Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Intermission VI: Primogen
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 13:54, 28 Maj 2020    Temat postu:

Kaleth

Odpowiedział Ariadne:
- Gustaw będzie przekazywał o potrzebach Pani i Kościołą bezpośrednio do nas, podobnie jak ewentualne kwestie bezpieczeństwa. Oddelegowałem swojego człowieka, któremu Pani najwyraźniej takze ufa, do jej wyłącznych potrzeb. Nie rozumiem skąd zaniepokojenie?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:00, 28 Maj 2020    Temat postu:

Ariadne

- Jeśli Kościół bądź ja będziemy czegoś potrzebować, zwrócę się z tym bezpośrednio do osoby, która te potrzeby może zaspokoić. Nie życzę sobie wtrącania w sprawy Kościoła osób nie związanych. Na tym zakończmy temat i proszę oddelegować Gustawa. Nie wszyscy akolici muszą być bezpośrednio mnie podlegli, oni są podlegli Khaine'owi.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 14:03, 28 Maj 2020    Temat postu:

Kaleth

- Pani, w żadnym wypadku nie ingerujemy w sprawy Kościoła - tylko w kwestie zapewnienie jego bezpieczeństwa, tak jak zostało nam zlecone przez Felicion. Kwestia wiary Gustawa jest sprawą pomiędzy nim a Khainem, a zadanie zlecone zostały zgodnie z mandatem, i z tego między innymi będę rozliczał swoich ludzi. Moje uszanowanie. - pożegnał się i wyszedł.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 17:16, 31 Maj 2020    Temat postu:

Dekappian

Bosch skinął słysząc o uziemieniu Lantasha i przejęciu roli nadzorcy nad budową nabrzeża.
- Spokojna głowa. Poławianie Gustaw ogarnia bez problemu. W doku zrobimy prowizorkę na razie na wyładunek tego co najpotrzebniejsze, a potem zaczniemy myśleć nad usztywnieniem tego. Mamy dźwig, ale na pontonowym pomoście to towar większej wagi pójdzie na dno z całym majdanem. Będzie sprawniej, jak skończymy tamę na górze, a niewolnicy zajęliby się wyrębem drewna. Albo inżynierowie przetapianiem metalu na podpory.

Kuskus zamyślił się nad zleconym zadaniem skierowania niewolników do pracy.
- Damy radę, ale dopytałby admirał tylko, czy kapłanka nie ma wolnych poganiaczy. Oni lepiej wiedzą co robić z bydłem i kiedy próbuje ono w chuja ciąć.
- Jeśli mogę - wtrąciła Cirara. - Mogę nam zaoszczędzić trochę czasu w kwestii odsalania. Jestem w stanie wytworzyć taki specyfik, który sprawi, że spłynie ona ze ścian. Potrzebuję tylko około doby na stworzenie tego gazowego roztworu i przez noc powinno upłynnić wszystko ze ścian. Mankament jest taki, że od momentu jak będzie działać, aż do wywietrzenia, lepiej żeby nikt nie przebywał w tych pomieszczeniach.
- To jak sól w pizdu pójdzie - podchwycił Remkel - Tedy sens robienia podpór będzie. Jeszcze się okaże, że sól coś chwyciła skamieniawszy, to cały korytarz rypnie nam na łby tam gdzie wspornik pierwej nieistotny się wydał. Kuźnia jeno fakt, priorytetem bym zrobił. Boschowi tedy mogę co na nabrzeże dać, bez którego nic większego z okrętu nie przeniosę. No chyba, że chłopy mają po sztabce żelazo nosić miast całych skrzyń. Dla mnie kolejność prosta. Sól, kuźnia, nabrzeże i tedy rychtować dach.
- Tak czy inaczej - odezwał się przybyły w międzyczasie Ganesh. - Oczyścić z gratów pomieszczenia trzeba. Udrożnimy co możemy, a potem Cirara zrobi swoje. Pojutrze będzie można wtedy zacząć się urządzać.
- Od razu na dobrej fali wtedy od ręki się zrobi i magazyn, i kapitanat. - wtrącił Bosch.
- No chyba, że bardziej nam zależy na pomieszczeniu jakimś na teraz, zamiast wszystkich na raz. Do pojutrze poczekać nie brzmi źle, roboty innej i tak nie zabraknie. - podsumował Kuskus w oczekiwaniu na decyzję.

Imra mruknęła przyjmując polecenie.
- Panie admirale - odezwał się Riin. - To może pierw ruszę z dzisiejszym patrolem poznać okolicę. Z powietrza przez te drzewa tylko liście widać, a kapłanka i tak teraz zajęta z prawnikami. Póki jasno zresztą.

- Jaskier, poprowadzisz wstęp do nabożeństwa, jak zwykle. Ale. Tym razem wpleć subtelnie komu tak naprawdę zawdzięczają odkrycie. Komu zawdzięczają dopłynięcie do Lustrii. I kto jest ich jedynym gwarantem długofalowego sukcesu - oznajmił Daz.
Jaskier uśmiechnął się kącikiem ust.
- Zadbam o to, żeby było to doskonale wiadome.

- Dobra - skwitował Vaas. - To moi ludzie do czasu nabożeństwa pomogą przy nabrzeżu, a potem przymusowa kima. Z rana zaczniemy patrol dookoła, jeśli nic w nocy nie wybuchnie. Syndra tylko nalegała, że chce zobaczyć trochę tego nowego lądu, to pozwolę jej na nocną eskapadę.

Drummond zaczekała z wyrażeniem swojej opinii, czekając aż wszyscy wyjdą. Gdy miała się odezwać, do kajuty wpadł wyraźnie ucieszony Thrall.
- Wylinka! - krzyknął. - Gustaw ją właśnie wyławia na pamiątkę. A raczej, rozmoczone fragmenty. Dziewuszka nam rośnie i za parę godzin pokaże się w nowej krasie! Póki co ukryła się przy dnie i wstydliwie się przebiera.
Ucieszony treser w podskokach wybiegł z kajuty zaraz po przekazaniu nowiny.

- Nie mam nic przeciwko kapłance - podjęła temat Drummond. - Jak do tej pory bardzo nam sprzyjała. Obawiam się tylko, by jej nie odbiło jak kundlowi. Samo oddanie primogena jej kultowi wydaje mi się rozsądne, bo co byśmy z nim zrobili? Z pewnością ona wyciągnie z tego większe korzyści, które w jakimś stopniu spłyną na nas. Najważniejsze to nie sprawić, że się od niej uzależnimy. Póki co, sytuacja jest całkowicie odwrotna, więc jestem o to spokojna.
Przeczesała palcami włosy odpływając gdzieś myślami.
- Jeśli mamy się tu zadomowić, to potrzebujemy kogoś stale na morzu. Płyną przecież za nami okręty z Blacklight Tower, a trochę głupio byłoby je przegapić i potem szukać dookoła Pahuax. Jeśli dobrze liczę, to teraz jest właśnie ten czas, kiedy miałyby nas dogonić. O ile już nas nie wyprzedziły przez nasze postoje.




Kaleth

Na chwilę obecną jedynym punktem przymusowego przejścia na powierzchnię, była ceglano-kamienna wieża, przy której tworzone było szczątkowe nabrzeże. W jej wnętrzu znajdował się rozległy parter i trzy piętra o wysokim stropie, na które wiodły poszczerbione i pokryte solą schody. Z najwyższego piętra po stopniach wychodziło się na powierzchnię przez gruzowisko, niegdyś będące pewnie zdobnym portykiem, które na szczęście obsunęło się na zewnątrz, nie zasypując przejścia. Z uwagi na rozsypane kamienie i bujną roślinność, nie będącą jeszcze ofiarą zadeptania, samo wejście było skutecznie zamaskowano póki co.

- Jakby uprzątnąć ten bajzel - odezwał się Sarge wskazując przegniłe resztki mebli ostatniego piętra - to byłaby to dobra strażnica. Bezpośrednio przy jedynym wyjściu z widokiem na zatokę.



Pomieszczenie z jednej strony było półokrągłe, zgodnie z kierunkiem schodów, zaś po przekątnej ściany były ustawione prostopadle. Było to najniższe w kwestii wysokości pomieszczenie, które posiadało wyjście na nadpoczętą, albo zrujnowaną, kilkumetrową blankę, z której doskonale było widać wnętrze zatoki oraz fragment nieba.
Sam pokój rozmiarami był większy od 2giego i pierwszego piętra, lecz nieco mniejszy niż parter i swoją powierzchnią wchodził w głąb skały.

- Baraków bym tu nie robił - odezwał się Kopytko. - Bo będzie nas słychać z góry.
- Jeśli ktoś nas z góry usłyszy, to równie dobrze będzie już widział zatokę, a patrole będą martwe - podsumował inny.
- Na moje oko, albo upchniemy tu dwudziestu chłopa, albo połowę tego i małą zbrojownię - ocenił jeszcze inny.
- Na razie, to skupcie się na uprzątnięciu tego pierdolnika i przygotujcie pięć łóżek - polecił Sarge. - Mały posterunek i miejsce przerwy, najpotrzebniejsze rzeczy tylko. Przez najbliższe dni to będzie ruchliwe miejsce, bo to jedyny łącznik góry i dołu, więc jak mi ktokolwiek tu będzie robił bajzel to go oddam Melvie na wychłostanie. Do tego znajdzie jakiś sposób na sygnalizowanie alarmu tym na dole, że wróg u bram. - Wiarus przeszedł się po pomieszczeniu i ostrożnie stanął na rozpadających się blankach. W drodze powrotnej potknął się o wystający na przejście stopień schodów. - I pomalować ten schodek, bo sam Khaine się o niego wypierdoli jak tu przyjdzie.

- Spokój! Nie grymaś! - słychać było wkurzone krzyknięcie Grizzelle, po którym nastąpiło gadzie warknięcie.
Po schodach wkroczył Gorr z dzieckiem norskanki na ramieniu, za nimi zaś sama matka ciągnąca buntującego się na schodach zimnokrwistego. Za nimi z kolei na schodach tłoczyli się Riin, Demien oraz Gauwalt.

Gorr zdjął Glama z ramienia i poczochrał po grzywce. Grizzelle w tym czasie wciągnęła zwierzę i widząc kolejne schody, zaklęła szpetnie.
- Musimy wymyślić jakiś sposób na przemieszczanie się góra-dół inny niż te schody. Ja mam już dosyć z samym gadem, a co dopiero jak będziemy nosić jakiekolwiek towary. - powiedziała i następnie kucnęła przy dziecku i odezwała się po nordycku.
- Glam, mamusia idzie rozejrzeć się po okolicy, a ty zostaniesz pod opieką Sarge, dobrze? I masz się go słuchać, rozumiesz?
- Bo mi też uschnie ręka?
Gorr i Griz zdusili uśmiechy wymieniając spojrzenia.
- Tak. Niegrzecznym dzieciom usychają ręce, zwłaszcza tym co podnoszą rękę na opiekunów.
Wstała i pochwyciła mocniej lejce.
- Sarge, znajdź mu jakieś zajęcie, żeby nie miał głupich pomysłów - odezwała się już we wspólnym. - Glam, pożegnaj się z Øgle i widzimy się wieczorem.
Chłopiec podbiegł i przytulił się do tylnej nogi jaszczura głaszcząc go po żebrach. Po zwierzęciu widać było powstrzymywanie się przed ugryzieniem.
- Nie żebym poganiał, ale chciałbym zdążyć nim zapadnie zmrok. - chrząknął Riin.
Półelfka westchnęła i rozpoczęła kolejny mozolny etap wspinaczki z gadem po schodach.
- Wrócimy razem z Naesallą i niewolnikami. W nocy to i tak żadna robota, a co dopiero na wrogim terenie - oświadczył Demien przeżuwając coś ze znudzeniem.
- Chodź młody, pomożesz nam. - odezwał się Kopytko wskazując przegniłe meble. - Pobawimy się w kto jebnie większy krąg na wodzie. - W ramach ukazania zabawy, cień pochwycił resztki szafy i zrzucił ją z blanek na środek wewnętrznej zatoki.

Brzdęk metalowej zbroi na schodach oznajmił wchodzącego Huriofa. Egzekutor zgodnie z wyuczoną dyscypliną ukłonił się lordowi.
- Na nocny patrol mamy wzmocnione siły. Admirał wydał nam czterech korsarzy, natomiast kapłanka oddelegowała nam po nabożeństwie swoje dwie najlepsze kultystki. Ze mną i Thulgrimem to osiem osób, które można podzielić na cztery lub dwie drużyny. Pozwoliłem sobie wysłać P'arciego do Remkela, by każdy dostał na wyposażenie flarę. Jak admirał się zgodzi, to będziemy mieli sposób na nocny alarm.

Egzekutor zamilkł z ciekawością przyglądając się jak Glam próbuje zepchnąć kredens z uszkodzonej blanki.
Zapytany o dowódcę Ss'ildra Tor skrzywił zamaskowaną głowę.
- Cirerah? W sensie... Alchemiczkę kapitana? Niewiele mogę o niej powiedzieć.. A nie, ona Cirara. - żachnął się. - Nie znam takiej osoby, ani o niej nie słyszałem.

Z powierzchni, po schodach w dół, zeszła Syndra z zarzuconą flintą przez ramię.
- Jak wam brak ludzi na noc, to mnie jeszcze dopiszcie. Chętnie pozwiedzam okolicę.


Ariadne

Vestan ukłonił się w odpowiedzi na polecenie.
- Tak, nabożeństwo na Lantashu to nadal najlepszy pomysł. Bezpośrednio pod naszym posągiem Khaine'a z primogenem w tle powinno dać odpowiedni wydźwięk naszym działaniom. Przygotować też jakieś ofiary z asurów?

W kajucie Polin trwała jakaś żywa dyskusja. Po wejściu Ariadne ujrzała siedzącą na biurku czarodziejkę ognia oraz siedzącą wygodnie na jej łóżku Seranę.


Polin skłoniła się oddając honory, natomiast Serana jedynie skinęła głową. Niezręczną ciszę postanowiła przerwać piromanka.
- Pani, Serana przyszła zaoferować swoją pomoc w kwestii primogena. Twierdzi, że ma ona pewną teorię, jednak nie chce rzucać słów na wiatr bez upewnienia się.
Serana powolnym kiwnięciem głowy potwierdziła słowa.
- Będzie potrzebny do tego cały komplet naszych magów, alchemik oraz skink. Może to się okazać nie wystarczające, ale nie chcę zapeszyć. W idealnym przypadku, mielibyśmy przedstawicieli wszystkich kolorów magii, włącznie z dharem.
Zastanowiła się chwilę nad doborem słów wciąż siedząc na łóżku.
- Powiem wprost. Chcę dowodzić badaniami nad primogenem, ponieważ nikt inny nie będzie w stanie opanować drzemiących w nim mocy. Skoro to Pani sprawuje teraz władzę nad tym zakątkiem, zwracam się z prośbą o zezwolenie na to.

Ariadne kątem oka dostrzegła kręcącą głową Polin. Serana również, rzucając czarodziejce ognia spojrzenie wypełnione politowaniem. Stojący za Kapłanką oprawcy na przemian chrząknęli i strzelili rozciąganymi palcami w oczekiwaniu na polecenie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Pon 10:56, 01 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:56, 31 Maj 2020    Temat postu:

Kaleth

Rozejrzał się po wnętrzu baszty, oceniając miejsca, gdzie warto założyć wzmocnione drzwi. Zwrócił uwagę na widok z blanek oraz konieczność jej zabezpieczenia. Następnie wchodził na wyższe piętra i oceniał widok i możliwości ewentualnego ostrzału lub wspinania się potencjalnego przeciwnika, na przykład wielkości skinka. Bardziej martwiła go możliwość ataku z zewnątrz albo z powietrza, niż od wewnątrz, ale wolał mieć zabezpieczone plecy. Otwór na garłacz albo chociaż muszkiet byłby dobrym środkiem ostrożności. Nie był zadowolony, że baszta zapewniała ostrzał tylko na zatokę, a nie na ląd.

Wyszedł na poziom gruntu i rozejrzał się, oceniając taktyczne walory obronne terenu, gdyby musieli zrobić zewnętrzną bramę z murami, albo nową strażnicę. Być może będzie to zbędne z powodu budowy posterunku obok tamy, ale warto mieć plan B.

- Miejsce wyjścia będzie zadeptane już dziś wieczorem jak wrócą niewolnicy. Ich tropem mogą przyjść głodne bestie, więc zacznijmy od wstawienia drzwi, albo póki nie stanie kuźnia - wykorzystania jakiegoś mebla. A właśnie! Przestańcie je zrzucać na dół, bo za rozjebane artefakty z dna będę potrącał z wypłaty. Przedwiecznym należy się szacunek, a nie zgniła komoda na szkielet.

- Górne piętro z wyjściem to pomieszczenie obronne. Niżej robimy małe koszary i kilka stojaków na broń i pancerze oraz skrzynie.

- Zabezpieczyć spadki, żeby ktoś po ciemku nie zanurkował z 30 metrów na nabrzeże.

- Naessala oceni możliwość zrobienia windy towarowej, najlepiej z wykorzystaniem energii spadającej wody, żeby ręcznie bez sensu nie zapierdalać. Wówczas zobaczymy, czy jest sens wydzielać magazynek.


Skinął głową Demienowi w akceptacji pomysłu, Huriofowi zasalutował zgodnie ze zwyczajem. Skorzystał z okazji obecności wszystkich i zaczął wydawać rozkazy.
- Dobry pomysł, ustalcie też dwugodzinne zmiany na czuwanie w nocy żeby ktoś te flary wypatrzył. Zróbmy dwie grupy, w razie problemów, sygnalizujcie. Czerwona na pomoc, zielona odwołanie, obie naraz na bombardowanie - i przekażcie to artylerzystom.

- Na sznurze kawał żelastwa za oknem zawiesić i można w niego jebać jak w demona Tscheencha żeby alarm podnieść, w tej studni dźwięk i umarłych na dnie obudzi.

- Cienie, zadania na jutro. Dwóch ma znaleźć na wschód albo na południu wysoki acz dyskretny punkt obserwacyjny na morze i zrobić to tak, żeby móc nadać sygnał do strażnicy i najlepiej nie zabić się po tych skałach. Pozostałych dwóch robi rekonesans okolic tamy i rozpoznanie - czy robić widoczny, czy ukryty posterunek.

- Grimbringer, po odpoczynku rozejrzysz się po urwanych tunelach, może warto któryś rozkopać. Przecież do świątyni tłumy nie wchodziły przez tę basztę, a towarów nie nosili schodami. Może znajdzie się magazynek, gdzie zawał odciął powietrze?

- Z lądu spodziewać się jaszczurek albo skavenów, z morza aszczurów i piratów, z dna - umarlaków. Reszta bez zmian, chyba, że coś się zadzieje. Powinienem być tu na miejscu. I nie opierdalać się, jutro żołd.
- zakończył z lekkim uśmiechem.

Korzystając z okazji, spytał Syndrę o jej zdanie, jako strzelca, o okolicy i czy w okolicznych miejscach nie zrobić pułapek na zwiadowców albo snajperów wroga.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Nie 23:06, 31 Maj 2020, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 7:53, 01 Cze 2020    Temat postu:

Daz

Zwrócił się do Kuskusa w sprawie niewolników.
- Bierzesz kij i napierdalasz, aż zaczną się słuchać - wzruszył ramionami. - Weźmiesz do pomocy kilku chłopaków i dacie radę. Pamiętajcie, że wśród rozbitków mieliśmy kilku Druchii. Dobry materiał na naszych własnych poganiaczy, niezależnie od tego, co robili w przeszłości. Zgodzą się na pewno. Opcja na wykupienie plus okazja napierdalać asurów? Kto by nie skorzystał.
Przypomniał im także, by nie brali jeńców do prac, niech gniją przywiązani w ładowni. Póki co.

Z zadowoleniem wysłuchał propozycji Cirary. W końcu alchemiczka się na coś przydała. Skinieniem zaaprobował jej prośbę, po czym powiedział.
- Szykuj specyfik. Jaskier, w ramach ogłoszeń parafialnych na nabożeństwie poinformuj innych o planie. Kto chce, niech zbiera sól na zapas. Zabezpieczcie też dla nas kilka beczek.

Przeszedł wzrokiem na krasnoluda.
- Remkel, to działaj wedle tej kolejności. I pomagaj gdzie możesz.

-Okej, szykujemy co możemy i od pojutrza się urządzamy w tej norze. - zdecydował.

Zgodził się także na wysłanie Riina na patrol.

Wieść o dorastaniu kharybdissa przyjął spokojnie i z zadowoleniem.
-No proszę, Khasia staje się Khatarzyną - skomentował, oczekując posłusznego wybuchu śmiechu. Od razu też polał rumu.

Gdy zostali sami z Drummond, admirał się rozluźnił. Patrzył jak pierwsza oficer bawi się włosami.
- Tak, masz rację. Sojusz z kapłanką jest nam na rękę. Po prostu ta czaszka... - pogładził się po łysinie. - Musimy poznać naturę magii tego miejsca i znaleźć sposób, by się przed tym zabezpieczyć w razie czego. Nie chcę dopuścić, by jakaś nietypowa magia namieszała w głowach, jak w Slavers Point. - odparł. Na uwagę o statkach dodał. - Dlatego będziemy się z Vaasem zmieniać, zaczynając od tej nocy. Dobierzesz załogę na pierwszy rejs, jak wspominałem wcześniej. A teraz mamy jeszcze chwilę przed nabożeństwem oraz przed opanowywaniem dorosłego kharybdissa. Możemy to wykorzystać - uśmiechnął się i skinął głową w stronę łoża.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Pon 7:54, 01 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 11:06, 05 Cze 2020    Temat postu:

Ariadne

Odpowiedziała Vestanowi:
- Tak, mogą być ofiary. Ogólnie to nabożeństwo niech będzie ciut inne... Skupione w pełni na religii tradycyjne. Przekaż Jaskrowi, żeby się przygotował. Ciebie też poproszę o jakiś wstęp, ogarnij też nowych akolitów, aby każdy z nich coś powiedział - i najpierw z nimi to przećwicz, żeby nie było wpadek. Nabożeństwo ma być ku czci Khaina, ale i wszystkich naszych elfickich bogów, bo w końcu jesteśmy prawdopodobnie w miejscu powstania naszej rasy. Mam nadzieję, że któryś z nich, bogów, przemówi...

Była zaskoczona propozycją Serany, ale też mocno podejrzliwa. Posłała jej serię pytań:
- A powiedz mi, czemu mam Ci zaufać? Trzymasz się na uboczu, a nagle chcesz współpracować? Co dokładnie chcesz zrobić? I dlaczego niby tylko Ty będziesz w stanie opanować moc primogena i co z nią chcesz zrobić? A przede wszystkim, dlaczego nie przychodzisz z tym bezpośrednio do mnie? Czekam na odpowiedzi.

I tak nie planowała teraz, niezależnie co wiedźma powie, dawać jej odpowiedzi. Zamierzała zorganizować spotkanie loży i tam omówić temat, wśród osób parających się magią różnych kolorów i mających wiedzę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:17, 07 Cze 2020    Temat postu:

Ariadne

Vestan zamyślił się na chwilę analizując przekazane mu polecenie.
- Nie jestem pewien, czy czczenie całego panteonu jest wskazane. Asuryan czy Lileath ani nam nie pomoże, ani nie przysporzy poklasku wśród ludzi. Jeśli wolno mi zasugerować, to ograniczyłbym się do Cytharai, ze szczególnym uwzględnieniem Mathlanna, Hekarti i Morai-heg. Jedyne kogo warto by mimo wszystko wskazać z Cadai, to Isha. Może to wywołać delikatny niesmak, ale zarazem, nikt nie powie głośno, że bogini matka nie zasłużyła na wzmiankę.

Oczekując na odpowiedź, myśli Vestana zdawały się galopować kilka kroków naprzód.
- Pani, mam pewne pytanie - wznowił nieśmiało. - A gdybyśmy otworzyli nasze nauki na innych bogów Cytharai?

Serana westchnęła, niczym rozbawiony dziecinnymi pytaniami rodzic.
- Z całym szacunkiem kapłanko, ale zajmuję się magią dłużej, niż tobie dane było żyć. Z tego co wywnioskowałam z rozmowy z Polin, ona również w tej kwestii ma większe doświadczenie. Nie traktuj tego jako przytyk, Ariadne, ale nie masz kompetencji.
Gdy Serana zwróciła się wprost po imieniu, kapłanka usłyszała głośno wciągane powietrze swoich przybocznych.
- Pozostawienie primogena w rękach religijnych... osób... niesie ryzyko zmarnowania okazji. Obawiam się, że na rzecz tradycji i obrządku nie pozwolicie na prowadzenie badań, mogących stanowić przełom w dziedzinie magii.

Serana wstała z łóżka i ruszyła w stronę wyjścia, zatrzymując się metr od Ariadne, co spotkało się z natychmiastową reakcją oprawców przytykającymi ostrza do krtani czarodziejki. Ta natomiast rzuciła im tylko rozbawione spojrzenie.
- Moja oferta jest aktualna. Dopóki nie zostanie zaakceptowana na moich warunkach, nie mamy o czym rozmawiać.

Daz

Kuskus żachnął się.
- Mój błąd. Zrozumiałem, że asurów również zatrudniamy.
Pozostali ukłonili się przyjmując rozkazy i oddalając pospiesznie do swoich zajęć.

Drummond wysłuchała odpowiedzi i popiła z kielicha. Była wyraźnie zamyślona.
- Jeśli Khasia nie może płynąć z nami na noc, to wolałabym popłynąc z Vaasem - odparła z wzrokiem wbitym w dal, głęboko nad czymś myśląc. - Nie ufam Seranie. Zrobiła się znacznie aktywniejsza od czasu naszego przybycia. Widziałam jak rozmawia przydybała Dustoi, chwilę po naszym zgromadzeniu od razu przechwyciła Polin. Na odchodne prosiła mnie również o rozmowę, zaznaczając, że chce by to nastąpiło przed nabożeństwem. Ma na mnie czekać na Lantashu.

Kaleth

Po wydaniu polecenia żołnierze oraz Glam zaprzestali rzucania meblami i zaczęli głowić się nad sposobem ustawienia barykady lub drzwi.
- Nie ma jak, Lordzie. - odezwał się jeden z cieni. - Schody są niekryte od wewnętrznej strony, nawet barierki nie ma by oprzeć ściankę. U góry natomiast taki pierdolnik, że to trza ciężkiego sprzętu i naszej Neski z krasnalem. Chyba, że...
- Wilczy dół na deskach, z przesuwnym bolcem od wewnątrz - wtrącił inny cień, przecierając spocone czoło. - Robiłem to kiedyś na tunelu skavenów. Chujnia straszna, pada szybko, ale wystarczająco dużo hałasu narobią nim się przebiją by się zorganizować. Co więcej, sami muszą oczyścić potem przejście, albo jeszcze bardziej zwężą schody. Prowizorka, ale nic innego teraz nie zrobimy. I wypada by ktoś tym z góry otwierał te odrzwia. Ewentualnie krata przesuwna, ale to nie na dziś. Trzeba by nawiercić szyny na stropie i poziomo ją odsuwać z ostatniego stopnia.
- Skier, ty to zawsze kurwa pomysłem jebniesz, ale niech robi kto inny - wtrącił Kopytko - To z tunelu to ja pamiętam. Jak nam szczury bomby nie podłożyły na tym, jak nam do środka odłamkami nie jebło...
- A kto ci za tym kazał stać, zamiast się schować - wzruszył ramionami Skier.

Kwestię systemu alarmowego rozwiązał Glam wynajdując olbrzymią metalową tacę, na której prawdopodobnie służba nosiła obiady dla zarządcy. Uderzenie w nią spowodowało rozbijający się echem po ścianach wieży i groty brzdęk, stawiający wszystkich na równe nogi.

Rozglądając się po pomieszczeniach stwierdził, że w założeniu blanka była całkowicie kryta przez sufit, który istniał jeszcze w czasach świetności tej groty. Potencjalny przeciwnik miał tylko trzy drogi wejścia: tunelem od strony morza, z powietrza przez dziurę w sklepieniu groty, a także pieszo po jedynych schodach najwyższego piętra wieży, której sufit był powierzchnią lądu. Otwory strzeleckie nie miały racji bytu, ponieważ schody wychodziły na otwartą polanę, usłaną jedynie gruzem dawnego portyku. Wspomniana konstrukcja, być może w czasach świetności, gwarantowała pole widzenia z okien i możliwość ostrzału.

- Defensywnie jest lepiej niż dobrze - oświadczył Sarge widząc rozglądającego się Kaletha. - Tylko jedno wejście, po którego schodach ciężko wejść więcej niż jednemu atakującemu. Wąskie gardło, wobec którego nie ma możliwości zastosowania flanki, a przynajmniej przy szybkim ataku. Jeśli mówimy o długotrwałej obronie, to zaczniemy widzieć problemy. Podkopy, ogień, a także niezbadane jeszcze tunele. - podzielił się spostrzeżeniami zdejmując w trakcie protezę. - Na taką ewentualność musielibyśmy postawić fort z prawdziwego zdarzenia i posterunki, ale to wymaga zasobów, czasu i porządnego zwiadu. Na chwilę obecną nie tylko cieszyłbym się z tego co mamy, ale dbał, by nie przykuć niczyjej uwagi.

Znajdując się na powierzchni Kaleth dostrzegł, że główny plac, którego dziura ukazywała środek groty, znajdował się w niecce. Dopiero na spokojnie analizując teren, wysnuł wniosek, że rzeki wlewające się tutaj albo nie istniały przy pierwotnym planie tego miejsca, albo zostały w jakiś sposób wykorzystane tak, by sam plac nie zmieniał się w jezioro.
- Tamy to nasze najsłabsze ogniwo - kontynuował Sarge. - Nie tylko z uwagi niemożność dalszego rozwoju przy płynącej wodzie, ale istnieje cały wachlarz zastosowań rwącej wody do wykończenia nas. W skrajnym przypadku, gdybyśmy się okopali w ramach obrony, to po zajęciu tunelu i powierzchni, wróg jest w stanie nas utopić. Zwłaszcza, jeśli zabawi się z tunelem jak Ariadne z korytem rzeki, zmieniając fort w pułapkę.
- Jesteśmy na obniżeniu terenu więc taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy przy wystarczająco wkurwionym wrogu - dodała Syndra. - W kwestii ustawiania posterunków i pułapek... Ponownie moja odpowiedź to "jesteśmy na obniżeniu terenu". Co więcej, wyjście ze schodów nie jest zalesione. Sto metrów dalej z kolei są tak gęste chaszcze, że jakakolwiek obserwacja graniczy z cudem, oprócz samych koron drzew. A i to pozostawia wiele do życzenia, jeśli podchodzi nas wprawiony zwiadowca. Ja mam dobry wzrok, a prawie zawału dostałam jak mi stado jakiś małych futrzaków po gałęziach przeskoczyło niespełna kilka łokci ode mnie. Szczerze? Jeśli byłabym zmuszona fortyfikować się na powierzchni, to wycięłabym cały ten las na kilka kilometrów. Jest on przydatny póki nikt o nas nie wie, ale jeśli spodziewamy się wroga... Lepszej osłony sobie nie jest w stanie wymodlić. Jest tu w stanie przyjść cała armia, a o jej obecności dowiemy się dopiero jak do nas zapuka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:02, 07 Cze 2020    Temat postu:

Kaleth

Podziękował za wkład i podsumował:
- Czyli przejebane na coś latającego, albo inteligentniejszego od buta. Naessala oceni roboczogodziny. - skomentował kwestię barykady.
- Póki co wstawcie mebel owinięty sznurem w drzwi zeby w nocy nie zeżarło wartowników, i skupiamy się na maskowaniu. Jutro obadamy sytuację przy tamie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 10:16, 08 Cze 2020, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 9:15, 08 Cze 2020    Temat postu:

Daz

- Kuskus, nie bierzcie nikogo, nad kim nie będziecie w stanie zapanować prostym biczowaniem. - wzruszył ramionami, kończąc rozmowę.

Jak korsarz wyszedł, wstał i przeciągnął się. Podszedł do Drummond.
- Hmm, nagła aktywność Serany jest zastanawiająca. A jak ciebie coś niepokoi, to mnie to martwi. Możesz się z nią spotkać. Dowiedzieć się, co planuje i jaki wpływ będzie miało na flotę. Jeżeli jest zbyt ambitna, trzeba będzie znaleźć sposób, by ją usadzić, bądź usunąć. - zawyrokował.

- To Khasia do wieczora się nie ogarnie? - zapytał szczerze ciekawy. - Jeśli nie, to może faktycznie lepiej wypłynąć z Vaasem. Nie chciałbym jednak zostawiać Boscha bez wsparcia armat. A nuż trzeba będzie czaszce wydłubać trzecie oko? - zażartował.

Planował w tej kwestii dostosować się do rekomendacji pierwszej oficer i tak zaktualizować rozkazy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Pon 9:20, 08 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Aenyee
Spamer.



Dołączył: 30 Mar 2016
Posty: 327
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 16:39, 14 Cze 2020    Temat postu:

Ariadne

Zastanowiła się chwilę nad słowami Vestana:
- Czy otwierać nauki na resztę bogów na stałe nie wiem... Zobaczymy jak wypadnie pierwsze takie nabożeństwo, jaki będzie odbiór wiernych i czy nie spotkają nas żadne konsekwencje... Myślę, że najlepiej będzie teraz zwrócić się do Mathlanna, Hekarti i Morai-heg i, jeśli tłum będzie pozytywnie reagował na takie zmiany, to wtedy dołączymy Ishe. Mam nadzieję, że któryś z bogów się odezwie i powie coś o tym miejscu albo co my mamy działać. Informuj mnie na bieżąco o przygotowaniach, dobrze? Jakby coś szło nie tak daj mi znać od razu.

Zachowanie Serany ją wzburzyło. Gdy tylko ta wyszła z kajuty i oddaliła się na bezpieczną odległość poza zasięgiem słuchu, kapłanka wysyczała:
- Bezczelna... Może i ma więcej lat i doświadczenia, ale to ja jestem wyżej w hierarchii... I sama chce coś robić z czaszką i nawet nie chce powiedzieć co! Polin, idę teraz na spotkanie z prawnikami, bo coś kręcą i muszę ich naprostować. Proszę, w międzyczasie zbierz wszystkich naszych magicznych ZAUFANYCH, czyli bez Serany. Chce z Wami omówić jej propozycję, może ktoś z Was będzie się domyślał co ona knuje... Pamiętaj o Drummond! Jak już wszyscy będą na miejscu to możesz im powiedzieć o pomyśle tej wiedźmy, ale z dyskusjami poczekajcie na mnie. Mam nadzieję, że z prawnikami szybko się uwinę.

Jak tylko wyszła z kajuty stwierdziła, że o pomyśle Serany powie Dazowi. Odezwała się do niego za pomocą pierścionka:
- Admirale, jestem po rozmowie z Seraną. Ona chce zebrać magów różnych rodzajów, alchemika i skinka i coś zrobić z primogenem. I ponoć tylko ona będzie w stanie okiełznać moce tam będące. Polin już zwołuje zebranie magicznych w tej sprawie, Drummond też zaproszona. Chce z nimi omówić czy domyślają się o co jej chodzi i ogólnie przeduskutować jej pomysł i samą ją. Czy jesteś w stanie sprawdzić czy któryś z żeglarzy albo jakichkolwiek załogantów ją kojarzy z wcześniej? Albo czy ktoś coś teraz zauważył albo wie? Wydaje mi się ona bardzo podejrzana. Najpierw stroni od kontaktów z innymi, a teraz chce pozwolenia na jakieś badania, o których powiedzieć nie chce i które wykona tylko na swoich warunkach. Jeśli chcesz, możesz też dołączyć do zebrania jako dowódca floty. Stra... Lord nam niepotrzebny do tego.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Aenyee dnia Nie 17:13, 14 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 16:52, 14 Cze 2020    Temat postu:

Daz

Wywołany odparł mentalnie.
- Serana stronila od jakichkolwiek kontaktów do tej pory. A jej lojalność do nas nie należy, więc wszelkie przejawy inicjatywy uwazalbym za podejrzane. Będę.

Na głos przekazał Drummond informacje o mityngu i jego tematyce, licząc na jakiś komentarz.
- Dołącz po rozmowie z Seraną. Masz tu mój pierścień, w razie czego wywołaj Kapłankę. - dodał.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Wania dnia Nie 17:28, 14 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 16:23, 15 Cze 2020    Temat postu:

Daz

Drummond zamyśliła się z wzrokiem zawieszonym w ścianie.
- Na ile mam wtajemniczać kapłankę w działania Serany? - spytała przed wyjściem.

Ariadne

- Na odpowiedź bogów bym nie liczył - odparł Vestan. - Chociaż... Różne cuda się działy ostatnimi czasy. Natomiast co do bogów... Pani, jesteś pewna by pomijać zazdrosną siostrę Hekarti, Atharti? Jej gniew bywa zgubny, zwłaszcza za oddawanie czci siostrze. Sama Morathi stara się oddawać cześć obu, balansując pomiędzy łaskami i neutralnością obydwu. Przychylność Anath Raemy, siostry Khaine'a, też może się okazać zbawienna. Na pewno nasi ludzie chcieliby mieć boginię dzikich łowów po swojej stronie w tej dżungli.

Po uzyskaniu odpowiedzi ukłonił się i wycofał rakiem do swoich obowiązków.

Polin przekrzywiła głowę.
- A nie możemy jej... - otworzyła dłoń na której zatańczył płomień -... po prostu spalić? Zaoszczędzimy sobie problemów.
Słuchając wytycznych związanych z zebraniem, uniosła dłoń w geście by kapłanka zwolniła.
- Nagły zryw zebraniowy zwróci uwagę dosłownie wszystkich, skoro dopiero co oddelegowaliśmy ich do zajęć. Wstrzymałabym się z tym przynajmniej do chwili po nabożeństwie bądź nawet jutra. Serana nie jest głupia i wie, że stosowanie tak otwartych żądań spowoduje reakcję. Jeśli nie jest to palenie czarownicy na stosie, do którego się przychylam, to poczekajmy z działaniami. Pamiętajmy, że Dustoi jest na liście, a co za tym idzie, swój interes szybko zobaczy nasz mały książę kundli. Jakoś nie wierzę, że nie będzie chciał mieć nic do powiedzenia.

***

W sobie wyznaczonej część Shassa i Nalacus gnieździli się wśród stosów papierów, w większości pokreślonych, pomiętych albo w innych sposób zmarnowanych. Po wejściu kapłanki natychmiast ukłonili się z szacunkiem, a następnie ze zdziwieniem zaobserwowali obecność oprawców.
- Chyba mamy coś co można nazwać prawie finalną wersją statutu Kultu - odezwała się Shassa jako pierwsza. Do ręki kapłanki przekazała stronicę pergaminu, na której widniało kilka pozycji.
Kościół Khaine'a pod wezwaniem Najwyższej Kapłanki Ariadne
Statut
I. Postanowienia ogólne
II. Cele Kościoła oraz formy i zasady ich realizacji
III. Osoby prawne i ich organy
IV. Duchowni i Członkowie Kościoła
V. Kościelne jednostki organizacyjne
VI. Majątek Kościoła i jego jednostek organizacyjnych
VII. Przepisy końcowe


Do każdego z wymienionych rozdziałów na stole były widoczne odpowiednie stosy kartek, które docelowo trzeba będzie oprawić w księgę.
- Pozwoliliśmy sobie na nieco liberalniejsze podejście w kwestii sposobów realizacji działań - odezwał się Nalacus. - To znaczy, zastrzegliśmy że o ile intencje wobec Khaine'a są wiodącym celem naszej działalności, o tyle nie wykluczamy mszy w intencji innych bóstw patronujących druchii.
- Pozwala nam to na dozę pragmatyzmu bez bycia postrzeganym jako hipokryci bądź heretycy.
- Bądźmy szczerzy, nasi wyznawcy wierzą w każde z bóstw. Po prostu nie zawsze je czczą. A sytuacje mogą wymagać przychylności nie tylko samego Khaine'a.

Kaleth

- Syndra, ocenisz jakość kamuflażu? - zagadnął kobietę Sarge. - Jak tylko cienie uwiną się z piętrem, to zlecę im to jako priorytet.
Kobieta wzruszyła ramionami na znak braku lepszego zajęcia. Z piętra niżej dało się słyszeć narzekania, że zwiadowcy nie będą mieli czasu na drzemkę przed nocną wachtą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:37, 15 Cze 2020    Temat postu:

Kaleth

Korzystając z chwili wytchnienia, przekazał Dustinowi, żeby zdał raport z badań. Siedział podejrzanie cicho ostatnio, a wątpił, żeby Admirał albo Kapłanka mu sami z siebie cokolwiek powiedzieli.

Wszedł na piętro i spojrzał surowo po sarkających. Gdy nastała cisza, szelmowsko uśmiechnął się i zakomunikował rozluźniając atmosferę, że weźmie pierwszą (albo ostatnią w razie potrzeby) wachtę, żeby odciążyć drużynę z zadań.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Pon 17:02, 15 Cze 2020, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Wania
Grafoman



Dołączył: 24 Lut 2011
Posty: 510
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 17:05, 15 Cze 2020    Temat postu:

Daz

- Zobaczmy, co stara jedza bedzie miala do powiedzenia. Mimo wszystko bardziej opłacalny jest sojusz z kaplanka niż z Seraną. - odpowiedział. Jak pierwsza oficer wyszła, sam też ruszył w poszukiwaniu kaplanki, kręcąc się po pokładach Dumy i Lantasha.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Arka Khaina / Zamknięte epizody Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin