Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission VI: Primogen
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:58, 10 Maj 2020    Temat postu: Intermission VI: Primogen



[>> SOUNTRACK CLICK CLICK <<]

Przekroczenie granicy stref klimatycznych było nie tylko odczuwalne na skórze, ale i widoczne gołym okiem. Tam gdzie prądy morskie się spotykały, gdzie łączyły się dwa różne oceany, dało się to nawet wskazać palce.

Shifu założył nową uzdę pegazowi. Zwierze prychnęło z niezadowoleniem na nowy nabytek.
- Spokojnie, spokojnie. Wiem, że ciężkie, ale łeb ci ochroni - odezwał się treser. Norskańska przyłbica pasowała jak ulał, ale od teraz trzeba było uważać na machający łeb. Dwa ostrza przypominające rogi nosorożca na nozdrzach i pomiędzy ślepiami mogły zadać dotkliwe rany. Żmij o dziwo, najwyraźniej ufniejszy wobec tresera, pozwolił się ubrać bez protestów.
- Przekułem go zgodnie z prośbą - odezwał się do Kaletha. - Żeśmy się znielubili w trakcie, bo wyjmując poprzednią ukruszyłem gwóźdź. Kopyto narosło. Nie żebym mówił, że ktoś go zaniedbał, ale podkowy się wymienia co sześć tygodni. - mówiąc to okazał skrawki rogowe z kopyta. - Z harpią, tak jak i żmijem, sądzę że możemy spróbować loty bez smyczy. Ale tylko w spokojnych warunkach, bez ptactwa, syren i innych rozpraszaczy. Przynajmniej póki jesteśmy na wodzie, bo na lądzie to różnie może być.

- Wystąp kretynie! - wydarła się Missisi do dwuszeregu nowych niewolników. W pierwszym stało 8 kobiet, w drugim zaś 8 mężczyzn.
- Wystąp powiedziałam!
Sarge przysłonił twarz nową protezą nie chcąc tego oglądać.
- Co udajesz, że to nie do ciebie? - weszła w drugi szereg w połowie wysokości. - Jak się nazywasz niewolniku?
- J-j-j-jestem Birno, p-p-p-proszę p-p-pani...
- Gówno prawda! Jesteś Pizda! I nie mówi się "proszę pani" tylko Wiedźmo! W przedszkolu kurwa jesteś?
- Nie p-p-proszę Wiedźmy!
Sarge wkroczył z wyraźnym zdenerwowaniem.
- Padnij łazęgo. - rzuciła szybko wiedźma.
- Jeśli tak podstawowa rzecz - zaczął Sarge. - Jak w "lewo zwrot" jest waszym problemem, to rozumiem, że nadajecie się tylko na pokarm dla kharibdyssów. Wszyscy teraz grzecznie podniosą swoje, kurwa jedyne, lewe łapki.
Oddział zgrabnie podniósł ręce do góry.
- Następna, kurwa. - wyłowiła palcem z tłumu kolejną pomyłkę. - Dołącz do kolegi.
Sarge westchnął.
- To teraz wszyscy co zostali, zaczynają biec. Dookoła, po pokładzie. W trakcie, będzie na przemian podnosić lewą rączkę i krzyczeć "to jest moja lewa ręka", jak to zrobicie, podnosicie prawą i krzyczycie "to jest moja prawa ręka".
- Co się patrzycie? BIEG! - wydarła się Misisi.
- Kurwa, dwójkami! Dwójkami biec cymbały jedne! No, dobrze. Nie słysze was!
- To jest moja lewa ręka! - burknął tłum.
- Nie słyszę was!
- To jest moja prawa ręka! - krzyknęli.
- GŁOŚNIEJ!
- TO JEST MOJA LEWA RĘKA! - wydarł się chór.
- A wy, moje perełki - Sarge zwrócił się do leżących w padzie podpartym. - Pompujecie do momentu, aż ostatni z biegających opadnie z sił.
- TO JEST MOJA PRAWA RĘKA!
"Weterani" wśród niewolników oglądali spektakl z rozbawieniem. Nie wynikało to z poczucia jakiejś wyższości. Było to bardziej sentymentalne rozbawienie.
- TO JEST MOJA LEWA RĘKA!
- Głośniej pizdy! - podkręcała ich Missisi. - Tym krzykiem nawet kota nie przestraszycie!
- TO JEST MOJA PRAWA RĘKA!
- Oddział jest tak słaby, jak jego najsłabsze ogniwo - powiedział Sarge siadając na skrzynce przed pompującymi.
- TO JEST MOJA LEWA RĘKA!
- Najsłabsze ogniwa się albo usuwa...
- TO JEST MOJA PRAWA RĘKA!
- ... albo się je wzmacnia.
- TO JEST MOJA LEWA RĘKA!
- Następny się zajebał, kurwa mać - warknęła zażenowana Missisi.
- Zapraszam, mamy tu miejsce na środku.
- No! Ruchy, leć pompować. A reszta to co? Nie słyszę!
- TO JEST MOJA PRAWA RĘKA!
- Ktoś się zmęczył? - spytał Sarge biegających. - Bo tu u mnie mogą nogi odpocząć.
- Sarge was o coś pytał!
- NIE, PANIE OFICERZE, NIE!
- No patrzcie ich. W końcu się czegoś uczą.
- TO JEST MOJA LEWA RĘKA!

Na uboczu trenujących stała Grizelle, która pouczała swojego syna o właściwej postawie podczas trzymania drewnianego miecza. Chłopiec koślawie próbował przy tym wymachiwać imitacją broni. Ilekroć tracił skupienie, matka palcem wskazywała trenujących i groziła:
- Bo pójdziesz do nich biegać.




Meandrowanie wśród płytkiego wulkanicznego atolu, było trudniejsze, niż omijanie gigantycznych resztek niegdysiejszej powulkanicznej wyspy. Strome skały utrudniały wpływ Lipali, Dumy i Lantasha na tereny, gdzie miał być ukryty skarb Robespierre'a. Dopiero gdy miejsce w teorii zgadzało się z opisywanym przez dziennik, zdecydowano się opuścić szalupy ze zwiadowcami i odkrywcami, a także wysłać powietrzne rozpoznanie z pegazie w składzie Kapłanki i Piromanki.

Kilka godzin intensywnych poszukiwań motywowanych łatwych łupem, a także widniejącym na horyzoncie głodem przyniosła efekty. Oznajmiono znalezienie Miejsca.
Szeroka grota ukryta wśród skalnych meandrów umożliwiała swoją szerokością swobodne wpłynięcie wszystkich trzech okrętów, ale tego nie zrobiono. Wzburzona woda od lejących się z uszkodzonego sufitu wodospadów groziła roztrzaskaniem się burt o skały jaskini. Na środku tego podziemnego jeziorka znajdował się sprawca tych wszystkich uszkodzeń - gigantyczna, pokryta malunkami czaszka, która spadła przez sklepienie i zniszczyła całe nabrzeże. Ze sterty gruzu uformował się mały cypelek, na którym można było zacumować szalupy, ale część wybrała dokowanie przy pozbawionych pomostu resztkach ceglanego budynku.





Zwiad z powietrza objawił inną perspektywę. Winowajcą wodospadów były dwa ujścia rzek, który uformowały się w wyniku opadnięcia terenu. Woda nabierała prędkości i z impetem uderzała o znajdującą się poniżej taflę jeziorka, wypłukując sporadycznie po drodze kamienie brukowanego placu. Widok z góry może ukazywał piękno zrujnowanej świątyni, lecz uniemożliwiał szersze rozpoznanie ułożenia rzek. Gęstość lustryjskiej dżungli była niemałym zdziwieniem dla Kapłanki, nawykłej do północnej tundry.
- Ależ to będzie pięknie płonąć... - wyszeptała Polin.



- A taki pikny dok to musioł być - podsumował Remkel. - Syćko w pizdziec co się czaszka przez sufit spierdoliła. Żem wizioł już coś takowego, jeno to strop pod kuźnią się wziął i przegrzoł. Jak rozgrzanym metalem nie jebło, jak chłopa nie potopiło, jak baby nie wrzasły... No ale nauczka z tego była, o. Nie śpi się pod czymś co cię może zabić. Co nie, kapitanie? - rzucił ruchem głowy wskazując Drummond.

- Nie uda się nam tu dobrze zacumować nijak, przez te wodospady. Chyba nic tu po nas, bo przecież nie cofniemy kijem rzeki... - rzucił Bosch. Widząc spojrzenia Kaletha i Daza, oraz słysząc ich krótką wymianę zdań o organizowaniu zwiadu tropem koryt rzecznych, westchnął. - A jednak codziennie można się zaskoczyć.

W czasie gdy wysłano dwie drużyny na powierzchnię i uświadomiono podwładnych o nowym planie odbudowy miejsca, prace ruszyły pełną parą. Prawie wszyscy załoganci zostali zaprzęgnięci do poławiania ryb pod dowództwem Gustafa, ponieważ nie ryzykowano jeszcze zbieractwa lub polowań na nieznanym terenie.

- Khainie mój... - załamał się Gustaf nadzorując pracę. - Ja do mądrych liczyć się nigdy zamierzać nie miałem, ale chłopy... Na miłość pańską... Co wy z tą siecią robicie? To skomplikowane nie jest.... Daj, pokaż. Nie tak! Nie! Tak to zaraz drugiego utopisz... No co się dziwisz? Patrz, widzisz te troki? Jak na wzburzonej wodzie chcesz to utrzymać? I jeszcze w poprzek drugiej drugiej łodzi. Ściągniesz sieć, tego na łódce sznur złapnie, chlupnie chłopina w toń, krzyknąć nie zdoła nawet. Krzyczał ty kiedy z wodą w gardle? Nawet baba ci nie krzyknie jak dobrze wepchniesz, a co dopiero jak jezioro ci się wlewa. Żeś go utopił to się jorgniesz przy obiedzie, jak go lubiłeś, bo gęby nie będzie otworzyć do kogo. Albo jak go z siecią wyciągniesz. A ty co zęby suszysz w rytmie świńskiego kaszlu... Patrz co robisz! No job twoju mać. Sam to rozplątujesz... Cieszcie się, że ja tu was pilnuje, bo kapłanka to by zaraz z was ofiarę zrobiła i jeszcze przepraszała, że taka podła. Co? Że kapitan wami rządzi? Już żeś zapomniał jak mordę darł "brać się chłopcy, brać do pracy, pod nadzorem wrednej glacy"? Idź mu powiedz, że jaśnie zły pan Templariusz i Akolita Najwyższej Kapłanki Khaine'a jest be bo ci uwagę zwrócił, bo kurwa ryby złowić nie potrafisz. Idź i mu powiedz. No, czekam. Ciekawe co ci rzeknie. Że okrętowy idiota cię wyśmiał... Boże mój... No i czego focha stroisz. No już, dobrze. No nie rycz. Nie, nie jesteś głupszy ode mnie... WIOSŁO CI LECI! CYMBALE! ŁAP WIOSŁO!

W międzyczasie Imra i Dustoi rozpoczęli bliższą analizę gigantycznej czaszki.
- To jest idealnie odzwierciedlona czaszka elfa - oświadczyła Imra, gładząc dłońmi powierzchnię przedmiotu. - Mówię idealnie, bo jest wszystko. Każdy wyrostek kostny. I co więcej... jest... perfekcyjna. W sensie, bez skazy. Idealnie symetryczna.
-A rysunki te... - pochylił się mag. - Oui, widziałem już. W starych księgach historycznych, dotyczących teorii początku. Nie ukrywam, to jest moje faux pas, nie interesowało mnie to zbytnio, ale comme si comme ca jeszcze pamiętam. Są to ewidentne aluzje do planów przedwiecznych. W sensie, stworzycieli. Te same motywy przewijają się, mniej lub bardziej podobne, na wszystkich artefaktach jaszczurek.
- Ale te... - elfka wskazała palcem jakiś wzór. - Te są nasze. Prymitywne, nieostre, bez ozdobników... Ale widać je na naszych miejscach zapomnianego kultu. Część z nich widuje się jeszcze w asurańskich motywach, ale u nas już dawno chyba o nich zapomniano. A na pewno, ich znaczenia.
Oboje patrzyli na skonfundowani na znalezisko.
- Czy my właśnie patrzymy na miejsce stworzenia elfów? - spytał Dustoi.
- Albo jakiegoś projektu rasy... Albo po prostu elfi kult Przedwiecznych... Albo...
Chrząknięcie z wysokości pasa wybiło ich ze skupienia. Nowy nabytek pokładowy, krasnoludzka maruda, Thulgurim, patrzył na nich z pogardą.
- Zero szacunku dutelgi, zero szacunku. Jakbyście byli Dawi to by już was dawno skrócono o głowę. A potem by wykopano z grobu każdego wszystkie pokolenia wstecz, aż do tego kto pozostawił to miejsce zapomnieniu. I cały ród wpisano by do księgi uraz. Jak tak okazujecie szacunek swojemu primogenowi, to dziw bierze, żeśta się sami nie wykończyli w drodze do karmienia z cyca.
Krasnolud chrząknął, ale powstrzymał się od splunięcia w obliczu świętego miejsca. Odwrócił się poprawiając pas i oddalił mamrocząc coś pod nosem.

W tym czasie, powierzchniowe poszukiwania doprowadziły do ustalenia, że obie nici rzeki tworzące wodospadu, wywodzą się z jednej odnogi, odchodzącej z kolei od dużo szerszej i rwącej rzeki.
Po długich rozważaniach podjęto decyzję, by spowodować obniżenie poziomu wody głównej rzeki na wcześniejszym etapie, niż występuje jej odnoga kierująca się stronę jaskini. Kolejny etap dywagacji nad sposobem został przerwany przez Kapłankę, która zdecydowała się skorzystać ze swoich zdolności.
Stojąc długie minuty w skupieniu i koncentrując moc wywołała zniecierpliwienie wśród gapiów.
- Do tego czasu bym to już rozkopała i nawtykała beczek z prochem - szepnęła Naesalla.
Ariadne okiełznała posiadane mocy i, przy pomocy magicznego sztyletu, skierowała esencję w masywny nasyp. Pierwotnie było słychać tylko delikatne chrupnięcie. Potem kolejne. Potem dźwięk nasilał się niczym grzechoczące w metalowym kubku kamienie. Nasyp zaczął się osuwać drobnym piaskiem, który z czasem zmieniał się w kurz. W dół ruszyła lawina skruszonej na pył masy, natychmiast wypychana ciśnieniem wody. Gigantyczna połać terenu o wysokości i szerokości ponad 30 metrów zniknęła na przestrzeni kilku sekund, a rzeka wylewała teraz w dół zbocza w niezbadane głębiny dżungli.
W zaledwie kilka chwil poziom wody w rzece obniżył się drastycznie i, choć z racji rozpędu płynęła wciąż swoim głównym korytem, do samej odnogi wlewał się już zaledwie strumień. Żywioł o takiej sile był już do opanowania w formie prowizorycznej tamy, do której budowy natychmiast skierowano niewolników Kapłanki. W przybliżeniu, czas projektu podany przez nadzorujących inżynierów miał wynieść około półtora dnia. Podobny czasookres podali budowniczy montujący pontonowe nabrzeże w już dużo spokojniejszej atmosferze, gdy woda zamiast być rwącym wodospadem miotającym falami, była bardziej cieknącą rynną po dużym deszczu, tworzącą tęczę w promieniach słońca.

Równoległe do poprzednich wydarzeń wysłano dwie drużyny, których zadaniem było przepatrzeć wnętrze jaskini. W obawie przed pułapkami bądź innymi mieszkańcami, robiono to powoli.



- Prawdziwy labirynt - oznajmiła Missisi po wyjściu na świeże powietrze. Dziewczyna otrzepywała się z bardzo grubej warstwy białego pyłu. - Wszystko pokrywa sól. Grube warstwy, czasem na dwa palce. Jeśli ktokolwiek to był, to się dawno wyniósł z najbliższej okolicy, ale nie wiemy jak głębiej. Niektóre tunele na... - rozejrzała się próbując wskazać kierunek. - Cholera wie, w którą stronę. Tam na dole traci się orientację. Są tunele, które widać, że ciągną się dalej, ale puściły belki stropowe. Zresztą, wszystko tam przegniło. Nawet metal to już pomarańczowy złom, tylko do przetopienia.
- Była zbrojownia, kilka sypialni, jakiś większy pokój na kantynę chyba - dodała Melva, zdejmując prawie białą od soli maskę. Łysa głowa dziewczyny nie dała rady odwrócić uwagi od twarzy zmasakrowanej bliznami. - Oprócz tego kilka pomieszczeń bez łatwego do określenia celu. Jakieś stelaże i półki, jak magazynowe, ale cokolwiek tam było, dawno zgniło. No i pierdel. Nawet duży, ale wszystko zardzewiałe. Wygłodzony asur by kraty przegryzł.
- Większość korytarzy jest tak zrobiona, że miały dotrzeć tam - wiedźma wskazała czaszkę. - Do czegokolwiek tam było przynajmniej. Da się te tunele odgruzować, ale nie sądzę by cokolwiek się znalazło oprócz przejścia na czaszkę.
- Wiemy czym już jest? - spytała Siostra patrząc ciekawie swoimi żółtymi oczami.

- Mamy problem - oznajmił Remel czesząc brodę. - To, że ten czerep nam tu pirdulnął, to nie znaczy, że te resztki placu nad głową się za nim nie stęskniły. Jak nam brukiem po łbach sypać pocznie, to gwiazdy ujrzym i bez przychylaniami nam niebiosów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Nie 19:03, 10 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 21:58, 10 Maj 2020    Temat postu:

Lord Kaleth Bloodblade

Zza zmrużonych oczu obserwował, jak jego giermek robi się blady, a następnie zielony - w miarę jak Shifu mówił o niezadowalającym stanie wierzchowca, a Kaleth spojrzał na niego z zaciśniętymi ustami.
- Jestem pewny, że to się nigdy więcej nie wydarzy.- podsumował, patrząc nadal na młodego, który robił się powoli szary. - W razie czego, Shifu, przyjdzie do Ciebie z pytaniami... Jak w zasadzie masz na imię, chłopcze? - skierował pytanie do giermka.

***

Przeszedł obok trenujących kotów i zatrzymał się na chwilę żeby poobserwować maniery treningowe prowadzących.
Przystanął następnie obok Grizelle, obserwując ruchy młodzieńca i oceniając stan jego ciała. Zwrócił uwagę Grizelle, żeby podeszła sama. Nie śpieszył się, statki i tak poruszały się wokół skał i płycizn z prędkością i gracją końskiego pierda.
- Trzymaj. Wręczył jej cztery norskańskie toporki do rzucania, gdy się zblizyła.
Skinął głową w stronę malca. - Jak ma na imię? - zapytał.
Jeśli jej nastawienie i przebieg rozmowy to umożliwiały, zasugerował:
- Niech wpierw nabierze sił i mięśni, a dopiero potem weźmie się za broń. Będzie kompensować wagę broni zamiast jej użyć. Nabierze wówczas złych nawyków. Jak go oficerzy i siostrowiedźmy przećwiczą, niech zacznie z bronią treningową, a nie kijkiem. Następnie może zabierz go do Demiena na testy, żeby zaczynał trening z najlepszym.

***

Był pod ogromnym wrażeniem - najpierw zatopionej czaszki, potem schowanej dynamiki tego miejsca, wreszcie - pełny trudnych do określenia emocji związanych z prehistorią lokacji. Korzystając z okazji, dotknął kościanej powierzchni czaszki.
- Magowie moi, z czym mamy tutaj do czynienia? Nawet ja wyczuwam moc tego... artefaktu? Pomnika? Prezentu? - spytał, badając fakturę powierzchni czaszki. - Może nasza jaszczurka coś wie? - nadał myśl do Ariadne.

***

Kłębiące się myśli uległy uspokojeniu gdy zajął się karczowaniem roślin i badyli zasłaniających drogę w górę rzeki zasilających wodospady.

- A jednak magia potrafi poruszyć góry - skomentował dzieło Ariadne.

***

Myślą zapytał Ariadne o jej przelot nad dalszą okolicą, żeby rozejrzeć się za śladami bytności - flagami masztów na oceanie, na lądzie - za polami, śladami ognia, budowlami, czy nawet osadami, a na rzece - także za łódkami i pomostami. Nie potrzebowali niespodzianek, zanim zaczną większe prace badawcze. - Jako oczy, polecam moje Cienie. Sięgają czasem tam, gdzie wzrok nie sięga. Syndra ze swoją optyką też się przyda, a będzie lżejsza.
Przekazał jej też ponownie informacje o tileańskiej ekspedycji w okolicy Pahuax, bo miał wrażenie, że przysypiała, gdy mówił o tym jeszcze w Skeggi.

Przekazał kolejną myśl do Kapłanki, adresowaną też docelowo do Dekappiana.
- Kolejna kwestia to patrole naziemne. Proponuję jedną osobę z mojego oddziału, a reszta to korsarze albo ktoś z kadry statków, oraz poganiacz z podległym oddziałem. Dzięki temu nas nic nie powinno zaskoczyć. Mamy kogoś żeby narysował mapę sąsiedztwa?

Zastanowił się chwilę i odnalazł Dekappiana, do którego powiedział: - Admirale, jeśli chcesz budować przystań w badanych ruinach, to zniszczenie tamy byłoby głównym zagrożeniem dla placówki. Wystarczyłby do tego zmotywowany goblin z siekierą. Sugeruję, w miejscu budowy tamy, rozejrzeć się na okolicę, może też z powietrza. Cienie znajdą lokację, z której tamę można osłonić posterunkiem albo wieżą strażniczą. Idealnie byłoby, gdyby były niewidoczne od wody, a tama była jak najlepiej ukryta. Docelowo, druga tama zapasowa powinna być zrobiona z żelaza albo kamienia. Polin powinna być w stanie wypalić glinę w cegłę, i pewnie będzie mieć z tego niezłą frajdę.
Do rozważenia pozostawiam także ustanowienie ukrytego posterunku obserwacyjnego od strony wody.


Zebrał na naradę inżynierów i Dekappiana oraz kapłankę (jeśli była w zasięgu) i spróbował zestawić plany z wiedzą i pomysłami inżynierów w kwestii wydobycia artefaktów z zatopionego dna:
- Zmiana w ciekach wodnych może spowodować osunięcia i uszkodzenia istniejących struktur. Czyli pierwsza kwestia - musimy je wzmocnić. Możemy przetopić miejscowe żelazo, albo użyć drewna i lian na początek.
Gdy to już opanujemy, możemy myśleć o osuszeniu tego dołka. W tym celu najpierw zwijamy most pontonowy na Lantasha i wychodzimy okrętami na morze. Stawiamy zapory do poziomu przypływu albo przyboju sztormowego, żeby morze się nie wdzierało.
Robimy linowe drabinki ewakuacyjne na wszelki wypadek, do dna niecki, co by nikt nie utonął w razie usterki. Robimy windę albo przynajmniej wielokrążek do wywożenia urobku z dna na powierzchnię, albo do wyrzucenia na falochron czy nowe nabrzeże.
Do tego czasu, tama powinna całkowicie odciąć dopływ wody, albo przynajmniej umożliwić jej uregulowanie, żeby mieć pod nosem bieżącą słodką wodę.
Wreszcie, do osuszenia dołka wykorzystujemy portal z różdżki. Jeden otwór na dnie, drugi otwór na klifie oceanu. Woda powinna wylecieć swoim ciężarem, a to poziomu oceanu raczej nam nie podniesie. Wtedy na dnie robimy groble i zaczynamy wykopki uczonych. Wyczuwający magię powinni od razu wyczuć co ciekawsze rzeczy.


W wypadku uzgodnienia stanowiska, wydał odpowiednie rozkazy żeby wcielić plany w życie.

***

Wychylił się zza balustrady żeby lepiej słyszeć tyradę rybaka. Miał niejasną myśl, że religia ma dziwnie silny związek z rybami.

***

Burkotanie pierwszego w jego ekipie krasnoluda z początku go irytowało. Jednak gdy z nudów zaczął dociekać idei jaka szła otoczona inwektywami - zdał sobie sprawę, że zrzęda jednak ma sensowny tok myślenia, i będzie starał się go mieć na oku i uchu.

***

Widząc warstwy soli pokrywające osoby wyłaniające się z korytarzy, spytał po cichu swojego aptekarza:
- Po ile złota stoi czysta beczka soli w mieście portowym?


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Nie 23:42, 10 Maj 2020, w całości zmieniany 9 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:16, 11 Maj 2020    Temat postu:

Ariadne

Gdy tylko wypłynęli ze Skeggi, w wolnych chwilach zajmowała się nawiązywaniem więzi z Puszkiem. Udała się również do prawników, aby zobaczyć jak idzie praca nad statutem Kościoła i jakie regulaminy i inne pisma wymyślili do wprowadzenia.

***

Kapłanka obserwowała swoich ludzi podczas szkolenia i szczerze mówiąc, to była nawet zadowolona. Jej pomysł odnośnie stworzenia Gwardii Khaine wiernej Kościołowi i jej, stawał się coraz bardziej realny. Oby tylko wszyscy przeżyli szkolenie... Jak tylko Missisi z Sargem przestali nękać niewolników, Ariadne zwołała naganiaczy i całą zgraję niewolników, aby powiedzieć im kilka słów:
- Moi Drodzy! Mam dla Was kilka ogłoszeń... Po pierwsze, bardzo proszę wszystkich o noszenie opasek z emblematem, tak, przez to jesteśmy mniej anonimowi, ale z drugiej strony nie będziemy kojarzeni z poczynaniami... innych. Po drugie, grono nam się powiększa, i tutaj zwracam się do starszych stażem - mam nadzieję, że będziecie mili dla nowych, opowiecie im jak wygląda życie jako mojego niewolnika, podzielicie się z nimi doświadczeniem. Po trzecie... Atos, Etos, zapraszam! W związku z waszymi zasługami i zaangażowaniem w życie Kościoła zostajecie awansowani na głównych naganiaczy! Jak wszyscy widzicie, warto się starać! A propos tego - wskazała trzech niewolników i przywołała ich do siebie - Wy też ostatnio wykazaliście się oddaniem Khaine'owi, więc awansujecie na młodszych naganiaczy! Dziękuję wam wszystkim za uwagę! Wracajcie do swoich zadań. A, właśnie, jeśli będzie potrzeba wsparcia fizycznego przy budowaniu osady bądź w czymś podobnym, to ochotnicy, którzy zgłoszą się do pomocy będą zwolnieni z części szkoleń!

***

Kiedy dopłynęli do Miejsca, już wtedy poczuła zawirowania w magii i jakąś moc. Gdy tylko zobaczyła czaszkę, a potem usłyszała co na jej temat ma do powiedzenia ekipa badawcza wiedziała, że warto się skontaktować z Felicion z prośbą o wysłanie dodatkowej ekipy magobadawczej. Była też ciekawa co Skink myśli i wie o tym miejscu, więc się do niego udała z nadzieją, że nie wpadnie w żaden atak szału. Miała nadzieję, że po wcześniejszym przekazaniu mu informacji, że wie, iż jest on kapłanem i ma jej szacunek, a również podaniu jedzenia, ich kontakty się poprawią.

***

W międzyczasie pan Lord coś od niej chciał, ale po pierwszym komunikacie odpowiedziała mu krótko:
- W sprawie takich ustaleń i przekazywania informacji na temat aktualnej sytuacji proponuje realne spotkanie, razem z doradcami w postaci naszych ludzi, znających się na potrzebnych rzeczach. Skontaktuje się z Admirałem i przekaże potem termin i miejsce spotkania.

***

Ariadne cały czas miała wrażenie, że to miejsce chyba powinno zostać opuszczone (szczególnie gdy usłyszała gdzieś co mówił krasnolud odnośnie szacunku do takiego miejsca), więc mocno zastanawiała się nad spytaniem o to tarota, co chciała wcześniej uzgodnić z Admirałem (szczególnie, że po ostatnim wróżeniu, jemu oberwało się najbardziej). Gdy tylko go znalazła zwróciła się do niego:
- Admirale, oddaje swoich ludzi do dyspozycji w ramach potrzeby - powinniśmy wszyscy współpracować w obecnej sytuacji. Mam też sprawę, a nawet dwie... Nie jestem do końca pewna tego Miejsca, czy powinniśmy tu być. Od Omni otrzymałam karty północnego tarota, mogę je spytać o to czy powinniśmy tu zostać czy lepiej jednak opuścić to miejsce. Gdybyśmy zostawali, poprosiłabym lady Felicion o przysłanie magobadaczy do dogłębnego zbadania czaszki, chociaż też myślę, czy nie zostawić wieści o znalezieniu tego miejsca na konklawe.- już miała opuścić Daza, kiedy sobie przypomniała - A, lord miał jakieś pytania i pomysły, które mi mentalnie przesyłał, ale zaproponowałam realne spotkanie nasza trójka plus nasi doradcy, na którym byśmy omówili obecną sytuację i ustalili dalsze działanie. Co mam mu przekazać odnośnie terminu i miejsca?

***

Później okazało się, że lord sam jakieś spotkanie zorganizował, ale nie udała się na nie, czekając na spotkanie umówione wcześniej. Zastanawiała się czy Admirał się na nie udał czy postąpił tak jak ona?

Po co robić naście spotkań jak można wszystko załatwić na jednym? Jak zwykle ktoś wprowadza chaos i zaraz nikt nie będzie wiedział co się dzieje - pomyślała.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Pon 10:18, 11 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 13:03, 12 Maj 2020    Temat postu:

Daz

W trakcie rejsu

Każdą wolną od żeglowania chwilę spędzał w kajucie kapitańskiej. Jak tylko mógł, rozkazywał Thrallowi przyprowadzać Feerię i Julię do siebie. Jego zadaniem było przekonać niewolnice, że zaraz zrobi się nieprzyjemnie. Sadzał je na krześle, przykuwając do poręczy. Admirał w tym czasie wypełniał swój dziennik. Jadł. Zabawiał się z Drummond tuż poza zasięgiem ich wzroku. Słuchał opowieści Jaskra, którego specjalnie prosił, by opowiadał o dziejach ciemnych elfów, z którym wchodził w ideologiczny dyskurs, emfazując lojalność i nagrodę za nią. Czasem zapraszał także oprawców, by rozkładali swój warsztat. Lecz do tej pory włos im z głowy nie spadł, ani nikt ich nie tknął. Zabierał je także na nabożeństwa. Liczył na to, że będąc w ciągłym stresie będą podatniejsze na propagandę i któregoś pięknego dnia przysięgną mu wierność. Nie liczył jednak na samą gadkę. Codziennie rano Thrall przemycał im w jedzeniu niewielką dawkę antidotum na jad kharybdissa rano, a wieczorem dawał im w ten sam sposób odpowiednio sprepreparowaną truciznę. Jeżeliby uciekły, jad zgromadzony w ich organiźmie sprawił by resztka ich życia była wyjątkowo nieprzyjemna.

Primogen

Jak tylko szalupy wpłynęły do jaskini i ujrzał wielką czaszkę, zaniemówił. Z wrażenia aż pogładził się po łysym łbie. Już wtedy wiedział, że miejsce to było wyjątkowe. Przyjął wstępne raporty, umacniając się w tym przekonaniu.

Gdy Kapłanka zaproponowała mu rozmowę, niezwłocznie zaprosił ją do kajuty, by mieli odrobinę prywatności. Na dziś skończył już z Feerią i Julią. Czekał tak naprawdę na szczegółowe sprawdozdanie Remkela, ale widząc minę Ariadne, przeczuwał, że nie cierpiało to zwłoki. Zapropoponował Kapłance wygodny fotel przy swoim biurku.
- Dziękuję, na pewno się przydadzą, bowiem wiele pracy przed nami. - odparł słysząc o niewolnikach.
- Wybacz Kapłanko, ale się z Tobą nie zgodzę. Uważam, że powinniśmy tu być. I to nie historia mnie do tego motywuje, a czysty pragmatyzm. Miejsce jest adekwatnie ukryte, w dobrym punkcie świata - roztoczył przed nią mapę i wskazywał palcem. - Ustanawiając tutaj przyczółek zyskujemy bazę wypadową zarówno by nękać wysokie elfy, dokuczać Ssildra Tor, gdzie jedni i drudzy to cenne źródło siły roboczej. Pozostajemy w zasięgu Pahuax, a także możemy kontrolować tę zatokę. Utrzymując odpowiednio niski profil. Natomiast to, co odkryjemy w tym miejscu, to tylko wartość dodana. Dlatego rekomenduje poinformowanie naszej mocodawczyni o ustanowieniu przyczółka w Lustrii z prośbą o wysłanienie nie więcej jak dwóch okrętów wsparcia wojskowego, by ten przyczółek umocnić.
- Zanim, choć bardziej jeśli, wsparcie dopłynie, powinniśmy mieć już jako-takie pojęcie czym było to miejsce. Wówczas możemy to zaraportować. Pierw jednak wyprawiłbym nabożeństwo. Poznał przychylność nieba. Tymczasem mogłabyś Pani zwołać konsylium magów, co by rozeznali się jaki wpływ ma to miejsce na wasze zdolności. Mam pewien pomysł, lecz na razie nie chcę nic mówić. A ten tarok, to może i niezły pomysł, tylko nad dobrym pytaniem musimy się zastanowić.
- Słyszałem o propozycji Lorda, coby się spotkać, możesz go Pani nawet teraz tu zawezwać. Niebawem pojawić ma się Remkel z pełnym raportem strukturalnym. Zaraz wezwę Riina... właśnie, Kapłanko. Czy wzięłabyś Riina na zwiad okolicy na swoim pegazie? Wyznaczyłem mu zadanie sporządzenia mapy okolicy, a w ten sposób zbierze dane szybciej. Może byłby w stanie pomóc ze skinkiem, zna się on na Lustrii, może być pomocny.

Przeprosił kapłankę na chwilę.
-KUSKUS! - wrzasnął, przywołując korsarza. - Poślij migiem po Drummond, Vaasa, Boscha, Riina, Imrę i Jaskra. Narada. Ty też przyjdź. I ogarnijcie jakiś paśnik, będzie nas więcej. - rozkazał.

Wrócił do kapłanki.
-Rozgość się, Szanowna. Rumu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 21:49, 12 Maj 2020    Temat postu:

Ariadne

Zwróciła się do Daza i wzięła szklankę rumu:
- Dziękuję, chętnie. Czy mogę prosić, żeby Twój człowiek zwołał jeszcze moją świtę? Vestan i Polin pod względem jakiejś wiedzy okołomagicznej, Melva z Missisi jak się ogarną po zwiedzaniu tuneli, żeby opowiedziały co i jak, Shifu może będzie wiedział coś o występujących tu zwierzętach i jak je wykorzystać... No i oczywiście prawnicy, żeby ktoś spisywał co zostanie ustalone i nadzorowali to co się dzieje. Szczególnie przy lordozie. Mam nadzieję, że to spotkanie przebiegnie w spokoju... W sumie niech prawnicy przyjdą pierwsi i to oni będą prowadzić przebieg narady i kolejność omawianych tematów? Proponuje zacząć od raportów od wszystkich kto czego się dowiedział, a potem po kolei będziemy ustalać co robimy. Po naradzie chętnie spotkam się z Riinem, pójdziemy do Skinka i przelecimy się nad okolicą.

Potem w myślach zawołała Kaletha:
- Lordzie, zapraszam Ciebie i Twoich doradców na zebranie, które odbędzie się za około godzinę na Dumie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Śro 7:42, 13 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 11:48, 13 Maj 2020    Temat postu:

Kaleth

- Rozumiem. odpowiedział, i udał się na nie o wskazanej godzinie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:30, 13 Maj 2020    Temat postu:

Daz

Kiwnal głową Kuskusowi, żeby powiadomił też swite Ariadne. Przejrzał się po kajucie,  czy wszyscy się zmieszczą. Przy biurku cztery miejsca siedzące były, więc oni i Drummond będą mieli wygodnie . Na kanapie usadza się Vaas i Bosch. Polin, Melva i Missisi mogą przysiasc na admiralskim łożu. Reszta się zmieści przy ścianach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:57, 15 Maj 2020    Temat postu:

Kaleth

- P'arci, panie. Nazywam się P'arci. - odezwał się przerażony giermek. - Przepraszam. Myślałem, że to Shifu zajmuje się wszystkimi wierzchowcami na okręcie.

***

Grizelle przyjęła toporki, jednak nie zaszczyciła ich spojrzeniem, odkładając od razu na bok na skrzynkę. Chłopak na widok Kaletha natychmiast skrył się za matką, w związku z czym bardziej skupiła się na jego uspokajaniu.
- Nazwali go Glam - odpowiedziała krótko. Dalszą wypowiedź skwitowała westchnieniem. - Po pierwsze, nie pytałam. Po drugie, nic ci do tego. To nie jest trening, a zabawa z dzieckiem. Po trzecie, nawet niech ci przez myśl nie przejdzie, że on jest twoją własnością - ostatnie argument wycedziła wręcz przez zęby.


Ariadne

Prawnicy nie próżnowali. Problem stanowiła ich nadgorliwość. Spisane przez nich przepisy statutu Kościoła Khaine'a pod wezwaniem Najwyższej Kapłanki zajmowały już ponad 100 stron, których weryfikacja wymagała poświęcenia sporo czasu. Na pierwszy plan wybijały się sformułowania wskazujące Ariadne jako zwierzchniczkę powstałego kultu, bądź osobę przez nią wskazaną. Prawnicy przygotowali pozycje dla pomniejszych kapłanów, na których nakładano obowiązki odprawiania mszy w regularnych odstępach czasu oraz przy kilku wyjątkowych okolicznościach. Wstępnie wprowadzono już dni świąteczne, w tym 21 września jako dzień ku czci Ariadne, kiedy oficjalnie została Najwyższą Kapłanką (co jest jednoznaczne z datą powstania Kultu), a także 30 sierpnia jako pierwsze objawienie Khaine'a Kapłance w porcie Meraniki. Większego zgłębienia wymagały rozdziały, w których prawnicy najwyraźniej sami sobie nadawali rangę Najwyższych Skrybów Dogmatów, a których przepisy dziwnie zaczynały być pisane bardzo trudnym do zrozumienia językiem o wielu możliwych interpretacjach danego zapisu.

***

Ogłoszenie parafialne skierowane do podwładnych wywołało ambiwalentne emocje. Atos i Etos wyglądali na zdecydowanie zadowolonych, jednak wśród szmerów pozostałych zdało się słyszeć zawód. "To wszystko?" "A gdzie w tym wszystkim Khaine'a?" "Jak taka miła to niech przestanie robić z druchii niewolników..." wychwyciła wśród szeptów Kapłanka.

Daz

Pierwszego dnia niewolnice były ewidentnie wystraszone. Najwyraźniej po wcześniejszych rozmowach z niewolnikami Ariadne liczyły na więcej swobody. O ile Phaerii szybko się otrząsnęła przyjmując pozę niewzruszonej, o tyle nie rozumiejąca nic Julia parokrotnie wpadała w histeryczną hiperwentylację, w której elfia przyjaciółka nie zamierzała pomagać. Będąc w kajucie, asurka nie tłumaczyła estalijce nic, ani nawet się do niej nie odzywała. Najwyraźniej rozmowy przeprowadzały nocami, gdyż po 3 dniach przyjęły już jednakowo obojętne pozy.


Lord & Najwyższa Kapłanka

Bardzo szybko czaszkę otoczył cały wianuszek magów, przerzucających się teoriami dotyczącymi genezy czaszki. Nawet Serana wychyliła swoją by popatrzeć na znalezisko i obadać je po swojemu, jednak wstrzymywała się od zabierania głosu. Gdy tylko ktoś ją spytał co może powiedzieć na przedmiotowy temat, odpowiadała krótko "nie znam się, to nie będę głupot gadać".
Wszyscy wydawali się być jednak zgodni co do jednego - czaszka była gigantycznym rezerwuarem mocy. Samo stanie w pobliżu czerepu przyspieszało regenerację esencji magicznej jej użytkowników, zaś dotyk przypominał wręcz zakrztuszenie się ilością mocy wdzierającej się do ciała. Było to jednak uczucie całkowicie obce i niezrozumiałe dla tych, którzy mocą się nie posługiwali. Czujny obserwator dostrzegał również, że wszystkie magiczne przedmioty zachowywały się jak naelektryzowana tkanina, sporadycznie nieprzyjemnie rażąc małym wyładowaniem elektrycznym.

Wyprowadzony skink wyszedł obejrzeć znalezisko z nieskrywaną ciekawością. Samą czaszkę oglądał stosunkowo krótko, lecz nie ze względu na brak zainteresowania. Znajdujące się na czerepie malunki pochłonęły go niemal natychmiast i zachowywał się, jakby znalazł coś szalenie ciekawego. Przeskakiwał od jednego obrazka do drugiego, wydając z siebie pojedyncze mlaśnięcia i syknięcia. Momentami wręcz wydawało się, że jego skrzek przypominał śmiech radości. Jaszczurka pochłonęła się doszczętnie w swoim czytaniu, nie zważając zupełnie na towarzyszące jej zgromadzenie.

- Co mu tak wesoło? - spytała Imra.

Wszyscy

Wszyscy wezwani zjawili się o wyznaczonej porze w kajucie admirała. Wolne miejsce przy takiej liczbie osób zaczęło stanowić towar deficytowy.
- Z całym szacunkiem panowie i panie... Ale prysznic niektórzy powinni wziąć i to szybko. - oznajmił Vaas dociskając maskę do twarzy.
- Przejście! Jedzenie idzie! - krzyknął ktoś od drzwi.
- No kurwa bez przesady... - mruknął Bosch.
- I gorzałka. - dodał ten sam ktoś, który okazał się Jaskrem.
- A to podaj! - wyciągnęła rękę jako pierwsza Imra.
- Nie no, faktycznie, duszno tu. - wtrąciła Polin wachlując się kawałkiem ścierki.
- Potwierdzić muszę. - podsumowała zdejmując ponownie swoją złotą maskę Melva. Drugi raz w ciągu jednego dnia i zarazem drugi raz od wstąpienia w szeregi ekspedycji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 23:14, 15 Maj 2020    Temat postu:

Kaleth

- Chłopcze, następnym razem spytaj kogoś mądrzejszego. Shifu, wyedukuj go. Rozliczymy się później. Spojrzał na giermka surowo i odszedł.

***

- A czy Ty czujesz się, jakbym Cię traktował jak własność? - odbił piłeczkę Grizelle z pytaniem.

***

Widząc świergotanie i kicanie skinka, odpowiedział Imrze zgadując:
- Skoro to rozumie - to może jara go fakt, że czyta pismo pochodzących od jego przedwiecznych, oraz że elfy sączęścią ich ...projektu?

***

Gdy otworzyli drzwi przepełnionej kajuty, zerknął do środka. Czując buchnięcie gorąca, skomentował tylko:
- Może skorzystamy z pomieszczeń Lantasha, jeśli macie takie tajne rzeczy do omówienia? Nic po dyskusjach, jeśli skończycie ukiszeni i z udarem.
We czwórkę, z Dustoi, Sargem i Huriofem, szansa na zmieszczenie się była nikła.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Sob 10:15, 16 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Sob 21:26, 16 Maj 2020    Temat postu:

Daz

Zignorował stękanie "bretońskich piesków". Byli w największej kajucie w promieniu prawdopodobnie kilkunastu mil morskich. Miejsca było pod dostatkiem. Poprosił tylko by Drummond lub Kapłanka zesłała delikatny podmuch wiatru, co by odświeżył atmosferę.
Powiódł wzrokiem po zebranych i pociągnął łyk z kielicha z rumem.
- Na chwilę obecną tutaj zostajemy. Co najmniej do momentu utworzenia przyczółka. Następnie z tego miejsca wyruszymy do Pahuax zrobić co mamy do zrobienia, by wypełnić naszą misję.

Jak ja to widzę, są trzy obszary, jakie musimy zabezpieczyć:
- struktura zatoki,
- perymetr zewnętrzny,
- obszar badawczy.
Ze swojej strony, widzę to tak.
- Zaczął bez ceregieli, po czym zwrócił się do swoich podkomendnych.
- Dobra, plan jest taki, że:
-> Imra, ucieszysz się, tobie przypadnie sporządzenie wstępnego raportu dotyczącego tego miejsca, który następnie przedstawimy samej Felicion, więc zabierzesz się do tego bez zbędnych ceregieli. Będziesz miała wszelkie możliwe wsparcie od Kapłanki i z Floty. Domyślam się, że drużyna Lorda również się przyłączy?
-> Remkel, rozeznasz się, czy możemy odpalić kuźnię, by przetopić tutejsze żelastwo na podpory, by zabezpieczyć jaskinię przed dalszą erozją. Kapłanko, może ty byś również wsparła inżynierię swoją magią i talentem do improwizacji?
-> Bosch, pokierujesz całym projektem budowy nadbrzeża oraz dopilnujesz połowów ryb. Zlecisz także i upewnisz się, że grawer wykona odpowiednio zdobne tablice z herbem Malekitha oraz banderą Dekappiana. Do umieszczenia na wejściu do portu. Inne godła również, w następnej kolejności.
-> Riin, dwa zadania. Pomożesz Kapłance w dogadaniu się ze skinkiem, a następnie wykonasz mapę okolicy. Kapłanka zgodziła się zabrać cię na przejażdżkę na swoim pegazie. Następnie dołączysz do zespołu Imry, twoja wiedza o Lustrii może być nieoceniona.
-> Kuskus, ty i Ganesh zaprzęgnijcie do prac niewolników z ładowni Lantasha. Dajcie im pełną rację żywieniową, a następnie niech zajmą się czyszczeniem korytarzy z soli i odnawianiem pomieszczeń, by móc rozbić obóz. Pozostałych wystawisz na wartę na powierzchni. Każdemu daj granat sygnalizacyjny.
-> Vaas, morski patrol. Dostaniesz pierścień z łącznością. Jak tylko coś wypatrzycie, zgłaszaj. A nuż trafi się okazja. Duma będzie w gotowości do wsparcia.

Przerwał na chwilę.
- Niemniej, zacząłbym jednak od nabożeństwa i poznania woli niebios. Musimy się także zastanowić nad dobrym pytaniem jakie postawić do taroka. To również może pchnąć nas w dobrą stronę. Tymczasem oddaję głos Kapłance i Lordowi. Następnie każdy zebrany będzie mógł się również wypowiedzieć. - rzekł.

- A przyczółek nazywać się będzie Zatoką Pradawnej Czaszki - dodał jeszcze i zamilkł czekając na wypowiedzi pozostałych.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Sob 22:20, 23 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 0:05, 17 Maj 2020    Temat postu:

Wszyscy

- Sprzeciw - wtrąciła się Shassa, prawniczka, poprawiając okulary, w momencie gdy Dekappian zadeklamował wywieszanie herbów. - Nie widzę podstaw dla wywieszania bandery Dekappiana w miejscu, które bez żadnych dyskusji winno być własnością kultu. Jak ma być poczytywany zarówno korsarz, przejmujący primogena, jak i Najwyższa Kapłanka odstępująca takie miejsce w ramach zatoki pirackiej? Taki warunek jest dla nas zupełnie nieakceptowalny.
Melva i Misissi wydały pomruki aprobaty słów Shassy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 8:09, 17 Maj 2020    Temat postu:

Daz

- Nie korsarz, tylko admirał, nie zatoki pirackiej, a przyczółka Czarnej Floty. To na początek.. - poprawił ja spokojnie. - Dalej, moja mapa nas tu przyprowadzila, moje okręty nas tu przywiozly. To by wyczerpywalo temat roszczeń. Poza tym, jakbyś słuchała uważniej, to dopuszcza się wywieszenie innych herbów, a już na pewno zezwala się na prowadzenie kultu. Tak jak do tej pory, w mojej flocie, tak teraz, w moim porcie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Nie 8:09, 17 Maj 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:16, 19 Maj 2020    Temat postu:

Ariadne

- Shassa, spokojnie. My jako kult własnego statku i tak nie mamy, więc na co nam zatoka. Herb oczywiście wywiesimy, nabożeństwa będą, może jakiś mały kościółek zbudujemy, ale miejsce na Katedrę jeszcze znajdziemy. Ja bym, przed tymi wszystkimi ustaleniami, wpierw kart Tarota i Khaine poprzez nabożeństwo spytała, nawet teraz możemy odprawić, co sądzą o tym miejscu. Cały czas mam w głowie czyjeś słowa, że bezcześcimy przodków... Ja nikomu podpadać nie chcę, szczególnie, że może to mieć konsekwencje poważne. Admirale, pan już ostatnio jednego Boga poddenerwował, prawda? Kolejnych chyba już zostawmy w spokoju.

A jak już dojdziemy do momentu, że wszystko jest w porządku, to użyczam swoich ludzi do pomocy, oczywiście jeśli będą dobrze traktowani. Panią Felicion poinformuje też o naszym odkryciu, z prośbą o wysłanie magobadaczy, aby dokładniej przyjrzeć się czaszce. Proszę jedynie o kwestie magiczne pozostawienie mnie i o miejsce na sprawowanie kultu. Poza tym zgadzam się z Admirałem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:31, 19 Maj 2020    Temat postu:

Wszyscy

Shassa zamknęła się zaskoczona.
Missisi i Melva pokręciły głowami.
- Pani - szepnął słyszalnie Vestan. - Taka okazja się więcej nie powtórzy. Oddawanie takiego miejsca pod pieczę laików sprawi, że tylko stracimy w oczach. Pomyśl tylko o tym, co będą mówić na konklawe. "Ta co oddała utraconego primogena".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 11:46, 19 Maj 2020    Temat postu:

Ariadne

Pomyślała chwilę...
- Teraz co innego mi przyszło na myśl... Co tam opinie na konklawe, ale co przodkowie na to! Tak jak mówiłam, wpierw nabożeństwo i tarot o radę, może znów sam Khaine do nas przemówi i powie, do kogo port należy... Albo do boga innego się zwrócić, bardziej właściwego miejscu temu- zwróciła się do Daza - Admirale, proszę się wstrzymać z tymi banderami. Proponuje oddzielne spotkanie dotyczące co do kogo należy, gdzie i tak to miejsce według mnie należy do nas wszystkich, do druchii, jako nasz primogen. Najpierw ustalmy dokładnie co tu zastaliśmy i dlaczego miejsce to zostało zapomniane. Może nie było tak bez powodu? W księgach zapisać można i dalej przekazać, że odnalezienie miejsca tego Tobie zawdzięczamy, za co na pewno "góra" hojnie wynagrodzi, ale podawanie go jako za Twój port może kłopotów wielu przysporzyć, nie tylko u "góry", ale i u bogów.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Wto 11:48, 19 Maj 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4  Następny
Strona 1 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin