Earth 2092 Earth 2092
Forum systemu w klimatach postapokaliptycznych
Earth 2092
FAQFAQ  SzukajSzukaj  RejestracjaRejestracja  ProfilProfil  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  GalerieGalerie  Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości  ZalogujZaloguj 

Rozdział 1: Stacja Nadzieja
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Sesje zawieszone / Dworzec D.C.
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 18:48, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Sinister

Przechodząc obok Carrey'a zasalutował mu tak jak poprzednio, mrużąc oczy w uśmiechu.

Doszedł w sumie do wniosku, że będąc w towarzystwie dziewczyny oboje mają z tego pewnie korzyści. Miała wymówkę w razie, gdyby nie potrafił sama sobie poradzić z natrętami i karka, który może jąchronić. Wszak do tej pory tylko ona go ubezpiezała, ale co tam. On z drugiej strony był niezauważany przez facetów i mógł do oporu gapić się na jej tyłek i pozostałę walory. No i towarzystwo takiej samicy z pewnoscią zwiększało jego wartość w oczach innych kobiet.

Słysząc stek pierdół jakimi raczył ich strażnik, podchodził już z zamiarem wyjaśnienia tego i owego, jednak przystanął obok Fel widząc nową dramatis personae.

Z kamienną miną i zmrużonymi oczami przysłuchiwał się słowom klawisza. W sumie jeszcze niedawno za coś takiego udusiłby go jego własnymi jelitami. Ale przecież stał się nowym cżłowiekiem i tego się będzie trzymał. Wkurwienie zostawi na okazje stosowniejsze. Ale najbardziej pomogła mu myśl, że takich trepów jest masa i każdemu takiemu, szeregowi pospołu rżnęli żonę, gdy ten wydzierał się na rekrutów na poligonie. Rozważania, czy to było przyczyną czy skutkiem frustracji majora przerwało mu ciche - Zupełnie jak mój ojciec...
- Mój jest gorszy.
Odwrócił się, bo spojrzeć na drugą spotkaną dziś ładną pannę przy której cały czas świeciła mu się w głowie lampka z napisem "hit that".

Przy okazji zanotował w pamięci, żeby zagadnąć pijaną Fel o rodziców.

- Nazywam się Alma Wade.
Wymamrotał krótkie Sinister. Szedł za przewodniczką, oglądając otoczenie i nie krępując się żeby rzucić okiem na cielesność Almy. Ze zdziwieniem zaobserwował szyby w dachu. Musiały być wstawione po wojnie. Zapachy wydzielane w sklepikach przypomniały mu, że przydałoby się zjeść coś ciepłego.

Weszłszy do gabinetu, wodził wzrokiem po sprzęcie znanym z ojca
pracy. - Miło mi, Sinister. Powiedział zwięźle, podszedł do frisbee i dmuchnął w wiatraczek. - Jeśli dobrze zrozumiałem, szukać skażeń i zagrożeń w okolicy i nanosić je dokładnie na mapę, wraz z uwzględnieniem przemieszczania spowodowanego czynnikami atmosferycznymi. Ewentualnie, kontrolowaći weryfikować jużznalezione i zaznaczone. Z zaciekawieniem zerknął na mapę, kolor znaczników i ich różnorodność. Przyjrzał się w szczególności okolicy D.C.

- Świadczymy usługi różne. Różnorodnośc polega zazwyczaj na zapłacie za wykonane zadanie.

Koso zerknął na Fel i mrugnął.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 18:52, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 22:22, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Sinister

Twarz Harlana nie uległa zmianie, jeśli nie liczyć brak niesmaku. Skinął głową.
Alma, która przeszła za jego plecami by zerknąć co robi trzecia osoba w pokoju podniosła wysoko kciuk w górę. Potem jak rasowa kobieta zaczęła oglądać drugą przedstawicielkę płci pięknej z niemałą zazdrością.

Przedmiot, który pierwotnie wzięto za frisbee, okazał się połączeniem 4 większych i podobnych elementów. W efekcie, miał średnicę około metra i kwadratowy kształt.


- Widzę, że jesteś w temacie. A wiesz może co to za pinezki?

Mapa była upstrzona różnymi oznaczeniami, jednak te o które chodziło Harlanowi wyróżniały się na tle innych. Były porozrzucane bez jakiegoś wyraźnego systemu, ale bardzo często lokowano je w strefach skażonych. Jedynie kilka znajdowało się poza strefami różnorakiego rażenia.
Wyglądały one dokładnie tak:



Gdy Sinister przyglądał się temu, Harlan zagadnął Fel.
- A ty? Czym się zajmujesz? Bo pasujecie do siebie jak pięść do nosa i nie bardzo wierzę byście byli jakąś zgraną ekipą najemników. No chyba, że jesteście rodziną...
- Nie, nie jesteśmy rodziną. Ani nawet przyjaciółmi.
- A więc?
- Pracujemy razem. - poczuł jej spojrzenie na swoich plecach - Od niedawna.
- Mhm... Nie dosłyszałem twojego...
- Felicia. - wyciągnęła rękę.
- Tato, on się nam może przydać, natomiast ona... - przerwała Alma.
- Fakt, dalej nie wiem czym się zajmujesz.
Blondynka cofnęła rękę i poprawiła okulary. Dopiero teraz zdjęła plecak.
- Pełen zakres usług podać? Głównie zdobywanie informacji. Od każdego, ze wszystkiego. W każdy możliwy sposób. Pozostałe raczej nie są warte wzmianki.
- Co miałaś z matematyki? - zagadnęła Alma.
Fel przekrzywiła głowę wyraźnie zbita z tropu. Jej mina wyrażała coś pomiędzy zażenowaniem, a wstydem oraz czymś co zawiera się w zdaniu "czy ty tak na poważnie?".
- W sumie przydałaby się i tak. - odezwał się milczący do tej pory chłopak przy komputerze - Mamy kilka miejscówek, których chłopaki nie sprawdzili bo nie byli mile widziani.

Harlan splótł ręce na piersi i popatrzył w okno.
- Nie mamy za specjalnie wyjścia. Brown obiecał nam jakąś większą i stałą pomoc ale na razie to daje nam chłopaków gdy nie biegają i nie strzelają akurat do wszystkiego co się rusza. Jeśli urządza was stawka 200 dolarów za każdy wypad, to chyba mamy umowę. Bo na wsparcie logistyczne nie mam co liczyć, skoro pan młody jak widzę nawet czytać nie potrafi i dalej próbuje się domyślić znaczenia tych 3 szpilek.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Wto 22:23, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 22:37, 06 Kwi 2010    Temat postu:

Sinister

Nadal stał przy mapie, wodząc wzrokiem po ideogramach.
- Oddział Charlie, zwany Cobra. Oddział Echo, zwany Elite Eagles. Oddział Sierra, zwany Scorpio. Posterunki zapewne. Niemniej gratuluję błyskawicznej dedukcji. Podszedł do dziwnego urządzenia i ostrożnie wziął je w dłonie. Zwrócił uwagi na kamerki, czujniki i fakt, czy jest bezprzewodowy. Fajny latawiec. Mruknął.

- Ostatni raz widziałem litery w podstawówce. Potem nie było okazji poczytać. Więc, usłyszę pogadankę o systemie edukacyjnym i trudnym dorastaniu, czy też otrzymam objaśnienia odnośnie mapy i zada ńoraz audiobooka z elementarzem do nauki czytania? Poza tym pracujemy razem.

Ostatnie rzekł, gdy odwrócił się już by spojrzeć na Wade i zadziwioną blondi. Gdy wychwycił na sobie spojrzenie zza okularów asystentki, złożył muskularne ramiona na piersi i uśmiechnął się w oczekiwaniu na odpowiedź.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Lamsen dnia Wto 22:42, 06 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Alen
Redaktor



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:18, 07 Kwi 2010    Temat postu:

Jason:

Słuchał z uwagą tego co ma do powiedzenia. Zamiast kosztować otrzymany trunek, łyknął ze szklanki praktycznie na jeden raz.

- ... komuś 'ty chuju' niż 'panie chuju'." Nie martw się jeśli nie zrozumiesz. Mi to zajęło kilka lat.
- Jasne że rozumiem, ale takie jest moje podejście, inaczej nie potrafię... zresztą nigdy nie miałem z tym problemów. - obruszył się

- Rozumiem, ale nie wiem, jakie informacje mógłbyś mi zaoferować które i tak mógłbym wyciągnąć w toku "postępowania".
Zamyślił się chwilę słuchając dalej pastora.

- ... Jeśli dasz radę, dostań się w pobliże władzy którejś ze stron - strzepnął pyłek z ubrania Jasona - A Bóg na pewno cię wynagrodzi za swą służbę. A teraz... Miłego dnia życzę.

- Ok, pomogę Ci, ale liczę na to że i ty pomożesz mi ... do zobaczenia.

Popatrzył chwilę za oddalającym się Pastorem i ruszył w kierunku wyjścia. Na zewnątrz rozejrzał się w poszukiwaniu Elen. Chciał żeby mu wskazała drogę do Stacji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 22:58, 16 Kwi 2010    Temat postu:

Jason

Poszukiwania Elen nie trwały długo. Dziewczyna klęczała przed kościołem brudząc sobie kolana wyschniętą ziemią i głaszcząc po brzuchu łaszącego się do niej wcześniej sierściucha.
- I jak? Już po wszystkim? Rozumiem, że zgodziłeś się nam pomóc. - spojrzała z kolan na Jasona. Pchlarz mruczał i wyginał się na ziemi pod niemożliwymi kątami.


Sinister

- Sam jesteś latawiec z latawicą. - mruknął Harlan - Z grubsza dobrze, tyle że to nie posterunki. To miejsca zbadane przez nas wcześniej o potwierdzonym znaczeniu strategicznym. Jeśli w coś strzelasz, to z jakiegoś powodu. Wysyłamy tam ekipy by zbadały teren i wróciły z czymś, o ile cokolwiek tam jest.

- Ostatni raz widziałem litery w podstawówce. Potem nie było okazji poczytać. Więc, usłyszę pogadankę o systemie edukacyjnym i trudnym dorastaniu, czy też otrzymam objaśnienia odnośnie mapy i zada ńoraz audiobooka z elementarzem do nauki czytania? Poza tym pracujemy razem.
- Wow, zwolnij. Alma! Znowu dokleiłaś mi kartkę "super tata" na plecach czy co? Posłuchaj mnie Kenie za dolary i ty Barbie za fujary... Albo i odwrotnie, nie obchodzi mnie to.
Fel przybrała na twarzy wyraz wściekłej lwicy, ale świadomej, że straciła inicjatywę i każdy atak to tylko łamanie własnych pazurów.
- Ja was najmuję. En, a, jot, em, u, jot znowu, ę. Po co literuję skoro liter nie znasz... Nie ważne. Ja wam płacę za robotę, a nie was dokształcam. Kursy doszkalające skończyły się jak przyszły atomówki. Zresztą fakt, czy będziecie dla mnie pracować jest dosyć wątpliwy. To znaczy, jak chcecie to możecie, ale dzisiaj o 17 ma być nowy nabór do oddziałów. Obiecano mi stworzenie kontyngentu z priorytetowymi zadaniami dla mojego działu. I im dla odmiany nie ja będę płacić. Jeśli chcecie, możecie spróbować sił tam. Jak was przyjmą, to się pewnie znowu spotkamy. Jeśli mnie znowu góra wydyma, to się pewnie też spotkamy. A jak będziecie umierać głodem, to też pewnie przyleziecie.
- Mogą robić za wywiad okolic celów. - wtrącił się chłopak sprzed komputera.
- To znaczy?
- Sporo celów było oznaczonych jako pewniaki, a nie znaleźliśmy nic. Wysłani wojskowi nie dowiedzieli się nic gdzie sprzęty mogły być przewożone ani przez kogo, zwłaszcza że cywile jak ich widzieli to uciekali. Kilka osób wysłanych konkretnie po informacje mogłoby mieć lepszy efekt.
- Czasem potrafisz myśleć Dorotko, jestem z ciebie dumny.
W tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem i wszedł ktoś w białym fartuchu.
- Gdzie jest ten cholerny raport?! - wrzasnął gość.
- Przekazałem pielęgniarce by ci dała. - odparł naprędce Wade.
- Eee, szefie... On leży na biurku. - odparł asystent wstając. Teraz zobaczyli krótko przystrzyżonego bruneta w okularach. Alma zacisnęła oczy.
- Gratuluje detektywie Marysiu. A teraz zajmij się sprawą swojego zaginionego identyfikatora.
- Ale ja...
W tym momencie Harlan sięgnął po przypięty do bluzy chłopaka identyfikator i wyrzucił go za okno.
- Chyba widziałem go na bocznicy ostatnio.
- Wade, daj znać kiedy skończysz teatrzyk, bo mam ważną propozycję. - wtrącił gość.
- O nie, nie wrobisz mnie w randkę z twoją córką.
- Przecież ja mam syna...
- Przepraszam, zmyliło mnie zdjęcie. Alma, weź Kena i Barbie by wyrobili sobie identyfikatory. Mnie tu czeka mały sparing. Jakby mnie nie było to szukaj mnie tam gdzie zawsze.

Gość spurpurowiał na twarzy, ale przetrzymał nim wszyscy opuszczą gabinet. Dopiero gdy chłopak, Alma i dwójka bohaterów zamknęli za sobą drzwi, słychać było wrzaski niczym ryki z walki lwa z tygrysem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Alen
Redaktor



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 21:56, 17 Kwi 2010    Temat postu:

Jason:

- Mówiłem przecież, że jeżeli będzie taka możliwość to postaram się wam pomóc
- uśmiechnął się do niej.
- Rozmawiałem z ojcem Witakerem. Potwierdziło to moje pierwsze odczucie że to bardzo porządny człowiek.
- Im szybciej udam się teraz do stacji tym lepiej. Wezmę tylko ze sobą swoje rzeczy. Aha... byłbym zapomniał. Będę zobowiązany jeżeli zajmiesz się Płotką podczas mojej nieobecności
- głową wskazał na konia - odwdzięcze się gdy wrócę.

- Powiedz mi jeszcze jedną rzecz, chyba najistotniejszą. Jak bardzo pilnują przy bramie? Trzeba mieć jakieś papiery żeby się tam dostać?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:21, 22 Kwi 2010    Temat postu:

Jason

- Rozmawiałem z ojcem Witakerem. Potwierdziło to moje pierwsze odczucie że to bardzo porządny człowiek.
Dziewczyna wzdrygnęła się.
- Jak można było w ogóle pomyśleć inaczej... - mruknęła.

W kwestii konia jedynie skinęła głową pociesznie zaciskając oczka, co miało znaczyć zapewne "nie ma problemu".

-Jak bardzo pilnują przy bramie? Trzeba mieć jakieś papiery żeby się tam dostać?
- Owszem. Nie wejdziesz bez zaproszenia albo bez jakiejś interwencji kogoś wyżej. Na zamieszkanie na razie ludzi nie biorą, chociaż ma się to zmienić jak dobudują nową sekcję. Wiem, że różnych pracowników wpuszczają, o ile pracodawca potwierdzi. Wtedy wyrabia się im identyfikator i mogą pracować. Bob tak dorabia na bocznicy, ale może znajdziesz coś na tablicy ogłoszeń na Peronach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 17:36, 23 Kwi 2010    Temat postu:

Sinister

Wysłuchał Wade'a i potem jego prężenia małego ptaszka. Facet wydawał się być sympatyczny. Pogonił obie dziewczyny do wyjścia, otwierając przed nimi drzwi i przepuszczając z przesadnym ukłonem.

W końcu zwrócił się do asystentki:
- Te identyfikatory pozwolą nam poruszać się swobonie po mieście?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Alen
Redaktor



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Nie 21:40, 25 Kwi 2010    Temat postu:

Jason
Cytat:

- Owszem. Nie wejdziesz bez zaproszenia albo bez jakiejś interwencji kogoś wyżej. Na zamieszkanie na razie ludzi nie biorą, chociaż ma się to zmienić jak dobudują nową sekcję. Wiem, że różnych pracowników wpuszczają, o ile pracodawca potwierdzi. Wtedy wyrabia się im identyfikator i mogą pracować. Bob tak dorabia na bocznicy, ale może znajdziesz coś na tablicy ogłoszeń na Peronach.

- No to nie pozostaje mi nic innego, jak tylko wybrać się na perony i znaleźć coś tymczasowego. Trzymaj się...
Odwrócił się na pięcie i ruszył w kierunku karceru z którego niedawno się wydostał. Postanowił wziąć swoje rzeczy i wybrać się na perony.
Może tak jak mówiła dziewczyna, znajdzie coś na tablicy ogłoszeń, co pomogłoby mu się dostać do stacji. Potem powinno być już z górki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Wto 18:41, 27 Kwi 2010    Temat postu:

Sinister

- Z grubsza. - skinęła głową Alma - Będziecie traktowani na równi z mieszkającymi tutaj, możecie korzystać z lecznicy i tak dalej.

Prowadziła ich wąskim pasażem pełnym różnych akcesoriów z cyklu "wszystko po 5$".
- Jedno co będzie was wyróżniać, to to że nie możecie ich zdejmować. Macie je mieć cały czas na wierzchu, bo to będzie wasz jedyny dokument. A jeśli nie na wierzchu, to chociaż przy sobie, żeby was w kółko nie targali by sprawdzać odciski i porównywać zdjęcia. A, i z racji pracy u mojego ojca możecie nosić broń. Podkreślam "możecie". To nie znaczy "musicie". Ludzie się tu krzywo patrzą na każdego z karabinem, a kto nie ma munduru.

Sprowadziła ich ponownie na główną halę i ruszyła w kierunku czegoś, co wcześniej było zapewne kasami. Po drodze pożegnała chrzczonego damskimi imionami, który odbił w kierunku bocznicy.
Nowe kasy okazały się być posterunkiem tutejszej straży, ale wcale ilość brązowych mundurów nie raziła po oczach. Alma machnęła przepustką i kolejno zgłębiali się wewnętrznymi korytarzami by dotrzeć do pomieszczenia którego nazwę Fel przeczytała jako "ewidencja".

- Tom, zrobisz mi przysługę? Weź daj tej dwójce identyfikatory. Zatrudnili się u nas.
- Kolejni samobójcy? - mruknął siedzący za jednym z dwóch biurek starszy mężczyzna - Dawaj ich.

Na widok Fel nazwany Tomem poprawił rozpiętą koszulę i schował kudłatą pierś. W pokoju, mimo otwartego okna, ciążył zapach potu. Mężczyzna wyjął 2 arkusze i położył je na drugim biurku, kładąc przy każdym po długopisie oraz przysuwając składane taborety.
- Wypełnijcie. - zabrzmiało to nieco jak rozkaz. Alma tymczasem czekała oparta o framugę.

Fel zajęła się zapisywaniem kolejnych rubryczek zapominając o analfabetyzmie Sinistera, który w tej chwili widział tylko ciąg znaczków pod różnymi kwadracikami.


Jason

Gdy szedł w stronę miejsca 'wypoczynku', nikt z siedzących nie zaszczycił go spojrzeniem. Jedynie grożący mu niedawno dziadek chrapnął głośniej w bujanym fotelu.

Na Stację trafić nie było wcale trudno - jej szklany dach górował nad większością budynków, a także kręciło się tam sporo ludzi. Gdy przedarł się przez dziesiątki zrujnowanych bądź prowizorycznych domów, przyczep kempingowych, namiotów oraz bliżej niezidentyfikowanych obiektów, był na miejscu.

Sama stacja obudowana była wysokim betonowym murem, do którego wejście możliwe było jedynie poprzez odkryte perony o numerach od 8 do 12. Wyjście z nich do serca stacji możliwe było tylko przez zejście do podziemnego przejścia, w którym rozstawieni byli uzbrojeni strażnicy z psami i listami mieszkańców. Ich zadaniem było niewpuszczanie nikogo, z wyjątkiem osób uprawnionych lub załatwianie przepustek, o co jak wynikało z obserwacji - było bardzo ciężko. Na samych peronach 8-12 rozstawieni byli kupcy z naprawdę szerokim spectrum towarów, pojedynczy grajkowie zabawiający ludzi a także wielka tablica ogłoszeniowa. Wypełniały ją z grubsza notatki dla krewnych, o tym czy ktoś przeżył i gdzie obecnie jest albo gdzie zmierza. Nie brakło też pojedynczych ulotek o zaginionych osobach, kilka 'kupię/sprzedam', oferty pracy dla najemników, a także propagandowy plakat o treści "Konfederacja to kłamstwo!" podpisany imieniem Proroka. Na samych peronach nie brakło też żebraków, prostytutek, kieszonkowców, a także osieroconych dzieci, kręcących się jedynie i domagających uwagi.


Noma

[SOUNDTRACK]

Muzyka wyła na pełny regulator wydzierając się z uchylonych okien hummera. Oddział Sierra 1, błędnie nazywany oddziałem Skorpio, jechał na kolejny rutynowy patrol. Nikomu co prawda nie przeszkadzało nazywanie imieniem jednostki wielozadaniowej wszystkich oddziałów Sierra, ale zdarzały się wyjątki. Dla przykładu, dowódca grupy, sierżant Snaps, z uporem maniaka tłumaczył każdemu, że Scorpio to nazwa zbiorcza wszystkich oddziałów Sierra, od 1 do 9. Wynikało to z prostego faktu - Sierra 1 była najlepszym oddziałem ze wszystkich Skorpionów i nie lubił jak się wrzuca go do jednego wora z kotami z "dziewiątki".

Cały oddział liczył 8 osób i w chwili obecnej składał się z dodatkowych dwóch członków w postaci pojazdów opancerzonych hummer. Odbywali właśnie jubileuszowy - bo setny - patrol. Chowając się w głębi drugiego pojazdu, by w razie czego nie zostać powiązanym z takim idiotami jak szalejącym topless w pierwszym humvee Sweetwaterem czy też przywiązanym do zderzaka po przegranym zakładzie Haggardem. Były powody do radości. Tego dnia mijało równo 4 lata ich wspólnej służby. Tego dnia mieli patrol o numerze sto. Tego dnia podliczało się wspólnie odbyte akcje, liczyło rany i wspominało ile to razy im się cudem udało.

Sweetwater wychylił się z dachu przez okienko strzeleckie obnażając się światu i rycząc refren. Wyglądał nieco komicznie w tym wielkim pojeździe, biorąc pod uwagę jego chuderlawą posturę i opadające co chwila w dół płaskiego jak stocznia narciarska nosa okulary. Taki niestety urok uczonych kończących w kamaszach. Ale najwyraźniej nie żałował. Bycie technikiem w oddziale sprawiało mu więcej satysfakcji niż cokolwiek innego.

Przez szybę kierowcy pierwszego wozu wychyliła się czarna dłoń dająca znak by zrównać się nimi. Należała ona do Marlowe'a, operatora broni ciężkiej i zarazem jednego z lepszych kierowców jakich Stacja widziała. Dostał nawet propozycję przeniesienia się do Elite Eagles, ale odmówił twierdząc przy tym, że z idiotami którzy odpalają motorówkę "na popych" pracować nie ma zamiaru. Wszyscy go lubili, zwłaszcza że mimo faktu bycia murzynem, sam opowiadał najlepsze rasistowskie dowcipy.

Kierowcą drugiego humvee był... W sumie nikt nie pamiętał jego imienia bez patrzenia na naszywkę i wołano na niego Błotniak. Ksywka wzięła się jeszcze z czasów wspólnych treningów, gdy wysłany na kurs zwiadowców źle zrozumiał polecenie. Zamiast ominąć wszystkie rozstawione patrole i dotrzeć do mety, Błotniak przepłynął w wpław 2 jeziora, ominął wszystkie patrole, a na koniec przekradł się do bazy by zameldować o sukcesie kapitanowi. Oczywiście wyglądem niewiele różniąc się od sterty błota. Paprotkę zza kołnierza nawet wysuszył i zostawił na pamiątkę.

Gdy samochody się zrównały, siedzący na miejscu pasażera O'Hara opuścił szybę. Sean O'Hara był typem zazwyczaj mrukliwym, jednak niewielka ilość alkoholu zawsze zamieniała go w duszę towarzystwa. Także i tym razem ten szturmowiec nie mógł się powstrzymać od snucia przeróżnych opowieści. Jadąc równolegle przechwycił od Marlone kilka podanych mu skrętów. Z racji, że zarówno Błotniak jak i Snaps odmówili, odwrócił się do siedzącej za nim Nomy.
- Zajarasz? Czysty towar.

W tym samym momencie za szybą w miejscu Sweetwatera pojawiła się Becky, również topless. Dziewczyna była szpetna jak czarna listopadowa noc gradowa, jednak nie można jej było odmówić trzech rzeczy: miała niesamowity talent strzelecki, podobnie jak i prawą oraz lewą pierś. Pani snajper nie oszczędziła chłopakom widoków mając nimi.

-Noomaaaa! Twoja koleeej! - wrzeszczał ostatni z ekipy Faja. Pseudonim zawdzięczał swoim znajomościom umożliwiającym dostarczanie kontrabandy, głównie fajek.

Najgorzej ze wszystkich bawił się Haggard. Aczkolwiek lepiej mu było teraz, gdy samochody się zrównały, niż chwilę wcześniej gdy sypał mu się w twarz piach i spaliny ze znajdującego z przodu pojazdu.

- Nie wstydź się mała! Dawaj! - ponaglała Becky.

Snaps zsunął czapkę na oczy okazując resztki szacunku.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Yelonek dnia Wto 18:47, 27 Kwi 2010, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Lamsen
(>0_o)>



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1297
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Z piekła rodem
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Wto 19:00, 27 Kwi 2010    Temat postu:

Sinister

Miarowo kiwał głową udając, że interesuje go, co Alma mówi. Tymczasem gapił się na jej tyłek, po coś przecież panie się puszcza przodem.

Gdy usiadł obok Fel i gapił się w swojąkartkę, w końcu zaczął mazać krzyżyki w kwadracikach na jej kartce.

- Fajna kolorowanka, tylko czemu mamy jeden kolor długopisów?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Noma
Skrobię coś



Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Twój koszmar
Płeć: tits or GTFO

PostWysłany: Wto 20:20, 27 Kwi 2010    Temat postu:

Noma


- Co mnie podkusiło, że się tutaj męczę ? Ale byłam głupia.. Wolność kurwa, mogłabym teraz popijać szampana na jakimś przyjęciu dla burżujów...- myślała Noma patrząc obojętnym wzrokiem na skręta, trzymanego w ręku "kolegi" z oddziału.

Kolegi to i tak już za dużo powiedziane, po prostu ktoś z kim była zmuszona pracować. Gdyby chociaż były jakieś znośne warunki..
Ciężko jej się było w to wszystko wkręcić, nie rozumiała czemu wszyscy się śmieją z bekania przy stole i puszczania bąków. Jeśli miał to być jakiś sposób inicjacji i włączenia do grupy to czemu nie ?

Nie zawahała się i odebrała zawiniątko. Towarzyszyło temu zbiorowe wycie i podsycanie. Becky z wrażenia aż wypuściła z ręki jędrne piersi i przygryzła dolną wargę co wyglądało jakby nie chciała by cokolwiek teraz oderwało jej uwagę.

Mężczyźni obecni przy całym zdarzeniu, nie wiedzieli czy lepiej patrzyć się na nieodsłonięte cuda hojnie obdarzonej koleżanki czy na Nome zaciągającą się przy nich po raz pierwszy.

Dziewczyna dostrzegła strużki śliny na skręcie, ale jednak powstrzymała mdłości i wzięła do usta zaciągając się mocno. Jednak zamiast zakończyć wypuszczając gładko chmurkę dymu, rozkaszlała się wzbudzając śmiech u wszystkich towarzyszy broni.

- No pięknie mała! Czujesz jak fajnie ?- Faja w tym czasie wziął bucha i wypuścił z wprawą dym nosem.

Noma mruknęła coś pod nosem, uśmiechnęła się ładnie i wtuliła w kąt wyglądając przez okienko zakurzonego hummera. Dym i ogólna luźna atmosfera zadziałały na dziewczyne usypiająco, zmrużyła oczy i ułożyła się wygodnie. Próbowała nadrobić nieprzespaną noc, koszmary dręczyły ją aż do białego rana. Już sobie wyobraziła ciepłe, czyste łóżko z satynową pościelą, gdy nagle usłyszała strzały z karabinu. Becky raniona w ramie spadła z hummera i przetoczyła się po żwirowej drodze. Samochody zahamowały z piskiem, a wszyscy momentalnie oprzytomnieli i stawili się na swoich stanowiskach.
Noma wyskoczyła z auta i pobiegłą z torbą lekarska w stronę nie ruszającej się koleżanki, Błotniak ją osłaniał trzymając broń w pogotowiu.

-Trzymaj się kobieto już idę!- krzyknęła medyk otwierając torbę i rzucając się na kolana do rannej.

Twarz mimo iż wcześniej wyglądała fatalnie teraz brakowało słów aby to wszystko opisać. Krew zlepiała włosy, a z piersi, ramion i pleców starła się większość skóry.

- Najważniejsze to zachować spokój- mówiła cicho do siebie Noma- Tylko to cię może uratować-

Zręcznie zatrzymała krwotoki i okryła zmasakrowane ramiona Becky. Tuż za jej plecami, działa się istna masakra. Wszyscy byli kompletnie rozkojarzeni i nie wiedzieli, w którą stronę należy strzelać.

- Dobra zabieramy się stąd!- krzyknął Snaps. Chłopaki z oddziału zgrabnie pakowali się do hummera, uprzednio wnosząc ranna koleżankę.

Noma wskoczyła do auta jako ostatnia, aby być jak najszybciej na sali operacyjnej.

Nagle świat jakby zwolnił. Zaczęło się od bólu przeszywającego prawą łydkę, a później lewe udo. Kobieta padła na ziemie wrzeszcząc z bólu. Gdy Noma traciła przytomność, przez mgłę dostrzegła zarys muskularnej postaw Snapsa. Pochylił się nad nią, złapał za ramiona i zaczął nią potrząsać, powtarzając w kółko "Obudź się, Noma!"

Kobieta, gwałtownie otworzyła oczy i nerwowo rozglądała się po wnętrzu hummera. Wszyscy patrzyli na nią z mocnym zdziwieniem.
Becky była już ubrana i już nie przykuwała takiej uwagi niż wtedy jak była toples. Noma oddychając gwałtownie, starła pot z czoła i przymknęła oczy gdy uświadomiła sobie, że to tylko kolejny koszmar.

-Ty mała, ty już więcej nie palisz- powiedział Faja wychodząc z samochodu, zostawiając medyka samego.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Alen
Redaktor



Dołączył: 01 Lis 2009
Posty: 100
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 21:53, 28 Kwi 2010    Temat postu:

Jason:

Ruszył raźnym krokiem w stronę Tablicy Ogłoszeń.
Szedł równym, pewnym krokiem z jedną ręką w kieszeni, a drugą trzymając szelki od plecaka, co jakiś czas rzucając spojrzenie mniej lub bardziej urodziwej kobiecie.
- As I lay here lying on my bed, sweet voices come into my head ... - śpiewał sobie pod nosem zapamiętaną w przeszłości, starą piosenkę XXI wiecznego zespołu rokowego Iron Maiden.
Miał ochotę się napić. Ale to mogło jeszcze chwilkę zaczekać.
Najpierw musiał sprawdzić czy da radę dostać się na stację pod przykrywką "pracownika miesiąca".
Doszedł do TO i sprawdził aktualne oferty pracy.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alen dnia Śro 22:00, 28 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Yelonek
Ranald's middle finger



Dołączył: 26 Maj 2007
Posty: 1695
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 22:00, 03 Maj 2010    Temat postu:

Jason

Pierwsze ogłoszenie ogłoszenie, które najbardziej zwracało uwagę, było plakatem w drewnianej ramce doczepionym do samej tablicy obok innych ofert:

Cytat:

DOŁĄCZ DO NAJLEPSZYCH!
STWÓRZ AMERYKĘ OD PODSTAW!


Jesteś młody?
Zdolny?
Odważny?
Myślisz że się nadasz?
SPRÓBUJ!

Otwarta rekrutacja!
Oddział Charlie, zwany Cobra
Oddział Echo, zwany Elite Eagles
Oddział Sierra, zwany Scorpio
TAM MOŻESZ SIĘ PRZYDAĆ!

Zapisy i przegląd kandydatów codziennie od 17 na peronie 12.
Ogłoszenie wydane z upoważnienia Jonathana Delano Browna przez pułkownika Roberta Myersa.


Kolejne, normalne już ogłoszenia dotyczyły kolejno:

Cytat:

Poszukiwani naukowcy, mechanicy, inżynierowie oraz ogółem osoby z odrobiną oleju w głowie do prac badawczych. Zgrane grupy najemników również przydatne do weryfikacji wyników badań. Harlan Wade.
PS. Jeśli jesteś spoza Stacji, pytaj o mnie strażników. Wyślę asystenta.


Cytat:

Potżebny kórier od zaraz. Wypłaty zalerzne od czasu dostawy i wartości pakunkuf. Mile widziane własne jeździdło. Pytać 'pod Kotem' o Shawna.


Cytat:

ZAGINĘŁA W BIAŁY DZIEŃ
Mary J. Louis, lat 21. Brunetka z blond pasemkiem od urodzenia po prawej stronie głowy. Atrakcyjna, niebieskie oczy. Znaki szczególne: japoński tatuaż w dolnej partii pleców oraz wisiorek Buddy. W dniu zaginięcia miała na sobie czarne jeansy, czarną koszulkę i białą, pikowaną kamizelkę. Nagroda za potwierdzone informacje.
Kontakt: Steven Louis, Piekarnia na Peronach.


Cytat:

Konfederacja Człowieka werbuje chętnych!

Jeśli jesteś idealistą i nie jest Ci obojętny los bliźnich, a tym bardziej przyszłych pokoleń, dołącz do nas!

Poszukujemy specjalistów w każdej możliwej dziedzinie - od robotników i rolników po wyszkolonych żołnierzy.
Gwarantujemy wyżywienie, zakwaterowanie i opiekę medyczną.


Więcej informacji w każdym punkcie humanitarnym CoH.

Pokaż, że jesteś CZŁOWIEKIEM!
Pokaż, że jesteśmy ZJEDNOCZENI!


Nieco niżej doklejona była ni to wlepka, ni to plakat propagandowy z karykaturalną i krwawą wersją loga CoH.

Cytat:

KONFEDERACJA CZŁOWIEKA TO KŁAMSTWO!
NIE DAJ SIĘ OŚLEPIĆ!
PROROK.


Cytat:

POSZUKIWANI ŻYWI LUB MARTWI

Straż Stacji wyznacza nagrody za zabitych przywódców grasujących sfor Pustynnych Psów. Stawki ustalone wewnętrznie, zależnie od szkodliwości danej grupy.
W przypadku martwych wymagany dowód typu: zdjęcie, głowa (nie jesteśmy humanitarni dla skurwieli) lub znane nam atrybuty.
Kontakt: posterunek na Peronach lub na Dworcu.



Noma

- Wstawaj mała, mamy dym. - rzucił Snaps trącając śpiocha ręką i wysiadając z drugiej strony.

-Koniec żartów, przygotować się. - zabrzęczał w uchu komunikator głosem Snapsa.

Wszyscy wyskoczyli z pojazdów zakładając kamizelki i sprawdzając broń. Na trasie przed nimi, za wzgórzem, wznosiły się słupy dymu. W powietrzu oprócz swądu palonej gumy niósł się smród palonych ciał.
- Ogarnijcie Haggarda.
- Bardzo, kurwa, zabawne. A jakbym się odkleił i spadł pod opony? - warknął brodacz gdy Błotniak przecinał taśmy nożem.
- Zamknąć się i skupić. - rzucił Marlowe sprawdzając chwycony ckm.
Snaps rozłożył mapę na masce i rzucił okiem na dym.
- Mamy ich na dwunastej. Według mapy i z tego co pamiętam za 600 metrów mamy wąski most nad rzeką dla góra jednego pojazdu na raz. Błotniak weź Becky i podejdźcie na wzgórze zobaczyć co jest grane.

Wezwana skończyła zapinać kamizelkę i chwyciła karabin snajperski. Błotniak już był kilkanaście kroków przed nią z wyjętą bronią ruszając do osłony w postaci resztek stacji benzynowej połączonej z warsztatem i parkingiem dla TIRów - jedynego budynku w promieniu kilku kilometrów.

- Tu Sierra 1, słyszysz mnie baza? Tu Sierra 1, baza jak mnie słyszycie? Odbiór.
- Tu baza, słyszymy cię Sierra 1, mów.
- Czy mieliśmy jakichś zaproszonych gości w kwadracie, dyktuje echo-echo-siedem-zero? Odbiór.
- Już sprawdzam, czekajcie.
- Tu Becky, widzę cele. Ośmiu tango i czterech zakładników. 2 zniszczone hummery i furgonetka. Nie widzę oznaczeń. TIR bez naczepy blokuje wyjazd z mostu.
- Tu baza, słyszysz mnie Sierra 1? Odbiór.
- Czekam, odbiór.
- Mamy potwierdzenie, że miała to być droga konwoju Charlie 4 i Konfederatów. Jakieś dalsze pytania Sierra 1?
- W takim razie mają problem.
- Dacie sobie radę? Odbiór.
Rozległ się strzał.
- Tu Becky, zostało 3 zakładników. Mam otworzyć ogień?
- Czekaj na rozkaz. - rzucił Marlowe.
- Nic z czym sobie nie poradzimy. Bez odbioru. - uciął Snaps.
- Mamy chwilę czasu - odezwała się Becky - pozostali 3 zakładnicy to cywile i chyba nie zamierzają ich zabić. TIR na razie próbuje usunąć pierwszego hummera z drogi, ale zerwał im się łańcuch. I chyba jest więcej tango, co najmniej 10. Nie widzę przez dym.
- Zostańcie na pozycji, już do was idziemy. - rzucił Snaps w eter - Marlowe, Faja - zostańcie za kółkiem gotowi do akcji. Reszta brać sprzęt i do dołączyć do zwiadu.

Zakomenderował i sam zajął się pospiesznym dobieraniem sprzętu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Autor Wiadomość
Noma
Skrobię coś



Dołączył: 24 Kwi 2010
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Twój koszmar
Płeć: tits or GTFO

PostWysłany: Wto 19:44, 04 Maj 2010    Temat postu:

Noma

Dziewczyna była zdenerwowana cała sytuacją, ręce jej drżały do tego stopnia, że nieomal wysypała rzeczy na podłogę hummera. Musiała się uspokoić, ogarnąć. Jest w końcu w wojsku a takie sytuacje jak ta często się zdarzały.

Wysiadła z bezpiecznego samochodu czekając na rozkazy dowódcy.
Zdała sobie sprawę, że nie będzie łatwo, sama też może zginąć.
Mimo iż się bała jej duma nie zezwalała na dezercję. Musiała trochę pocierpieć
-Żadna tortura nie trwa wiecznie- powtarzała sobie cicho myśl przewodnia Epikura. To zawsze pomagało, może teraz też się uda...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Earth 2092 Strona Główna -> Sesje zawieszone / Dworzec D.C. Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 4 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group

Arthur Theme
Regulamin