanatu. Część zawezwanych przez Admirała najwyraźniej pospiesznie próbowała się dostać na okręty szalupami.

Dekappian

Wezwani korsarze w większości byli na lądzie, ale ci którzy pozostawali na pobliskich okrętach zjawiali się najszybciej jak potrafili na ogłoszony alarm. Kuskus nakazał kilku marynarzom opuszczenie szalup by zebrano brakujących z kapitanatu i dostarczano na zbiórkę bez zbędnych ofiar.

Krzyknięcie do Drummond wyrwało ją ze stanu histerycznego śmiechu. Wiedźma kilkukrotnie jeszcze zachichotała i otarła łzy nim podeszła do nabrzeża, najwyraźniej w oczekiwaniu na Khasię.

- Nie... nie wiem. - odezwał się zachrypiały Thrall, któremu najwyraźniej przywracało mowę. - Naszedłem tego tam - wskazał martwego oprawcę z rozbitą głową na pokładzie Lantasha - Jak gadał z niewolnicami w towarzystwie jakiegoś żołdaka, chyba nowego. Coś mówili jak schodziłem, że "inni czekają na sygnał", ale od razu zamknęli jadaczki. Patrzyli tylko na mnie spode łba i mieli przygotowane małe woreczki przy beczkach z prochem. Potem wszystko ucichło, a ten nowy skinął do kogoś za mną głową. Nie zdążyłem się obrócić jak dostałem w mazak, któreś z nich mi poprawiło jakimś kijem, potem zarzucili mi płachtę na łeb. Nim cokolwiek ogarnąłem to już mnie wieszać zaczęli. Nie jestem pewien, ale chyba ten co mi jebnął od tyłu, miał przy pasku bicz.

- Co jest? Oprócz tego pierdolnika z kharibdyssami? - krzyknął przeskakujący między burtami Vaas w stronę nadciągającej kompanii admirała. Najwyraźniej pierwszy szok i wieczne uśmieszki zastępowało u niego prawilne wkurwienie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:08, 28 Wrz 2020    Temat postu:

Kaleth

- Dobrze, to brzmi sensownie. Nie mamy norskańczyków w niewoli, więc pół-norskanin i pół-norskanka to wszystko, co mamy pod ręką - podsumował tłumaczenie Gauwalta. Zdjął zbroję i podwinął rękawy koszuli. Profilaktycznie chciał zacząć żuć jeden z liści przeciwbólowych, ale wpierw spytał zielarkę o zdanie, czy to dobry pomysł, skoro pacjent już był pełny eliksirów. Z krzywym uśmiechem zamachał w stronę Thulgurima pustym kubkiem.
- A właśnie, jeśli pacjent jest przytomny, to jak powstrzymacie go przed ruszeniem się pod nożem? - spytał łapiduchów zaciekawiony.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 10:48, 28 Wrz 2020    Temat postu:

Daz

Dopiero w świetle dnia dostrzegł, że Kuskus, Ganesh, Thrall i on sam pokryci są czerwoną mgiełką, a nawet większymi fragmentami po nebulizacji niewolnicy wysokich elfów, której imienia już zapomniał.

Czekając na Drummond krzyknął ponaglająco:
- Jeśli zamierzasz epicko podpłynąć tu na kharybdissie, to daruj chociaż zwolnione tempo i dawaj na pokład! - zaciągnął się dymem z papierosa.

Widząc przybywających korsarzy rzucił niedopałek papierosa do wody.
- Kuskus, weź Norlara i Ithisa i sprawdzić mi Dumę czy nie ma żadnych wybuchowych niespodzianek. Prędko! - krzyknął do swojego tropiciela. - Zacznijcie od prochowni! Po Dumie, Lantash, Lipali, Mater, Karaho i Pięść!

Popatrzył po pozostałych.
- Gadać, z którym to Serana najbardziej się skumała? - wbił zagniewane spojrzenie w twarz każdego po kolei, studiując ich wyraz oraz emocje. Jako socjopatyczny kłamca wiedział czego się szukać. - Czy też chcecie przejść przez test? - wyciągnął z torby i skierował w ich stronę ładunek burzący.
Oczekiwał na deklaracje ich lojalności przed przybyciem pozostałych kapitanów. Zamierzał użyć ich do zebrania załóg okrętów i poddania ich podobnemu testowi lojalności.

Usłyszał Vaasa wchodzącego na pokład.
- Psubraty się z Seraną skumały, więc szykują się wakaty. Sprawdź prochownię, czy nie masz tam niespodzianek! - rzucił ogólnie do przyjaciela. - Twoi się po której stronie opowiadają?

Historia Thralla utwierdziła go w przekonaniu, że źródłem problemów będą głównie niewolnicy i nowoprzybyli. Odetchnął w duchu, lecz mimo to nie zamierzał opuścić gardy.

- Jak chcecie rozmawiać, zapraszam na Dumę! - krzyknął jeszcze w stronę przelatującego pegaza.




___
OOC:
Kuskus PE 3, czuj 2, pułapki 2 + dwaj korsarze z nim 1 i 1; jakby co Wink
6 okrętów do sprawdzenia.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 16:40, 30 Wrz 2020    Temat postu:

Ariadne

Spojrzała w miejsce, gdzie estalijka wskoczyła do wody i odpowiedziała Melvie:
- Nie ma jej już w wodzie? Ale jak? Że ta kurwa jej pomogła? Sama chyba żadnych mocy nie miała, chyba, że je nieźle ukrywała i walczyła ze sobą, żeby ich nie użyć. Chyba nic nie wskóramy. Zaraz będzie jakieś spotkanie na Dumie, podrzucę Cię tam i polecę po Krwawoostrza. Przekaż Missisi, że możemy spodziewać się zdrajców. Obserwujcie uważnie wszystkich dookoła. Serana mogła ich omotać. Jak tylko się spotkamy na miejscu, spróbuje wyczuć jej magię, o ile zostawiła ślady na przekabaconych. - dodała jeszcze - Eh, tylko Skinka szkoda. Nawet polubiłam posiadanie takiego zwierzątka. Ale raczej wątpię, że będzie chciał z tą kurwą współpracować, na pewno nie z własnej woli. A może i do jej gardła się dobierze?

Zaczęła wyobrażać sobie śmierć Serany z łap, czy też pazurów, Skinka i od razu uśmiech zawitał na jej twarzy. Odstawiła Melvę na Dumę i poleciała w stronę Kapitanatu, jednocześnie wołając do Kaletha w myślach:
- Spotkanie na Dumie! Zaraz Cię zgarnę! z tego co widziałam, to nasi ludzie już pracują nad tymczasową naprawą nadbrzeża. Widziałam, że treser Dekappiana jest ranny. U Ciebie jakieś straty? U mnie jednego oprawce mniej...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 12:22, 01 Paź 2020    Temat postu:

Kaleth

Odpowiedział telepatycznie:
- Jeśli nie masz pod ręką kogoś z norskańską krwią, nie mam możliwości się stąd nigdzie ruszyć. Jeden ciężko ranny, co do nowych to czekam na raport.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 19:45, 05 Paź 2020    Temat postu:

Kaleth

- Żadnego ziela przy przelewce - odezwała się Sania. - Ani gorzały. Krew ma być czysta. A pijawki taki duży chłop się nie boi, nie bolą.
Zielarka najpierw obandażowała przedramię Grizelle, która wcześniej użyczała już swojej krwi kapłance do rytuału, co Gauwalt skomentował słowem "barbarzyństwo". Następnie palcami nakładała na zdrowe przedramię norskanki jedną pijawkę po drugiej. Gdy wydała się usatysfakcjonowana z tuzina przyssanych robali, nakazała wojowniczce wygodnie usiąść i ułożyć rękę na pokaźnej misce. Identyczną procedurę wdrożyła w stosunku do Lorda, usadawiając go po drugiej stronie naczynia, tak by ich ręce leżały równolegle.
- A co do cięcia na żywca... - odezwała się ponownie Sania. - To on już dawno liczy barany.
Dla potwierdzenia słów Gauwalt uniósł rękę Gorra nad twarz pacjenta, która po puszczeniu z głośnym plaskiem uderzyła leżącego w facjatę. Aptekarz cmoknął głośno z aprobatą. Kilka osób obróciło głowy w kierunku Demiena, który zaciągnął się dymem kadzideł pełnymi płucami. Zdziwiony gladiator najwyraźniej nie połączył faktów i odpowiedział pytającym spojrzeniem.

Daz

Drummond rzeczywiście zamierzała się popisać. Sporadycznie chichocząc pod nosem ruchem dłoni nakłoniła Khasię by ta położyła głowę na nabrzeżu i pozwoliła czarodziejce wejść na swój pancerz. Wiedźma nie siadała i zmusiła bestię by ta niczym dzierlatka w szkole dla dam z książką na głowie, wyprostowała swoją szyję płynąc i dostarczyła pasażerkę wprost na okręt.

Kuskus krzykiem pogonił wyznaczonych mu korsarzy pod pokład Dumy, zaś sam obrócił się do Admirała.
- Trochę to zajmie, bo zamierzam przeczesać okręty deska po desce i gwóźdź po gwoździu. - obejrzał się czy nikt nie słucha i podszedł do Dekappiana, rzucając szeptem - I do tego, zamierzam patrzeć im na te brudne łapy.
Gdy zbiegli się pozostali, dodał głośno.
- Do tego czasu, uziemiłbym okręty w porcie, a wpuszczał załogi dopiero po sprawdzeniu. I każdego fiskał na wejściu.
Po wyrażeniu swojego zdania i zaciśnięciu pięści do swoich myśli, zszedł pod pokład do przeszukujących.

Problem z przesłuchaniem załóg polegał na tym, że pierwsi mieli przybywać kapitanowie, a dopiero potem ich podwładni, toteż Daz miał przed sobą głównie ludzi Vaasa, swoich oraz pojedyncze egzemplarze z innych okrętów.
Słysząc rzucane oskarżenia Vaas spurpurowiał i dobył swojego miecza.
- Która niewdzięczna kurew raczyła zdradzić? - rzucił wkraczając w tłum, umyślnie roztrącając ich na boki w drodze do burty. Burty, na której właśnie głowę oparł kharibdyss. Kharibdyss, na którym właśnie stała chichocząca Drummond. Drummond, której szeroko otwarte oczy wciąż świeciły się jaskrawą zielenią. Zielenią, w której patrzący widzieli amok i chaos Mathlanna.

Kilku korsarzy Dumy porozumiało się spojrzeniami i wystąpiło, klękając przed Admirałem. W ślad za nimi poszli pozostali wraz z marynarzami. Po chwili wahania, kilku załogantów Lipali dołączyło do pozostałych.
- J-j-jaki test? - spytał jeden z marynarzy Vaasa.
- Serany też sprzedajna kurwo pytałeś?! - wydarł mu się w ucho doskakujący Surefire w złotej półmasce.
- N-n-nie k-k-k-apitanie!
- W chuja lecisz! Nie kapitanuj mi tu, sprzedawczyku jebany! Co ci obiecała?
- Stul ryj i klękaj - syknął któryś z klęczących ludzi Vaasa, ale Ganesh natychmiast go złowił z tłumu.
- Takiś cwany? - warknął nad wleczonym przed Admirała marynarzem dobywając swojego korsarskiego miecza. - Myślisz, że potulność cię uchroni sprzedajny psie?
Vaas tylko rzucił okiem, którego to wychwycono, ale natychmiast wrócił do obserwacji pozostałych. Wśród zgromadzonych coraz więcej osób klękało, w tym z załóg innych okrętów. Daz odnosił wrażenie, że jednak nie o to chyba chodziło.
- Nie wiem o co chodzi, ale zauważalnie ponoszą was emocje - odezwał się Kyrian, pierwszy z przybyłych kapitanów. Korsarski handlarz niewolnikami pokręcił głową i dodał - Jeśli mamy robić decymację z prawdziwego zdarzenia, to na chłodno i z przesłaniem.

Drummond w tym czasie wstąpiła między gawiedź, nadal chichocząc. Spokojnie, wręcz zabawowo przechadzając się między ludźmi dotykała ich dłońmi, muskała po twarzach bądź ramionach, ale prawie każdemu patrzyła w oczy. Część nie wytrzymywała spojrzenia i albo natychmiast klękała, albo obracała głowę i odsuwała się o krok. Jeden z nieznanych Dazowi marynarzy, prawdopodobnie z nowo przybyłego okrętu, nie wytrzymał Mathlannowego wejrzenia i krzyknął z przerażenia, a następnie zaczął uśmiechać. Przebiegł ledwie dwa kroki, nim pochwyciła go paszcza kharibdyssa przepoławiając na miejscu. Posoka bryzgnęła po całym pokładzie. Na ten widok wszyscy przybyli korsarze i marynarze uklękli, a na stojąco pozostała jedynie kadra oficerska. Przypływający w trakcie załoganci, nie rozumiejąc co zaszło, gromadzili się za plecami swoich przełożonych. Stojąca z boku Missisi obserwowała wszystko z mieszanką ciekawości, przyjemności, ale podejrzliwości w stosunku do Drummond.

Ariadne

- Mogła wpłynąć między okręty - skomentowała sucho Melva. - Ona podobno była wprawiona w walce ze szczurami w ich legowiskach, więc chyba potrafi o siebie zadbać.
Zamaskowana rzeźniczka bacznie się rozglądała, jednak nie potrafiła nic dostrzec.
- Nie widzę jej, ale... O ile Serana jej nie pomogła, to ona ciągle jest tu z nami. - oznajmiła z rezygnacją.

Powietrzna obserwacja nie pozwalała dostrzec wiele więcej niż zgromadzenie na nabrzeżu, trwające pospieszne naprawy oraz wydarzenia na Dumie wywołane przez Dekappiana. Lecąc przy wybrakowanym sklepieniu, Ariadne słyszała raban w obozie na powierzchni. Najwyraźniej w ich bazie ogłoszono pełny alarm i nie dotyczyło to już samego portu.

Kaleth

Sania sprawdziła pęczniejące pijawki na rękach Kaletha i Grizelle i przywołała do siebie Gauwalta.
- Najpierw napełnić misę i potem przelejemy. Potrzeba od razu większej ilości, żeby uzupełnić braki - wyjaśnił aptekarz.
Para przystąpiła do przecinania odwłoków pasożytów, z których natychmiast zaczęła się lać zgromadzona krew. Po kilku chwilach stało się jasne, że stworzonka jednocześnie trawią to co zgromadziły, jak i filtrują nową krew bez uszczerbku dla własnego zdrowia póki mają żywiciela.

W trakcie przedłużających się minut, Gauwalt podjął decyzję rozcięcia Gorra.
- Niemożliwym jest dłużej zwlekać, jeśli ma nie stracić płuca. Przelewaj już od połowy.
Wezwawszy do siebie kogo tylko się dało, przelał krew do bukłaka, a następnie wychodzącą z niego rurkę wpiął igłą w przedramię Gorra. Jedna osoba miała trzymać bukłak wysoko, by krew spływała, druga stojąc na blacie mieszać zawartość naczynia by krew nie zakrzepła, a trzecia upewniać się, że krew faktycznie spływa do rannego.
- Lessez mes aidee - odezwał się milczący dotychczas Dustoi. Gauwalt, po uzyskaniu tłumaczenia, wyraził zgodę na pomoc.
Lord nie widział dalszego przebiegu operacji, po części czując, że odpływa. Walka o utrzymanie przytomności za życie kompana dopadała też Grizelle, która zaczęła pod nosem nucić jakąś kołysankę.
Odrobinę ożywienia dla Lorda wprowadził przybywający giermek.
- Mai przejął dowodzenie na górze. Postawił wszystkich w stan gotowości, gryząc się trochę z innymi dowódcami. Każdy miał jakiś inny pomysł na obecną sytuację i doszło do... jak oni to nazwali... konfliktu poziomego łańcucha dowodzenia. Nikt nie zginął.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 20:17, 05 Paź 2020    Temat postu:

Kaleth

- Skoro nie ruszamy się stąd, będziemy mieć zaraz rozrywkę. Mówiac to, z dezabrobatą patrzył na człowieka ordynującego sobie środki przeciwbólowe. Widząc demonstrację siły rażenia ziela, skomentował: - Powinni to wsadzać w granaty i zrzucać do obleganych twierdz. Zagadaj o tym z Naessalą później.

Zdziwił się jednakowoż na brak reakcji Demiena. Doszedł do wniosku, że ten pewnie był wypalił tego gówna więcej niż pułk puszczony luzem na tydzień w Clar Karond i wyrobił sobie w ten sposób odporność. Kto wie, ile czasu spędził w Porcie Meraniki?
Spytał więc gladiatora:
- Miałeś mi opowiedzieć swoją historię. Mamy teraz trochę czasu.

W międzyczasie oglądał z ciekawością proces zaordynowany przed medyków, krew kapiącą kroplami do misy z błyszczących robali, a następnie powoli lejącą się w rannego. Walczył z sennością motywując się tym, jak ostatnio skończył się dla niego ostatni zgon w towarzystwie Gorra i Grizelle.

Przyjął meldunek i zanotował sobie w pamięci, że Mai przejął inicjatywę.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 1:54, 06 Paź 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:57, 09 Paź 2020    Temat postu:

Ariadne

Odpowiedziała Kalethowi:
- No trudno, najwyżej zrobimy telekonferencję.

Po słowach Melvy chwilę się zastanowiła:
- Masz jakiś pomysł w takim razie na nią? Bo może rzeczywiście gdzieś się tam schowała.. Ewentualnie możemy udawać, że myślimy, że jej tu nie ma, ale obserwować gdzie się pojawi. - przerwała na chwilę widząc i słysząc co się dzieje - Chyba, że zostawię Cię gdzieś tutaj, dołączy do Ciebie Missisi i się pobawicie w polowanie? A ja polecę do Dekapianna. Panuje taki chaos, że nie wiem za co się zabrać. Nasi ludzie chyba żyją. Przynajmniej ze zdrajców będzie ofiara na nabożeństwo.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 8:52, 15 Paź 2020    Temat postu:

Daz

Słysząc propozycję Kuskusa pokiwał z zadowoleniem głową.
- Wyznacz zaufanych ludzi i ustal perymetr dookoła okrętów. Resztą zajmie się Bosch - zatwierdził wniosek i przywołał wspomnianego kapitana, by przekazać mu polecenie.

Przyjrzał się z zaciekawieniem Drummond, przechodząc nad jej zachowaniem do porządku dziennego, czekając co powie lub zrobi. Nie angażował się w dyscyplinowanie załogi przez Vaasa. On swoje powiedział. Skoro żołd i premie wypłacane na czas, a także relatywnie pozbawiona zbędnych cierpień podróż nie wystarczała jego pierwotnej flotylli, że polecieli za wiedźmą, nie widział problemu, by wrócić do metody bicza i poniewierki.
- Kapitanie Kyrian, masz wolną rękę. Decymuj w imię Czarnego Pana, aż tylko lojalni flocie zostaną. Drummond ci w tym pomo... - mówił, lecz tak naprawdę wybiegał myślami już do następnych działań. Do rzeczywistości przywołał go przeżuwający drugie, czy nawet trzecie śniadanie kharybdiss.
- Pierwsza, widzę, że opanowałaś gada. - odruchowo poprawił prowizoryczną przepaskę na oku. Wyciągnął rękę po pierścień, by móc potencjalnie nawiązać łączność z Kapłanką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5
Strona 5 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin