Rozdział 2. Ocalenie.

Yelonek

@
- Może być nowa płyta "Metal Masakry" ewentualnie jakiś lekki kevlar. Nie wiem jak wy, ale ja uważam, że będzie się mniej rzucać w oczy niż te pance co mamy.

Lamsen

Kazik

Poskrobał się po łbie, udając zastanowienie.

- Hmm jeszcze coś. Mamy trzy kompinezony SPU, interesują cie? Za to wzięlibyśmy kilka kevlarów.

Yelonek

@

Wyraźnie się zamyślił kalkulując coś.
- Zanim cokolwiek postanowię, to chcę je zobaczyć. Druga sprawa - skąd je macie? - spoważniał na tyle, że w ogóle zapomnieliście o jego alkoholu we krwi.

Lamsen

Kazik

Westchnął i założył ręce na piersiach.

- Powiedzmy, że wymieniliśmy za cywilne łachy. Przychodząc tutaj, nie liczyliśmy na pytania ani odpowiedzi. Możemy pokazać, w porządku. Mogę cię też zapewnić, że nie zostały ukradzione ani zdarte z trupów.

Wziął taśmy i pudełka, kierując się na górę.

- Idziemy?

Powiedział jeszcze do interkomu:
- Wystawcie też kombinezon SPU, na małą pokazówkę.

Luthien

Tasza:

Ohoo.. Gościu coraz bardziej podejrzliwy się robi. Trudno się dziwić, że para jebniętych małolatów przychodzi do niego w środku nocy i wypytuje o coraz nowsze rzeczy i w pomysłach przebierają jak gdyby nic.

Pomogła Kazikowi biorąc trochę taśm i pudełek. Manewrując, zgrabnie ich wyminęła chcąc koniecznie wyjść jako pierwsza z tego cholernego budynku.

Yelonek

@

W interkomie zapadła chwila ciszy.
- Znaczy się ubrać naszego Goliata czy po prostu to przynieść? - dopytał się kudłaty.

- Ej, ej! Kotku, przyholuj. - odezwał się paser, jak dotąd zupełnie bezimienny - Zostaw te 25 kilo ołowiu, i najpierw, albo pokaż kasę, albo towar.

Lamsen

Kazik

- Chciałeś zobaczyć sukienkę, nie chcę dwa razy łazić. Ale cóż.

Nadał do interkomu:
- Przytaszczcie do mięsnego klamki, co mówiłem i jeden kombinezon. Nie musi być na modelce do prezentacji. A właśnie, możecie jeszcze wziąść Shockera z nabojem Powinien być w którejś z szafek.

Spokojnie czekał, aż reszta przylezie objuczona towarem.

Luthien

Tasza:

Zatrzymała się i poirytowana czekała również.

Jakby nie można było tego grubasa tam przywlec do vanów. Byłoby prościej. A tak to oni musza wszystko tachać tutaj. Głupota.

Yelonek

@

- Moment, pakowanie chwile zajmie... Albo dobra, tłumu nie ma, sensacji nie wzbudzimy... - powiedział Tomasz i na chwilę zapadła cisza, którą przerwał paser odchodząc gdzieś na bok i szukając czegoś pod ladą.
- Możecie mi mówić Buggs, bo jak sądzę, spotkamy się jeszcze nie raz. - przedstawił się i wyciągnął radio. Włączając trafił na serwis informacyjny.
- ...wiele wersji co do politycznej przynależności sprawców wspomnianego ogólnego paraliżu miasta. Ponadto z wypowiedzi policji wynika, iż do zamierzanych ataków dołączyły się mniejsze, korzystające z sytuacji. - powiedziała spikerka.
- Ciężko nam jeszcze określić z całą pewnością, jednak uważamy, iż atak na bank centralny Knoxville i masowy mord na obsłudze oraz klientach był działaniem ubocznym panującej anarchii. Wątpliwości mamy także w sprawie rzekomej bomby w tunelu. Wysłany oddział saperów nie znalazł nic, z wyjątkiem porzuconych tudzież zniszczonych w panice pojazdów. Wśród podejrzanych doszukuje się dwóch kierowców służb oczyszczania miasta, którzy zapewne w przerażeniu i zupełnie nieświadomie, narazili życia kilkudziesięciu ludzi.
- Czy to prawda, że podejrzany z napadu na bank uciekł pańskim kolegom?
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć.
- Zwiał. - mruknął Buggs.
- Sierżancie Stevens, czy siły pacyfikacyjne Konfederacji Człowieka z Freeport zaangażują się w przywracanie porządku w Knocville? - naciskała reporterka specjalnie dokładnie wymawiając nazwisko.
- Nie jestem w stanie odpowiedzieć.
- Dziękuję za wywiad, mówili sierżant Peter Stevens oraz Rachel Cunning z KBC.
- To wszystko w tym wydaniu News Bite. Słuchaczy z Knoxville po kolejne informacje zapraszamy o godzinie pierwszej. Minęła północ. - zakończyła prowadząca spikerka w momencie gdy na schodach rozległy się kroki.

Po około 20 sekundach ciężkiego chodu odezwało się masywne pukanie. To Tomasz próbował łokciem trafić w klamkę trzymając bronie zawinięte w koszule, a za nim w podobnym wydaniu stał Jedynka z jedną z koszul owiniętą dookoła czoła. Mutant przejął towar i zaczął rozkładać na ladzie zaś żołnierz natychmiast poszedł drugi raz po pancerz i shockera. Po rzuceniu okiem na ostatni z wymienionych, Buggs pokręcił bezdyskusyjnie głową. Obejrzał pancerz.
- Pożary nim gasiliście czy co? - pokazał ubrudzoną dłoń po przejechaniu po materiale - Nie jest w złym stanie, skusiłbym się nawet. Tylko ważne pytanie: czy nie zawita mi tu kwadrans po waszym odjeździe oddział desantowy i wpadnie dachem przez pralnie... Trzy sztuki, tak? Po 3 patyczki wezmę, bo mam przeczucie, że zejdą.

Lamsen

Kazik

Posłuchał chwilę radia. Mina mu zrzedła.

- To już kurwa wiem, skąd takie korki. A co do banku, skoro opierdolili kasę nie pozostawiając nikogo żywcem - bardziej prawdopodobne wydaje mi się, że to paraliż miasta miał za zadanie odwrócić uwagę. Myślał chwilęnad tym.

Z przyjemnością jednak obserwował zadowolenie pasera na widok pancerzy. Skoro 3 patyki na dzień dobry, bez problemu da i z sześć-siedem za sztukę. Sądził, że Tasza znajdzie tu naprawde spore pole do popisu.

- Bawiliśmy się w kominiarzy. Masz przecież pralnię, dopierzesz. Zaśmiał się z własnego żartu.

- Konfederaci mają na pewno ważniejsze sprawy na głowie, niż kontrola daty ważności wędlin. Na mnie mówią Kazik. I chyba będziemy stałymi klientami.

A właśnie, kevlary. Masz jakieś?

Luthien

Tasza:

Kurwa mać! Już jesteśmy w radiu. Jak znajda nasz trop, to będziemy mieli listy gończe, ogromny ogon za sobą albo chuj wie co. Świetnie. Ś.w.i.e.t.n.i.e.

Na twarzy oczywiście zachowała niezmącony spokój, tak jakby informacja w radiu spłynęła po niej jak woda po kaczce. Spojrzała ukradkiem na Kazika.

Oh jej. Poruszyła go ta wiadomość. Interesujące.

-Jest pan pewien, że shockera nie weźmie? Bo ta broń tylko się nam wala pod nogami. A za pancerzyki wolelibyśmy po jakieś jednak 4000-4500. Są naprawdę w dobrym stanie. Spokojnie, żaden oddział nie zakłóci pana snu poprzez wbicie sztylecika w szyję. - uśmiechnęła się. Nie zamierzała się przedstawiać.

Jeszcze tego by brakowało. Gdyby coh w JAKIŚ sposób go znaleźli i znaleźli broń to by wyśpiewał im wszystko podczas tortur.

Yelonek

@

Wysłuchał propozycji Taszy i pokręcił głową - Za tyle to ja sam to sprzedam. Zgodzę się najwyżej na... 3400. Trzy sztuki, prawie półtora do przodu. Na więcej się nie zgodzę, bo i tak mnie oskubaliście.

Na pytanie o kamizelki się zamyślił.
- Mam chyba tylko dwie sztuki, z czego jednej pewnie nie chcecie, bo ciężka. Lekka jest nówka, jeszcze w folii. Kilka dni temu poszedł mi cały zapas, a na dostawę muszę poczekać. W każdym bądź razie, lekka za sześć baniek, ciężka za dwa i pół.
Otworzył kasę i podniósł niemal pustą tacę. Z dna wyjął plastikową kartę.
- Gotówki nie mam, więc zapłacę wam tak. Przeleję uzgodnioną sumę, a mój człowiek zatroszczy się aby korzystanie było anonimowe. W przeciągu tygodnia karta będzie aktywna, jak tylko bank wróci do normalności i ubezpieczalnie zaczną oddawać pieniądze, a najemni egzekutorzy poszukiwać złodziei. Góra tydzień. - upewnił parę przysuwając białą kartę z czarnym paskiem, bez żadnych zdobień - Na konta nie przelewam po prostu. Zawsze ślad zostanie, a tak przynajmniej 'utrzymuję kochankę' i nikt nie pyta.

Lamsen

Kazik

- OK, cena mi odpowiada. karta t odobry pomysł, nie trzeba będzie nosić kartonów z kasą.

Poprosił chłopaków o przyniesienie kombinezonów.

- Ale nie weźmiemy całości na plastik. Potrzeba nam też trochę gotówki. Ze trzy tysiące przynajmniej. No i oba kevlary też weźmiemy, pod warunkiem, że mało używane. Za ciężką damy dwa dwieście, i interes ubity.

Yelonek

- Zejdę do 2300 albo nie sprzedaję. - powiedział twardo gdy doszły kolejne kombinezony.
- Moment, podsumujmy... Klamki wszystkie były za dwanaście, kombinezony za dziesięć-dwieście. Dla was - dwadzieścia dwa i dwieście. Teraz pestki, czyli minus dwa i pół. Z ciężką to cztery osiemset... i lekka to już pięć sześćset. W suumieee... Jesteście mi winni szesnaście tysięcy i sześćset dolców. - uśmiechnął się czekając na waszą reakcję po czym dodał - No dobra, dobra, już wypłacam.
Zajrzał pod ladę i spędzając tam chwilę powodował, że słyszalne było dziwne pikanie, a następnie jakby odskoczyła jakaś zasuwa.
- Trzech wam nie dam... Jestem winny trochę i potrzebuję mieć gotówkę do obrotu. Dwa was urządza? - położył nad głową na ladzie dwa pliki dwudziestodolarówek.

Lamsen

Kazik

- Zgoda.

Zgarnął banknoty. Jeden wziął do wewnętrznej kieszeni w kurtce, drugi dał Taszy.

Pożegnał się z paserem i zaordynował wymarsz. Założył ciężki kevlar na plecy i wziął parę paczek, żeby jakoś dojść do samochodu.

Czekając, aż wszyscy wyjdą, rzucił:

- Nie dałbyś rady załatwić jeszcze 3 kevlarów i PSG?

Usłyszawszy odpowiedź, poszedł pakować towar do vana.

	Forum Earth 2092 Strona Główna -> Sesje zawieszone / Chesterfield obiecane	Wszystkie czasy w strefie EET (Europa) Idź do strony Poprzedni 1, 2, 3 ... 13, 14, 15 ... 21, 22, 23 Następny
Strona 14 z 23