Autor Wiadomość
Yelonek
PostWysłany: Pon 19:01, 26 Lis 2007    Temat postu:

Kazik:
Wzięte Uzi powoli uświadamiało cię, iż mięśnie pleców też mają swoją wytrzymałość i powoli rozpoczęły odmawiać posłuszeństwa.

Krążyłeś chwilę wśród szkieletu Chesterfield szukając domu Dave'a, aż w końcu przypomniałeś sobie. Jeden z domów koło baru, mający dwa piętra i piwnicę był leżem starego weterana. W zasadzie to tylko piwnica, gdyż pozostałe pokoje zamieszkiwała Tasza z rodziną oraz stara Madeline z mężem, małżeństwo prowadzące kantynę.

Drzwi do mieszkania były stanie opłakanym, a doprowadził je do tego zapewne zmasowany ostrzał, zarówno z zewnątrz jak z wewnątrz. Ślady walki prowadziły bezpośrednio do uchylonych, metalowych drzwi piwnicy, robiącej wręcz za bunkier. Pojedyncza żarówka kołysała się ukazując zczerniałą plamę krwi na framudze i blasze odrzwi oraz to co w widoczny sposób odcięła - serdeczny, środkowy i wskazujący palec.
Mimo wszystko jednak, ktoś choćby i bez ręki dał radę przebić się do wnętrza pomieszczenia. Zniszczone meble, unoszące się z materaca z wciśniętego w kąt łóżka pierze oraz puste rzędy półek na broń nie nosiły jednak żadnych śladów ostrzału.
- Grozili, że mnie zabiją. Dlatego otworzył. - odezwał się kobiecy głos za tobą. Była to Tasza. Przez czas jak nie było jej widać poszła się przemyć i doprowadzić do porządku, zwłaszcza psychicznego. Podartą spódniczkę i koszulkę zastąpiły wąskie jeansy, beżowy golf z krótkimi rękawami oraz kamizelka z wsadzoną w jedną z kieszeni berettą.
- Chodź, naszych wszystkich już przenieśli chyba. Odprawimy rytuał. - dokończyła smutno odwracając się w stronę wyjścia.

Tomasz:
Oficer zarechotał ponownie. Stres powoli uchodził z niego.
Wstukał wiadomość, której po chwili wysłanie potwierdziło jego PDA. Z uśmiechem na twarzy zmiażdżył w dłoni urządzenie i upuścił na piasek.
- Mamy jeszcze sporo roboty - westchnął w pustą przestrzeń warsztatu, którą zamknął po twoim wyjściu.

@
Ostatnia trójka ciał zagościła w tylniej części transportera i zamknęła się za parą metalowych drzwi.
- To już wszyscy. - zameldował Dwójka.
- Dobrze. A teraz gdzies jest... a jest. - powiedział w przestrzeń Paweł na widok zbliżającej się Taszy wraz z Kazikiem.
- Wzięłaś wszystko?
- Położyłam na przednim siedzeniu. - odrzekła wskazując palcem - Milly zaraz dojdzie.
- Kto? - spytał przeglądając przyniesione rzeczy. Była tam rytualna, skórzana koszula wodza, przedmiot przypominający tamburyn oraz flet. Znalazł się też woreczek ze 'świętą ziemią', jak to określał ją wódz.
- A, nie znasz jej. - podeszła pomóc rozpiąć pancerz pacyfikatora, który oficer usiłował zdjąć - Ta blondynka... Bibliotekarka. Przyjezdna, od niedawna jest, nawet nie wiem czy oni ją znają, chyba że z widzenia. - kiwnięciem wskazała was - O, o wilku mowa.

Spośród składów wychynęły omawiana Milly oraz błąkająca się Lilly. Stanęły w ciszy patrząc na przygotowania. Po raz pierwszy ktoś zastąpi wodza odsyłając dusze w krainę wiecznych łowów.
- Idziemy. - oznajmił Paweł tonem łudząco podobnym do wodza.

***
[Soundtrack - Rytuał]
Ciała, spowite szarymi materiałami na podobieństwo całunów, leżały rzędem na wprost czekających nań grobów.
Paweł uderzył dwa razy w tamburyn i ceremonią się zaczęła.
Poinstruowani żołnierze podnosili ciała i przenosili je do nowych siedzib podczas gdy wasz starszy brat zaczynał śpiew. Do indiańskiej pieśni powoli dołączył smutny flet, na którym grała Tasza oplatając melodią każdego obserwatora.
Kolejne ciało. Peter, 15 lat, dzieciak jeszcze.
Kolejne ciało. Anna, 32 lata. Matka Petera.
Kolejne ciało. Doktor Christina Logs.
Kolejne ciało. Bruce Chesterfield, młody medyk.
Śpiew unosił się wyżej, a flet tylko potęgował rozpacz.
Nastpęny grób. Madeline, 63 lata. Kucharka.
Flet urwał zostawiając pieśń samotnej modlitwie.
Tasza podeszła i nad świeżo zasypanym grobem upuściła szczyptę 'świętej ziemi'.
- Spoczywaj w pokoju Peter.
- Spoczywaj w pokoju Anno.
- Spoczywaj w pokoju Mamo. - rzekła Lila sypiąc szczyptę.
Śpiew niósł się po okolicy, a żołnierzy wraz z wami zasypywali kolejne groby.


***
Koniec rozdziału 1.

***
Beowulf
PostWysłany: Pon 14:04, 26 Lis 2007    Temat postu:

Tomasz:

Teatralnie powąchał miskę:
-Nie, nie ma czym.-zebrał całą broń i porzucił uzi, zwyczajnie brakło mu na nie miejsca. Następnie zaś wziął się roboty, we trzech na pewno poukładają trupy szybciej. ,,Przynajmniej dopilnuje by automaty potraktowały naszych w miarę w porządku."... Miał nadzieje, że w miarę szybko, będzie mógł się zabrać za maszyny... w tym był dużo lepszy.
Lamsen
PostWysłany: Nie 21:13, 25 Lis 2007    Temat postu:

Kazik
Wychodząc z biblioteki rozejrzał się jeszcze za przydatnymi rzeczami. Po zejściu na dół wziął jeden z pistoletów Uzi. 2 magazynki włożył do pasa, resztę do plecaka.

Wyszedł z biblioteki i udał się do starej zbrojowni w celu przeszukania.
Yelonek
PostWysłany: Nie 20:27, 25 Lis 2007    Temat postu:

@
Paweł powracał do normalnego tonu.
- Jak dostaną rozkaz, to i oczy sobie wydłubią. Na wszelki wypadek zmyśli się jakąś bajeczkę o wrogu, który przechwycił nasze nadajniki albo inną brednię.

Oficer wysłuchał planu Tomasza i krzywił się coraz bardziej.
- Sądzę, że jeśli wrócą to nie będą się bawić. Zrobią jak w Lower Village... Koktajle mołotowa i ostrzał wszystkiego jak leci. Dlatego dajemy sobie maksymalnie... - spojrzał na zegarek oznajmiający, że jest 15.21 - Niecałe 21 godzin. Zakładając, że prześpimy kilka godzin, zmyjemy się z samego rana, najdalej w południe. Bierzcie pod uwagę, że oni są prawie pewni ogonu Konfederacji. Zapewne zrobili podjazd, całą tą rzeź i odjechali. Zastanawiam się, czy oni porwali całą resztę, czy nasi, albo ktoś ich ewakuował. - zamilkł słuchając na temat rozpuszczalnika. Najwyraźniej prawie wziął to za dobrą monetę, lecz musiał dodać coś od siebie - Wiesz, i tak będzie wiadomo, że są one podwędzone Konfom, ale przynajmniej moglibyśmy stwarzać pozory. Tak żeby chociaż kolor się nie kojarzył.

Tomasz:
Wywód przerwał patrząc na wychodzącego Kazika i przyjmując PDA. Chwilę go oglądał po czym podniósł swój do porównania. Oba urządzenia różniły się w znaczącym stopniu, jakgdyby były to modele dwóch różnych firm. Oczywiście, nie było to możliwe - conajwyżej któryś z nich był starszy.
Obrócił palmtopa dr Logs i otworzył tylnią obudowę. Po chwili trzymany w dłoniach akumulator odsłonił dziwny rząd cyfr i niezrozumiałych dla postronnego obserwatora, lecz wywołujący radość na twarzy Pawła.
- Ona jest genialna! - obwieścił mając na myśli zapewnie Sarę - To jest seria wadliwych modeli. Wadliwych, znaczy, że po stwierdzeniu usterki nie montowano lokalizatora. - zachichotał - To co? Świętujemy imię nieboszczki? - zachichotał akcentując swój czarny humor.

Kazik:
Żołnierze właśnie wjechali na plac waszym podniszczonym transporterem bez przedniej szyby i ładowali właśnie kolejne trzy ciała. Również Lila się znalazła krzątając się w pobliżu składów i zaglądajac do każdego z nich.

Wnętrze biblioteki nie zmieniło się wiele od czasu ostatniego pobytu, z wyjątkiem usunięcia trupów. Na piętrze wszystko odgarnieto na boki, jednak krew wciąż kleiła się do butów, a gdzieniegdzie chrupała zaschnięta pod podeszwą. Na przypalonym biurku nie było teraz nic oprócz zużytych folii po krwi, a tym bardziej PDA wodza. Za biurkiem też nie... Pod ksiązkami również... Nie, definitywnie nie było go w tym pokoju. Jesteś również pewien, że przy zwłokach go także nie było. Albo zostawił go w innym miejscu, albo ktoś się nim już zatroszczył.
Beowulf
PostWysłany: Nie 19:37, 25 Lis 2007    Temat postu:

Tomasz:

-Paweł, nie szalej i tak mamy więcej problemów na głowie. Obaj doskonale wiemy że jesteś z nami, inaczej miałbym po kulce na oczodół.- Mutant położył rękę na ramieniu oficera. On bynajmniej nie miał wątpliwości.

-Mam chyba dobry pomysł na przygotowanie do rundy drugiej. trzeba będzie pootwierać okna w domach, a następnie pozastawiać kwiatkami, najlepiej paprotkami, za każdy z nich ramka od zdjęcia, ja spróbuje zorganizować tłumik do tej nieszczęsnej snajperki. W razie czego przestraszy ich nawet pojedynczy snajper.- Tłumaczył podając Kazikowi miskę, która jeszcze przed chwilą stanowiła popielniczkę, zrobił to głównie ze względu na taśmę na której była zawieszona. Wkrótce owa stała się kolejnym gadżetem przy mp5. które natychmiast znalazło swoje miejsce przy boku mutanta gdy ten powąchał zawartość miski. Chyba wpadł mu do łba kolejny pomysł.

Uderzył młotkiem w jedne ciągle niewyklepane drzwi i podniósł kawałek karoserii, następnie spytała Pawła:
-Logo konfederacji jest nanoszone na w pełni pokryty lakierem wóz?- Zanurzył odłamek w misce próbując nie wąchać smrodu owego napitku. Jeżeli dobrze kombinował, to wystarczyłoby trochę rozpuszczalnika i tyle z maskarady.

Mózg Tomasza działał na najwyższych obrotach zahaczając o takie tematy jak obiad, gdzie może być moja skrzynka z narzędziami, gdzie będzie spał, jak przerobić dwa koła rowerowe , trzy łożyska i plastikowy koszyk na gniazdo dla karabinu maszynowego, do czego potrzebne jest PDA doktor Logs, przytaszczone przez Kazika z biblioteki... ,,Ups":
-PDA doktor Logs mamy tutaj... Czy ona szuka innej drogi kontaktu?- Dokończył porządkowanie warsztatu, przywracając go do stanu przed masakrą, nienawidził bajzlu.
-W każdym bądź razie, czas brać się do roboty, chyba wiemy co trzeba robić- Już nie do końca homo sapiens oparł się o biurko czekając na podsumowanie rozmowy, w końcu chyba powiedziano wszystko co musiało zostać wypowiedziane.
Lamsen
PostWysłany: Nie 15:10, 25 Lis 2007    Temat postu:

Kazik
Opuszczony na ziemię zakasłał i pomasował gardło. Po chwily wykrztusił:
- Wybacz.

Po chwili odzyskał normalny kolor twarzy.

- Źle mnie zrozumiałeś. Miałem na myśli, czy... nieważne.

Odchrząknął patrząc na kałużę na podłodze. Poszukał wzrokiem jakiegoś naczynia, najlepiej butelki, i przelał "alkohol" z piersiówek i zostawił w warsztacie do czyszczenia silnika czy czegoś. Jak sięnie przyda i nikt nie podpije, zrobi koktajl Mołotowa. Widząc, że w międzyczasie Tomek zamontował celownik, poprosił o pokazanie, jak się go uzywa.

- Dzięki. Paweł, jesteś pewien, że twoi podwładni dadzą to sobie wyjąć?

Zarzucił broń na plecy i wyszedł z warsztatu. Skierował się do biblioteki w poszukiwaniu PDA wodza.
Yelonek
PostWysłany: Nie 14:53, 25 Lis 2007    Temat postu:

@
- Z tym życiem miałoby sens... Chociaż... - zamyślił się nad wypowiedzią Tomasza.
- Chyba wiem. - obwieścił - Wódz i Lila mają PDA. Każdy PDA ma lokalizator, niektóre tylko są na nasłuchu... Jak na przykład mój teraz. - zakręcił palcem omawiane urządzenie na stole - Dodatkowo, każdy z 'obywateli', w tym ja, ma wszczepioną w ramię taką... pastylkę, bo nie wiem jak to nazwać. W środku ma mały chip, bez zasilania, który ma podstawowe dane o właścicielu, ale też przechodząc koło porozstawianych przez Konfederacje konkretnych punktów może robić za nadajnik. - skrzywił się trochę - Chyba Lila będzie mnie kroić... i tamtych dwóch też.

- Furgony i dziewczyny zostaw na razie - zwrócił się do Kazika - One się do niczego nie przydadzą, a i tak do jutra jesteśmy uziemieni z tym pogrzebem. Jutro, a najwcześniej w nocy zaczniemy to spawanie i sklejanie... możemy nawet wykorzystać troche ten ich rozpieprzony transporter.

Wypowiedź na chwilę przerwał próbujący dołączyć do Dragunowa nową lunetę Kazik. Proste w teorii zadanie okazało się niewykonalne i chwilowa pomoc kolegi była wskazana. Przy okazji, właściciel karabinu snajperskiego z prawdziwego zdarzenia zobaczył jak się go włącza i reguluje filtr noktowizyjny.

- Mamy PDA którejś z wymienionych przez Sarę osób? Możnaby jej odpisać i czekać co dalej... Co do Caspa... pojęcia nie mam co z nim. Jest nas... - zaczął liczyć i podsumował - Pięciu chłopa, trzy baby i to warzywo. Jeśli mamy się z nim bujać, trzeba będzie zrobić w takim razie z jednego wozu karetkę... a to chyba możliwe, bo ja przyjechałem wersją do przewozu osób, wy do towaru. Macie pustą pakę z tyłu.

W pomieszczeniu zapachniało tanią gorzałą z piersiówek Kazika, zaś zadane pytanie o stronę, po której stoi oficer wywołało ciszę. Grobową ciszę.
Po chwili zapytany wstał, odwrócił się i podszedł do stojącego pod drzwiami.

Podniesiony za gardło i prawe ramię Kazik zadzwonił plecami o metalowe drzwi. Charczenie wydobywające się z ust świadczyło, iż oficer wcale nie udawał złości a wiszący kilka centymetrów nad ziemią był zupełnie bezbronny.
- Jeszcze... masz... jakieś... pytania? - rzucił zimno.
Piersiówka powoli opróżniała się na ziemi zapełniając całe pomieszczenie zapachem taniego płynu do czyszczenia rur.
Beowulf
PostWysłany: Nie 14:18, 25 Lis 2007    Temat postu:

Tomasz

,,Ocalali z Chesterfield, to brzmi dumnie..." Taka oto myśl przeszła przez głowę Tomasza, kiedy dokręcił tłumik, po dokładnym jego zbadaniu, ta wiedza mogła mu się wkrótce przydać.

Mutant spokojnie spytał Pawła:
-Czy Konfederacja w jakiś sposób obchodzi imieniny swoich popleczników?- Poza pytaniem o to czy któreś z nich żyje, zastanowił się nad tą wersją,w końcu, Paweł został renegatem, a impreza lub paczka od Konfederacji w tym wypadku nie oznaczałaby niczego miłego.

Zajął się szafkami pracowników, zastępując wszelkie niepotrzebne myśli planami i projektami. Po oczyszczeniu szafek przyjrzał się karabinowi sprawdził masę i kształt. Potem sprawdził, czy gdziekolwiek w pobliżu jest spawarka, a jeszcze lepiej, czy jest coś, co mogło by służyć za zaczep dla mp5. Tomasz nie miał zamiaru się martwić, było na to za mało czasu.
Lamsen
PostWysłany: Nie 3:51, 25 Lis 2007    Temat postu:

Kazik
Wszedłszy do środka, położył wszystkie graty dla Tomasza i m249 na wolnym, w miarę, stole.
Przyglądał się chwilę zawartości szafki. Założył pas i wsunął do kabury berettę. Do kieszonek powkładał dodatkowe magazynki.

- Nie mam pojęcia o jakie imieniny chodzi. Mogę się tylko domyślać, że to jakiś szyfr. Być może to pytanie, które z nich żyje. Spytaj się Lili o doktor Logs.

Wziął celownik z półki i przymocował do Dragunowa. Otworzył skrzynkę z narzędziami do czyszczenia broni i sprawdził, co jest w środku. Jeśli jego broń wymagała czyszczenia, zajął się tym.

- Jak twoi podwładni skończą pogrzeb, niech ściągną truchła bandytów i je spalą. Byleby nie zapomnieli o trupach z bibloteki. Przeszukałem je już - poza kasą nie znalazłem nic ciekawego. Potem niech przyjdą do Tomasza i przyniosą mu wszystko, czego potrzeba do wypimpowania vanów.

Przyglądał się krzątaninie mutanta i podziwiał precyzję ruchów mimo potężnej budowy. Był zdziwiony i zaciekawiony, że ten zdecydował się zostać mechanikiem, a nie zabijaką czy zołnierzem. Trzeba będzie się spytać przy okazji.

- Jeśli to wszystko, pójdę przeparkować furgonetki. Jedną podstawię wam pod warsztat. Drugą wezmę i zabiorę się za zbieranie gratów na drogę.

- Paweł, jak znajdziesz chwilę, idź do baru i powiedz dziewczynom, żeby zaczęły przygotowywać zapasy i siebie na drogę. Dobrze by było gdyby ktoś popilnował Caspera.

Odetchnął głęboko i spojrzał, wychodząc z warsztatu, na Pawła.

- Sądzę, że nie ma większego sensu tu zostawać. Co robisz, wracasz do COH, czy trzymasz z nami? I co robimy z ocalałymi z Chesterfield?

Oparł się o framugę drzwi i wyjął piersiówki. Odkorkował je kolejno i powąchał zawartość. Do głowy przyszła mu myśl, żeby poszukać trupa Dave'a (może przegapili jego karabinek) i przeszukać dawną zbrojownię.
Yelonek
PostWysłany: Sob 17:05, 24 Lis 2007    Temat postu:

Kazik:
Casper nie należał aktualnie do najbardziej rozgadanych i marudzących na niewygody.
Idąc do warsztatu widziałeś zbliżającego się z łąki Pawła, który właśnie odpowiadał.

@
- A myślisz, że co my robimy? - warknął za rozkaz o zakopaniu zwłok - Będziemy kopać groby do wieczora, a potem normalny pogrzeb. Poza tym, wszystkie graty znajdziecie w składach... a przynajmniej stamtąd wziąłem łopaty.
Odłączył interkom, gdy podszedł już wystarczająco blisko i ręką machnął do Kazika, aby wszedł do części rzemieślniczej warszatu.

Tomasz:
Składany pistolet maszynowy z każdą chwilą przybierał na rozmiarach, a zarazem i w grozie. Przy takiej wprawie, złożenie broni nie było żadnym wyzwaniem. Przy okazji, zaplątane w narzędzia znalazły się cztery pełne magazynki do tegoż pistoletu, złączone po dwa dla szybszego przeładowywania.
Skórzane szelki, mimo iż pozbawione fajerwerków, były całkiem wygodne zaś znajdujący się pod lewą pachą Glock wcale nie ograniczał ruchów. Na manekinie wciąż wisiał podobnego kroju co szelki pas na pistolet oraz licznymi kieszeniami na małe przedmioty.
W porównaniu z nową bronią, Uzi wyglądało niezwykle mizernie.
- Się zobaczy - mruknął w odpowiedzi za twoimi plecami zagadnięty.

@
- Co do Lili - zaczął zasuwając drzwi, tak aby nikt nie przeszkodził w rozmowie - to niech na razie się zajmie sobą, a mówiąc o rannych to spróbuj mi kogoś wskazać, z wyjątkiem Caspa. - powiedział szukając czegoś w kieszeniach. Po chwili wyciągnął swoje PDA.
- Mail, o którym mówiłem... Macie. - położył urządzenie na stole z otwartym emailem, podpisanym przez niejaką Sarę B.

Cześć Pe :*
Przepraszam, że tak późno i tak skromnie piszę, ale starszy brat cały czas mnie męczy i zagląda przez ramię, więc nie mogę się skupić. Wszyscy mówią o Twoim wypadzie i, z tego co wiem, nie jest za miło.
W najbliższym czasie nie napiszę, bo mam urwanie głowy, ale jedno mi tylko przypomnij: jutro imieniny obchodzi doktor Logs czy Wódz?
Twoja Sara :*


- Sara pracuje w łączności, ale jak widzicie, już jest pod lupą. - mruknął - Próbuje coś dla mnie wyciągnąć na temat tego konwoju i nieźle się naraża dla nas. Mam nadzieję, że kilku z oficerów, też z Chesterfield, jej pomoże.
Zawiesił się na chwilę myśląc.
- O co chodzi z tymi imieninami? - spytał.
Beowulf
PostWysłany: Sob 15:47, 24 Lis 2007    Temat postu:

Tomasz:

-Szafa dostępna, w środku zostawił mp5 i sporo sprzętu. Między innymi celownik optyczny.-
Dokończenie czyszczenia a następnie złożenie mp5 wraz z dodatkami nie należało do trudnych. Chyba nawet parę razy miał ją w rękach. Kiedy myślał nad zmianą koloru lakieru, odłożył na chwilę broń i kurtkę, nałożył szelki i sprawdził magazynki, uzupełnił ten należący do pistoletu maszynowego. poczuł się... pewniej. Portem zaczął się rozglądać po warsztacie, poszukiwał spawarki i dozownika lakieru...

-Jakie są szanse że uda mi się napełnić gaśnicę lakierem?- Stwierdził w trakcie szperania, odrzucając kolejne sterty pudełek po pizzy i innym pokarmie związanym z delikatnie upieczoną mikrofalówką. Gdyby Dave żył, w tej chwili znowu usłyszałby coś na temat porządku w warsztacie i garażu, teraz jednak, pozostało tylko przebić się w stronę szafek, w których narzędzia, mogły ocaleć. Oczywiście wziął ze sobą zarówno broń jak i skrzynkę, celownik i tłumik zostawił na stole... Po odrzuceniu kolejnego pudełka, na ziemie spadła szklanka, mutant przyjrzał się kolejnym ,,zajączkom" na ścianie i wpadł na dobry pomysł:

-Paweł ile dajesz nam czasu do rundy drugiej?- Tomasz natomiast szukał dalej.
Lamsen
PostWysłany: Pią 0:24, 23 Lis 2007    Temat postu:

Kazik
Wrzucił kasę, papierosy, piersiówki, beretty i amunicję do plecaka. Wziął 2 Uzi i odłożył, żeby zabrać wychodząc. Rozejrzał sie po pomieszczeniu szukając przydantych gratów. Zaczął już szukać potrzebnych materiałów, farb, smarów, lakierów, narzędzi i części.
Zerknął na rannego, czy mu czegoś nie potrzeba.
Zszedł na dół i powiedział do interkomu:

- Tomasz, wybebeszyłeś już szafę? Mam coś dla ciebie.

- Paweł, jeśli masz gdzieś niedaleko Lilę, spytaj się o rannych, w jakim są stanie i czy możemy ich transportować. Zacznijcie kopać groby, ja jak skończę z gratami, wywlokę gdzieś truchła i je spalę. Jak znajdziecie gdzieś "te części, o których mówił Tomasz" to zawołajcie.

Poszedł w kierunku warsztatu szukając jeszcze jakiegoś paliwa.

- Aha, rozejrzyjcie się też za zapasami. Jak dasz radę, zagoń tych z baru do pomocy, sami się nie uwiniemy.
Yelonek
PostWysłany: Pią 0:16, 23 Lis 2007    Temat postu:

Kazik:
Tak jak wcześniej już gromadziłeś broń na stos, nie znalazłeś z uzbrojenia nic ponadto. Wciąż było to tylko siedem uzi oraz trzy beretty. Z bardziej osobistych rzeczy w odmętach kieszeni leżących rzędem trupów, ułożonych najwyraźniej przez żołnierzy, udało ci się znaleźć dwie w połowie pełne piersiówki, sześć paczek papierosów z wetkniętymi zapalniczkami oraz 417$. Zawsze coś.

Większym zainteresowaniem cieszyła się taśma m249, z której wydłubywałeś naboje przekładając je do magazynków Dragunowa.

Casper, jak zauważyłeś, leżał na kanapie w bibliotece w letargu, lecz jego pielęgniarka gdzieś zniknęła. Prawdopodbnie poszła razem z Pawłem i jego ludźmi wybrac miejsce.

Tomasz:
Właściwym kodem okazało się 9623 ukazując odrobinę wybrakowany arsenał. Otóż, we wnętrzu tkwiła szpara po, jeśli cię pamięć nie myli, G36 - pieszczoszce Dave'a. Zniknął też granatnik, cały zapas magazynków, a także tłumik. Ostała się za to inna perła - rozłożone na części do czyszczenia mp5, na osobnej przegródce zaś dodatki do niej w postaci mniej atrakcyjnego, ale zawsze kolimatora oraz celownika laserowego. Na drzwiach szafki na gwoździu wisiała także przednia rączka wspomagająca strzelanie z wbudowana weń boczną latarką taktyczną.

Kolejna półka, kolejne cuda. Pośród różnych szminek kamuflujących znajdujesz tłumik do krótkiej broni maszynowej, a także lunetę z, o dziwo, pełnym akmulatorem. Boczna część szafki zajmował manekin treningowy, który oprócz kilku dziur, ubrany był w klasyczne skórzane szelki z Glockiem wciąż tkwiącym w kaburze i dodatkowym mgazynkiem, a także w przypominający wyglądem kowbojski pas z licznymi kieszeniami, lecz z pustą kaburą. Manekin krył jeszcze jeden sekret - za podstawę robiła mu skrzynka z narzędziami do konserwacji broni.

@
- Pamiętajcie, że mamy dwa furgony. - wtrącił Paweł - Przydałoby się oba przemalować. Wiecie czemu.
Beowulf
PostWysłany: Czw 23:42, 22 Lis 2007    Temat postu:

Tomasz:

Rzucił spokojnie do interkomu stukając w klawiaturę kombinację 2369:
-Przede wszystkim spawarka, bez tego będzie gorzej niż trudno, punkt drugi, rurki, najlepiej grube... - wstukał kolejne dwie kombinacje 2396 i 2639-Trzeba też parę łożysk, rowerowe mogłyby się nadawać- kolejne uderzenia w klawiaturę 2693 i 2936, kiedy myślał na opancerzeniem wstukał 2963-Co do pancerzyka, przyda się siatka z płotu na szyby, potem blacha...- palce sprawnie poruszały się po klawiaturze 3269, poprawione potem na 3296-wziąłbym ją z innych maszyn, może obędzie się bez klepania... konieczna będzie też wiertarka i dobre śruby jeżeli nie będziemy mieli spawarki pod ręką- myśli krążyły wokół kół gdy na ekraniku pojawiło się 3629, i gdyby okazało sie nieskuteczne 3692.-Na koła, też coś planujecie, bo ja bym dorzucił klosze, lub zwyczajnie je zasłonił, tutaj przydałby się jakiś wózek z 20 wieku, najlepiej lata 60.- Tomasz w międzyczasie z uporem maniaka wbijał kolejne kombinacje 3926, 3962, 6239, 6293 i na koniec 6329...-Macie pod ręką jakiś co skuteczniejszy wytrych magnetyczny czy jakiś inny komiksowy gadżet? A jak tam Lila?- kolejne uderzenia palców o klawiaturę 6392, 6923, 6932, 9263 i by ładnie wystukać melodyjkę, 9326.-Pilnujcie dziewczyn, one naprawdę mocno oberwały.- 9362, 9623, 9632... To był komplet kombinacji, wtedy Tomasz spokojnie usiadł i zaczął badać zawartość, jeżeli udało mu się otworzyć sezam wcześniej, cały dialog prowadził skupiony na doprowadzaniu do porządku zawartości sejfu, jednak, jak każdy altruista miał problem z myślami uciekającymi w stronę tych którzy oberwali mocniej niż on... On i tak chciał w końcu stąd uciec, jednak wywracały się w nim wnętrzności, kiedy pomyślał jaki ,,genialny" powód ma teraz, niezależnie od sposobu w jaki był traktowany. Umiał wybaczać, ale swoje krzywdy, z innymi osobami przychodziło mu dużo gorzej.
Lamsen
PostWysłany: Czw 23:06, 22 Lis 2007    Temat postu:

Kazik
Przyglądał się chwilę jak Tomasz pracuje i wyszedł. Usłyszał wiadomość od Pawła.
- Zaraz będę w warsztacie.
Korzystając z chwili spokoju poszedł w kierunku biblioteki. podszedł do zwłok i szukał amunicji, pieniędzy etc. Więcej uwagi poświęcił mutantowi, poprzedniemu właścicielowy RKM'u. Zgarnął amunicję i inne znalezione dobra do plecaka. Jego głowę napełniła wesoła myśl jakby to wyglądało, gdyby zaczęli palić nieprzeszukane zwłoki bandytów, mających przy sobie amunicję. Nabrał ochoty na pop-corn. W drodze do Caspera i Lili pouzupełniał opróżnione magazynki. Resztę wrzucił do plecaka. Podniósł m249 z ziemi i wrzucił na plecy. Podniósł interkom i powiedział:
- Tomasz, dałbyś radę wrzucić m249 na dach furgonu, którym przyjechaliśmy? Zrobić jakąś wieżyczę albo chociaż dziurę i platformę? Dobrze też byłoby dopancerzyć, pójdę pogrzebać w reszcie wraków. Czego ci potrzeba?
Ciężkim krokiem wszedł po schodach na piętro budynku i zaczął się rozglądaćszukając Lili i Caspera.

Powered by phpBB © 2001,2002 phpBB Group